Skocz do zawartości
View in the app

A better way to browse. Learn more.

Forum PSX Extreme

A full-screen app on your home screen with push notifications, badges and more.

To install this app on iOS and iPadOS
  1. Tap the Share icon in Safari
  2. Scroll the menu and tap Add to Home Screen.
  3. Tap Add in the top-right corner.
To install this app on Android
  1. Tap the 3-dot menu (⋮) in the top-right corner of the browser.
  2. Tap Add to Home screen or Install app.
  3. Confirm by tapping Install.

ogqozo

Senior Member
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ogqozo

  1. ogqozo odpowiedział(a) na Daffy temat w Kącik RPG
    Raczej jakoś łatwo mi sobie wyobrazić odpowiednik rozwalania kontynentów lejzerem w "realistycznej" konwencji, albo innej, ale kwestia innego tonu dotyczy wszytkiego. Tylko mówię, bo patrząc na te 60 stron tematu, niektórzy chyba nie wyobrażają sobie, jak spędziłem np. pierwsze 10 godzin. Z których, poza dosłownie kilkoma głównymi wydarzeniami, mało co było w oryginalnym FF7. Nie było w nich Aerith, za to dużo... Ok, bez spoilerów. Nie żeby to było zaskakujące tak ogólnie, dla mnie nie jest. Ale, no, tego nie było w FF7. Ta gra dla nich serio może być jak MGS2 dla HIV-a. FF7 oczywiście nie miał otwartego świata, był korytarzową, liniową grą. Może niektórym mapa świata dawała wrażenie otwartości. Tutaj tego wrażenia chyba nie będzie, chociaż gra jest bardziej "otwarta". Ale nie na tle współczesnych produkcji. Gra nie wygląda tak, że chodzimy sobie po wielkim Midgarze gdzie chcemy. W luźniejszych momentach przypomina mi prędzej Shenmue. W pozytywnym sensie. Kiedy tylko mogłem, łaziłem sobie po slumsach, słuchając ludzi dokoła. Przyjemny klimat, choć w ogóle dla mnie inny, niż w oryginale. Walka ma naprawdę sporo wspólnego z grami akcji. To też niektórym nie przypasi, wiadomo. W FF7 w sumie po prostu waliłeś attack albo dowolny czar i tyle, jak był boss to to samo, tylko co chwila lecząc i powtórzyć. Ogólnie podejście "boss wyróżnia się głównie tym, że walczysz z nim dosłownie pół godziny" było klasykiem (dla mnie plagą) jRPG-ów przez bardzo długi czas. Tutaj jest dynamika, nigdy nie powtarzasz jednej rzeczy. Są takie specjalne starcia, że naprawdę trzeba przestać mashować i patrzeć, kiedy i jak przeciwnik atakuje. Blokować, unikać. Czasami długo czekać. Gdy pojawi się okazja, użądlić - ale najlepiej wcześniej pomyśleć, czym. Gdy nabije się stagger, nagle możesz wroga rozjechać w sekundę. To jest... chcę to zobaczyć w jakiejś recenzji bo to lubią... Sekiro jRPG-ów. Grając tak jak ja, trudno jest zginąć. Trochę szkoda, bo fajnie byłoby mieć jakieś bardziej wymagające przygotowania walki. Jeśli ani razu nie zginę, to przecież nie będę miał okazji przygotować specjalnego ekwipunku broni i materii pod danego wroga itd. Pozostawia to system nieco niewykorzystanym, jak na razie. Mini-gierki. W oryginale były najgorszym elementem gry. Nienawidziłem ich. Tutaj, w pierwszej części gry, jest jedna mini-gierka. Nawet mnie wciągnęła, ciekawa i żwawa, choć stosunkowo szybko wbiłem potrzebny wynik. Jest unikalna nagroda, ale nie taka, żeby czuć się źle, jeśli ktoś nie chce tego wyniku wyciągać. Czyli pro forma: w tej kwestii też jest 100 razy lepiej, niż w oryginalnym FF7.
  2. ogqozo odpowiedział(a) na Daffy temat w Kącik RPG
    To znaczy tak. Widząc gry przez ostatnie 25 lat, widzę, że muszą się zmienić pod względem tonu. Muszą pójść w JAKIMŚ kierunku. Kiedyś w grze np. był lew [nie mówię o FF7, pomyślcie np. o platformówkach], i nie było do końca w tym wyboru tonu - lew wyglądał tak, jak się dało, czyli jak ogólna idea lwa. Nie dało się go za bardzo zrobić inaczej, niż ogólną ideę lwa. Gra typu "ninja sieka mieczem lwa", czy to było Ninja Gaiden czy coś bliżej Mario, nie była w praktyce realistyczna ani nierealistyczna, dla dzieci ani dla dorosłych, wesoła ani mroczna, ot, ninja siekał lwa i to było dość uniwersalne. A teraz taka gra dostaje remake albo sequel i trzeba wybrać - czy to będzie realistyczny lew? Słodki lew? Normalnie lew sobie idzie na ulicy i to ma wyglądać jak w filmie? Czy będzie to styl kreskówkowy gdzie nie będzie to wyglądać tak dziwnie w konwencji, ale wtedy cała gra musi mieć tę konwencję? Lew musi teraz robić odgłosy - ma mówić normalnie ludzkim głosem? Ryczeć? To wtedy napisy do tego co ryczy? Co z muzyką - wtedy to było po prostu pipczenie, a teraz robimy to orkiestrowo? Jazzowo? Elektronicznie? "Retro" pipczenie? Może najlepiej teraz w ogóle bez muzyki? Żadna z tych decyzji nie będzie "wierna oryginałowi". Ale robiąc sequele czy remake'i, muszą jakiś z tych wyborów podjąć. I tak dalej, i tak dalej. Moim zdaniem, faktyczna treść FF7 najlepiej nadaje się do zrobienia tego tak, jak to zrobili tutaj - wesołe perypetie roztrzepanej gromadki i ogromnie przesadzona główna postać ze swoją ogromnie przesadzoną psychodramą. Temperowany patos. Jeśli chodzi o styl narysowania tego, to także jest on w miarę bliski FF XV i XIII, też no widać że to robili podobni ludzie. Można było inaczej i na pewno wielu starych fanów to by wolało, ale zrobili tak. W porównaniu do oryginału, scenariusz jest znacznie lepszy. Jest też lepszy niż w kilku ostatnich "fajnalach". Tylko momentami (mówię serio, naprawdę rzadko) jest bełkotliwy i niezrozumiały w meandrach FABUŁY, ale generalnie mamy zupełnie inną skalę. Dzieją się ogólnie wielkie wydarzenia, do których gdzieś tam dojdziemy, ale dokoła ludzie zajęci są głównie codziennymi sprawami. Walki też muszą mieć jakiś sens w tej bardziej realistycznej konwencji, a nie że idziesz sobie ulicą i nagle się pojawia dom który strzela rakietami i kontynuujesz. I tak dalej ze wszystkim. Twórcy to wszystko zrozumieli i ta gra jest zrobiona tak, jak nowa współczesna gra. Do oryginału się raczej puszcza oko, niż się go trzyma.
