-
Nintendo Switch 2 - temat główny
Dread naprawdę był promowany w Japonii. Wiadomo, że nie jest nigdy to gra, która jest mainstreamowa w Japonii - porównując sprzedaż fizyków w sklepach, no nie ma tam żadnych gier "mrocznych", science-fiction, z postaciami bez widocznych twarzy i jeszcze nietłumaczących graczowi co robić cały czas (a tak się kojarzy nadal Metroid...), no po prostu to nie jest japoński mainstream. Gra była uważana za raczej taką dla fanów i hita to tam nie będzie nigdy. Ale w 2021 roku Switch naprawdę był niesamowicie popularny, w ostatnim kwartale 2021 sprzedało się ponad 10 mln sztuk konsoli, dobijając po trzech latach do 80 mln łącznie, a z dużych gier nie wychodziło dużo przez całą drugą połowę roku. Właściwie od lipca do świąt był czas tylko z Mario Party Superstars (relatywnie średnio przyjęta część), no i Metroidem i modelem OLED. Były też pokemony, ale mało ciekawa odgrzewanka (oczywiście zeszły miliony sztuk, no ale). Teraz takiej promocji nie było, bo jednak pomiędzy niedawną premierą konsoli i wieloma grami starymi, ale z wersją NS2, jest dość sporo produktów bardziej japońskich, co widać też na listach sprzedaży.
-
Xbox Game Pass - gry w abonamencie
W sensie ok, w jednym sensie gra jest soulsowa - jeśli sobie nie radzisz, to staje się męczarnią jak dotrwać od ogniska do ogniska. Nie ma chyba nigdy leczenia poza ogniskami, w sensie nie takie żeby na nim polegać regularnie, a HP leci bardzo łatwo. Jako że ginąc będziesz tracić surowiec do robienia kart, to nie wzmocnisz talii, a to niemal jedyne, co można znacząco wzmacniać. I tak albo przygrindujesz, żeby się wzmocnić i nie ginąć i wtedy masz jeszcze więcej surowców na karty, albo frustracja że nie wzmacniasz się. A z kolei ekspert gatunku, który sobie doskonale zrobi talię i będzie podejmował świetne wybory taktyczne, powie tylko "git gud". Tutaj w sumie jest podobnie i to odczuje ktoś, kto się męczy, bo im gorzej, tym gorzej. I w sumie gra ma takie nieco podobne uczucie do Soulsów dla mnie, bo i tu i tu jestem cienki lol: czuję, że za dużo czasu na to schodzi i jest za ciężko, ale po wyłączeniu jakoś strasznie chce się wrócić i męczyć dalej.
-
Nintendo Switch 2 - temat główny
Dzisiaj może ma 70%, z dwóch zachowanych recenzji. To nie kwestia innej gry (choć może była lekko inna na PC, nie wiem nawet), tylko, no, akurat zapisano dwie recenzje uwzględniające PC, i jedna jest pozytywna (strasznie bazowa, mająca kilka zdań i serio brzmiąca jak cytaty od producenta prosto z tyłu pudełka do gry, cytuję: "This awesome adventure game by UBI Soft Entertainment, Inc. takes place in real-time play with stunning 3D graphics in a cartoon-like environment", itd.). Gra miała trochę fanów w tym 1999 roku... się nie wybrzydzało wtedy. Ale na dziś to prawdziwa ciekawostka. Większość osób ułożyłaby listę 100 najlepszych gier na N64 bez niej, więc ciekawy wykop z przeszłości, oczywiście pasuje do Raymana 2, który ostatecznie wyszedł zaraz po Toniku i go zmiażdżył nie tylko marką i do dziś jest pamiętany (chociaż jak mówię, nie sprzedażą, Tonic sprzedał się całkiem spoko, może dzięki tym kuponom w popcornie na zniżkę). Media pisały na pewno o wydaniu DVD. Nie wiem, ile tego było. Można jednak czasem kupić na Ebayu DVD z jakiegoś dziwnego kraju.
