ogqozo
Senior Member
-
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Obecnie
Przegląda stronę główną forum
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Linki do szatanowej muzyki
Nowy Godflesh też podobno wielki powrót, trza kiedyś obczaić.
-
Linki do szatanowej muzyki
Widzę, że nawet powrócił syn marnotrawny Kirk Hammett na solówkę w jednym utworze. Obadamy, ale póki co mam do nadrobienia nowe płytki Pallbearera, Tombs i Yoba.
-
Primera Division
Nie ma nic ekscytującego w tym ciągłym licytowaniu się, kto lepszy. To jest tylko nudne i irytujące. Jakby była jakaś nagroda dla obozu "zwycięzcy". Nie można nic napisać, bo zaraz znowu to samo. Powiesz, że Messi coś tam zrobił, strzelił parę goli w życiu... ale Cristiano też! Kurde, wiemy to chyba wszyscy, serio. A kilka dni po Gran Derbi będzie ogłoszenie nominacji do Złotej Piłki i znowu się zacznie najgłupsza z gadek, jak rok temu, super. Bez wątpienia obaj mają niezwykłe zdobycze i także w tym sezonie są w wybitnej dyspozycji, ale kurde są jeszcze inni piłkarze na świecie, a w piłce nadal chodzi o to, żeby wygrała drużyna.
-
Primera Division
No cóż, literówka.
-
Linki do szatanowej muzyki
O każdym Exodusie tak mówisz. No ale obadamy.
-
Primera Division
Myślę, że nikt nie podważy faktu, że Cristiano strzela bardzo dużo goli. Nie ma jak. Wiadomo, że historii ligi hiszpańskiej tak jak Messi nie napisze, bo przyszedł do Realu dopiero w wieku 24 lat. Messi w tym wieku miał już na koncie tak ze 100 goli w lidze i grał właśnie sezon, w którym zdobył następne 50. Ronaldo przyszedł do Realu już gotowy do przejęcia głównej roli kolesia, który strzela. Mimo to, Cristiano i tak zajmie drugie miejsce w tej klasyfikacji. Brakuje mu 60 goli do Telmo Zarry, co to dla niego... może kiedyś odejdzie z Realu, gdy jego forma już nieco opadnie, ale pewnie nie wcześniej niż za dwa lata. Dobiega trzydziestki, ale mówi się, że dba o swoje ciało jak Włosi. Swoją drogą, Diego Lopez w razie zachowania czystego konta w Clasico będzie miał trzecią najdłuższą serię bez straty gola w historii ligi. Już ma najdłuższą od ponad 20 lat. To też niedoceniany gracz Barcy. Widzieliśmy, jak wypadł Ter Stegen w meczu z PSG. Może jednak nie opłaca się ten modny pomysł rotowania bramkarzami. Dzisiaj w Valencii nie mógł zagrać świetny Alves i widzieliśmy, jak wypadł jego zmiennik...
-
Premier League
Sytuacja Balotellego staje się dramatyczna. Póki co nawet sceptycy jak ja muszą być pod wrażeniem, jak ten koleś rozpieprza całą ofensywę Liverpoolu. Trzeba zobaczyć indolencję ofensywną obu ekip (Richard Dunne to legenda ligi - już 10 samobójów!), by zobaczyć, że w tym festiwalu padaki napastnik - jakikolwiek - zdołał nadal zagrać beznadziejny mecz. Był fatalny. Przegrywał wszystkie pojedynki, kopał byle gdzie, marnował okazje... co chcesz, masz. Niektórzy porównują go w sieci do Torresa, ale Torres grał w Chelsea jak bóg w porównaniu do tego. Pod nieobecność bocznych obrońców, Emre Can wypadł jak drugi dobry piłkarz Liverpoolu, po oczywiście Sterlingu, który może być nieskuteczny w wykończeniu, ale i tak rządzi na boisku. Mourinho spytany, co pozwoliło Chelsea pokonać Crystal Palace: https://www.youtube.com/watch?v=Zc7Du7XOtaA&feature=youtu.be
-
Primera Division
Swoją drogą, Atletico dzisiaj w swoim stylu, czyli dwa gole z rożnych i 2-0. Wyglądali dobrze, po prostu gole napastnikom nie chcą wpadać. Przy okazji, Kiko Casilla bez wątpienia gra lepiej niż jego dawny kolega klubowy z nazwiskiem dłuższym o jedną literkę i nie przez przypadek awansował do roli... no cóż, na razie numeru 3 w kadrze narodowej.
