Skocz do zawartości

ciwa22

Użytkownicy
  • Postów

    2 102
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ciwa22

  1. ciwa22

    Platinum Club

    Helldivers (#49) - Uważam się za znanego u siebie w domu teoretyka gatunku. Jak ten Stefek Burczymucha, co opowiada jaki to on nie jest zafascynowany twin stick shooterami, ile to nie ograł , ile planuje ograć, a potem nie ogrywa itd. Taki tam janusz gamingu znany z szopenowania (pi.erdolenia o szopenie) w celu zyskania akceptacji społecznej. Jednakże z pomocą nieocenionej usługi Playstation Plus postanowiłem przynajmniej raz zamienić teorię na praktykę i zagrać w twin stick shootera od mistrzów kreowania gatunku z Housemarque. Decyzja okazała się właściwa, bo tytuł spełnił praktycznie wszystkie moje oczekiwania, a nawet zaoferował więcej bo dodał mega istotny dla spotęgowania frajdy płynącej z gry element w postaci friendly fire, którego nie można się pozbyć! Nie możesz zastrzelić swojego kolegi, bo go przez jakiś czas nie będzie i to może spowodować, że nie dotrwasz w całości do końca misji. Gra jest coopem na maks czterech śmiałków w związku z czym FF wymusza na tobie uruchomienie dodatkowych pokładów koncentracji. Przedzieracie się przez niegościnne planety pełne "złych" robali z innych kosmicznych ras i żeby to wszystko działało każdy musi pilnować jednej strony świata - ochraniać plecy kolegi będąc do niego odwróconym plecami bo jak strzelisz w jego stronę, żeby mu pomóc to on też może oberwać i będzie lipa. Zabawy i frajdy co nie miara, szczególnie jak idziesz na akcję z randomami, a jeden z nich ma mikrofon, krzyczy przez niego po niemiecku, na imię ma Klaus, a barwa głosu wskazuje, że w swoim życiu wszamał co najwyżej 10 tortów urodzinowych. Poza tym fascynującym elementem gry, który zmienia praktycznie wszystko, dochodzi jeszcze mega klimat oparty trochę na klasycznym filmie Starship Troopers z przełomu wieków - dzielni kosmiczni żołnierze chronią Ziemię przed "ewentualnymi" najazdami innych ras, sami je najeżdżając pod przykrywką szerzenia demokracji - kozacki, zabawny, propagandowy smaczek. Prócz tego 12 poziomów trudności, precyzyjne sterowanie, bekowy bo pompatyczny ost, zróżnicowane zadaniowo misje na planetach, starcia z bossami, ciekawie skonstruowane dzbanki. Szczerze powiedziawszy, gra bez wad. 9+/10 Słyszałem, że Housemarque stworzył wcześniej sporo udanych przedstawicieli gatunku ale jedynie Hellsi mają ten kluczowy element tak monstrualnie windujący w górę grywalność w postaci musowego friendly fire. O trofeach już trochę napomknąłem - komplet (dorównuje jakością grze) należy do tych pomysłowych. Skończ misję bez uruchamiania alarmu (Solid Stealth Execution) lub z wysokim shooting accuracy (80% of the time, i hit every time). Jest dużo do roboty, jest trudno no i jest też nudno, bo na koniec zostaje grind ilości zabitych w postaci 100000 trupów (Making mountains out of molehills). Da się to jednak ogarnąć gumką na gałkach od Duala i można np. pędzić odkrywać inny fascynujący świat poza granicami twojego game roomu. W zasadzie trudność platyny ma dużo wspólnego z tym jak szybko będziesz w tej gierce obcykany. Brzmi banalnie ale uważam, że nie każdy (vide Klaus) będzie w stanie ogarnąć ją na pewnym poziomie. To coop więc wydaje się, że wiele może za ciebie zrobić ograny anonim z internetu, ale jeśli ty nie posiądziesz konkretnej porcji skilla polegającej na niezabijaniu swoich kolegów z drużyny, to po prostu dostaniesz kicka z misji i drama gotowa. 7+/10 wydaje mi się werdyktem właściwie obrazującym poziom trudności gierki. -Puk! Puk! - Kto tam? - Demokracja!
  2. ciwa22

    Wrzuć screena

    Też żywię taką nadzieję.
  3. Wyglądają jak dzieci, nie jak nastolatki.
  4. ciwa22

