Treść opublikowana przez ciwa22
-
Platinum Club
STEEP (#68) - Duchowy następca świetnego Shaun White Snowboarding (z PS3) to był dla mnie tytuł obowiązkowy. Wiedziałem, że jeśli kolega kupi mi kiedyś PS4 to z pewnością odwiedzę wraz z moją deseczką malownicze Alpy. Ubi jak już kiedyś wspominałem (bodajże przy okazji platyny w Assassins Creed 3), bardzo ale to bardzo potrafi w klimat, atmosferę pewnego rodzaju zmysłowość w gierkach. Kilka razy to kupiłem. SWS mocno robił też aspektem społecznościowym - rywalizacją z kolegami i koleżankami na stoku - ten patent niszczył. Odbierałeś od ludków na stoku smsy z zaproszeniami na Big Air itd, rzucałeś śnieżkami w mijających cię kolesi - świetny motyw. OST jak to w zwyczaju nie zawodził - zdecydowanie to była gierka o charakterze mistycznym, rytualnym - snowboarder kontra stok, ale i przyjaciele. To było 9/10 albo i więcej. Co zmienił/wprowadził Steep? Miast kilku całkiem zróżnicowanych średniej wielkości stoków, plejadę alpejskich szczytów o rozmiarach gargantuiczno-sandoboksowo-ubisoftowych. Tutaj naprawdę czujesz potęgę natury, z którą przyjdzie ci się zmierzyć. Wszystko prezentuje się pięknie. Doszły nowe środki lokomocji w postaci nart, wingsuita, paralotni a nawet sanek. Muzyka, zarówno licencjonowana jak i oryginalna, rewelacyjnie buduje atmosferę przemierzania śnieżnych połaci i zaliczania kolejnych wyzwań/znaczników od których, jak można się spodziewać, po prostu się roi, ale to dobrze, bo jest jak chłonąć wirtualną potęgę natury. Jedynie aspekt społecznościowy siłą rzeczy zszedł na dalszy plan ponieważ miejscówki są ogromne ( rozległe góry/szczyty) i zajęły miejsce snowparków - beztroskiej zabawy z przyjaciółmi z internetu. Coś za coś. Oczywiście same zawody online pozostały i można rywalizować z ludkami ale to już nie jest ten freeride z SWS. Generalnie gra jest złotem, a nawet podobnie jak swego czasu Shaun White Snowboarding - platyną. 9+/10 bo to Ubi to się lubi od czasu do czasu wdrapać na tak wysokie szczyty atmosferyczne i pokazać, że gierki mogą być piękne. Przede wszystkim dla koneserów śnieżnej eksploracji oraz beztroskiego przemierzania bezkresnych relaksacyjnych połaci zajefajności. Dzisiaj takich gier już się nie robi. Tę zrobili wczoraj. Freeride i magia snowbordowego klimatu to jedno ale wbijanie platyny może niejednego śmiałka wyrwać z tego letargu. Po pierwsze i w sumie najbardziej hardkorowe: trzeba zrobić wszystkie zadania z podstawki na złoty medal, jest ich bodajże 115. Ja i tak wkroczyłem do gry po tak zwanym patchu ułatwiającym (trochę szkoda, chlip), który dodał nowe wyzywania dzięki czemu nie trzeba było robić wszystkich z tych już obecnych, bo 4 z nich to prawdziwa katorga, a dotyczyły latania na wingsuicie w bardzo wąskich jaskiniach. No trochę zjechał poziom trudności ale i tak trzeba się namachać i napowtarzać w kilku wyścigach, slalomie czy skokach. Platunia wręcz wzorowo wyciąga niemalże setkę z gierki - tak powinno być, dude. Poza tym to przede wszystkim grind. Sześciu aktywności (triki, eksploracja, upadki itd) oraz ogrom wszystkich mniejszych miejscówek do odblokowania na każdym z siedmiu alpejskich szczytów ( w tym przypadku trzeba się zdrowo nalatać rocket wingsuitem dodanym w późniejszej aktualizacji). Na koniec pozostało mi tylko brzdęknąć rozczochraną w alpejski dzwon (jak na załączonym filmidle) i wleciał zasłużony, jak często, dzban. 6/10 w skali forumkowej, a mogło być więcej gdyby nie uprościli
-
Street Fighter 6
Połowa składu, który się tutaj udziela i tak nawet nie zagra w tę grę, bo nie lubi bijatyk... no ale taki mamy sport narodowy. Z drugiej strony forum jest po to, żeby sobie pogadać/popisać itd. Pozdro dla wszystkich.