-
Primera Division
Bramka była pusta, ale kąt ostry... Barca niby mogła stracić gola, oczywiście, ale tak czy siak, chyba żaden zespół w Europie poza może Bayernem nie sprawia, że rywal robi w meczu tak mało. Dla ciebie jako kibica może POWINNI tracić te gole, ale ogólnie nie ukrywajmy, że grają dobrze, wygrywają mecze nie bez powodu, a większość zawodników tak ogólnie gra dobrze (środek obrony, pomocy), bardzo (Neymar, Dani Alves) lub fantasycznie (Messi). Messiego zatrzymasz, to i Barcę, ale... tak właściwie zdarzyło się to na razie raz, Maladze, poza tym nieco miał problemów z Rayo i Villarrealem, ale ostatecznie mecze wygrane. Z Rayo to był chyba faktycznie ten rzadki mecz, kiedy Messi nie jest najlepszym graczem na boisku. Niechętni zawsze mówią, że Messi jest bez formy i jak go zatrzymasz to będzie... ale zazwyczaj nie zatrzymują. Koleś zdobył 21 goli przeciwko Realowi, więc może to nie jest aż takie łatwe to zrobić. Zawsze może też odegrać. Nikt nie wie, jak wypadnie Suarez w pierwszym meczu po przerwie, ale jest ryzyko, że może i on być dobry, a jeśli nie, w każdym razie jest Neymar. Ale jak pisałem, Real w ostatnich meczach wygląda już solidnie obronnie. Dla mnie wielka niewiadoma, co to będzie, ale powinien być show i kilka goli co najmniej. Jeśli Messi zdobędzie dwa gole, stanie się graczem z największą ilością goli w historii ligi hiszpańskiej...
-
Fantasy Liga
Dobra gra w Holandii niekoniecznie od razu gwarantuje punktowanie w innej lidze. Ale Tadić i Pelle od pierwszego meczu się wyróżniali, a tutaj ktoś próbuje sugerować, jakby to były no-name'y, którym na co dzień mało co wychodzi i nagle przypadkowo coś wpadło, tak jak Riyad Mahrez kolejkę temu czy Graham Dorrans dwie kolejki temu. Zaraz wyjdzie, że posiadanie w składzie kogolwiek poza Costą, Fabregasem i Di Marią to wielce dziwaczne zboczenie. Moreno odpoczywa przed Realem, wygląda na to, że pomimo ławki zagra u mnie tylko 9 piłkarzy. Kurde mimo dzikiej karty przesłaby mam ten skład, nie widzę wielkich nadziei w nikim poza Aguero i trójką z Southampton, ale ich powoli każdy zacznie mieć. Aha, no i Cisse. Poza tym trudno mi jakoś znaleźć ekscytujących graczy w tym sezonie.
