Strata czasu imo. 11 ataku to więcej niż potrzeba na demona. Mam kilka porad na tę walkę. Demon Of Hatred mnie nienawidzi:
- lepiej pofarmić i zrobić sobie parasolkę na ogień i ulepszyć gwizdek na Malcontent
- wiadomo nauczyć się unikać jego ataku gdy wyskakuje w powietrze cofamy się i wracamy do niego grapling hookiem karając
- trzymamy się z tyłu nogi i blokujemy nóżki bądź unikamy
- parasolki używamy gdy po rushu, który należy ominąć podskokiem jest od nas oddalony i nie zdążymy dobiec blokujemy nią pociski
- parasolki można użwać też w drugiej fazie blokując jego ognistą ścieżkę gdy nie mamy timingu na grapling hook
- gdy dostaniemy się w jego najdłuższe combo można sięporatować panik blokiem parasolki w ostateczności
- oczywiście wszystkie ataki można ominąć bez parasolki
- w trzeciej turze gwiżdżemy gdy zaczyna się kręcić ogłusza go to, gwizdka można użyć 3 razy kiedykolwiek ale pierwszy raz zawsze najlepiej na początku 3 tury jak się chce kręcić
Możliwy lekki spoiler:
Co do final bossa. Na jego ostatnie dwie fazy jest chamski cheese niemal 100% bezpieczny. Trzymamy się zalokowani na nim jak najdalej niech się wymacha, wystrzela i (pipi) wie co tam jeszcze i gdy skończy lecimy na niego, a on albo skoczy na nas z włócznią albo strzeli z pistoletu. Gdy skoczy to mijamy go z prawej lecąc za niego i karamy przytrzymanym pchnięciem trzeba to wyczuć żeby nie zgubić locka z kamery. Ma dwa rodzaje tego skoku i po jednym odrazu dolatuje do nas z niebezpiecznym chlaśnięciem, ten właściwy skok robi tylko gdy jest daleko od nas i siędo niego zbliżamy.
Latamy tak z nim od kamienia do kamienia i baitujemy te jego skoki w dwóch ostatnich fazach jest to długie i prostackie ale działa niemal bezstresowo jak wyczujemy.