    Platinum Club

    Guilty Gear Xrd: Revelator (#48) - Zainspirował Upokarzacz. Mało tego! Uzmysłowił, że od 30 platyn nie wpadło nic w moim koronnym gatunku, konkretniej w bijatykach! Po części dlatego, że niektóre z tytułów oferowanych przez producentów przestały zaspokajać moje wcale niewygórowane oczekiwania. Po prostu irytują mnie pstrokate bonusowe przebieranki, areny, postacie itp (seria Tekken) czy gościnne występy person z kompletnie innej bajki ( np. Robocop, Rambo czy Predator w MK), które bezwzględnie depczą klimat, lore wypracowane na przestrzeni lat w tych niezwykle swego czasu cenionych przez mnie fajterach. Ale Dajske (główny typ od GG) wymyślił sobie inaczej. Będzie fabuła, dużo smaczków, przemyślany system, świetna muzyka, fajnie skonstruowane lobby online - po prostu niemal wszystkie elementy skladajace się na bijatykę kompletną otrzymają stosowny szlif. Tak też się stało. I jeśli tylko/aż/ przebrnie się przez japońskie dziwactwo ( z reguły w dobrym tego słowa znaczeniu ale jednak) w postaci designu niektórych fajterów oraz ogarnie się z początku odpychający, nie do końca pojęty, festiwal błysków, który odbywa się na ekranie to... można zaczynać pojmować mega rozbudowany system, którego... mało komu chce się tak naprawdę uczyć Mi się "chciewało" sporadycznie - od czasu do czasu. A przez wspomniany próg wejścia przebrnąłem dopiero przy okazji nadrabiania w roku 2010 oryginalnej odsłony GG debiutującej dawno temu i prawda, na poczciwym Szaraczku. Następnie lekko nadwątliłem GG na DC i nastała pustka... i ciemność... i życie przestało mieć smaczek... i bywało szare... prozaiczne... papierowe... i nadzwyczajnie nijakie... Światłość jednakże nastała gdy w 2017 roku na sklepowej półce z grami dostrzegłem Objawienie! 9/10 Ubóstwianych trofeów online jest całkiem sporo i są nawet ciekawe. Pokonaj wszystkie dostępne postaci online, załóż lobby, zagadaj na czacie do innego gg świrka, kopnij piłkę w lobby (w oczekiwaniu na walkę). Z tych bardziej klasycznych zdobywamy rangę czy klepiemy się 200 razy online. Najbardziej niewdzięcznym wazonem jest zgarnięcie 150 odznak (Medal of the Holy Order), które są przyznawane za różne wyczyny podczas starć offline ale niestety też online. Na początku wpadają jak szalone nawet w singlu, ale tak około 130 zaczyna się posucha... zaczynasz wyczuwać w powietrzu subtelną woń online'owego grindu z innym niewyżytym dzbankomanem. To może być robota na około 15-20 godzin. Niby nie tak źle, si? Otóż no. To jeszcze nie koniec. Oglądanie Story czy zaliczanie pełnym rosterem arcade nie trwają wiele ponad przyjęte standardy i są bardzo przyjemne w obcowaniu. Dodatkowy tryb MOM jednak to kolejne 30H raczej nudnawej męki. Do tego dochodzi spora ilość triali w dwóch wariantach (problems/missions), ale żebym nie wystawił tu pełnej dyszki na modłę SSF4, to Dajske zaproponował, żeby nie robić jednak wszystkich wyzwań w celu zdobycia najbardziej szlachetnego z istniejących wazonów Podsumowując: na twarz/klatę otrzymujesz combo w postaci solidnego grindu do spółki z porcją całkiem wymagających manualnie triali. Było jednak warto, bo poczucie, iż w moim mniemaniu (a cza przyznać, że niezwykle je sobie cenię) bijatyki wróciły na piedestał, okazało się wyzwalające ze swego rodzaju kajdanów mentalnych... dobra, je.. nie interesować się tym! 8 out of 10! WHAT A HEAVY DAY!!!
  5. ciwa22

    2D DOJO

    Ostatnio naściągałem bijatyk na niedoścignioną PS4, między innymi GG: Rev 2. W Rev 1 grałem na PS3, w związku z tym mam jeszcze jedną zagwozdkę. Mogę przenieść save z Rev 1 na PS3 do Rev 2 na PS4?
  6. ciwa22