  3. ogqozo odpowiedział(a) na Daffy temat w Kącik RPG
    Jestem zakochany w Tifie Lockhart. Nie wiem, jak to zrobić, ale musimy być razem. Niestety chyba nie da się nią chodzić poza walkami. Jessie też, Aerith zresztą też. Boże. Każda chce być waifu Clouda. Facet ma szczęście. Naprawdę się starają. Grę może przejdę i sprzedam, ale niektóre scenki będę oglądał na jutjubie wiele razy. Czy jest "klimat FFVII"? Ja wiem, trochę jest, trochę nie jest. Zrobili to chyba najlepiej, jak można sobie wyobrazić, ale jestem pewien, że wielu starych fanów wolałoby coś... co mniej przypomina wszystkie inne singlowe gry, które SE zrobiło przez ostatnią dekadę. Ogólnie nie jestem jakimś wielkim fanem FF7. Myślę, że miało potencjał. Co widać. Ta nowa gra jednak to zupełnie co innego pod wieloma względami, które uważam za podstawowe. Pod względem materii też jest tak, że w sumie po kilku godzinach już się wydarzyło więcej, niż przez całe FF7. Jest ich dość sporo, są te oczywiste jak Cure i Fire, jak i nowe, które pasują do jakichś cech nowego systemu walki. System sam w sobie jest taki sam, jak był. W moim tempie, zanosi się na to, że gra zajmie mi wiele dziesiątek godzin. Kto inny szybciej zobaczy zakończenie. Za kilka dni więcej osób będzie w to grać i się zacznie. Zwłaszcza wśród fanów oryginału. Uważam coraz bardziej za nieuniknione to, co pisałem przed premierą, że ten temat zamieni się w największy shitstorm pod tym względem od czasów kolejnych części Metal Gear Solid. Ja jednak nie jestem jakimś fanem FF7, a już na pewno nie uważam go za świętość. Będę więc to obserwował z popcornem, a twórcy tego czegoś mają u mnie pewien szacun, że odważyli się to zrobić. Jak dla mnie ta gra jest lepsza niż FF7, duh, chociaż może oczywiście nie być tak "kompletna", zobaczymy.
  4. ogqozo odpowiedział(a) na Daffy temat w Kącik RPG
    Czy Fanek serio nie słyszał o mnie wcześniej. No ale niech będzie, skoro to takie ciekawe. Grę miałem w pre-orderze no i on przyszedł jakiś czas temu. Też nie w Polsce. Duża sieć sklepów na Zachodzie. W obecnej sytuacji nie miałem pojęcia, czy spodziewać się przyjścia gry tydzień przed 10 kwietnia, czy tydzień po. Aż zobaczyłem, że wysłali. Teraz to już wiele nie zmienia. Demo to dokładnie początek gry (poza tym, że filmik intro jest inny). Wszystko jest takie samo, włącznie z tym że zaczynasz na 7 levelu. Ale save się nie przenosi. O patchu nic nie słyszałem. Gra nie wygląda na razie tak, jakby miała mieć problemy techniczne. Może coś będzie. Wizualnie, jak to Square-Enix. Postaci, szkic, dynamiczne opowiadanie kamerą, wiele animacji i niektóre efekty niezrównane. Uczucie "bycia w świecie" i kontroli nad postacią oraz czytelność nie aż takie niezrównane. O różnorodność wizualną są obawy. Ogólnie to chyba wiadomo, czego się spodziewać. To nie jest Xenoblade czy coś, że odkrywa się jakieś nowe piękno którego patrząc tylko na materiały w ogóle nie widać. To jest raczej gra closed world. Oryginał FF7 odświeżałem sobie na Switchu, gdy mi go zalało w styczniu, więc nie skończyłem, a trochę szkoda. Ogólnie, to jest inna gra. Główe wydarzenia FABU LY są takie same. Tyle. Zupełnie inna gra, na podstawie FF7. Mimo wszystko nie żałuję, że znam tę historię tak dobrze, bo bez tego nic bym nie czaił ze znaczenia bardzo licznych od początku scen "wizji", wiadomo o jakiej ogólnie tematyce.
