Skocz do zawartości

ciwa22

Użytkownicy
  • Postów

    2 102
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ciwa22

  1. ciwa22

    Street Fighter V

    Wersja z plusa to Champion Edition?
  2. ciwa22

    Platinum Club

    Murdered: Soul Suspect (#42) - Ta produkcja jest wyjątkowa. To chyba jedyny przypadek w historii moich kontaktów z PS3, kiedy rozczarowałem się gierką. Zwykle wiem czego się spodziewać i nie ulegam fali wszechobecnego gamingowego hype'u, ale chyba tym razem dałem się ponieść i trochę się odbiłem. Finansowo nie przepłaciłem, bo wyszukałem w Media Markt fajną kolekcjonerkę z mapą, dziennikiem itp za 50 zeta, ale jednak generalnie tytuł nieco mnie zawiódł. Setting świata, fabuła, klimat świetnie spełniły swoje zadanie. To najsilniejsze elementy produkcji. Główny bohater w formie niematerialnej rozwiązujący zagadkę własnej śmierci, duchy, czarownice palone na stosie itp to rewelacyjny pomysł na grę. Bolą z kolei aspekty czysto gameplayowe. Są jakby niedopracowane, doklejone na siłę do fajnej historii. Walka z przeźroczystymi, misje poboczne ( których jest tylko kilka), przesadna ilość znajdziek, elementy skradanki, fakt, że historia w sumie rozwiązuje się sama - nie błyszczą, chyba że niedopracowaniem i sztampą. Uwielbiam wszelakie symulatory chodzenia itp i ta gra tez powinna nim być lub czymś w rodzaju Walking Dead miast silić się na coś bardziej ambitnego. Ta gra posiada duszę i to niejedną - jest świetnym wyborem na zbliżające się święto ale też z racji tego, że gameplay tam nie żyje lub w najlepszym wypadku właśnie zasypują go ziemią. Twórcy gry wcześniej popełnili kapitalnie hcorowego indyka Quantum Conandrum ale omawiany tytuł to były dla nich chyba za wysokie progi. 6+/10 ( jak mi ktoś zapłaci to dam 7), a nawet i 9/10 gdyby była telltalesem. Pomimo tej porcji negatywnych wspomnień warto było doświadczyć, bo gdybym zawczasu podszedł jak do symulatora chodzenia i zapomniał że istnieje gameplay to doceniłbym jeszcze mocniej. Set trofeów to poziom niepotrzebnego w tym wypadku gameplay'u, bo mamy 150 znajdziek to wyczajenia, postęp fabularny oraz wątki poboczne postaci drugoplanowych. Nic ambitnego, specjalnie interesującego czy też czasochłonnego. Hakoom, Lukk (i ich rodziny) bez wątpienia grali jak po(pipi)ani, podczas przerwy na herbatę od wbijania japońskich tentakli. 2/10 - pęka w dwa/trzy, pełne niepokoju oraz strachu o to kim jest jest zabójca, wieczory. Na Haloween, Wszystkich Świętych oraz Dzień Zaduszny jak własnego trupa na jezdni znalazł.
  3. ciwa22

    Platinum Club

    1Ok ubitych chłopa grindowałem na łatwiejszych misjach Raidu ale kiedy zacząłem to robić miałem już sporo razy ukończony Ghost Ship ( najtrudniejsza misja Raidu dająca najwięcej punktów doświadczenia potrzebnego do wbicia dzbana za 50 lvl). Musiałem dobić "jedynie" 3,5k wrogów. Ważną kwestią dotyczącą tego trofeum jest to, że podobno nie możesz ubić więcej niż 1000 przedstawicieli jednego gatunku, bo więcej nie jest zliczane. Niektórzy klepali 10K Hunterów i im nie wpadało. Wgląd w ilość zabitych miało się za pośrednictwem ResidentEvil.net.
  4. ciwa22