-
Primera Division
Real znowu wygrał 5-0, Ronaldo znowu strzela, ale nikt już nie zwraca uwagi. Ta machina opanowała do perfekcji rozwalanie słabszych rywali w pył. Wielki powrót zalicza Isco, który niezmuszany do roli środkowego pomocnika od razu przypomina, jak świetnym jest graczem. Oczywiście również James Rodriguez to zawodnik tak magiczny, że coraz mniej i mniej sensu ma pisanie mediów o wielkiej stracie wywołanej odejściem Di Marii. Pytanie pozostaje, kto będzie bronić. Na razie nadal trudno mi sobie wyobrazić, jak przebiegnie Clasico zw sobotę. Barca niby gra perfekcyjnie, ale ten jeden mecz z PSG to wyjątek i to spory. Jednak na mecz z Realem będzie raczej znacznie lepiej przygotowana. W formie strzeleckiej jest ostatnio Neymar, także Messi coś tam trafia, plus oczywiście zalicza asysty. Luis Suarez zapewne pojawi się w jakiejś formie, bo kurde czemu nie - co, nie ekscytuje was bardziej niż Pedro czy inny Munir w ataku? C'mon. Obaj nie mieli nadal okazji pokazać zbyt dużej przydatności dla tej ekipy. Dobry zwiastun dla Barcy to powrót Mascherano do roli defensywnego pomocnika. Uważam, że Busquets nie wyglądał ostatnio najlepiej. Ogólnie trener ma sporo dylematów ze składem, na które pewnie jeszcze wpłynie mecz z Ajaxem. Ale Argentyńczyk wypadł dobrze i na pewno jest opcją na pomoc, co wzmocniłoby postawę obronną. Także Rakitić z PSG i ogólnie w trakcie sezonu na razie nie wyglądał tak imponująco, by być pewniakiem. Ogólnie, więcej rozpędu wydaje się mieć Real. Barca, paradoksalnie, mimo zera straconych goli, jednak w ostatnich meczach wygląda mniej pewnie w obronie. Real zaś zaczął też zachowywać czyste konta. Tak czy siak, ten mecz raczej nie może nie być fantastycznym widowiskiem.
-
Fantasy Liga
No ale taki Raheem Sterling czy Wayne Rooney też nie będzie miał drugiego meczu na 23 pkt... a nawet prawdopodobnie pierwszego, ale jakoś sporo osób go ma w fantasy i nie jest to jakieś wielkie zaskoczenie, bo koleś jest gwiazdą tej ligi. Możesz napisać wiele, tylko szkoda, że nie na temat. To że ktoś se daje gracza nie znaczy, że od razu stawia życie, że zdobędzie 23 pkt. Ale im więcej, tym lepiej. A Tadić nie wyskakuje jak filip z konopi... jak np. w tej kolejce Obertan czy niedawno Schneiderlin, który zupełnie dziwacznie zdobył sporo punktów w jednej kolejce i tyle. Jakby ktoś miał przed tą kolejką Obertana na kapitanie, to być może jak ktoś się uprze, może można by to uznać za w miarę zwracające uwagę.
- Fantasy Liga
-
Bundesliga
Real zawsze oddaje piłkarzy łatwo, taki już ma wizerunek, że piłkarze chcą grać u nich, więc by go raczej zepsuło trzymanie się kogolwiek. To tak jakby James Bond po kilku piwkach pisał do lasek "tak bardzo cię kocham, proszę daj mi szansę, wiem że nie jestem wiele wart, ale dam wszystko co mam". Jak ktoś odchodzi z Realu to zawsze nagle okazuje się wirtuozem bez słabych punktów, idealnym do każdej ekipy. Zresztą, po Hiszpanii chodzą plotki, że po prostu żona mu kazała wyjechać.
-
Bundesliga