  5. ogqozo odpowiedział(a) na Daffy temat w Kącik RPG
    Moderacja jak szybko działa, z najbardziej znaną sceną historii gejmingu sprzed 25 lat mdr. Wrażliwość mężczyzn na tym forumingu jest niesamowita. RIP chłopaki. Oczywiście nikt nie mówi nic takiego, jak powyżej. "Nie może być spoilerów" mdr, aż czuć te łzy płynące po drugiej stronie ekranu podczas pisania tego zdania. Wiadomo, że z definicji wszystko może być spoilerem. Jeśli ktoś uznaje, że czegoś nie chciał przeczytać, to jest to spoiler, tyle. Kwestia jest taka, że niecałe 20 lat po tym, jak wymyślono bycie obrażanym przez spoiler, dzisiaj prawie wszystko tym spoilerem może być. Wystarczy zobaczyć jak wyglądają różne tematy tu na forum. Ludzie wrzucają w spoilery rzeczy czy nazwy, które osobom, które nie grały, i tak nie będą przecież nic mówić. To że w grze się, np. wchodzi do dungeonu. Że się czymś steruje. Że jest jakieś miejsce... Wszystko jest spoilerem. Ok, ludzie nie chcą wiedzieć - znam tę przyjemność niewiedzenia co się trafi. Tylko że łatwiej by było cały temat wrzucić w spoiler. Nie uwierzycie, ale grałem w życiu w sporo gier, o których kompletnie nic poza okładką i mniej więcej jaki gatunek nie wiedziałem! Także gier rangi GOTY AAA 1st party z plakatami w centrum Warszawy! A nic nie robię tylko siedzę na forumie o grach video. Jak to możliwe. Są jeszcze ostatki, które widzą, jakie to jest zabawne. Ludzie wchodzą do tematu nazwanego "FF VII Remake" po to, żeby napisać: "ej ale tylko nie spoilerujcie mi tutaj co jest w grze Final Fantasy VII Remake, nie po to tu wchodzę, nie jestem tu rozmawiać o zawartości gry FF VII Remake, tylko żeby po raz kolejny publicznie napisać, że nie wolno pisać o tym co jest w grze FF VII Remake". Kiedyś, pamiętam, wszyscy by to tutaj obśmiali, że zawsze może sobie, nie wiem, nie wchodzić do tematu o grze FF VII Remake. Teraz policja na ulicach, uczucia obrażone. No ale zacznijmy spoilerować. Okej, powiem co chyba dla większości nadal nie jest "spoilerami" (normalne rzeczy które sami developerzy mogliby powiedzieć o grze promując ją), ban niech nadejdzie.
  6. ogqozo odpowiedział(a) na Daffy temat w Switch
  7. W poprzednich Zeldach lochy były często punktami kulminacyjnymi gry i powodowały opad szczeny, wiadomo, natomiast w Breath jest mi trudno nie mieć mocno mieszanych uczuć. Sam pomysł - jasne. Widoczki czasami niesamowite, i zagadki przepomysłowe. Wiem, że kilka gier próbowało coś takiego, najsłynniej God of War, ale tam to było jednak bardziej uczucie chodzenia po mało interaktywnym tle, a tutaj pierwszy raz faktycznie jest uczucie bycia w takim ruchomym molochu, coś niesamowitego. Natomiast... w pewnym sensie każda bestia to jest tylko jedna zagadka, z kilkoma fazami. Nie mają też żadnego charakteru i historii, które były tak obecne w ostatnich Zeldach (Twilight Princess i Skyward Sword w sumie chyba do dzisiaj zostają niezrównane w świecie gier jeśli chodzi o poziom designu tych lokacji, obie te gry to z dungeonu na kolejny myślałem że teraz to już naprawdę pobili rekord). Po prostu... są ściany z metalu i kamienia, wszystko jest wewnątrz takie same, 99% rzeczy z "prawdziwej gry" w ogóle nie ma w nich zastosowania, bo ani nie można się wspiąć, ani nic nie jest interaktywne. Ot kamienne ściany i oczy Ganona do odstrzelenia. Musisz po prostu odklepać kilka zagadek (fakt że dobrych zagadek), których nie da się obejść żadnym kreatywnym sposobem, i tyle. To jest jakby spędzić godzinę w zupełnie innej grze. Bossowie nie mają nic wspólnego z niczym, tutaj to w ogóle nie ma o czym mówić, trudno to nazwać bossami. Pierwszy Lynel to jedyny boss w tej grze, i to jest świetny boss, szczałem jak pierwszy raz mi się udało bestię ubić. Byłem wtedy na strzała, a ja typa musiałem ze 20 minut siekać. Poszły wszystkie bronie, wszystkie strzały, całe jedzenie. To co jest na koniec bestii, te "bossy", to przy odpowiednim ekwipunku nawet dosłownie nie może cię zranić. I jaki kreatywny design. Wodny Ganon, elektryczny Ganon... Genialne. Ogólnie cały główny "konflikt" w tej grze i Ganon (sorry za spoiler! Ganon to zły w tej grze!) to wątek zarówno bardzo cienki, jak i niepasujący do całej gry. Po prostu jest Ganon, zostawił ten czarny śluz z oczami, odporny na wszystkie prawa normalnej interakcji, i ten Ganon jest zły i zagraża i masz go pokonać. Wtf. (Doceniam fakt, że Zelda w każdej scence mówi "śpiesz się, Link! Spiesz się!", podczas gdy cała gra zachęca do strzelenia sobie 20-godzinnej wycieczki nad jezioro by połowić ryby). Na szczęście to mikroskopijny element całej gry.