    2D DOJO

    Grał ktoś online w Garou na PS4? Połączenie jest generalnie takie lipne, czy grają już tylko Brazole?
  7. ciwa22

    Guilty Gear Strive

    Fakt, trochę mało widać, nawet jak na GG, no ale od tego są beta testy, żebyśmy wyłapali ewentualne przypadłości wieku szczenięcego i jak najszybciej przekazali raport w tej sprawie Panu Daisuke Ishiwatari. Nie mogę się z nikim połączyć, wy też tak macie? EDIT: Do ograniczonej widoczności da się przywyknąć.
  8. ciwa22

    Guilty Gear Strive

    Potwierdzam! Będzie testowane! Powtarzam: Będzie testowane! W imię bijatykowego hardkoru!
  9. ciwa22

    Platinum Club

    Batman: The Telltale Series (#47) - Piąta platyna "o Batmanie" i czwarty telltale w zestawieniu. Zakupiona na cyfrowej przecenie ale hype na sprawdzenie utrzymywał się na względnie wysokim poziomie. Liczyłem na ciekawą historię w świecie obrońcy Gotham i się... nie przeliczyłem. Sporo się działo, był mroczny klimat Gotham, dość niespodziewany główny twist, dużo znanych i mniej kojarzonych twarzy z uniwersum. Fajnym patentem było, że wybierając jedną ścieżkę wydarzeń próbowaliśmy rozwiązać problem jako Bruce, druga opcja powodowała, że do akcji wkraczał Uszaty. Miałem też wrażenie, że Bruce'a było więcej, ale wcale nie uważam, że to był zły pomysł. "Zagrałem", skończyłem i chyba ok... Nie wiem, w tamtym dniu wstałem lewą nogą lub po prostu formuła mi się przejadła, bo ochy i achy mnie jakoś ominęły. To było solidne i rekreacyjnie zajmujące gierkowanie ale takie na 7/10. Bruce zdaje się zadawać mi pytanie: Czy było warto graczu? Za to trofea to czysta magia! Zarówno te skillowe manualnie jak i wynikające z rozwiązywania mega trudnych zagadek. Bez opisu nie podchodź człowieku, bo się zakręcisz jak faworek na tłusty czwartek. Co się tam działo to ja nie wytrzymam - trzepoczące pady od przyciskania guzików w mega trudnych sekcjach zręcznościowych, łeb pękał od tabunów arcy wymagających łamigłówek skonstruowanych na modłę przygodówek point n click lat 90 Podejrzewam, że mało kto przytulił platusię w tym killerze gameplay'u do spółki z górnolotnym pożytkowaniem szarych komórek. Uhuhuhuhuhu! Na szczęście ja mogę z dumą dołączyć do tego zaszczytnego grona. 1/10.
  10. W Sigmie 2 chyba można też ściąć jaskółką fireballowców, żółte demony ze skrzydłami i wilkołaki. Nie zawsze pierwszy strzał zrywa czachę, ale nie zaszkodzi próbować. Poza tym nawet jak łba nie porwie, to daje stuna. Tak to pamiętam, ostatnio grałem dwa miechy temu.
  11. Sigma 1 z dzbankami na stacjonarce? Ta kolekcja jest po prostu potrzebna.
  12. ciwa22