Bayern może nie potrzebował Lewandowskiego tak bardzo... ale za to ile stracił bez niego Dortmund! Wściekły Klopp mówi: musimy przestać tracić tyle goli. To niby prawda, ale faktem jest też, że rywal w każdym meczu stwarza znacznie mniej okazji, wygląda przez 90 minut po prostu gorzej... i wygrywa. To nie pech, to permanenta nieskuteczność. Dortmund zawsze miał z tym problem, ale mając tak zawodzących napastników, nagle urósł on do olbrzymich rozmiarów. Swoją drogą, klub z czołówki europejskiej naprawdę zasługuje na lepszego bramkarza, niż Weidenfeller. Niby miał wiele dobrych meczów, wiadomo, że jest jak rodzina, ale w tym sezonie po prostu wpuszcza, co popadnie. Hummels, Kehl i lewa obrona póki co wyglądają również na wrażliwe punkty. To nadal drużyna, której taktyka wygląda pięknie, ale mają straszne te idywidualne błędy. Patrzysz na 90 minut meczu - to nadal druga drużyna Bundesligi. Tylko... nic nie trafia, a rywal trafia byle co. I tak mecz, za meczem, za meczem... Olkowski wypadł lepiej niż Piszczek, chociaż chyba ani razu nie utrzymał się przy piłce! Ale zrobił, co miał zrobić. Bayern jak zwykle zagrał ustawieniem, którym nigdy wcześniej nie grał (kiedy się skończą?), i tym razem jako ofensywny pomocnik wystąpił Philipp Lahm, dwa gole walnął, a co. 6-0, chociaż Lewandowski nie grał, a Ribery i Robben byli na drugim planie. Taki mecz mówi: TO jest ten Bayern, który był tak piękny jeszcze niedawno. Mario Goetze po okresie hejtu w Niemczech tak po cichu gra świetny sezon, obojętnie, kim on de facto jest, czy kurczę "dziesiątką", czy "fałszywą dziewiątką", czy czymś w stylu lewego napastnika. Na prawej raczej rzadko u Pepa gra, choć też bywa. Werder nie oddał strzału na bramkę! Nie wiem, czy widziałem taki mecz w profesjonalnej lidze kiedykolwiek w życiu. W każdym razie, na ten moment kandydatów na drugie miejsce jest tak z... dziesięciu. Wszystko się może zdarzyć. Dobre wyniki ma choćby Mainz, w którym ważnym ogniwem jest znany z Krakowa Junior Diaz. Hoffenheim wygląda nieźle. Plus tradycyjni podejrzani, jak Schalke, Leverkusen, Gladbach, Wolfsburg. Gladbach dobrze wychodzi na zakupieniu dwóch członków "złotego pokolenia Basel" (nazwa używana chyba tylko przeze mnie): Yann Sommer i Granit Xhaka wyglądają wybornie. Plus oczywście z przodu Kruse, Raffael, teraz też Hahn. W Niemczech jest trochę talentów. Ale zazwyczaj nigdy nie wiesz, jak zagra dana ekipa... Nawet Bayern, niby sprawdzona marka, a cholera wie, co zagrają. W przypadku innych ekip - nie wiesz, czy mecz im wyjdzie pięknie, czy beznadziejnie.
-
Fantasy Liga
No może zdobył 3 asysty na 7 spotkań, ale okazje do goli i asyst ma co mecz sporo. Tak jak napisałem. To jest prawda. Czasem tak to bywa w futbolu, że nie rozkłada się to równomiernie na same gole i asysty. Wtedy ta gra byłaby naprawdę, naprawdę nudna. Dosłownie byłaby jedna opcja na najwięcej punktów - ta najlepsza i tyle. A tak, czasem się zdarzy, że w jednej kolejce taki Morgan Schneiderlin zdobędzie dwa gole więcej, niż Sergio Aguero. Ale generalnie jak oglądasz mecze obu to raczej widzisz, że szanse na strzelenie w następnym meczu mimo wszystko Morgan ma nie za wysokie, za to Aguero - całkiem całkiem wysokie. Czy ty jednak uważasz to za poważne zaburzenie i tylko Morgan? Rozumiem, że w następnej kolejce kapitanem MUSI być Tadić, przecież zdobył 4 asysty w meczu, byłoby nielogicznym zaburzeniem psychy założyć, że inny piłkarz może zdobyć więcej punktów.
-
Fantasy Liga
A co w tym dziwnego? Koleś gra dobrze, ma sporo okazji do gola i asysty co mecz, grał u siebie z Sunderlandem. Wiadomo, że większość dała klasycznie Fabregasa czy Di Marię, ale też nie jest to tak, że mówimy o, nie wiem, daniu na kapitana Maty, Ramseya czy, nie wiem, Nathana Dyera, który miał dwa mecze pełne punktów, ale generalnie żadnym mocarzem nie jest. A właśnie, Ross Barkley wrócił i od razu asysta. Być może niedługo, jak rok temu, znowu zacznie się masowe kupowanie.