  8. Można stwierdzać fakty i jednocześnie jęczeć. Można np. każdego dnia mówić rano "(pipi)a, pewnie będzie 10 stopni, znając życie, jak zwykle (pipi)a 10 stopni, no ja (pipi)ę, oczywiście że oni mi to zrobią bo są tacy źli", a potem cały dzień klepać "a nie mówiłem, jest 10 stopni, a to chu'je". "Nic by im się nie stało jakby czasem dali niższą cenę gnoje " mdr Wiadomo od zawsze że Nintendo nie przecenia swoich gier i że się tym bardzo różni od Sony. Wiadomo że np. używana Zelda dalej stoi po prawie 200 zł na Allegro, gdy np. God of War czy Horizon są za ułamek tej kwoty. No tak już jest i można spędzić temat pisząc o eShopie, co jest ciekawego obecnie do kupienia, jakie zmiany są warte uwagi, albo tylko klepać 12 razy do roku przed przeceną "pewnie gnoje nie przecenią Zeldy o 80%!!!!" a potem "miałem rację, gnoje nie przecenili Zeldy o 80%!!!!'. No ile można. Od niedawna można oglądać swój wishlist także na stronie internetowej eShopu. Mi pokazuje, że 33 gry z mojej listy są przecenione, no ale wypełnijmy dział na pisaniu od lat w kółko tylko o tym, kiedy zapowiedzą remake Mario, kiedy zapowiedzą remake Metroida, i kiedy zapowiedzą obniżkę ceny Zeldy którą każdy na tym forum od lat ma.
  9. ogqozo odpowiedział(a) na Daffy temat w Kącik RPG
    Ja już dawno przestałem mieć rozum w tej kwestii. Każdego roku ludzie mają większą paranoję na tym punkcie, ile razy wychodzi jakaś gra to odkrywam, że w Standardach Spoilerowych ISO-2020 zostały teraz jeszcze dodane X, Y i Z, które jeszcze niedawno były po prostu rozmawianiem o grze w temacie służącym do rozmawiania o czymkolwiek w grze.
  10. ogqozo odpowiedział(a) na Daffy temat w Kącik RPG
    Duże sieci Teraz tylko jeszcze 50 minut instalacji i gramy Spoiler: w grze jest Cloud i ma miecz. Kurna nie chciałem tego wiedzieć! Zamówiłem grę nie patrząc na okładkę bo nie chciałem wiedzieć co w niej jest! To jest właściwy i wart szacunku sposób rozmawiania o dziełach sztuki! Jak można pisać w temacie o grze Final Fantasy VII Remake o tym, co jest w grze Final Fantasy VII Remake! Na stos za spoilery!
  11. Odpisałem już na tego posta w tamtym temacie, ale ogólnie powtórzyłbym tylko, żeby nie brać tych tłumaczeń co to trzeba podobno lubić zbyt serio. Jeśli dla mnie Breath of the Wild potrzebował czasu, żeby "zaskoczyć", to może w niemałej mierze też przez to, że gra od momentu premiery miała tego typu opinie klepiące o jednym czy dwóch aspektach całej gry, jakby to było wszystko, co się dzieje. Każda recenzja brzmiała jak "można przejść bestie w dowolnej kolejności, 10/10!". Tak samo jak np. fani Soulsów robią wokół tej gry taki zabawny raban o "trudności", że ludzie bez pogrania samemu myślą, iż to są gry dla jakichś hardkorowców którzy muszą "grać dobrze", zanim pograją więcej i zczają, że chodzi w ogóle o co innego. Z Breath of the Wild miałem podobnie. Przez jakiś czas myślałem, po tym całym rabanie, że może faktycznie to jest teraz jakiś Minecraft i ta sławetna "wolność" o której trąbią recenzje to całe clou gry, że to nie jest gra dla mojego pokolenia, tylko dla minecraftowców, którym do jarania wystarczy fakt, że, panieeee, można przejść bestie w dowolnej kolejności!!!!, a w ogóle to możesz przyczepić bombę do balonu i spuścić komuś na głowę, zrobić katapultę z głazu i deski, a jak ośmiornica połknie zardzewiałą broń, to wypluje odrdzewialą! Ze zbieraniem koroków jako jedynym celem. Można się tym jarać, oczywiście, ale można tak naprawdę w ogóle się tym nie przejmować i mieć przyjemność z tej gry. Mnie to raczej nie jara i po pewnym czasie zauważyłem, że ta gra jest dobra głównie dlatego, że jest dobra. We wszystkim. Albo ci spasi albo nie, ale nie trzeba być żadnym fanem tej "wolności", żeby być fanem Breath... Tak naprawdę można grać w to jak normalną grę i spędzić fantastyczne 200 godzin ani razu nie zwabiając nikogo w miejsce, gdzie leży coś metalowego, żeby go walnął piorun w trakcie burzy! W sumie podobnie jak Soulsy, ta gra też ma ogólnie naprawdę sporo fabuły, choć może nie forumowo rozumianej FABUŁY (na całe szczęście, bo scenki i dialogi głównego wątku dramatycznego należą do najgorszych w historii gier). To też coś, co zajęło mi wiele godzin "odkryć". Nie muszę do tego być żadnym fanem "wolności w grze". Raczej określiłbym się jako fana klasycznych jRPG-ów od dziecka, więc scenki są mi naprawdę znane. Jednak dzisiaj myślę dużo więcej o tym co opowiedział Breath..., niż wyładowany gadaniem Wiedźmin. W sumie to ja minutę po przejściu nawet nie pamiętałem, o czym są poprzednie Zeldy, jeśli o czymkolwiek są (może poza Awakening, Okaryną i Majorą), a o tej po latach dużo. Tak że jest to zupełnie możliwe.
