Treść opublikowana przez ogqozo
-
TRANSFERY
Specyfiką banku nie jest to, że chce/musi zarabiać pieniądze, bo to dotyczy każdego. Banki tym się wyróżniają, że zarabiają na tym, że mają pieniądze. Transportowcy - na przewożeniu rzeczy ciężarówkami. A kluby piłkarskie - na piłce.
-
TRANSFERY
Prawda jest przewidywalna. Przecież napisałem po polsku, że owszem, zawodził, tak jak każdy, więc o kurczę, odkryłeś że piłka nie ma sensu i wszyscy piłkarze to idioci. Szkoda, że ty z litości nie grasz to byś pokazał jak się gra gdy się cokolwiek umie, bo ci co są to słabo. Grał w Realu i z takimi pomocnikami jak ma Real to strzelał, potem grał w Napoli i z takimi pomocnikami jak ma Napoli strzelał gole, no a teraz zapewne w Juve będzie miał takich pomocników, jak ma Juve. Co poradzisz, urodzony w czepku.
-
TRANSFERY
No tak jak każdy. Każdy ma tendencję do niestrzelania w ważnych meczach. Może Messi często trafia w ważnych meczach, bo tak się składa, że jest całkiem dobry, a ponadto jego drużyna zazwyczaj ma przewagę w ważnych meczach. Ale on podobno też zawala w ważnych meczach, bo nawet nie pudłuje, tylko w ogóle nie strzela, no i zawala karne, czyli też beznadziejny. No chyba wszyscy którzy grają w piłkę są słabi. Na szczęście w Serie A wszystkie mecze są nieważne (np. mecz Napoli-Juventus który wygrywasz 2-1 i zostajesz liderem), więc Higuain będzie mógł strzelić także dla Juve 40 nieważnych goli, które nic nie dają poza jakąś tam radością głupiego że niby haha, strzeliliśmy gola, jak wiadomo nie o to chodzi w futbolu.
-
TRANSFERY
Bez jaj, 3/4 akcji z tego wideo Ziemniaka to nawet nie są łatwe sytuacje. Widzę pewną prawidłowość że jak jest ostry kąt i bramkarz 20 cm od ciebie to jak rozumiem każdego babcia by to strzeliła z kanapy.
-
TRANSFERY
No, akurat nie poprzez magię, tylko przez zakup za wielkie pieniądze napastnika, o którym wszyscy od lat wiedzieli, na co go stać. Szczęśliwie pragnącego większej roli, a nie jedynie podwyżki i tytułów, bo wtedy by nie poszedł do Napoli. Wtedy też to była szalona kwota, po co tyle płacić za Higuaina który się spala psychicznie i zawodzi itp. A no choćby po to, że go potem sprzedadzą za tyle samo lub więcej i tematu kwoty transferu nie ma. Chodzi mi o prosty fakt - ludzie często komentują transfery piłkarskie, jakby kluby sobie kupowały Ferrari, tymczasem to jest przecież raczej zakup ciężarówki, która dużo kosztuje, bo posiada cechy pozwalające zarobić ci więcej pieniędzy. Tymczasem wszystko wskazuje na to, że długie starania Barcelony dobiegły końca i do klubu trafi Luciano Vietto. Nie wiem, czy go nie szkoda, bo potencjał ma niby duży, żeby być na ławce. Ale fakt faktem - Barca kupiła tego lata mnóstwo świetnych, młodych graczy. Bellerin pasowałby tu idealnie, bo nadal nie wiem, co z prawą obroną. Co do Gomesa, może się zdziwicie. Koleś należy do tych postaci, które mogą zastąpić Iniestę - mającego za sobą dobry sezon, ale wiadomo, że już po trzydziestce. Gomes ma podobną przebojowość, kreatywność i rozumienie, co się dzieje na boisku, do tego oczywiście zręcznie zamiata nogami, by to egzekwować, potrafi podawać na różne sposoby w różnych pozycjach. Valencia, ze stylem Nuno, nie była zespołem dla niego, Barca - wydaje się - może być.
-
TRANSFERY
Ludzie w internecie... gratulują Napoli, że sprzedało swojego bohatera sezonu i gracza, którego trudno będzie zastąpić. Kurde czy ci wszyscy komentatorzy w ogóle wiedzą, że mówimy o klubach piłkarskich, a nie bankach? Niektórzy chyba woleliby, żeby trofea przyznawać za największą wydajność budżetową. Nagrody za zarobienie pieniędzy... Jakby o to chodziło, to tak, Juve nie najlepiej się zachowało, gratki Napoli.