-
Fantasy Liga
Aguero takie tam, cztery gole, Tadić i Pelle też mecze życia - aż dziwne, jak to wyszło, że nie pękła mi nawet setka. Meh... Byłaby, gdyby Stewart Downing trafił w bramkę, a nie słupek. Mimo wszystko - świetna kolejka ORAZ brak występu Diego Costy i mam awans o ponad milion pozycji. No ale jutro jeszcze grają Di Maria, Sterling i Sigurthsson, więc awans raczej będzie mniejszy. Nabyłem Diame (tłumaczyć nie trzeba) oraz Rafaela, który moim zdaniem powinien stać się na powrót świetną opcją. United za jakiś czas powinno zacząć zaliczać czyste konta (zespołowo nie wygląda to tak źle, problemem tylko indywidualna postawa obrońców), a Rafael po prostu potrafi rozdzierać defensywy angielskich klubów. W dwóch ostatnich meczach wyglądał bardzo aktywnie, miał udział w bramkach, w tym asystę. Niestety dopóki Fabregas i Diego Costa nie zluzują, będzie trudno walczyć o czołówkę. Sterling i Islandczyk raczej są przeceniani i nie powinni aż tak masakrować punktami. Tradycyjnie, niby można by coś nadrobić obrońcami, ale punkty obrońców to generalnie koszmarny random. Jestem przekonany, że Moreno to najlepsza opcja, koleś ma sporo okazji do gola i asysty co mecz. Tylko że nie zdobywa, detal.
-
Premier League
Swoją drogą: kogo się pozbyć, żeby nabyć Diafę Sakho? Nadal jestem pełen wiary w Aguero, Pelle i Cisse, ale Senegalczyk (w sensie Diafra) ma kapitalne wejście do West Hamu, zdobywając gola w piątym kolejnym meczu. Niby na jakiegoś magika nie wygląda, ale piłka go znajduje w polu karnym i gole wpadają, czy to główką, czy czasem też nogą. West Ham od dawna szukał takiego napastnika, co widać po transferach i stylu gry. Senegal w ogóle rozstrzelany, bo przecież w niezwykłej formie jest także Mohamed Diame. Znany raczej głównie jako defensywna zapora, teraz w nowej taktyce Hull zalicza gole. Wydaje się, że duże kluby, którym brakuje pomocnika, słusznie rozważały jego kupno, ale niesłusznie zrezygnowały. Oczywiście, ma wadę serca, która niegdyś zniechęciła i Barcelonę, ale przecież każdy transfer to ryzyko. Oczywiście, Diame nie wygląda na co dzień jak wirtuoz, ale w tym sezonie, w Hull, wydaje się wreszcie spełniać potencjał i wyglądać jak ten gracz, którego brakuje każdemu większemu klubowi. Kto się nie załapie na Krychowiaka, będzie się nim jeszcze interesował.
-
Premier League
Aguero 38 punktów walnie mi w fantasy, Tadić 20, wreszcie jakaś spoczko kolejka. Niestety teraz wszyscy zaczną ich mieć, ech, zawsze trzeba szukać ucieczki. Jak kupowałem Aguero na starcie to miał 5% posiadania, bo przecież to wielkie odkrycie zczaić, że przy znużeniu Ramseya to najlepszy piłkarz w tej lidze. Southampton robi, co może ekipa z takim budżetem. Cieniasów kroją, są bardzo solidni defensywnie i zazwyczaj wiedzą, gdzie powinni być ustawieni, co w tej lidze jest już luksusem. Z lepszymi ekipami przegrywają i pewnie tak zostanie. Śmiechy chichy były z United, a tutaj Arsenal 1 zwycięstwo na 6 meczów i już 11 pkt. straty do lidera. O Liverpoolu nawet nie mówię, bo wiadomo, że trochę ponad stan osiągnęli w zeszłym sezonie, no i sporo zmienili w składzie. Arsenal w zasadzie miał tylko dodać 1-2 graczy i odżyć po powrotach z kontuzji, tymczasem jaka ta ekipa jest biedna w pomocy, gdy Ramsey już się zmęczył i nie gra jak najlepszy środkowy pomocnik świata, to nie mam pytań. Wenger wystawia ofensywnych magików w pomocy i podobno na nich krzyczy w szatni, że zawalają defensywę. Z kolei Arteta czy Flamini to nie są gracze, którzy są w stanie dołączyć się do akcji bramkowej. Grają dużo głębiej niż nas przyzwyczaili, a przez to przestrzenie są zbyt duże, by gracze mogli sobie pomagać przy zachowaniu dawnych przyzwyczajeń. Arsenal gra jakby w ogóle bez pomocy. Są po prostu pojedynczy ofensywni gracze, którzy jakby sami nie wiedzieli, do kogo by tu można odegrać. Jak się trafi, można spróbować, ale ten cały szajs, który się dzieje pomiędzy odbiorem a momentem, gdy jest okazja spróbować zrobić okazję bramkową, to dla nich jak czarna magia w tym sezonie. Zadziwiające.