  12. ogqozo odpowiedział(a) na Daffy temat w Switch
    Skrótem od czego jest SP w tym kontekście? Jestem raczej pewien, że ten dodatek, o którym mówisz, już wyszedł i nazywa się Cindered Shadows. Są recenzje, opisy. Opinie co do opłacalności zakupu są bardzo mieszane. Jak dla mnie chyba najgorsze dla sprzedaży tego dodatku jest to, że podstawowy Three Houses jest tak duży, iż wiele osób, jak ja, ma gdzieś tam w zapasie po prostu przejść grę jeszcze raz innymi postaciami, innym domem itp. Nie myślą o dodawaniu jeszcze jednej części. Dla fanów to na pewno brzmi jak must-have, bo ma nowe postaci, nowe utwory muzyczne, nowe wyzwania, a jego przejście nawet otwiera nowe rzeczy w podstawowej grze.
  13. Ten dział naprawdę żyje w 95% dwoma rzeczami, jęczeniem że Nintendo powinno nieustannie zapowiadać nowe lub stare gry z trzech tych samych serii, albo jęczeniem że przeceny są za małe przy każdej jednej przecenie. W (pipi) przecen na wiele świetnych gier, w tym wiele takich jakich jeszcze nie było w tym stopniu. Monster Boy za 67, Messenger za 40, Touryst za 56 (pierwsza obniżka, ta gra musi zacząć rezonować), Children of Morta za 60, Amnesia za 55, Alien za stówę, Darkwood za 30, Aggelos za 30, Hellblade za pół ceny, Songbird Symphony, Agenta A czy OlliOlli za niemal darmo, spora obniżka na De Blobki, i tak dalej, i tak dalej... Nie bo nic nie ma podobno. Po 3 latach Switcha jedna śpiewka, jakie to Nintendo złe nie obniżyło, jakby kogoś oszukali. Fanom jRPG chciałbym zwrócić uwagę na gierkę Labyrinth of Refrain: Coven of Dusk. Bardzo rzadko jest ona wymieniana wśród najciekawszych opcji gatunku w ostatnich latach. Przeszła ona dość po cichu, bo i temat obecnie dość niszowy w Europie, i wydawca takoż siedzi w swojej niszy, i na swoje nieszczęście pierwotnie pojawiła się tylko na Vicie. Potem doszły porty na konsole, ale już z tego powodu gra nie doczekała się recenzji w największych mediach. Gracze są ostrożni z wchodzeniem w taką grę, która kosztuje dość sporo czasu i kasy, a na obrazkach nie prezentuje się efektownie. Niemniej, Labyrinth doczekał się przez lata wielu fanów wśród maniaków jRPG. Można go nieco porównać do serii Disgaea, gdyby tamtą zmienić w dungeon crawlera: idealna gra na kwarantannę i grindowanie przez wiele dziesiątek godzin, w skomplikowanym systemie dającym mnóstwo kontroli nad mnóstwem statsów mnóstwa postaci, i w tym przypadku dość okrutną i chorą momentami historią. Gra jest specyficzna, momentami bardzo powolna i wręcz męcząca, ma też błędy, również w tłumaczeniu. Niemniej za obecną ceną miłośnicy jRPG powinni rozważyć sprawdzenie i tego wyjątkowego świata. W każdym razie jest lepszy niż Octopath.
  14. ogqozo odpowiedział(a) na MBeniek temat w Switch
    Zelda zdecydowanie się rozkręca. O Panie, jak się rozkręca. Przyznam, że ja sam przez pierwsze wiele godzin miałem sporo wątpliwości. Momentami byłem wręcz wku'rwiony, że Nintendo kompletnie zdemolowało serię, która dostarczała jedną wybitną pozycję za drugą. Nie czułem w tej grze charakteru, nic się nie działo, nie mogłem nic ciekawego zrobić bo nie miałem staminy, ginąłem od jednego strzała/upadku i musiałem powtarzać od ostatniego save'a. Ale potem już nie miałem żadnych wątów, że to najlepsze, co ludzkość stworzyła. Aczkolwiek nie rozkręca się w tym sensie, żeby była nagle jakaś FABUŁA, albo żeby nie trzeba było "szukać wszystkiego sam". Tak to nie. Prędzej bym powiedział, że rozkręca się w tym sensie, że dopiero przy pewnym poziomie opanowania gameplayu oraz wyposażenia postaci można faktycznie eksplorować ten świat z odpowiedniej perspektywy. Nagle jest ten moment, że jakoś to dociera, jak w otwierającej scence, że patrzysz przed siebie i widzisz przepiękne horyzonty nieskończonych możliwości. Na swoim przykładzie widzę, że gry z innej bajki mogą czasem po wielu godzinach, i po wielu latach, i wielu podejściach, nagle "zaskoczyć". Gra nie staje się inna, ale ja uczę się ignorować to, co mi przeszkadzało, i patrzeć na to, o co w grze chodzi. Jest to zupełnie możliwe. Jak będzie z tobą, trudno powiedzieć.
  15. ogqozo odpowiedział(a) na Daffy temat w Kącik RPG
    Wysłano grę wcześniej do Europy, by upewnić się, że pre-ordery trafią na czas mimo sytuacji. No i niektórzy jak zawsze wysyłają grę wcześniej. Faaaak mogliby na przykład do mnie wysłać, ale z dużej sieci to raczej marne szanse...