-
Champions League
No wiadomo, gdyby Gyok grał w ten sposób w Liverpoolu, to internet by postradał zmysły pewnie. 80-90% meczów ma słabych. To że wygrywają i to że to "doświadczony zawodnik z 1500 golami i asystami" jakoś sprawia, że wszyscy krzyczący tyle latami że to najlepszy transfer ever jakoś siedzą cicho i im uchodzi płazem. Na razie Merino jest 10 razy lepszą "dziewiątką" od Szweda. Ten mecz to była idealna okazja na rotację, bo w lidze ostatnio Arsenal wyglądał na zmęczony ostro. Tutaj zagrali w końcu rezerwami, ale Raya i tak wybronił wszystko i nawet wygrali. Ciekawy tutaj jest np. Martinelli, który mało gra w lidze, ale w LM znowu świetnie się prezentuje. No mają głębię, przynajmniej jeśli zbyt wielu graczy się nie kontuzjuje. Nie zastąpili tylko Zubimendiego i Merino, który "rotuje" z podstawowego napastnika na rezerwowego napastnika, i nie wiem, czy tak zależało Artecie na wyniku dzisiaj, że Norgaard i Nwaneri dalej nie grają. Ewidentnie są obaj blisko dna hierarchii w ustalaniu składu.
-
The Elder Scrolls V: Skyrim
Podstawowa koncepcja nawet nie jest taka zaskakująca. W końcu wersja na X1/PS4 w sumie tak właśnie wyglądała - mocno podbita jakość assetów, oświetlenia, rozdziałki, i nadal 30 klateczek. O ile pamiętam, prośby o tryb performance i 60 klateczek nie zostały do dzisiaj spełnione... Przypominam też, że już 9 lat temu psioczono na wersję na PS4 Pro, że działa tym gorzej, niż PS4; niektórzy mówili wręcz, że stutter na PS4 Pro czynił grę mniej przyjemną niż na PS3: Skyrim PS4 Pro frame rate is actually worse than the standard PS4 version - PlayStation Universe To, że gra znów przy "ulepszeniu" działa podobnie jak na PS4 Pro, nie byłoby więc samo w sobie takim szokiem. Analogiczna była sytuacja z Xbox One X, o ile dobrze rozumiem - zachowanie 30 klateczek i dodatkowo gorsze działanie niż wersji X1. Niesamowity trochę jest ten input lag, na który wszyscy psioczą - przecież firma nie miała żadnego ciśnienia to wydawać dzisiaj, i wywoływać tyle jęków. To nie jest coś, czego nie zauważyłby każdy tester, zresztą to akurat ci powie tester AI w ciągu minuty. Czy było jakieś ogromne ciśnienie na wydanie tej wersji akurat dzisiaj? Przecież ogromna większość obecnych użytkowników Switcha 2 posiadała już S1, a upgrade dla posiadaczy wersji S1 jest bezpłatny, więc nie mówimy o jakimś wielkim przychodzie ratującym rok firmie. Czyli... Po co konkretnie sobie zrobili taki sajgon reputacji? Znowu? Co im to dało?
-
Xbox Game Pass - gry w abonamencie
Jest demo, dostępne jakoś od roku, w sumie sporo mówi o grze, zawiera jakiś tam kawałek. Jest to ogólnie RPG, myślę, nastawione na klimat i opowieść. Chyba najważniejsze do kupienia jest to, czy podoba ci się ta opowieść, chodzenie po świecie, to chyba kluczowy apsekt. Grafikę i ogólny nastrój widać właściwie od razu. Walki są taktyczne, takie w okolicach Into the Breach. Używa się kart, co dodaje pewnej losowości w walkach. To drugi filar raczej. Wszyscy piszą za wydawcą, że to "soulslike-slaylike", ale ja głównie to powtarzam bekowo, to raczej naciągane metki na duże hity. To raczej jest gra do przejścia raz do przodu, przez kilkadziesiąt godzin, z dość ustaloną opowieścią. Na karty też masz dość duży wpływ - raczej głównie je sobie robisz czy wybierasz, więc to nie tak, że gra "skaże cię" na granie innym stylem, niż chcesz. Trudno też chyba serio mówić o specjalnej soulsowości, poza ogólnym nastrojem, że jest bardzo ponuro i ciemno i nie jest gładko. No i są ogniska. Wydaje mi się, że fan taktycznych walk nie będzie się jakoś męczył z przechodzeniem jej, może poza elementami losowymi.