    Platinum Club

    Heavy Rain (#46) - Nie wiem czy można mnie uznać za fana twórczości Cage'a ale jako, że mam bardzo dobre zdanie o Fahrenheit i Heavy Rain, to raczej należę do zwolenników jego gierek. Fahrenheit byłby dla mnie nieco lepszą produkcją gdyby nie ta nieszczęsna końcówka... Heavy Rain z kolei ma trochę mniej smaczków ale jako historia z mocarnym, deszczowym, pochmurnym, cudownym klimatem i bardzo dobrym twistem pozostawia po sobie lepsze wrażenie. Jestem świadom wszystkich nieścisłości fabularnych itp ale i tak ta opowieść wywołała we mnie mnóstwo emocji (zrobić coś czy nie zrobić?) i naprawdę trzymała w napięciu nawet jakiś czas po jej ukończeniu. Pomimo tego, że niedługo przed twistem kumpel zasugerował mi kto jest kim. Popsuł trochę ekspirienc, ale nie na tyle, żebym przestał szanować. Nie zgadzam się, że warto doświadczać jedynie raz. Wszystkie drogi, wątki (mimo, że ukazują kilka dziur w scenariuszu) są warte obadania, a niektóre opcjonalne zakończenia mocno ściskają worek mosznowy swoim depresyjnym wydźwiękiem. 9/10 - tak powinno się robić imłoszyns interaktiw sinematik ekspiriens. PRESS X TO JASON! Symulator wyzwalania emocji wygenerował standardowe dla tego typu gier trofea. Różnorakie wybory dokonywane podczas rozgrywki prowadzą cię do pozyskiwania odmiennych wazonów. Samo ich zdobywanie często jest ciekawe - zapamiętaj coś, wymknij się tylnym wyjściem, przejedź bezbłędnie określony odcinek trasy (całkiem wymagający dzbanek) - nie nudziłem się. Najfajniejszym było Perfect Crime, które polega na zacieraniu tropu prowadzącego do zabójcy. Uzyskanie wszystkich zakończeń też nie sprawia wielkich trudności ze względu na opcję chapter select. 3/10.
  13. ciwa22

    Platinum Club

    @Wredny Racja, dziękuję za sprostowanie, proszę użytkownika. Już poprawiam. Rio (#45) - Jest to platyna wzdłuż i wszerz przeszyta ostrzem nostalgii, o której tyle już powiedziano w growym światku na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat, że aż szkoda dalej gadać. Jest hołdem złożonym kanapowym wyczynom grupki spoconych chłopaków, z reguły w liczbie czterech, wbrew pozorom silnie heteroseksualnych. Pod koniec mijającego wieku gry z serii Mario Party stanowiły trzon spotkań nastoletniego chłopa, a zabawy, nerwów oraz generalnie emocji, które towarzyszyły owym spotkaniom było naprawdę sporo. Ta gra miała być swoistym odświeżeniem pamięci, powrotem do czasów beztroski oraz walki na śmierć i życie o to, kto zagra Yoshim lub Księżniczką Peach. Nie wszystko do końca zagrało, ale nieco powspominałem. W porównaniu z królem klasycznego party game, jest mało konkurencji. To nie ta klasa co w hektolitrach wspaniałej rodzinnej zabawy od Nintendo, ale na przestrzeni wieków, a może i nawet lat świetlnych praktycznie żadna gra z tego zacnego gatunku nie zbliżyła się zawartością do Mario Party. Gra się przyjemnie, wesoło, jest obowiązkowa opcja 4 players, podoba się dzieciom. Tematyka gierki oparta jest na filmie animowanym, którego akcja odbywa się w głównie w Brazylii i w tych klimatach można się pobawić w berka, pościgać, porzucać czymś w stronę kolegi/koleżanki, rytmicznie powciskać przyciski pada itd. Oprawa av nalezy do tych kolorowych i czytelnych, generalnie można pograć, ale nie jest to impreza na pełną dychę. Bezpieczna siódemeczka pasuje tu jak ulal, no i nie polecam ogrywać na podróbach padów do PS3, ponieważ te mają problemy z odczytaniem komendy Góra + Lewo lub Prawo. To jest dopiero opowieść bez historii. Dość powiedzieć, że wazonujesz ten tytuł w przerwie od czegokolwiek, a i tak nie powinno być z nim jakichkolwiek trudności czy zagwostek. Ograj wszystkie minigierki. Dobrze, prze pana. Wygraj we wszystkich minigierkach. Da się przydzbankować, prze pana. Wygraj we wszystkich trybach gry. Zrobione jak cza, prze pana. Jedyny "zgrzyt" to przebiec (w połowie niepotrzebnie) 26 mil dla trofeum o nazwie Marathon Session, ale nie trwa to znowu tak bardzo długo. Po dwóch i pół dnia, coś tam przyjemnego wydało dźwięk po raz 45, a ja uśmiechnąłem się szeroko niczym wesoły nierób z Copacabany strzelający koledze gola na piasku spalonym latynoskim słońcem. 2/10. W związku z wbiciem tej platyny miewałem przypadki gróźb od prawilnych graczy, że wbiłem łatwe rzeczy dla highscore'a. Pisali "Zabiję cię majoneziarzu" lub "Wstyd wbijać platyny w takich nędznych grach dla dzieci, straciłem do ciebie szacunek", "Śmerdzisz niczym zadek ćwirka, którym biegałeś po tej Brazylii - tfu!". Nie przejąłem się ani trochę, ponieważ uważam, że nikt nie będzie mi mówił, jak mam żyć - no comprende, internetowy hejterze. Ciekawostka: Podobno niebieska papuga z tego filmu/gry już nie istnieje naprawdę, bo po prostu wyginęła. Na żywo można ją zobaczyć jedynie w tej gierce.
  14. ciwa22