-
Sega Mega Drive mini 2
Niby są gry z CD, ale podobno pierwszą mini też możesz zaopatrzyć w set z 32X czy właśnie CD, z tym, że w tym drugim przypadku ze względu na wielkość gierek trzeba się bawić z penem.
-
Platinum Club
SOUL CALIBUR 6 (#67) - Za dawnych lat monumentalna w każdym aspekcie XVI-wieczna opowieść o konfrontacji fajterów z całego świata była jedną z moich ulubionych serii bijatyk. Co prawda nie było to jakieś wielkie osiągnięcie, gdyż takich serii posiadałem/posiadam pewnie kilkanaście, ale do Soul Edge/Calibur zawsze czułem coś więcej niż pasję. Czciłem kreację świata przedstawionego, wspaniałą muzykę, oprawę graficzną, tryb przygodowy które składały się na tytuły o iście artystycznych doznaniach gamingowo wizualnych. Następnie trochę mi przeszło ( częściowo za sprawą vaderów, heihachich i linków w formie gościnnych występów - ingerowano w unikalną atmosferę przygody), a częściowo miałem inne sprawy do załatwienia. Na liźnięciu antykontentowej czwórki się skończyło. Potem rzekomo nastał kryzys/upadek w postaci piątki (nie grałem), a jedynym żywym kwiatem w martwym od kilku lat ogrodzie miał okazać się Soul Calibur Szósty. Czy ten ostatni niedobitek pomógł przywrócić w ludzkich sercach wiarę w tę zasłużoną artystycznie serię? W dużej mierze tak. Jednakże generalnie rzecz ujmując problemem dzisiejszych bijatyk Namco jest ich dziadowska budżetowość. Tekken pomimo gameplay'u, który niemal zawsze bawi jest trochę wymiotem w kwestii prezencji. Wszystko takie plastikowo-bazarowe plus te łebki na gościnnych występach na przykładzie Negana Smitha... gościa z Walking Dead... Soul cierpi na te mankamenty tylko połowicznie, bo gościnnie pojawił się jedynie Geralt (albo nie bardzo bo przecież w dlc jest jeszcze ta dziopka z Nier Automata i ja się pytam: PO CO? Chociaż znam odpowiedź i ma ona wiele wspólnego z tym, że tak rzadko używa się wśród graczy przymusowej kastracji chemicznej). Bazaru nie uświadczyłem ale jest trochę plastiku i np areny nie są zbyt dopieszczone pod prezencję. Soul Calibur kiedyś wyznaczał w aspektach technicznych niezwykle wysokie standardy - to była wręcz wizytówka tej serii. Dzisiaj już takiego kopa nie ma ale jednak w przeciwieństwie do Tekkena, trochę klasy zachował. Muzyka przywołuje dobre/właściwe wspomnienia, tryb przygodowy, choć nie okazał się niczym wybitnym, też sprawił, że poczułem się jak te paręnaście lat temu podczas ogrywania Soul Calibur na nieodżałowanego Dreamcasta. Fabuła wydaje się być rebootem historii opowiedzianej nam przy okazji sztosa wydanego na ostatnią stacjonarkę Segi i reopowiada nam to od nowa całkiem sprawnym stylu. Gameplay jak zwykle sprawia niemałą satysfakcję i tym produkcje Namco zawsze się wybronią. Czuć nostalgię, powraca znany skład, content jest przyzwoity, pojedynki soczyste, jednak te ograniczone środki na grę w przypadku takiego dzieła sztuki lekko kłują w oczy. Nigdy nie lubiłem też trybu kreacji postaci, bo SC to nie wrestlingi - szanujmy się ludziska. Dlatego wybacz mi mój wierny włoski sługo Voldo, ale muszę wystawić jedynie(?) 7 i pół punktu w 10-stopniowej skali gamingowej. Dobra gierka i jeszcze lepsza nostalgia za czasami, które nie wrócą ale z tej okazji nie ma tragedii. Jeszcze nie umarł ten Calibur (póki my żyjemy?). Boże Narodzenie ma to do siebie, że cuda zdarzają się wtedy jeden za drugim. Nagminnie można powiedzieć. Ano bo właśnie mieczyki dostały platynę w dzień ostatnio obchodzonego narodzenia dzieciątka i czuję w tym wszystkim interwencję bliską boskiej. W atmosferze cudu oraz nieopisanego szczęścia było czuć specyficzną energię dobra, która dodawała otuchy podczas osiagania względnie łatwego kompleciku mimo, że bardziej czasochłonnego od Samurai Shodown. Story ogólne i wszystkimi do końca było wciągające/przyjemne. Multiplayer to pestka, bo największe z wyzwań to 50 (w tym 5 wygranych) walk z losowo napotkanym szkutem. Jedyne co potrafi powstrzymać umiarkowanych fanów serii przed wbiciem kompletu z racji bycia bardziej niż umiarkowanymi fanami dzbankowania, to tryb przygodowy Libra of Soul. Wielu zanudzi, wielu odrzuci, wielu nawet go nie przeklika po wazony. Ja ograłem z ciepełkiem na sercu, no bo znowu ta oklepana nostalgia do spółkowania z melancholią. Ale jeśli jednak nawet to przeklikasz ze ściskanym nerwowo mieczem osadzonym w solidnej postury pochwie to wywalczysz sobie platynę o stopniu trudności wyzwania pomnożonego przez czas potrzebny na wbicie na poziomie 4/10. Welcome back to the stage of history.