  16. ogqozo odpowiedział(a) na bobby temat w Kącik RPG
    Jestem znanym fanem Seiken Densetsu 3. Jedna z moich ulubionych gier wszech czasów. Dziś lepiej rozumiem, czemu gra nie wyszła po angielsku - w tamtych czasach raczej sprzedałaby się dobrze, ale technicznie było to bardzo trudne do zrobienia (w przypadku tłumaczenia na potrzeby Collection of Mana, twórcy mogli np. po prostu zwiększyć rozmiar ROM-u). Wydanie tej gry po angielsku to dla mnie jeden z najbardziej niesamowitych comebacków w historii gier. Co ciekawe, podobno naprawdę dopiero w ostatnich latach twórcy zobaczyli, ile osób by tego chciało. W przypadku gry na SNES-a z 1995 roku, to niewiarygodne. Ok. No to teraz demko. Sporo się zmieniło. To demko to dobry pokaz dla ludzi od "niech w remake'u FF7 tylko lekko uwspółcześnią, ale bez zmieniania niczego", że unowocześnienie jednej rzeczy sprzed 25 lat, a zostawienie innej, zawsze daje dziwny efekt. Tutaj dostajemy dość koślawą mieszankę rzeczy z różnych epok - w mało którym aspekcie gra zachowuje się jak "obecna generacja". Co niekoniecznie jest wadą. Ot, teraz gra jest 3D, ma "scenki" i voice acting. Tam, gdzie po prostu widzieliśmy rzeczy napisane w okienku ekranie, teraz mamy za każdym razem przejście w "tryb scenki", są osobne ujęcia, dialogi mówione. Spowalnia to grę, i nieco irytuje, zwłaszcza, że teksty - jak to w gierce video - zbyt mądre kurna nie są, i trwają dużo dłużej, niż zajmuje po prostu przeczytanie ich samemu. Gdy je instynktownie przewijam, oczywiście daje to znany z innych gier irytujący efekt urywania, i czasami też sprawia, że nie widzimy jakiegoś wydarzenia wizualnie, bo je też przewinęliśmy wraz z czytanym dialogiem. Najlepsze są oczywiście scenki, gdy postać mówi sama do siebie. Na samym tekście to nie było nie takie głupie, ale w scence... no głupie. Widzimy wyraźnie światło, wychodzące z wioski. Już o tyle wyraźniej, niż wtedy, że kamera 3D się na tym świetle skupia. Widzimy za ruchem kamery, że światło dokądś podąża. Naprawdę każdy to widzi. Wyciemnienie. Scenka mówiona, postać sama do siebie na głos: "o, światło. Ewidentnie magiczne! Powinnam za nim pójść". Dobrze że tłumaczysz! I tak dalej. Niektóre rzeczy, które w tekście były typowo dla serii sucho zabawne, teraz mówione na głos wydają się nagle dziecinne, powolne, zbędne i kawaii słodkogłupowate (dobry jest początkowy ekran wyboru postaci, gdzie nawet Duran patrzy się na ciebie jak Mój Przyjaciel Misio. Spędziłem na tym ekranie kilka minut ryjąc). Ale nie, czekaj. Najgorsze jest chyba to, kiedy to gadanie zagłusza tę piękną, narracyjną muzykę, która w oryginale była dopasowana idealnie i tworzyła całą historię sama. Boss? Mamy tu jakże stylowy zabieg z czasów PS2 (albo Wiedźmina 3), że gdy jego HP spadnie do zera, to koleś nie położy się od razu w kontynuacji ujęcia walki, tylko mamy wyciemnienie, i wtedy osobną scenkę jak "wybucha". Też wybija to z rytmu w ciul względem oryginału, gdzie to się po prostu działo na ekranie płynnie. I tak dalej ze wszystkim. No, bez przereżyserowania gry, ten voice acting głównie irytuje i wybija z magicznego klimatu gry. Na szczęście scenki to nie taka duża część Trials of Mana. Taki już jest urok podejścia typu "demko to po prostu początek gry" (można będzie przenieść save'a), że w przypadku klasycznego jRPG-a demko będzie przeładowane ekspozycyjnymi dialogami w porównaniu do całej gry. Bo tak wyglądają pierwsze godziny każdego klasycznego jRPG-a. Cała gra jednak dużo bardziej skupia się na radosnym hack slashowaniu. Scenariusz pozostaje oczywiście 1800 razy lepszy, niż w takim Octopathie, by wspomnieć o innych grach z zazębiającymi się postaciami, scenkami "genesis" w kolorystyce sepii, i tak dalej. No zaje'biście jest to pomyślane. Do dzisiaj nie widziałem gry RPG, gdzie jest 6 postaci i naprawdę każda jest zrobiona tak jakby była jedyną postacią swojej gry, no aż żal nie brać do teamu. Mamy też teraz opcję ogrania "genesis" innych postaci w naszym teamie, co nieco zaburza rytm i zajmie stosunkowo sporo czasu (ogólnie z tym demkiem można spędzić wiele godzin - 6 postaci, pierwszy "wspólny" dungeon, i boss). Ale dla dzisiejszego, zajętego gracza, pewnie jest lepszym rozwiązaniem. Pozostaje "tylko" przejść grę dwukrotnie. Chociaż... no, ja nie będę mówił, ile razy przeszedłem oryginał, bo każda postać i jej różne klasy były tak pociągające. To, co pozostaje poza samymi scenkami, sedno gry, zaskakująco wiernie oddaje ducha oryginału. System, choć znacznie rozbudowany, ma przyjemną przejrzystość, kompaktowość i pociągającą jakość każdej opcji rodem z tamtej gry. Podobnie ze sterowaniem, które w ramach eksploracji można początkowo uznać za drętwe, ale zapewnia radośnie wyraźną i żwawą walkę. Miejscówki i postaci zostały wykonane w nowym stylu (przypominającym np. nowsze Dragon Questy), ale są bardzo