    Platinum Club

    Batman: Arkham Origins Blackgate (#44) - Rycerz Nocy dał się poznać pasjonatom gierek na siódmej generacji konsol ze świetnej strony zapewniając im kupę fajnej zabawy. Szczególnie Arkham Origins, który załadował mi stan gry pod lokacją, w której go zapisałem, w związku z czym mogłem zaczynać przygodę od nowa. Niemniej jednak te trzy bardzo dobre tytuły pokazały innym (tym dobrym też) gierkom o superbohaterach, że to Bruce i przyjaciele rozdają karty w świecie rajtuzowców. Zabawę z trylogią zakończyłem na początku 2016 i raczej nieśpieszno mi było do kolejnego Nietoperza, w którego dawno temu miał okazję wcielić się nawet Jack Frost. Odczekałem roczek i zaczęło tęsknić krocze. PC4 nie był w posiadaniu, więc nie było opcji na Arkham Knight, ale ciekawił mnie ten przenośny Bruce w formie zamkowanio - metroidowanii. Kupiłem na cyfrowej przecenie (tak, kiedyś istniały one też na PS3) i stwierdziłem, że to najmocniejsze 7 i pół na 10, w jakie grałem w 2017 roku! Była to swoista kalka arkhamów przeniesiona do mechaniki poruszania się w dwóch wymiarach, jak wyszło? Ano tak, że system walki jest słabo zaadaptowany. Klepiesz sobie to combo ubijając thugów, a tu nagle "coś nie łapie" i zrywa kombinację - to wszystko odbywa się bardziej sztywno i sztucznie niźli w stacjonarnych odsłonach. Da się to jakoś ogarnąć, no ale chyba nie taki był zamysł twórców gierki. Z plusów: świetny klimat, walki z bossami, dobre wkomponowanie uniwersum w metroid style (znajdźki, skille, duperele itp). Gdyby nie ten nieszczęsny system...Jack Frost wycenia na 7+/10, czyli nawet ok, ale ten rwący niczym nintendowiec koci ogon cosplayerki na zlocie maszrómów, system walki powoduje, że nie można się uśmiechnąć w pełni, jak banan przykazał. Trofea jak to w metroidzie - zdobądź skakanie na jednej nodze w lokacji numer 700, a potem wróć z tą umiejętnością do pokoju 303 i zdobądź jakieś nowe przejście do kolejnej ukrytej lokacji, gadżet bądź umiejętność skakania na prawej ręce co z kolei pozwoli ci na... Na masterowaniu się to opiera, na progresie fabularnym, a i kilka wazoników za walkę ( m.i. x100 combo) trzeba będzie wstukać. No i najważniejsze: tytuł trzeba ukończyć 3 razy aby odbębnić (?) odmienne ścieżki fabularne i odblokować kilka kolejnych rzeczy. To trochę potrwa. W sumie fajna sprawa i tak samo uważa 25% luda, spośród tych którzy odpalili gierkę na psnprofiles, bo oni też wbili platynowego. Przyznam, że sądziłem, iż konieczność trzykrotnego ukończenia tytułu zredukuje tę liczbę do powiedzmy 10% procent, a tu proszę: prosta platyna dla dzieci, frajerów, pracusiów i innych januszy. A ty do której grupy się zaliczasz, drogi graczu? Chromolić to 25% typa! Wiem co ograłem i wcale nie było tak szybko oraz łatwo! 4/10 Ciekawostka: Jack Frost posiada mroczne alter ego w postaci... złego Jacka Frosta, który też wystąpił w filmie z 1997 roku ale z gatunku horror. Tamten bałwan jednak nie jest uznawany za wybitnie świąteczny film, ponieważ Jack Frost zarukał tam kobietę na śmierć podczas kąpieli w wannie. Ta aktorka zagrała później w Nadję w popularnej serii filmów dla młodzieży American Pie. Nie wiem czy znacie. Jak więc można przeczytać w tej ciekawostce - Jack Frost niejedno ma imię.
  15. ciwa22