-
Yerba mate
Fajnie, że ktoś pyta Chyba, że to nie do mnie Ostatnie trzy miechy były intensywne aczkolwiek niektóre smaki nie do końca pamiętam. Wy też tak macie? Ruvicha Silvestre - nie pamiętam smaku ale pamiętam, że czarny indianin wjechał na prawilności i tak trzymaj bro. Mate Ine Ashwaganda - smakowa, lekka więc fanom wspomnianej uspokajającej rośliny i pewnie tylko dla nich. Było warto. Kurupi Yorador con witamina C - wit C w yerbowej konwencji. Z gatunku aswagabdowatych czyli smakowych, więc jak ktoś przepada za cytryną powinna podejść. Kurupi Tradicional - klasyka bez smaku, no ale yerba. Zdecydowanie z tego gatunku preferuję np kwaśnego ale jakiegoś ptaszka Pajarito. Jestem zmęczony, nie wyspałem się. Z góry dzięki za wsparcie.
-
The Best of Małe Ekraniki, Grande Finale!
Tu nic nie zamiesza bo zbyt kanciasto i wąskotorowo pod czachą. Takie są realia.
-
PSX not dead!
Piracę kiedy trzeba i jest spoko. Polecam wszystkim.
-
Temat ogólny.
Pragnę zakończenia niepotrzebnych z mojego punktu widzenia sporów gdyż to tylko 8 generacja, konsole były/są już bardzo... dziwne, że tak powiem Moje typy mogą polecieć/zostać wymienione. Co do tych remaków/remasterów to moim zdaniem jednak remake. Remaster to praktycznie ta sama gra tylko w 60 klatkach, nowych rozdziałkach itp. Shadow czy Medievil nie wyglądają jak gry z odpowiednio PS2 czy PS1. Pozdrawiam.
-
Platinum Club
Samurai Shodown (#66) - Powrotu napompowanych testosteronem oraz zasadami panów sprzed wieków trudniących się pojedynkami na nagie miecze (ale nie tylko) oczekiwałem ze sporym zapałem oraz nadzieją. Niezwykle specyficzna gameplayowo, ale dzięki temu piękna seria bijatyk od mistrzów gatunku o pseudonimie eSeNKej spełniła pokładane w niej nadzieje, mimo, że nowa oprawa i nowe czasy dla tego zasłużonego gatunku gier nie zawsze bywają sprzyjające. Krefka, mocarne pojedyncze szlagi, świetnie oddany klimat klasycznych gier serii,a nawet tła towarzyszące zmaganiom (prócz miśka na arenie Nakoruru) robią świetne wrażenie. Klimat bezbłędny bym powiedział. Czy można się ciąć o brak grafiki 2D? Absolutnie nie. Czy coś mi się w tej grze nie podoba? Brak dwójki z trójki moich ulubionych postaci w podstawowym składzie wojowników. Rewelacyjny comeback ekipy spod znaku zakrapianych posoką cięć, aż chce się w ten tytuł kogoś pobić ale ze względu na charakter gry, trzeba ogromnych pokładów japońskiej cierpliwości aby to uczynić. Bonzai, gomenasai, arigato, yokoszima, demo itd itp. Jak to u samurajów. Conclusion?! 9/10! Trofea, mając na względzie gatunek gry, o dziwo nie nastręczają zbyt wielkich trudności zaprawionemu w bojach o dzbanki samurajowi życia, który za jego istotę oraz sens obrał sobie wazonowanie dla satysfakcji ile wlezie. "Wszystkimi do końca" brzmi regularnie oraz prawilnie i takież jest. Trzeba też poużywać kilka mechanik w grze oraz ugrać wszystkimi arcade bez skutki co na innym niż bardzo łatwiutki poziom trudności nie każdemu się powiedzie, bo ostatnia bossówka Shizuka potrafi dać z początku po garach, niczym najbardziej irytujący szefowie w historii bijatyki spod szyldu SNK. Jest jeszcze ghost mode w którym należy ubić 100 chłopów, którzy...w zasadzie się nie ruszają ale wbijaczom trofeów w zupełności to nie przeszkadza! Podsumowując: jest łatwo, przyjemnie ale ze względu na patos gry, też i honorowo, więc takie tam 3/10 w kwestii poziomu wyzwania, którego na dłuższą metę nie uświadczysz.