-
Foo Fighters
Singiel. Nagrany w Chicago. Gościnnie koleś z Cheap Trick. No cóż, "Wasting Light" to nie jest. Ani brzmieniem ani klimatem. Jak na kawałek kapeli, która otwiera albumy kawałkami typu "All My Life", "Pretender", "Bridge Burning", tutaj jest bardzo spokojnie i mało eksplozywnie. Powiedzmy, że bliżej klimatem do "In Your Honor" i wygląda mi na to, że płyta może być takim "White-Albumowym" składakiem na ten kształt (w kawałku teksańskim gościnnie występuje Carrie Underwood, gwiazdka country... a w nowojorskim Chuck D. Najciekawszy jestem oczywiście waszyngtońskiego z udziałem Bad Brains). No ale ogólnie może coś z tego będzie ciekawego, nie będę na razie oceniał.
-
Reprezentacja Polski
Wow, zaczynają grać jak zespół. Zaczyna grać jak zespół czyli co? Co niby konkretnie teraz się pokazało, czego nie było z Ukrainą, Czarnogórą, Anglią? Trudniejszymi rywalami od Szkocji? Tempo inicjatywy w ofensywie nadal jest padaczne, a z całym szacunkiem dla wrocławskiego herosa, ale to, że Sebek Mila na tle kolegów z pomocy i Szkotów wyglądał jak Zidane mówi wiele o poziomie gry i "zespołowości" polskiej kadry. Tak naprawdę raczej gramy mniej "jak drużyna" niż wtedy, bo wtedy przynajmniej można było z przyjemnością oglądać współpracę Piszczka z Błaszczykowskim, co było korzystne w ataku i obronie, teraz bez Kuby znów nie widać śladów, by ktokolwiek współpracował z kimkolwiek. To normalne w kadrach, ale jednak. To nie jest za dobre granie w piłkę. Jak pokazał Mundial, "grać jak zespół" w kadrach narodowych najbardziej jest możliwe przede wszystkim jeśli chodzi o asekurację defensywną. Tutaj, no cóż, nikt kto oglądał te dwa mecze nie powie mi, że teraz Polska "gra jak zespół". Prowadząc 1-0, w ciągu kilku minut doprowadzili do błyskawicznej kontry 3 na 3. We własnym polu karnym. Gol na 1-2 to też popis "grania jak zespół" nie był. Byliśmy nieco lepsi od Szkocji ze względu umiejętności z piłką, ALE i tak Szkoci mieli nie tak mało szans, a my nie tak wiele, bo po pierwsze, Szkoci po prostu lepiej wiedzieli, gdzie podawać (i robili to lepiej - no patrz, nawet bez patracza Jodłowca coś słabo to szło), po drugie, no cóż, może sędzia nieco był zagubiony, ale jednak ostatecznie Szkoci mniej faulowali, a lepiej zabierali piłkę. Ludzie teraz mówią o Gruzji, "trudnym terenie". Widać, jak mało trzeba, by ludzie wypaczali świat na drugą stronę. Rok temu się śmialiście z tekstów o "trudnym terenie" jakiegoś europejskiego cieniasa i za rok też będziecie. Chociaż, oczywiście, jest w tym sporo prawdy. W Gruzji nie zdołali wygrać Francuzi, a Hiszpanie męczyli się i wygrali 1-0 w ostatnich minutach, podobnie jak Finlandia. Białoruś zaś przegrała. Gruzja to ogólnie taki zespół, który raz zremisuje z najgorszą ekipą grupy, a raz z najlepszą (np. w eliminacjach 2012, gdy pokonali Chorwację i wywieźli remis z Grecji, ale też... z Malty). Co do Milika. Nadal ma 20 lat. Uważam, że na razie nie jest dobrym piłkarzem europejskim, ale ma na to zadatki. To nadal wyjątkowy talent na tle Polski. Trenerzy dają mu w kadrze protekcję, żeby sobie pograł, jak w klubie nie może. Takiej protekcji nie dostał Furman czy Wolski. Także Salamon, Zieliński czy Wszołek mogliby od biedy być wciskani do jedenastki kadry, ale nie mieli tylu okazji do występów. O nich wszystkich nieraz mówiono (całkiem niedawno!), że będą trzonem kadry na lata. Milik nie pokazywał nic w klubie i w kadrze, ale i tak grał, to już w zasadzie bywalec kadry. A teraz tymi golami raczej kupił sobie miejsce w jedenastce na długi czas. To zwiększa szanse na jego rozwój, ale jednak nadal dla mnie to jest inwestowanie w przyszłość, a nie najlepszy wybór na ten moment. To może być naprawdę piłkarz, taki rzadki polski piłkarz, który coś osiągnie, ale na ten moment to tylko wróżenie z fusów.