    Platinum Club

    @Wredny Grałem na PS3 - ja PS4 miewam okazyjnie i nic na nim jeszcze nie wbijałem. Jak wcześniej pisałem, gra się wolno rozkręca, czym na początku może odrzucić lub nawet generalnie odrzucić jak kogoś nie bawi szwendanie się po zasyfionej łajbie. Ja doświadczyłem jedynie pierwszego syndromu ale jak widać nie zraziłem się i nie żałuję. 50 to była moja pierwsza platyna wbita z racji tego, że chciałem wbić coś fajnego z okazji dzbankowego jubileuszu. W sumie później chyba tylko 60 była w podobny sposób "ustawiona". Tymczasem.... SEGA Mega Drive Ultimate Collection (#41) - Zestaw gier podobny do Midway'a ale obejmujący tytuły z pamiętnego 16-bitowca Segi (oczywiście te, do których Sega ma prawa - zero third party, w odróżnieniu od Segi Mini). Wydanie bardzo dobrze spełnia swoje zadanie, a dodatkowo oferuje kilka ważnych tytułów z Sega Master System oraz automatów spod znaku Niebieskiego Jeża w postaci pierwszej części Phantasy Star lub przygód Shinobiego - fajny dodatek. Posiada też kilka znanych gier, z którymi nie dane mi było zetknąć się w czasach posiadania SMD np Alien Storm. Dla fana retro sensowna w posiadaniu - 8/10. Z kolei zestaw trofeów... Cóż, nie wywołuje emocji porównywalnych chociażby z opisywanym wcześniej Midway'em. Większość jest bardzo prosta, mało pomysłowa - dojdź do drugiego levelu lub do trzeciego levelu. Nie każda gra posiada przypisany sobie dzbanek. Są niby dwa, które wymagają przejścia całej gry lub dotarcia (aż) do jedenastego levelu, jednak w obu ( Dr. Robotnik's Mean Bean Machine oraz Vectorman 2) przypadkach można wpisać kody aby dostać się do odpowiedniego levelu. Trochę to odbębnili - takie mam wrażenie. W tym przypadku nie będzie o czym opowiadać swoim wnukom. Trudność - 2/10.
  5. ciwa22

    Platinum Club

    Jak ktoś chce się ścigać w z Lukkami czy Hakoomami o to kto wbije więcej japońskich pogadanek na 30 minut, to jego opcja. Ja wbijam bardziej "zdrowo". Co do zmian w systemie to chyba wiele nie zmienią... Dodadzą bardziej przyjazny dla wszystkich przelicznik, który będzie częściej uwzględniał progres i tyle.
  6. ciwa22

    Platinum Club

    Midway Arcade Origins (#40) - Zrobiłem brzydką rzecz, żeby wejść w posiadanie tej gry. Czasy były ciężkie, dopiero 26 lat po transformacji, generalnie się nie przelewało. NIE MACIE PRAWA MNIE OCENIAĆ mimo, że do dziś czuję niesmak w ustach! Dowiedziałem się o istnieniu tej składanki u miejscowego handlarza gierek (pozdro Piotrek!) - tytuł swoje kosztował, a wśród spisu produkcji z tyłu pudełka widniał magiczny napis Pit-Fighter, którego jestem ultrasem. Przesiedziałem przy tej bijatyce kooperacyjnej kilka miechów w salonie na dworcu PKP w czasach szczenięcych i jest ona dla mnie obiektem nieustającego kultu. Ty, Buzz i Kato kontra wulgarny, bezkompromisowy, a przy tym mega zabawny światek przestępczy to dla mnie swoiste 10/10. Na płycie znajduje się oryginalna automatowa wersja gry, portów na 16bitowe platformy (szczególnie SNESowego) to do dziś nie zniese (brrr!). Jak już wspominałem ocena gry, czyli też składanki to 10/10 - PO-LE-CAM! Czy fakt, że to moja najszybciej wbita platyna ujmuje czegokolwiek z fajności jej wbijania tudzież jej prestiżu? Zdecydowanie nie! Każda z bodajże 32 ośmiobitowych gierek Midway znajdujących się w zestawieniu posiada przypisany sobie dzbanuszek, który niekoniecznie jest łatwy do wbicia. Znaczy to tyle, że czasami trzeba przysiąść do trudnego tytułu typu Joust, Sinistar czy Smash TV i potrenować od godzinki po dwie, żeby brzdęknął upragniony obrazek. Każde trofeum trzeba wbić w trybie automatowym gdzie masz ograniczoną liczbę żytek co stanowi fajne wyzwanie. Wspomniane przypisanie każdemu tytułowi jednego dzbanka powoduje, że trzeba zagrać w grę, której normalnie być może nigdy by się nie odpaliło, a tak można poszerzyć gamingowe horyzonty, wyrobić sobie manuala w Wizard of Wor lub Toobin i poczuć się z tym faktami bardzo dobrze. Walory edukacyjne zdecydowanie wysuwają się na pierwszy plan podczas konfrontacji z tym tytułem. Przyznam, że dla mnie to nie jest platyna w Midway Arcade Origins, to jest platyna w Pit-Fighter. Trudność? Bezkompromisowo - undergroundowe 6/10. P.S. To już 40 platyna w zestawieniu co skłoniło mnie do pewnych refleksji... CO JA ROBIĘ ZE SWOIM ŻYCIEM?! Żartuję (niestety? Haha). Zacząłem trochę kalkulować, zacząłem nieśmiało marzyć. Marzyć, obliczać w głowie, np. co powinno okazać się platyną numer 50. Wcześniej nie miewałem takich górnolotnych rozkmin, a tu proszę. Podsumowałem sobie wtedy co dziesiątą platynę, która wpadła i o to co się okazało: #10 Batman Arkham City #20 Batman Arkham Origins #30 Payday 2 #40 Pit-Fighter Czy to coś znaczy? Można wywróżyć z tego czyiś los?
  7. ciwa22