-
The Best of Małe Ekraniki, ćwierćfinały.
Serio?! Nic na DSa w Top 8?! Wiadomo, że generalnie rzecz ujmując Sony to najlepsza firma świata, ale te handheldy to dla techno mułów, żeby mieli porno w kieszeni i nowa technologia do pochwalenia się przed somsiadem - nic wincyj. Bez większej obrazy ale to forum trochę smutne jak te wspomniane swego czasu genitalia nintendowca
-
ARK: Survival Evolved
@SebaSan1981 Siema, żeby oswoić Dilofozaura wystarczy surowe mięso? Mam go ogłuszyć maczugą lub procą, podać narkoberries żeby się za szybko nie obudził i wrzucić mu to mięcho do ekwipunku? Czytałem o tym oswajaniu i chciałbym się upewnić czy wszystko dobrze robię. Pozdro.
-
Temat ogólny.
No dobra to nominuję...jak coś.... Yooka- Laylee jedyneczkę, bo fajna...Przepraszam, że krzyczałem...w końcu są święta... Ale jeśli jednak ma zająć miejsce jakiegoś Drejka i ma zawyć pół kosmosu, to może lepiej odpuścić, bo świat powinien być szczęśliwym miejscem.
-
Temat ogólny.
Dobry wieczór. Żywię głęboką nadzieję, że na liście jest genialna, klimatyczna deseczka od królów atmosfery z Ubi oraz Park Jurajski. Yooka jedyneczka to kapitalny hołd złożony platformerom 3D z epoki N64, ale rozumiem, że ma polecieć bo Nejtan potrzebuje siedmiu slotów (dla pewności, że będzie w jakimś finale). Polecam: EX Fighting Layer Ark: Survival Evolved Street Fighter V Guacamelee 2 Spelunky 1,2 Titan Souls Everybody Got Plat in the Rapture Table Top Racing Gone Home Samurai Shodown Takie, z deczka luźne, może i niepotrzebne typy, ale dające do zrozumienia, że na tym forum niszowe sztosy są znane i szanowane przez ostatnie niedobitki koneserów, którzy gamingowo wychodzili od czasu do czasu poza strefę komfortu opartą na popkorniakach pokroju dowcipów Nejtana, kapiszonów z coda i kopania gola w fifach, w istotny sposób poszerzając swoje horyzonty. Spokojnych, rodzinnych oraz ciepłych na serduszku świąt, a także miłego wieczoru życzę.
-
The Best of Siódma Generacja, Grande Finale!
Janusz Kowalski ma czego chciał. Teraz elegancko Dżoelek z Eli rozsmarują tego normikowego grzyba padalca w finale
-
Turbo Dogrywka! (Kieszonsolki)
Sympatyczny troll z tym remisem, ale w tym momencie już raczej formalność. Jazda z drejkami, panowie.
-
Soul Calibur 2
Gramy w Soula raz na 10 tygodni. Jak będzie turek to dam wam znać.
-
The Best of Siódma Generacja, półfinały.
Zależy z czym porównywać.
-
The Best of Siódma Generacja, półfinały.