-
Bundesliga
Po ponad roku, na boisko wraca Ilkay Gundogan. Trenował od jakiegoś czasu i powinien siedzieć na ławce rezerwowych, gotowy do gry w meczu z Kolonią. Do składu wracają też Reus i Mchitarjan, co powinno ogólnie dać wiele radości w Dortmundzie. W tym miesiącu ma też wrócić do gry Olivier Kirch, który dość sensacyjnie okazał się naprawdę świetny na środku pomocy w poprzednim sezonie. Co do Sahina i Błaszczykowskiego, na razie ich powrót nie jest na widoku. Niemniej, nie wypadł nikt nowy, więc kto wie, Dortmund może zacząć grać bardziej podstawowym składem, niż zazwyczaj. W ostatnich 4 kolejkach, i Kolonia, i Dortmund zdobyły po 1 punkcie, a więc mecz niby na dnie Bundesligi.
-
Death Game IV: Ostateczna rozgrywka
No nie wiem, dawajcie swoje propozycje do nowej zabawy jak chcecie. Ja ostatnio pracuję nieustannie cały dzień i nie mam czasu i sił na kreatywność. Nie przychodzi mi do głowy zbyt wielu nowych celebrytów, którzy mogliby kopnąć w kalendarz.
-
Reprezentacja Polski
Za poprzedniego trenera były jazdy za kompletną amatoryszczyznę, beznadzieję i ogólnie kompromitację, kiedy Polska grała wyrównane mecze z Anglią, Czarnogórą, Ukrainą (choć z braku szczęścia niewygrane). Teraz jego następca jest chwalony za wyrównany mecz ze Szkocją. Zrozum ludzi. Ludzie piszą "był charakter, waleczność", "jeździli na du'pie", "widać było pozytywne aspekty". Lol. Ci sami ludzie, którzy szydzą z takich tekstów na co dzień, gdy niemal nikt ich nie używa. Brakuje mi jeszcze tekstu, że w dzisiejszym futbolu nie ma słabeuszy (co w pewnym sensie jest prawdą w tym kontekście, Szkocja tej jesieni gra lepiej, niż zazwyczaj). Gdybyśmy przegrali z Niemcami (o co niby nikt by się nie łamał - ot, Niemcy to Niemcy, bywa), dokładnie taki sam mecz ze Szkocją byłby ostro jechany, tymi samymi słowami, co zazwyczaj po meczach kadry. "Liczy się wynik" można mówić, jak się uda wygrać w fazie pucharowej. Wtedy sprawa jest jasna, wygraliśmy mecz, awansowaliśmy i tyle. W lidze jedna wygrana "ponad stan" to nie jest żaden powód do satysfakcji, bo wynik nie jest skończony. Na ironię, właściwie można by też żałować, że sytuacja nie jest JESZCZE lepsza, jak byłaby, gdyby Irlandia nie strzelała w doliczonym czasie na zwycięstwo z Gruzją i remis z Niemcami.