urocze i fajne. Muzyka to bogate piękno, jakie powstawało tylko do jRPG-ów sprzed epoki czytanych dialogów. Gra ogólnie po prostu wciąga i poza ww. wątami nie ma prawie żadnego męczącego tłuszczu zalegającego na samej słodyczy siekania potwórków i zdobywania kolejnych rzeczy. Poziom trudności może być problemem. Na razie nie wiem, czego będzie wymagała ta gra. W demku trudno byłoby mieć z czymkolwiek problemy. Oryginału nie wyróżniała może szalona trudność, ale trzeba było uważać. Tutaj okazje do odnowienia HP praktycznie co chwila spadają nam z nieba, a najsilniejsze ataki, które zawsze zabierały nam sporo HP... teraz są do uniknięcia poprzez po prostu wyjście z czerwonej strefy jak choćby w FF XIV. Pytanie, czy gra nie stanie się nudna, jeśli będziemy wszystkich łoić bez względu na rozwój postaci i spośób gry. Duuużo technicznych rzeczy, które naturalnie męczą dzisiaj przy graniu w oryginał, zmieniono mniej więcej właśnie tak, jak się powinno. Gra wydaje się zachowywać zalety oryginału, na ile to możliwe, likwidując wady. Zupełnie inaczej, niż remake Secret... To powinno być najlepsze, co seria ma do zaoferowania. Gra jest ogólnie zarąbista i choć może nie będzie arcydziełem jak oryginał, to powinna być jednym z najlepszych jRPG-ów ostatnich lat. Ogólnie to przez nadchodzące teraz "odgrzewane kotlety" w postaci jakże potężnego punchu Persona-FF7-Mana, wydaje się już teraz, że 2020 będzie dalece najlepszym rokiem dla naszego ukochanego gatunku od daaaawna. Zwłaszcza biorąc pod uwagę inne jakościowe tytuły, choć może też nie nowe, wydawane na Switcha. Ale tak, Trials of Mana uważam za grę na PS4. Może się wydawać, że to nie wygląda jak gra, gdzie będzie różnica, ale ona jest. Przyjemność z gry jest inna ze względu na animację. Jak ktoś będzie miał wąty na podstawie grania na Switchu, to ja to zlewam jak z Setsuną. To jest inna gra na obu konsolach.
  17. ogqozo odpowiedział(a) na Daffy temat w Switch
  18. ogqozo odpowiedział(a) na Daffy temat w Kącik RPG
    Będzie motyw do plejstejszyn. W sumie rozwiązanie tego dema i tego, co wyżej nasz meloman nazwał "przekombinowanym" systemem walki, nieco mnie intryguje w kontekście pełnej wersji. Demo ma naprawdę niesamowite tempo. To może być najbardziej ekscytujące otwarcie gry video, jakie widziałem w życiu. No ale co do walki... Gra ma dużo systemów. Bo nie, to nie jest ani trochę "wciśnij X, powtórz" z oryginału - dla optimum wymagane jest przełączanie się między postaciami, aktywne blokowanie, unikanie i pozycjonowanie, unikalne efekty broni, czarów i technik, mające różne zastosowanie dla różnych przeciwników, elementy zręcznościowe, wyczucia czasu i kalkulacji DPS... JEDNOCZEŚNIE. Koordynacja wszystkiego naraz może nie być wymagana do zwycięstwa ogólnym poziomem przeciwników, ale na pewno możliwa i wygląda na bardzo angażującą i wymagającą. Zazwyczaj, gdy taka gra ma tyle systemów, to one nie są pokazywane graczowi od początku co 3 minuty, jest przecież kilkadziesiąt godzin gry do wypełnienia i niech ludzie opanują każdy element osobno po trochu (zwłaszcza mówiąc o studiu, które zrobiło Final Fantasy XIII). Tutaj - sam nie wiem, czy specjalnie to nawalili w ten sposób na samo demo (włącznie z tym, że obie postaci na starcie mają już lvl 7 i po kilka czarów i technik), a w całej grze będzie to rozłożone na parę godzin, czy co. Na pewno gra nie może tak tego nawarstwiać w tym tempie przez całą grę. Relacje mediów nadal nie mówią wiele o kształcie całej gry, czyli temacie, jak tu widzimy, niesamowicie kontrowersyjnym dla niektórych. Czy będzie mapa świata???? Jakie dokładnie miejscówki będą, a jakie nie będą??? W przypadku nowych gier, nie jest to zazwyczaj przedmiot aż takich dyskusji (szczerze to żadnych), ale tutaj jest dla wielu najważniejszą sprawą. Tymczasem media nadal mówią co najwyżej o tym, JAKA jest gra, ale nie ile i co w niej jest. "Edge" był napalony poświęcić na to wszystko kilkadziesiąt stron, ale zrezygnował z tematu, gdy premierę przełożono, a potem akurat pismo dostało okazję poświęcić pół numeru na odwiedziny w Valve. W przypadku FF7 Remake, nie grali na razie dużo więcej, niż my. Jednak z ich opisów kolejnych godzin, widać, że nowych pomysłów jest i tam więcej. Większą rolę dostają inne postaci, więcej nadal jest unikalnych mechanizmów w walce (np. dotyczących pozycjonowania, albo też wpływu tego co zrobiliśmy w grze na to, jak się zachowuje sam przeciwnik, wiemy też oczywiście że będą summony, osobne skille różnych broni i ich levelowanie...). Walkę z użyciem trzech postaci opisano tam właściwie jako kompletny chaos. Na pewno dla wielu fanów starych "Fajnali" to będzie zbyt frustrujące - dzieje się po prostu za wiele żeby oczy nadążały za liczeniem, a nawet żeby prawy kciuk nadążał za obracaniem kamerą. Może po dłuższym czasie pójdzie to jakoś ogarnąć.