    Platinum Club

    Assassin's Creed 3 (#43) - Nie odkryję Ameryki, jeśli napiszę, że lubię assassyny ale w nie nie gram, bo jest ich za dużo lub nie przepadam za współczesnym wątkiem z Desmondem (mimo, iż rozumiem, że jest interesujący) i chciałbym, żeby każda część nie była ze sobą powiązana fabularnie itp itd). Każdy, kto kiedyś miał okazję usłyszeć o istnieniu gierek video dysponuje jakąś opinią na temat flagowego tasiemca Ubi - oto i moja wersja wydarzeń. Obóz do którego należę - ta przynależność w żadnym wypadku nie jest dla mnie powodem do wstydu tudzież ubolewania, bo duchy przodków są ze mną w każdej chwili mojej materialnej egzystencji. Chciałem zagrać w symulator Indianina (Connor vel Ratonhnhaké:ton), co to biega po lasach, chodzi po drzewach i generalnie jest mocno spoko, a Ubi dostarczyło. Ba, Ubi dostarczało mi nad wyraz często ale to temat na inny post. Rewelacyjna korporacja. Skinowanie zwierzątek, jazda na wierzchowcu, piękne widoki, interesująca fabuła - 9/10 dla historii w kształtującej się Ameryce o mocno historycznym zabarwieniu - bawiłem się znakomicie ponieważ... ...nie grałem w pozostałe odsłony. Nie czułem powielanego od dawien dawna schematu. Trofea są w zasadzie bardzo zdrowo skonstruowane. Dobra proporcja znajdziek/misji pobocznych powiązanych z realiami świata przedstawionego (biję tomahawkiem Connora do 500 flag zbieranych po nic w oryginalnej bliskowschodniej odsłonie). Poza tym ciekawe trofea za eksterminację wrogów, budowanie swojej osady ( świetny patent) oraz misje dowodzenia okrętem (kolejny ciekawy element gry). Wprost nie mogę przestać zachwycać się niemalże BOSKĄ PROPORCJĄ w tym aspekcie. Nawet tryb multi, który moim zdaniem jest w tej serii niepotrzebny (w czasach premiery gry była na niego moda) ma bardzo proste wazony, a chyba jedynie 2 z 10 trzeba faktycznie odbębnić w kilka osób. Na liczniku w grze mam około 70h i tyle zajęło mi pełne oddzbankowanie tej uroczej w wielu aspektach przygody. Aby nie było zbyt kolorowo, to wspomnę, że doszły mnie kiedyś słuchy, że kilka internetowych kwadratów może się zgliczować, no ale mi się nie przydarzyło. Poziom trudności platyny to jedynie (aż) kwestia czasu, a jedyny faktycznie skillowy problem to wygrać ze swoim szefem w planszówkę (Fanorona). Nie pamiętam ile punktów dawałem open worldom z masą kontentu, niech będzie 4/10. Hoł, biali bracia.
  16. ciwa22

    Guilty Gear Strive

    O co chodzi z tą nienawiścią do online lobby? Kiedy ja ujrzałem je po raz pierwszy w Revelatorze, pomyślałem: "Łoł!!!! Powiem świeżości w tym skostniałym gatunku bijatyk ze skostniałym, standardowym do bólu lobby online." Tutaj mogłem pogadać, pograć w piłkę lub na automatach w GG z kolegami poznanymi w internecie. Klimatyczny smaczek. Co do muzy to podejrzewam, że zgodnie z tradycją serii "pedalskie wycie" wyleci z samych walk, którym z reguły towarzyszą jedynie instrumentalne wersje utworów.
  17. ciwa22

    Yerba mate

    Cześć, jestem tu nowy. Od miesiąca pozuję na konesera yerby. Rozpocząłem od Verde Mate i wchodziła bardzo spoko, smak tez mi podszedł. Jeśli chodzi o power to czułem lekkiego kopa, ale postanowiłem, że przy kolejnym podejściu będę celował w moc. W tym tygodniu zawitałem więc do sklepu stacjonarnego i podjąłem decyzję o zaopatrzeniu się w Ruchiva Nativa. Sprzedawca polecał tez Małego Ptaszka Pajarito, ale powiedział, że na początek powinienem zwiększać siłę oddziaływania przy pomocy wspomnianej zielonej Ruchivy z wizerunkiem paragwajskiego szamana, któremu dobrze z oczu patrzy. Pytanie do specjalistów orędowników: Czy obrałem właściwą drogę jeśli marzę o chodzeniu po ścianach tudzież odbijaniu się od nich nich niczym kulka w Arkanoidzie?
  18. ciwa22