-
Nintendo Switch 2 - temat główny
Ło panie, co za ciekawostka. Tonic Trouble to taka zapomniana gra - no słaba. Właściwie legendarna poracha - pierwszy projekt 3D Ubisoftu (także jedna z pierwszych gier na PC wydanych na nośniku DVD), nowe studio Ubi w Montrealu latami się męczyło ze skończeniem jej, przy ogromnym budżecie wyszedł balas zbierający oceny typu 3/10 czy 5/10 (acz sprzedała się przyzwoicie i ma swoich fanów). A jednak te lata męki pewnie przyczyniły się do tego, że Ubi Montreal w ciągu kilku lat stało się potęgą od Splinter Cella, Prinsa i Asasyna. Ogólnie bez sensu, masa lepszych gier na N64, ale ciekawe że ktoś sobie przypomniał o istnieniu.
-
Champions League
Real-Man City. Mbappe kontra Haaland. Prasa madrycka zapowiada DZIEŃ SĄDU nad Xabim Alonso. Trener ma się miotać i być w potrzasku, i tak dalej. Jeśli dziś przegra, to adios, podobno. Kontuzjowani są m.in. Militao, Trent, Carvajal, Huijsen, Camavinga, oczywiście Alaba i Mendy. Niektórzy zawodnicy są w bólach, ale że nie ma nikogo innego, to i tak zagrają (Rudiger, Bellingham, Valverde). Ale i to można użyć przeciwko Alonso, mówiąc, że jego sztab fizjo się przyczynił do tego szpitala. No i chyba tak samo jest ze wspomnianym Mbappem. Nie tylko ma złamany palec, ale co gorsza coś z nogą, i powinien nie zagrać. Ale Mbappe to Mbappe, bez niego to Real jest niczym...
-
Metroid Prime 4
Technicznie to taka jest istota Metroida, że tak naprawdę zazwyczaj masz 1, może 2 miejsca gdzie pójdziesz do przodu, tylko że w typowym połączonym jednym świecie daje to uczucie naturalnej tajemnicy i rosnącego poznawania mapy, a w przypadku oddzielnych lokacji, no to faktycznie - widać że w praktyce po prostu pośrodku korytarza stoją zamknięte drzwi i musisz zdobyć klucz z innego korytarza i tyle. Co nie jest jakimś strasznym grzechem ogólnie w grach. Klasyk grania. No ale bywało inaczej. Już 20 stycznia wychodzi w końcu MIO, może tam będzie okazja do porządnej ORGANICZNEJ EKSPLORACJI. Nawet mapy chyba nie ma!
-
Nowości RPG
Ta gra była wielkim rozczarowaniem nawet kiedy wychodziła, zwłaszcza że była dość spora moda na gry fantasy D&D na komputerze z komunii, a ta marka to był wtedy kultowy graal - wydawało się sensowne, że "im bardziej D&D w grze komputerowej, tym lepiej", więc, o panie, jakie to dobre będzie jak to będzie superwierne D&D? No a już Arcanum było intrygującym i w miarę dobrym debiutem studia. Niestety gra skończyła faktycznie jako dobry symbol pecetowego grania na początku XX wieku - straszny chaos w każdym aspekcie, nic niedopracowane, wszystko tak pokomplikowane że ani gracz nie wie jaka tu ma być historia i gameplay, ani pecet nie rozumie jak to ma działać. No a typowy gejmer chce fajnej zawartości, nie tylko mechanizmów. To mało dostał, oj, mało. Wyszło coś mocno dla maniaków D&D i chyba tylko dla nich... dla nich atrakcyjne, choć wszyscy musieli żyć z niesamowitą liczbą bugów. Dzisiaj lepiej już chyba i tak pograć w Solastę, która w sumie podobnie skończyła, no ale przynajmniej jest "wierną adaptacją" nowszego D&D. A przykład UDANEJ gry mającej odwzorowywać coś jak D&D w końcu teraz mamy, po wielkim sukcesie Caves of Qud. Bez licencji, ale COQ to gra udana, zapewniająca takie doznania, w którą fan może grać naprawdę bez końca. I z tego powodu to mimo braku nazwy i tak COQ jest najlepszym odwzorowaniem wolności i nieskończonej głębi D&D.