-
TRANSFERY
Na tej zasadzie to Juventus nikogo nie powinien sprowadzać. Po co im bardziej dominować ligę? Skoro już zdominowali to lepiej zostawić ten sam skład i się klepać po główkach. Ściągnąć piłkarza sezonu w Serie A (a przynajmniej na pewno spośród tych, którzy nie grali w Juve)? Być może najlepszego piłkarza, jakiego w ogóle mogą ściągnąć, no bo sorry, nie wiem czy wiecie, ale Messi nie wpadnie? Nie no po co, co im to da.
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
No widzisz Tokar, ile się dowiedziałeś o człowieku oglądając ten film.
-
Hearthstone
Widziałem to pytanie, ale nie chciałem odpisywać od razu żeby się powyżywać na Blizzardzie. Heh, zmiana antywirusa znacząco pomogła. Jednak tylko Avast (Avast zapłacił mi 2 zł za tego posta). Po części też z racji problemów technicznych zacząłem grać rankingi w ostatnich dniach. Bo skończyło mi się złoto. Na co dzień gram głównie na Arenie, a że wyniki zacząłem mieć za dobre, to przestały się zdarzać momenty, gdy nie miałem 150 złota. Ale o Arenie innym razem. Ona też ma swoją "metę". Fani Hearthstone'a zawsze jęczą, ale tak naprawdę jest ciekawie i dość zróżnicowanie. I tak, dość powoli. Pamiętam dawne czasy Face Huntera, wielce przegiętych kart jeszcze zanim zacząłem grać itp. Mdr - bez wątpienia teraz gra jest dużo, dużo lepsza. Teraz, choćby z racji dodania bogów, wiele ciekawych talii opiera się na grze powoli i konieczności przygotwania się na różne zagrożenia. Przez ostatnie miesiące zawsze bez problemu sobie wbijałem na 5. rangę, a teraz... mam sporo problemów, żeby więcej wygrywać, niż przegrywać. I to nawet z taliami, które wiem, że dochodzą na legendę - w wersjach, które często brałem "z góry" i zmieniałem raczej nieznacznie, bez wielkich zmian. Przykładem jest Token Druid z Yoggiem, którego zawsze próbowałem, bo zawsze próbowałem Token Druida (paradoksalnie, osiągnął swój najlepszy stan odrzucając takie karty jak 7 ogników, dziki ryk czy dusza kniei - czyli to, co wydaje mi się najbardziej "tokenowe" i ja tego używam). Łowca ma teraz zestaw czarów i broni, które pozwalają na fascynującą rozgrywkę i szalone Yoggi - ale znów, nie wygrywałem nim za dużo. Co do wojownika to mam problem, bo stał się tak popularny, że nie chce mi się nim grać. Łotr - próbuję czegoś, co w sumie jest jak miracle z dodatkiem C'Thuna (trochę brakuje mi kart na talię opartą na agoniach i N'Zothie, ale jeszcze spróbuję). Szaman - nie lubię grać najczęstszym typem, gram albo synergie totemiczne, albo w ogóle kontrola. Ale ja jestem niecierpliwy! Chcę kończyć mecze jak najszybciej. Dlatego z tymi kontrolami po prostu średnio mi idzie, choć ich plan często jest ciekawy i wyrafinowany i wymagający. Hearthstone stał się... za mało casualowy dla mnie. Najwięcej "sukcesu" osiągnąłem więc chyba najbardziej agresywną talią, czyli paladynem opartym na boskich tarczach. To też chęć zastrzyku świeżości - dużo nowych kart paladyna wykorzystuje boskie tarcze, a gra agro to też efekt ich specyfiki, bo jak wiadomo jest to broń oraz wzmocnienie stronników mających 1 życia. Aha, i sekrety! Gdy co drugi koleś grał sekretami, nie mogłem na nie patrzeć, ale teraz gdy "umarły" dodałem kilka oraz tajemniczego kolesia dr 6 jako dodatkowy pstryczek w nos. Przyznam, że to całkiem zabawne, kiedy masz mocną przewagę na planszy, wbijasz w 5. turze monetę i "kim jestem? Nie twoja sprawa..." i przeciwnik się poddaje... He he. Mam też Tiriona, ale to jest agro - na jakieś 5-10 meczów, jakie zagrałem, nawet raz nie miałem okazji go wprowadzić na planszę. Talia ma tę wadę, że jest demolowana przez zoo. Co, nie mam