Oddanie głosu na papkę pokroju Retarded przeczy idei samodzielnego myślenia. Sumienie oraz własna opinia użytkownika który popełnił taki wybór słusznie zostają poddane w wątpliwość co do tego czy aby na pewno zdecydowały w sposób nonkomformistyczny, wolny od wszelakiej propagandy serwowanej nam przez np spoty reklamowe. Nie mam najmniejszych wątpliwości, iż lwia część oddanych na popkorniaka głosów to efekt spaczenia swobodnego myślenia przedstawicieli homosapiens, których umsły zostaly zainfekowane poprzez społeczny dowód słuszności oparty na tym że "fajna grafika i śmieszne żarty Drejka, bo każdy lubi siem czasem pośmiać", których poziom przywołuje na myśl kabarety dla rodzin gdzie politycy kradnom, a chłop kuci siem z babom. Oddane na Nejtana głosy sugerują, że nawet ewolucja lubi się czasami pogubić w swoich knowaniach. "Elyta gamingu" w tym konkretnym przypadku narodziła się w sposób naturalny. Utworzyła się z ludzi odpornych na reklamy, propagandę, społeczny dowód słuszności czy po prostu zdrowo myślących od których seria Retarded słusznie odbiła się jak piłka od ściany. To zaistnienie popkornowej papki pokroju Retarded spowodowało powstanie tej "elyty". Staliśmy się nią zupełnie niechcący. Na złość mojej osobie odmroził pan sobie uszy, użytkowniku Izon, głosując na U2, ale emocje już opadły i przestań się chłopie wygłupiać - zmieniaj głos na RDRa. Szybciutko. Cieplutkie pozdrowienia.
-
The Best of PC, Grande Finale!
W porywach. Na co dzień moje poglądy są raczej umiarkowane. Unikam skrajności. Przykładowo jeśli chodzi o "graczy" pecetowych optuję za opcją rezerwatów.
-
The Best of PC, Grande Finale!
Serio siedzieliście po tych piwnicach i klikaliście w te komputery żeby myśleć w grach w czy coś zamiast się dobrze bawić na konsolach? To przez pecetowców przypałowców gracze mają taką kiepską opinię wśród normalnych ludzi.
-
The Best of Siódma Generacja, półfinały.
Pif pafy w samo południe to nie moje klimaty ale chyba żaden człowiek dysponujący choć ułamkiem procenta samodzielnego myślenia nie odda głosu na Retarded. Wbrew okrutnej prawdzie, mocno wierzę w ludzki gatunek jako ogół. Kolejny raz pomimo mnóstwa poprzednich zawodów daję mu kredyt zaufania. Człowieku! Daj mi wreszcie powód abym zaczął sądzić, że nasza egzystencja/ewolucja na przestrzeni wieków miała jakiś głębszy sens!
-
Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej 2022
Co do interka z PESa 2 to zawsze mnie zastanawiało czy z 9 na plecach cieszynkuje Batistuta czy Crespo.
-
Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej 2022
Akurat pierwsza bramka strzelona Koreańczykom nie powinna być uznana, bo akcja rozpoczęła się od odebrania piłki i nieodgwizdanym faulu na dumnym Tygrysie rodem z kontynentu azjatyckiego. Taka tam ciekawostka dla psychofanów reprezentacji Korei Południowej.
-
Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej 2022
Dwa baraże interkontynentalne mocno ograniczyły opcje losowania drużyn w grupach. Do grupy A mogło trafić Peru (w przypadku uprzedniego zwycięstwa z drużyną z Azji) ale baraż jeszcze nierozstrzygnięty, w grupie jest już gospodarz, więc miejsce Peru zajął Ekwador. Meksyk? To jedni z tych "nieobliczalnych". Ale nie na tyle nieobliczalni, żeby nie wyjść z grupy. Za swojej kadencji mundialowego kibica ( która trwa od roku 98) nie pamiętam, żeby El Tri nie wydostali się z grupy podczas mistrzostw. Od 98 do 2018 nie było takiego przypadku, cofnąłem się i znalazłem taki mundial - w roku 90 nie wyszli z grupy, bo w nim nie grali. Polska ma historyczną szansę przełamać prawie 30-letnią tradycję regularnego awansu Azteków do fazy playoff.
-
Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej 2022
W 2002 odbyły się cztery mecze jednego dnia. 2 dni po meczu otwarcia. Argentyna - Nigeria, Paragwaj - RPA, Hiszpania - Słowenia i Anglia - Szwecja. Pamiętam jakby to było w czerwcu 2002. Na kolejnych mundialach chyba już nie było takich spotkań. Oczywiście prócz ostatnich spotkań fazy grupowej, odbywających się w o tej samej godzinie.