-
Indyki & ukryte perełki, które warto znać
Obie gry zebrały ostatecznie recenzje okolice 8/10, po tylu latach czekania w sumie liczyłem że może więcej. Ostatecznie hiciorami końcówki roku wydają się dwie pozycje dla "hardkorowców" - cuda dla fanów gatunku, ale głównie dla nich. Ciekawe, na ile się spopularyzują. Twin-shooter pt. Sektori (co tu dodać. Powoli wychodzi na nowego mesjasza tego gatunku. Gra robiona przez kolesia, który był w Housemarque i ma trochę tego klimatu. Bardzo arcade. Trzeba mieć trochę cierpliwości i pomyślunku, bo wiele rzeczy celowo nie jest wyjaśnianych w grze. Tak się dzisiaj nie robi gier, ale gra w swojej niszy robi furorę). Oraz soulslike/gra taktyczna/karcianka pt. Death Howl (wydany przez 11 Bit, zrobiony chyba w Kopenhadze przez kilku ludzi). Nie do końca rozumiem, czy ta gra jest na konsolach. Pokazuje mi się w sklepie na Game Passie, bo jest w Game Passie PC, ale wszędzie chyba czytałem, że wyjdzie na konsolach dopiero w lutym. Gra jest ciężka i nie wiem, czy się w nią wkręcę kiedykolwiek. Nie tylko z wyglądu ma w sobie coś z bardzo starych RPG-ów, nie ma oczywistego i przyjemnego sposobu progresu, może wymagać srogiego grindu. Niemniej, jak ktoś się w nią wkręci, to jest naprawdę fanem tego przytłaczającego świata i mroku, to może być kultowa gra końcówki tego roku.
-
Absolum
Myślę, że warto się interesować. Jest w tym L O R E sporo zwrotów. Nieco jak w soulsach, walczymy po pewnej stronie, ale w sumie można mocno dyskutować, czy to "dobra" strona. Nie wiem, co tu uznać za spoiler, ale tak ogólnie. Jednak mogliby zrobić to jakoś bardziej zapisane. Ja ogólnie już nie mam atencji i chciałbym, żeby wszystkie gry miały w menu zapis dialogów itd. Przynajmniej tych niedawnych. Poza tym, rozmowy przy ognisku itp. potrafią być znaczące potem i ciekawe.
-
Primera Division
Kataloński "Sport" donosi o dość wyjątkowej przerwie Ronalda Araujo. Cytując: "Ronald Araujo udał się dziś to Tel Awiwu, by zażyć koniecznej przerwy w trakcie wyjątkowo wymagającego okresu. Po niedawnych wydarzeniach, które mocno odcisnęły się na nim emocjonalnie, obrońca poprosił ekipę o kilka dni, by odzyskać balans i jasność, co zostało przyjęte z pełnym zrozumieniem. Znany ze swojej głębokiej wiary Urugwajczyk wyleciał o 11 z Barcelony, udając się do różnych miejsc ważnych duchowo i kulturowo. To będzie krótki pobyt, którego celem będzie wyłączenie się, zobaczenie widoków i znalezienie spokojnego miejsca, które wyrówna uczucia". W sensie ok, koleś potrzebował przerwy, nie wiem czy gazeta musiała to opisywać tak dokładnie...
-
Champions League
No jakoś przeżyli, wyglądało znośnie. Z cyklu "kryzys watch", zaraz Liverpool na terenie Interu. Bez zawieszonego za robienie dramy Salaha. Albo kolejna poracha i drama na maksa, albo wygrana z silnym rywalem i kolejny oddech dla Liverpoolu. Coś muszą pokazać. Myślę, że Barcelona, obecnie na 17. miejscu, też ma pewne ciśnienie, by coś pokazać. Zagra mniej więcej podstawowa jedenastka (której częścią o dziwo stał się Gerard Martin jako stoper), co jednak oznacza również Lewandowskiego, więc wyzwanie jest.
-
Final Fantasy VII Rebirth
Gra raczej nie będzie mniejsza jako taka, jest sporo materiału i wielki świat do eksploracji. Bardzo możliwe, że będzie znacząco mniej minigierek, bo twórcy przyjęli do wiadomości te jęki głośnej grupy gejmerów, którym to tak strasznie nie pasowało. Może będziemy cały czas robić to samo jak w Wiedźminie typowym, kwadrat kwadrat przez 100 godzin i gejmerzy będą wreszcie zadowoleni. Za kluczowe dla daty uważam to, co już cytowałem: "Chcemy dać wszystkim możliwość zapoznania się porządnie z poprzednimi częściami, i potem ładnie wydać trójkę na wszystkie platformy". Jak na razie, nadal czekamy na premierę jedynki na Switcha - ludzie myśleli, że to jakoś szybko pójdzie, a okazało się, że 2026. Raczej nie jest to celowe, bo samo Square-Enix zapowiadało pierwotnie 2025. Potem ileś czasu zajmie im Rebirth. Do pełnego ruszenia machiny trójeczki jest jeszcze kilka kroków.