    Platinum Club

    Resident Evil Revelations (#39) - Kiedy przedzierałem się przez okuty niegościnnością pokład statku widmo (główne miejsce akcji gry), przez chwilę poczułem szczyptę nostalgii. Poczułem ten dawno zapomniany klimat podjarki ukochanym Resident Evil 1 na PSXa. Wspomnienie nastoletnich lat wróciło, gdyż w Revelations trzeba w pewnym momencie zawiesić shotgun na ścianie i coś się za to dostaje. To była ta chwila, a potem było już ich niewiele gdyż klasycznych zagadek znowu jak na lekarstwo. To już nie te czasy, ale nie zraziło mnie to, bo przez te kilkanaście sekund poczułem się mile połechtany, a ja mam w zwyczaju pamiętać jedynie te dobre chwile. To był powrót do serii po wielu latach posuchy i po opuszczeniu kilku kanonicznych ale mało mnie interesujących odsłon cyklu. Historia wolno się rozkręca lub po prostu ja nie trawię już tej kliszy, ale jak już to zrobi to znowu jest przytup. Końcówka gry jest za(pipi)ista i bardzo fajnie. Pomysł na statek jako główne miejsce akcji (jest trafiony) oraz powracająca ikona czyli Jill to główne aspekty, które sprawiają, iż bez cienia wątpliwości mogę przydzielić tej odsłonie gry nagrodę za okazanie się jedną z tych z tożsamością, z ostentacyjnie dostrzegalną cząstką duszy. Ten RE po prostu ma klasę. Wszystkie misje, które nie dzieją się na statku są jakby co najwyżej przeciętne klimatycznie, ale tytuł jako całość daje radę. Prócz kampanii jest jeszcze bardzo przyjemny coopik, który także z racji dzbankowania wyrwał mi kilka godzin z życiorysu i dobrze zrobił. Nie jest to gra wybitna, a jedynie do takiej aspirująca, ale na 8 punktów w skali 10 stopniowej zdecydowanie zasługuje. Topka gierek z tej zasłużonej dla gamingu serii - ot co. Trofea składają się głównie z grindu, tego w kampanii, ale przede wszystkim tego ze wspomnianego kooperacyjnego trybu misji o nazwie Raid, gdzie bez dobrego kolegi na początku to wiele nie nafikasz. Ktoś musi wziąć sprawy w swoje ręce i stanąć naprzeciw potworów, żebyś ty mógł we względnym spokoju szlifować skilla i przede wszystkim wbić 50 level doświadczenia, który jest niezbędny do sięgnięcia po upragnioną platynę. W ostatecznym rozrachunku tak też się stało i nie mam z tym problemu. Znajdźki, grind, oraz całkiem wymagający, wysoki poziom trudności kampanii daje w ostatecznym rozrachunku 5/10 i w żadnym wypadku nie jest to nota krzywdząca - platyna wyciąga z gry raczej wszystko co możliwe - po zakończeniu tego zadania czujesz się spełniony, nasycony, wygodnie osiadasz na laurach z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku, ponieważ uwielbiasz otrzymywać platyny za dobrze wykonaną robotę
  8. Termin nietypowy ale przyznam, że po cichu liczyłem, że tego nie odwołają ze względu na wałki jakie rzekomo nakręcono podczas przyznawania tego mundialu Katarowi. Zawsze coś nowego i fajne logo imprezy. Będę się interesował. Dobrze, że format nadal 32-drużynowy bo 40 ekip to byłaby przesada.
  9. ciwa22