konsekracji? Mam, ale jakoś nigdy jej nie losuję na czas. Ogólnie - jestem raczej zadowolony. Jest wiele możliwości, wiele ciekawych kart. Zniknęły dręczące mnie potwory jak Dr 7, paladyn na sekretach czy bomba światła (fani płaczą, że zabito kapłana - a wiecie, co ożywiono? Każdy sposób gry oparty na umieszczaniu stronników na planszy). Właściwie nie wiem, jak mogliby to wszystko ulepszyć. Ostatnie dwa dodatki wprowadziły tyle legendarnych stronników zmieniających grę w wyjątkowy sposób, że nie wiem, co jeszcze zostało bez komplikowania gry. Pierwsza karta z nowej przygody:
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
No w naszym świecie też króluje egoizm i obojętność, ale ludzi dotykają często różnorakie pasje do robienia jakiegoś dobrego uczynku, typu datki charytatywne (osób które są przeciwko zorganizowanej pomocy), zdalne "adopcje" dzieci z Afryki (nie pytajcie...), chęć oddania życia za podobno zagrożoną ojczyznę, wolontariaty w korpo i setki innych form. Jak była powódź we Wrocławiu to ludzie aż się bili o to, który pierwszy w kolejce do pomagania i nie chodziło tylko o ich dom, bo nierzadko był bezpieczny, tylko o chęć bycia bohaterem i wspólnoty. A co dopiero na wojnie, gdzie śmierć jest codziennością - a ludziom z Sonderkommando jest dosłownie zapowiedziana, że niedługo będzie. W życiu bym nie pomyślał, że to jest jakoś "niewiarygodne". Co do zbiegów okoliczności no to generalnie filmy się na nich opierają.
-
Poprawność polityczna w świecie filmu i seriali
Doceniam wysiłek tych sokratejskich pytań do kolesia-pętli, który generalnie już tyle razy nie dał wątpliwości, że tak - tyle ma do powiedzenia, że dla niego kolor skóry to najważniejsza cecha określająca postać w filmie (a dlaczego - bo tak. Albo coś tam o genach, oparte na książce naukowej z XIX wieku). No ale kto wie, może po 9 tysiącach postów bycia Mejmem nagle znienacka pojawią się "sensowne argumenty". Jednak... statystycznie wydaje mi się to nierealistyczne i zepsułoby postać.
-
TRANSFERY
Aha. Zapomniałem wspomnieć o ich jedenastce. W sumie to na ten moment Ousmane Dembele jest dużo, dużo lepszy niz Schuerrle. A to oznacza, że jest całkiem wyobrażalne, że BVB pobiło swój nominalny rekord transferowy za kolesia, który nawet nie będzie grał w pierwszej jedenastce. O ile nie okaże się, że klub tak naprawdę szykuje się jeszcze do odejścia Aubameyanga, albo Reus będzie wiecznie kontuzjowany, to może być tak, że jeśli nie wypali to będą go wciskać na boisko na siłę, żeby sobie nabierał pewności siebie, a Dembele młody to sobie jeszcze pogra w przyszłości. Klopp przegrał życie traktując w ten sposób Immobile, w którego wierzył aż do lutego. Dortmund był tak długo na ostatnim miejscu w tabeli, aż z niego w końcu zrezygnował, w obliczu, że to jego nabieranie pewności siebie spuści ich do drugiej ligi. W okresie od momentu zrezygnowania z Immobile do końca sezonu - 4. miejsce w lidze. Jak widzę Schuerrle to tak mi się to kojarzy... bo właściwie to Schuerrle właśnie też takie coś zaliczył, z Wolfsburgiem. Wierzyli w niego do końca, Schuerrle nawalał do końca, wicemistrz kończy na 10. miejscu. Zieloni musieli strzelać szampanami jak Dortmund im złożył tę ofertę.
-
NBA
Tego nie zobaczycie w Europie: jak donosi wiarygodny "The Vertical", NBA wycofała weekend gwiazd 2017 z Charlotte. Przeniesiony zostanie zapewne od Nowego Orleanu. Powodem jest oczywiście utrzymywanie przez władze Północnej Karoliny prawa "HB2", zabraniającego wprowadzać komukolwiek w stanie przepisy przeciw dyskryminacji. Liczne organizacje z tego powodu rozważają różnego typu bojkot tego stanu.