  19. ogqozo odpowiedział(a) na MBeniek temat w Switch
    Przejrzyj moje posty w temacie i w e-Shopie, jak ci się nudzi, bo robiłem taką listę parę razy - jest tego zaskakująco sporo, a część gierek w ogóle nie trafia na listy czy jest dość nisko na Metacriticu. Przykładowo, Snipperclips. Gra niesłusznie zapomniana, będąca daleko poniżej Overcooked w rankingach sprzedaży pomimo okazjonalnych przecen. A to nadal tak świetny pokaz możliwości integracyjnych Switcha. Death Squared również chodzi za grosze i ma zagadki do rozwiązywania, w bardziej abstrakcyjnej oprawie. Lovers in a Dangerous Spacetime chyba można już nazwać Switchowym hitem, zawsze lubiłem tę grę do co-opa, łatwa do rozpoczęcia i przygodowa, z faktycznie kooperacyjnym gameplayem. Knights and Bikes - sympatyczna opowieść o dzieciństwie w latach 80. od Double Fine, napisana z myślą o graniu we dwie osoby. Chyba najciekawszy wybór do co-opa z żoną jeśli chodzi o gry narracyjne. Monaco - wyszło trochę po cichu kilka miesięcy temu, mimo świetnych recenzji premiery na peceta. Planujesz napady na banki... Ogólnie na większą ekipę, ale zupełnie fajne w dwie osoby.
  20. ogqozo odpowiedział(a) na Daffy temat w Switch
    Znaczy jak ja to włączyłem, to też uważałem, że to absurd, bo to tak łatwe do naprawienia a gra ma duży budżet ORAZ jest używana do reklamowania Switcha Lite, napisałem to nawet w tym temacie. Po prostu to nie jest ogólnie wcale tak rzadkie, a jakoś Fire Emblem jest tą jedną grą, o której pierwszy komentarz na forach to właśnie ten. Sporo współczesnych gier na telewizory czy komputerowe monitory ma malusieńkie napisy, czy to do dialogów, czy w opisach przedmiotów itp. w menusach. Czasami nawet w głównych menusach. Nie mogę nawet podawać przykładów, bo by to brzmiało jakbym szukał wyjątków, a nie reguły. Kurde sam ten opis jak wyglądają obecnie napisy do dialogów, so true. Ale takich artykułów jest masa i w każdym inne gry ostatnio wydane. https://www.md-subs.com/what-game-subs-got-wrong-in-2017 A, co do samego Switcha, to też nie mówiąc już o wielu innych rzeczach, których nie widać na małym ekranie, bo gry to nie tylko tekst. Tekst w FE można sobie przynajmniej zoomować stosunkowo wygodną opcją Switcha i będzie przeczytane, a np. akcji czy czegoś o znaczeniu estetycznym nie bardzo.
  21. ogqozo odpowiedział(a) na Daffy temat w Switch
    Tak samo jak masa tego typu rzeczy, na czele z napisami, opisami i menusami, w różnych grach na wszelkie platformy. Switch przynajmniej ma dość wygodny zoom, a FE jest statyczną grą. Ale i bez zooma, ostatecznie byłem w stanie grać długimi godzinami w pociągach i czuć, że nic nie tracę. Które to uczucie jest niemożliwe przy wieeelu grach. Nie wiem, czemu ze wszystkich gier, tylko ta jedna złapała na forum hype że mało widać na małym ekranie. W sensie jest to absurdalne, bo wystarczyłoby powiększyć tekst by wypełniał nieco więcej już gotowego pustego okienka, ale ogólnie niemało współczesnych gier każe wytężać wzrok żeby coś przeczytać, a to jeszcze idzie przeżyć.
  22. ogqozo odpowiedział(a) na MBeniek temat w PC
    No "Edge" pisze, że to robi wielką różnicę, więc to był komentarz do ich recenzji.
  23. ogqozo odpowiedział(a) na MBeniek temat w PC
    Czyli rozumiem, że generalnie gra jest super, i jeśli ktoś ma sprzęt VR za kilka tysięcy złotych oraz duży pusty salon to bardzo polecana. Kurna dzięki Valve, wielki powrót do świata singlowych gier. Nie mogę się doczekać wszystkich elitarnych w tym temacie z tekstami o tym, że dla paru dni wybornej rozrywki nawet w miarę warto rzucić te marne grosze. Pewnie już im się znudziło wywracanie oczami w temacie o wirusie że robaki polaki wykupiły tylko tani makaron a nie Tonnarelli alle Uova di Riccio od Barelli jak ludzie.
  24. ogqozo odpowiedział(a) na Daffy temat w Switch
  25. Ekspert: "Gier jest coraz mniej, z generacji na generację się to sprawdza, zwłaszcza niezależnych devów jest dużo mniej" Fakty: No nie bardzo, jak na razie jest zupełnie odwrotnie Ekspert: "Chodziło oczywiście o tradycyjne, większe, pudełkowe gry i żadne inne, my w b r a n ż y takiej używamy n o m e n k l a t u r y na naszym branżowym s t o r e f r o n c i e" I tak dalej. Niesamowity koleś.

Configure browser push notifications

Chrome (Android)
  1. Tap the lock icon next to the address bar.
  2. Tap Permissions → Notifications.
  3. Adjust your preference.
Chrome (Desktop)
  1. Click the padlock icon in the address bar.
  2. Select Site settings.
  3. Find Notifications and adjust your preference.