    Platinum Club

    Rambo The Video Game (#38) - Co tu dużo mówić - poleciałem na licencję niczym Karyna na Sebę z bagażem więziennych doświadczeń. Tortury jakich doznał John w drugiej części filmu były niczym w porównaniu z piekłem, jakiego doświadczyłem podczas platynowania tego licencjusza. Trochę się podśmie(pipi)ę, nie było tak tragicznie, ale wybitnie też nie. Po pierwszym, lajtowym przejściu pomyślałem, że to po prostu przeciętny celowniczek bez polotu (jakich wiele) porównywalny z podobnymi grami z czasów PS2 i gdyby nie licencja, nikt nigdy by o tej grze nie usłyszał. Mechanicznie nie strzela się tak źle, jedynie oprawa i generyczność designu leveli oraz samego gameplayu nieco podcina gardło, które chciałoby wydzierać się w niebo głosy, jaka ta gra jest kapitalna. Skończyłem raz, dałem 5/10 i zapuściłem dla porównania pierwsze co wpadło mi w łapki na PS2, ażeby utwierdzić się we wcześniejszym stanowczym postanowieniu. Padło na Vampire Night i okazała się lekka lipa - doznałem wrażenia, że po pięciu minutach czasu gry działo się więcej, niźli w całych przygodach weterana z Wietnamu. Niby nie jest tak nudno i bez polotu, bo jest system rozwoju postaci i umiejętności do odblokowania, jest trochę QTE (to pewnie można podsunąć pod minusy) ale przynajmniej jakoś urozmaica to rozgrywkę. Oki, na temat jakości tytułu nic więcej nie powiem, kocham przygody Johna Rambo (szczególnie pierwszy film) - 5/10 z takim trochę minusikiem kojarzącym się z rozmiarem ostrza Johna... Trofea to grind levelu postaci, iluś tam zestrzelonych głów i najważniejszego - masterowania poziomów na "trzy gwiazdki". Tutaj wychodzi hardkor, bo gdyby nie fakt, że gra jest zgliczowana i można przebywać w bullet time praktycznie cały czas, byłaby to platyna z gatunku około 2%, a tak jest z gatunku 5. Trzymanie licznika combo na wysokim poziomie bez pomocy glitcha byłoby mega trudnym wyczynem i nie wiem czy nie poległbym przy tym crap...znaczy się specyficznej gierce, próbując dorobić się platyny. Kozackie są z kolei nazwy niektórych wazonów nawiązujące do cytatów Johna lub Pułkownika Trautmana z oryginalnej filmowej trylogii. "God, didn’t make Rambo. I made him" lub "God would have mercy" oraz "My war is over" - nie powiem, mocno mnie to robiło na przyjemnie. Odbębniłem, niczym ciotens manualny, mastering na trzy gwiazdki na glitchu ułatwiającym i widzę, że moi rodacy Galicjanie z Krakowa dodali darrnowe DLC do swojej super produkcji. Po pierwsze: ściągnąć to i zainstalować to nie jest taka prosta sprawa z racji kolejnych bugów itp, po drugie: jak się okazało, nie działa glitch z podstawki, więc trzeba nauczyć się wreszcie w to grać, żeby wbić kolejne trzy gwiazdki w levelach z dodatku, po trzecie: jeden dzbanek jest zgliczowany i nie da się wbić 100%.... Ostatni level okazał się dla mnie za trudny, więc go odstawiłem na trzy lata, a zbugowany dzbanek taki pozostał, gdyż autorzy gry w odpowiedzi na petycje "fanów" stwierdzili, że też nie wiedzą, jak to można wbić. Jedyne co mogłem zrobić to wrócić na początku tego roku i wbić ten ostatni level na trzy gwiazdki przy pomocy...glitcha z podstawki, który, jak się okazało po latach, działa też w dlc. Przypomniał mi się jeszcze loading...długi loading w oczekiwaniu na każdy level, gdzie za każdym razem musiałem odsłuchać kawałek intra w akompaniamencie głównego motywu muzycznego, który do tego czasu ubóstwiałem... Gdyby "trofeum widmo" było w podstawce i nie mógłbym glitchować bullet time'a, to bez wątpienia byłoby to 10/10, bo chyba na tyle zasługuje platyna, która jest praktycznie niemożliwa do wbicia, ale z oszustwem dla cienkim w spodniach można powiedzieć, że to takie solidne 7/10. P.S. Szczęściarze od XBOXa 360, nigdy nie otrzymali swojego dlc, więc mogą się cieszyć z zaliczenia misji na 100%. P.S. Na podstawie doświadczeń z "grą" powstał materiał...
  10. ciwa22

    Zakupy growe!