-
TRANSFERY
No ale podobno właśnie Real wczoraj wieczorem się wycofał z walki o Andre Gomesa, bo pogadali z Jamesem i powiedział, że chce zostać powalczyć o miejsce itp. Mourinho na wejściowej konferencji prasowej powiedział: mieliśmy ściągnąć 4 graczy, trzech już ściągnęliśmy, a czwartego ściągniemy. W sumie Pogba i James to gracze nieco różnego typu, no ale kto wie, to nie jest jakieś dziwne żeby się interesowali. Co do BVB, już pisałem - średnio jestem przekonany, czy co z tego wyjdzie dobrego. To znaczy rozumiem, że w pewnym sensie chcieli sięgnąć po znane sobie nazwiska, Tuchel jest fanem Schuerrle itp. Ale tak naprawdę obaj panowie ściągnięci za Mchitarjana mają za sobą raczej trochę niezadowalające na razie kariery. Nie tylko ja uważam, że Schuerrle ma za sobą wręcz denny sezon, jeśli średnia ocen w "Kickerze" dla niego to 4 (jedna z najniższych w całej lidze). Goetze kompletnie stracił zapał, przytył, osiadł na laurach złotego dziecka, a teraz też w nagrodę dostanie wielką pensję i wielkie nadzieje za wiarę w to, co sobą reprezentował kilka lat temu. Po porzednich transferach typu "młodzi, dobrzy, mogą podbić świat", tych dwóch znajomków to trochę dziwne transfery, nawet jeśli wydawały się oczywiste, bo wiadomo, to są wszystko koledzy. Oczywiście, obaj w określonych okolicznościach mogą prezentować wiele. Goetze poza tym, że nie pasował do Bayernu, trudno zaprzeczyć nadal wielkich umiejętności. No ale żeby BVB go ściągała... płacąc bardzo dużo jak na swój budżet... Dosłownie syn marnotrawny. Wygląda to serio jakby trochę im się nie chciało przez te lata znaleźć kogoś bardziej pasującego bo nie wierzyli, że Mchitarjan naprawdę odejdzie. O Kagawie też Klopp płakał, że Manchester źle go używa, że to najlepszy piłkarz świata, a jak Kagawa wrócił to wyszło dość szybko, że już się dawno oduczył grać i Tuchel wystawiał kogokolwiek miał pod ręką, żeby tylko nie Kagawę.
-
Europa League
Zabawny fakt z poletka wielkiej potęgi piłkarskiej, której kadra grała najlepiej na Euro: w tym roku w rankingu UEFA może nas wyprzedzić Azerbejdżan. Jest blisko, a jak na razie klubom azerskim nieźle idzie w pucharach. Mimo wszystko, niby obie ekipy mogą zajść... daleko i wtedy wszystko będzie wyglądać. W EL, Zagłębie wygrało "heroicznie" po karnych, a bohaterem był, aby znieważyć wszystkich tru patriotów, Słowak o nazwisku Polaczek. Za tydzień Zagłębie zagra z wicemistrzem Dani, klubem o nazwie SønderjyskE. Tak, z dużym E na końcu. To skrót od "Sønderjysk Elitesport" i reboot starego klubu o bardziej normalnej nazwie, Haderslev FK. Haderslev to w miarę ładne miasteczko z długą historią. Na pewno dłuższą niż Lubin. Ksywa "jasnoniebiescy". Mały stadion, mały klubik, wicemistrzostwo Danii to ich największy sukces w historii. Ogólnie wygląda to jak starcie możliwe do wygrania przez Zagłębie.
-
TRANSFERY
No ostatni sezon Andre Gomesa to było tak trochę średniawo, a jednak wszystkie największe kluby chciały go sprowadzić. Wniosek: albo wszyscy ludzie odnoszący największe sukcesy w futbolu to gupki niemające startu do komentatorów z internetu, albo też mamy setny przykład, że transfery to nie jest nagroda dla piłkarza za osiągnięcia życia.
-
Poprawność polityczna w świecie filmu i seriali
Mejm to nasz taki forumowy Ziemkiewicz, i poglądami i legendarnym poziomem researchu. Nie, nigdy się to nie zdarzyło w historii kina. Ani razu.