    Wrzuć screena

    Nosz rukwa mać!!! Jest nawet pustynia pełna soli!!! Mam tę grę zafoliowaną na półce w wersji z mapką Boliwii i chyba przyszedł na nią czas... choć nadal uważam, że nie jestem godzien bo takie to jest zajebiste
  19. ciwa22

    Wrzuć screena

    Wyświetlają się wam fotki z Boliwii?
  20. Dla mnie repro to praktycznie jedyna sensowna opcja miast staroci sprzed 25 lat. Jedyne oryginały jakie obecnie uznaję - kompletnie się przerzuciłem. Przestrzegam przed oryginalnymi oryginałami, propaguję repro. A żeby nie naciąć się na allegro na wygórowane ceny nówek repro, polecam je kupować bezpośrednio z Aliexpress. Jedyne przypadki przed którymi przestrzegam to kupowanie oryginalnych staroci za pindzisont tysiency milardów dolarów. Z kolei w przypadku reprodukcji - Korzystne ceny, coraz lepsza jakość produktów - repro to przyszłość.
  21. ciwa22

    2D DOJO

    Neo Geo Pocket Color plus bijatyczki z wersjami chibi fajterów zawsze robiły mi mocarnie. Niestety nigdy nie miałem przyjemności z tą konsolką.
  22. ciwa22

    Zakupy growe!

    Jest to forma apelu, swego rodzaju manifestu, który pragnę skierować do poczucia gustu, klasy, estetyki wizualnej każdego z użytkowników - niegdysiejszych orędowników otoczki oraz atmosfery. Czy dzisiaj naprawdę liczy się jedynie w co gramy, a nie na czym? Kiedyś użytkowanie komputerów (bez) klasy pc miast np Playstation 1 było passe, słusznym powodem do wstydu i wiedział to każdy koneser elektronicznej rozrywki zajmujący miejsce na szczycie gamingowego łańcucha pokarmowego. A dziś? Kupujemy jakieś procesory czy coś tam? Lecą plusiki. Kupujemy konsole, które nie tylko działają ale nawet wyglądają jak pecety (tak, to ten nowy obrzydliwy xbox)? Lądują plusy. Przykro mi, ale nie mogłem pozostać obojętny na ten jawny, coraz bardziej postępujący w swym marazmie upadek konsolowych obyczajów. Moje wnętrze krzyczy kiedy patrzę na tabuny plusów pod fotką najbardziej obrzydliwej "konsoli" w historii, bo to coś już nawet nie wygląda jak konsola. Zatarła się tradycja, zatarły się ideały. Duch czasu, postęp zabił w nas te niegdyś będące naszą dumą cnoty. Nie jestem przeciwnikiem marki Xbox, chociaż muszę przyznać, że nie zawsze mi po drodze z konsolową polityką Microsoftu, jednak to co odtentegowali z aparycją najnowszej "konsoli" woła o pomstę, moi drodzy, oj woła o pomstę. Mam nadzieję, że rozwiałem wszelakie wątpliwości dotyczące mojego stanowiska w tej sprawie. Pozdrawiam cieplutko oraz życzę wesołych świąt wszelakich bez nowego xboxa w pokoju, salonie czy innym widocznym miejscu. Proszę, zachowajmy resztki konsolowej godności. Przynajmniej raz na jakiś czas.
  23. ciwa22

    Rocksmith

    Pytanie z gatunku tych solidnych/konkretnych: Czy w Rocksmith 2014 nadal warto? Z góry dziękuję za wskazówki.
  24. ciwa22

    Zakupy growe!

    Społeczny dowód słuszności.
  25. Pewnie Aju - taki niby konsolowiec, gracz czy coś ale chyba raczej lelum polelum w tej kwestii - szybko mu zajawka minęła. Jednakże założył pismo no i chyba siedział jakiś czas - to się chwali. Życzę mu zdrowia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...