    Gratuluję, ty od dawna nie żyjesz.
  11. ciwa22

    Wiedźmin - NETFLIX

    Grosza daj Andrzejowi, sakiewką potrząśnij, sakiewką potrząśnij.
  12. Magiczny temat - kocham te klimaty. Wrzucajmy tu muzykę i się nią jarajmy.
  13. W sumie komputery istnieją po to, żeby tarzały się po podłogach niczym plugastwo w formie najczystszej. Konsole za to dumnie, wysoko na półeczkach - piękna sprawa
  14. Potwierdzam, tym dzbanem jestem ja. Co do "konsolowej duszy", to jeśli na tym etapie twojej egzystencji (zakładam, iż jesteś osobą co najmniej pełnoletnią) ta sentencja wywołuje u ciebie jedynie złośliwy uśmieszek, to nie ma sensu dyskutować na ten temat. Albo się to czuje, albo nie. Dla mnie fakt, w jaki plastik opakowany jest sprzęt, na którym zdarza mi się gamingować ma znaczenie, ponieważ otoczka (background) jest tak samo ważny, jak sam gaming. Pozdrawiam też niekumatych, bo to nie ich wina, że lubią grzebać śrubokrętem w zestawach komputerowych (bez)klasy pc, tylko ich starych.
  15. Designersko g.ówno przeokrutne - jeśli komuś to się nie kojarzy z pecetem, tzn że ma jakiś powód żeby kłamać, że mu się nie kojarzy z pecetem. Nazwa to jakieś kolejne literko-cyferki od oznaczeń podzespołów i innego blablabla. Czemu Spencery po prostu sobie nie odpuszczą i nie poinformują kolejnych generacji swoich "fanów", że oni to cały czas byli w pecety, no ale pod płaszczykiem "konsol" się teraz zarabia pieniądze, więc wyszło jak wyszło? Pewnie dlatego, że na konsolach się teraz zarabia pieniądze. Jeśli to coś ma oficjalnie w swojej definicji słowo "konsola", to jest to zdecydowanie poważny kandydat na najbrzydszy design ever w historii plastikowej branży do gier video.
  16. ciwa22

    CAPCOM HOME ARCADE

    Ja bym to zmodował tylko pod CAPCOMowy soft. Cały CAPcade czyli wszystkie CPSy. Podobnie zrobiłem z NESem mini. Nie "zaśmiecałem" go innym setem, niż ten NESowy.
  17. ciwa22

    HC ROOM'y

    Na zdjęciach miejscówka prezentuje się dużo gorzej niż na materiale. Poza tym użytkownik Quake bardzo ujmująco opowiada o swoim hobby.
  18. Witam serdecznie. Szukam pewnej piosenki. To był koniec poprzedniego stulecia, wakacje 97,98 lub 99. W swojej telewizji kablowej miałem tylko jedną stacje muzyczną - niemiecką Vivę, na której rządził i dzielił popularny murzyn Mola Adebisi rodem z Nigerii. Poszukuję wakacyjnej piosenki, której wykonawcami była ekipa złożona z trzech latynosów. Z tego co pamiętam, śpiewali po hiszpańsku. Jeden grał na gitarze, na klipie kręcili się chyba po jakimś mieście, na bazarze, byli ubrani na czarno itp. Ktoś kojarzy?
  19. ciwa22

    Zakupy growe!

    Święci niebiescy! Co tu się dzisiaj odplebaniło?
  20. ciwa22

    HC ROOM'y

    Szczerze? Użytkownik Quake96 ani trochę nie przejął się tym brutalnym atakiem słownym i nagrał nawet 22 minutowe video, gdzie demonstruje zalety swojego HCRoomu. Chyba nie trzeba się o niego aż tak martwić.
  21. ciwa22

    SAMURAI SPIRITS/SHODOWN

    PS4 to kupa, dlatego nigdy tak stanowczo nie wyczekiwałem premiery kolejnego sprzętu Sony. Na Pro też taki długo loading?
  22. ciwa22

    Street Fighter V

    SF5 powoli, acz systematycznie zmierza ku wersji Perfect Edition. Chyba zbliża się właściwy czas na rozpoczęcie zabawy z tym znakomitym tytułem
  23. ciwa22

    HC ROOM'y

    Z tego co mi wiadomo, użytkownik Quake96 to typ retro-majsterkowicza, w dodatku w młodym wieku, więc rozumiem, że to co na półkach i w obrębie zainteresowań to schludne i pieczołowicie wyeksponowane, a reszta ujdzie w tłumie. Jeśli jednak chciałby połączyć retro zainteresowania z modnie i czysto prezentującym się pomieszczeniem, to moim zdaniem powinien zacząć od pozbycia się tej tapety. Zamiast niej, walnąć fajny np. seledynowy kolorek na ściany i już odbiór pomieszczenia będzie zupełnie inny. W sensie pozytywnym. Oczywiście niektórym Polakom 2019 nigdy nie dogodzisz, ale to już zupełnie inna kwestia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...