-
Poprawność polityczna w świecie filmu i seriali
Ciężko się to czyta Farmer. Tradycyjnie jak zwykle genialne porównanie ludków z komiksu do biografii faktycznych postaci. Nie żeby nie było tak w setkach filmów, że faktyczne postaci gra biały aktor - na co nikt tu nigdy na forum płakał. Ogólnie tworzy to błędny obraz świata, ale raczej jest zrozumiałe - nikt by nie oglądał w USA filmu o grupie Azjatów czy ludzi wyglądających arabsko, więc robią inaczej, nikt w Polsce na to specjalnie nie płacze. Nie mówiąc już o komiksach. Liam Neeson w Batmanie. Angelina Jolie w Wanted. I tak dalej. No byli, zagrali. Świat się nie skończył. 99,9% widzów zrozumiała, że po prostu taki aktor gra i tyle. To jest daremny temat bo niektórzy mają swoje... pasje, ale zaznaczmy w ramach ciekawostki, że tekst o Obamie sam w sobie wiele mówi, bo przecież racjonalnie rzecz biorąc, Obama tak stricte z wyglądu jest tak samo "biały", jak "czarny". Jakby tam zajrzeć mu do drzewa genealogicznego to dość mało typowych Afrykańczyków tam jest. U nas by się oburzali, że gra go ktoś biały (na pewno, totalnie się by to zdarzyło...), a np. w RPA pewnie tej samej maści oszołomy by się dziwiły, jeśliby grał go ktoś czarny. W USA w programach parodystycznych Obamę grają biali aktorzy (w SNL grał go koleś z "Portlandii") i nikogo to specjalnie nie obchodzi - po prostu pariodują Obamę, konkretnego człowieka, kogo to kurde tak bardzo pasjonuje czy odpowiednio oddano jego czarność. Brakuje mi jakiegoś nerwu który by pozwalał zrozumieć tę... pasję na tym punkcie.
-
Poprawność polityczna w świecie filmu i seriali
Z tego co wiem, to studio na razie jest na etapie błagania Craiga, żeby zrobił jeszcze ze dwa Bondy, bo go uwielbiają w tej roli, rosnące profity pewnie też swoje robią, tak że póki co raczej cicho w temacie, idealna wierność nowelom graficznym Fleminga zostanie zachowana.
-
Poprawność polityczna w świecie filmu i seriali
No Hawke zrobił z Linklaterem chyba co najmniej 5 wybitnych filmów, czyli przypadkowo wyszło na jaw, że Pajgi nie lubi tych filmów. Co za człowiek. Znając to forum to pewnie podobało mu się "Predestination" czy jak tam to się nazywa. No ale miałem zamiar nie odzywać się na tematy filmowe. Z innej paki interesujący film, który kiedyś oglądałem bodajże w CH Korona bo nigdzie indziej nie leciał: "Nim diabłe dowie się...".
-
Poprawność polityczna w świecie filmu i seriali
Jeszcze nie oglądałem filmów jak to wychodziło. Obczaję, opinie ma niezłe - to że ostatnie filmy były jakie były, nie znaczy, że jego film z 2001 nie może być ciekawy. Chociaż to statystycznie podejrzane.
-
Poprawność polityczna w świecie filmu i seriali
No jakby temat od razu się tak nazywał to bym nigdy na niego nie kliknął i sobie oszczędził, tak że ogólnie zacna intencja. Teraz widzę, że temat zaczyna się od pytania Farmera: "Zauważyliście, że jak Afroamerykanin jest w jakimś teamie to musi być liderem?", co w sumie mówi wszystko o, hm... statystycznym realizmie tej gadki. Co gorsza mam teraz dodatkową traumę bo przypomniałem sobie, jak daremne były poprzednie filmy Antoine'a Fuqua.
-
Poprawność polityczna w świecie filmu i seriali
No nie wiem, trzeba by najpierw zbadać czy przypadkiem np. statystyczny Krzysztof nie jest inteligentniejszy niż statystyczny Janusz, bo jeszcze się okaże, że Batman-Janusz jest bez sensu. Na szczęście bat-zmysł jest realny jak wszystko w komiksach więc możemy łatwo zdalnie prześwietlić każdego i sprawdzić jaki ma wskaźnik inteligencji we krwi.
-
Poprawność polityczna w świecie filmu i seriali
Poznałem w swoim życiu wielu białych ludzi i żaden nie był ani miliarderem z nieskończonym budżetem którego tożsamości nikt nie może wykryć, ani Batmanem, ani genialnym detektywem który zawsze wszystko wie i umie, ani nawet nie potrafił tak walić ludzi po pysku że po jednym ciosie tylko zasypiają na kilka godzin. Ba, nie znam nikogo, kto by w ogóle walczył z przestępcami. Na szczęście teraz wiem że były to filmy dokumentalne o codziennym życiu przeciętnej osoby o ile tylko ma białą skórę i dzięki temu można oglądać te filmy bez zgrzytu że założenia są nierealne.
-
Poprawność polityczna w świecie filmu i seriali
Nie rozumiesz Pajgi, naukowo udowodniono że większość czarnych ludzi nie jest Batmanem, więc byłoby to niewiarygodne gdyby któryś był. Bardzo ważna kwestia rujnująca cały powód dla którego ogląda się ten film.