Treść opublikowana przez ogqozo
-
Serie A
"Ibrahimović prosi o wybaczenie Po wczorajszym usunięciu z boiska, napastnik Milanu Zlatan Ibrahimović prosi o przebaczenie, z racji iż, jak twierdzi, nie miał intencji obrazić asystenta sędziego." "To nie był najlepszy moment, by dostać czerwoną kartkę, gdyż właśnie wróciłem z zawieszenia - dodał" XD
-
NBA
Była to miazga, tak jak się spodziewałem - Boston jest już bardzo zmęczony i czeka na playoffy. Problemy pod koszem są wyraźne, nawet Joel Anthony jakby... istniał na boisku. Ponadto okazuje się, że Mario Chalmers to dobry matchup na Rondo - a może po prostu, patrząc po innych meczach, Rondo gra obecnie dużo gorzej, niż zaczął sezon. Pamiętacie, jak zastanawialiśmy się, czy pobije rekord Stocktona? Jeśli Boston dostanie podobne lanie w PO, gromy pójdą na Ainge'a za oddanie Perkinsa. Dobrą formę uzyskali ostatnio wreszcie Knicks i droga Bostonu do finału będzie w tym roku dużo, dużo trudniejsza, niż ostatnio. Jedynym graczem, który nie był wczoraj "na minusie" w Bostonie był Paul Pierce (przez "jego" 34 minuty mecz był remisowy). Gdyby MVP przyznawano za faktyczny wpływ na wyniki, Pierce byłby w czołówce, a nie w ogóle poza radarem. Po pierwsze, ma drugie +/- w lidze (otoczony jest przez Big 3 z Miami, później Garnett, Gino i Deng), chociaż Boston jako zespół ma dopiero piąte miejsce pod tym względem. Po drugie, Pierce jest liderem ligi jeśli chodzi o różnicę w wydajności zespołu, gdy jest na boisku, a gdy go nie ma. Innymi słowy, jego obecność najbardziej pomaga wynikom swojego zespołu. Parę dni temu różnica wynosiła prawie 18 pkt. (na 100 posiadań). Dla porównania: w przypadku np. Dwighta Howarda taka różnica wynosi 6 pkt., Chrisa Paula - 14 pkt., Derricka Rose'a - 0,4 pkt. (heh, przynajmniej jest na plusie). Z racji stylu gry Celtics, można przeoczyć indywidualny wkład Pierce'a, ale jego wpływ na wyniki jest kolosalny i warto docenić jego fantastyczny sezon. Drugim arcydoświadczonym zespołem w kryzysie (kryzysie?) są Los Angeles Lakers. Już powoli przymierzali kolejne pierścienie, a tu 5 porażek z rzędu. Wczoraj solidny wpiernicz od Oklahomy na własnym boisku. Pojawiło się widmo trzeciego-czwartego miejsca na PO, czyli bez przewagi parkietu w starciu w dwóch seriach ze Spurs/Mavs/OKC oraz ewentualnym finale. Czy Phil panuje nad sytuacją, czy też nie wiedzieć czemu forma zawodników zaczęła spadać? Się okaże. Dla mnie Lakers to nadal faworyci do mistrzostwa, bo... kto inny. Ale jest też parę innych mocnych typów. To będą ciekawe playoffy.
-
Ekstraklasa + Puchar Polski
Z tego co wiem, to to jest Kącik Sportowy, a nie Kącik Kibica, więc mogło by się wydawać, że jednak można raz na jakiś czas, w formie żartu, wspomnieć o czymś takim jak piłka nożna. Jak widać jednak jest to skalanie tematu dla kibiców. Biedaczki. Przecież oni nie są jakimś Michnikiem, żeby nieustanne, wulgarne obrażanie ich na każdy sposób było "zaje'bistą atmosferą". To zwykli grzeczni ludzie, którzy nic złego nie zrobili. Co, walnąć kogoś po ryju nie można? Opluć kogoś to źle? Powinni im Order Uśmiechu za to dać, a nie jeszcze objeżdżać. Ech, te stronnicze media...
-
NBA
Ale najlepszy bilans ligi mieli tylko raz, więc niby gdzie ten blamaż? Że przegrali w finale, wcześniej ogrywając Spurs? Gdyby twoja teoria była prawdziwa, to nie mieliby przecież szans ze Spurs. W końcu nie mają lidera, a Spurs tak. Jordan - 6 tytułów, Magic - 5, Kobe - 5, Duncan - 4, Shaq - 4, Bird - 3. Barkley - 0, Malone - 0, Ewing - 0, James - 0, Nowitzki - 0. na prawdę nie widzisz żadnej reguły? To jest argument, który ma na potwierdzenie... samego siebie. Żeby wygrywać, trzeba mieć lidera. A kto jest liderem? Ten, który wygrywa. Wow. To, co napisałeś, to po prostu kolesie, którzy grali w mistrzowskich zespołach, nic innego ich nie łączy, dlatego nie ma reguły. Ja podałem przykłady, przebieg poszczególnych meczów i serii, by wykazać, że wcale nie są tak "kluczowi" i nie "biorą na siebie ciężaru gry w decydujących momentach" (chyba że "branie ciężaru" to ceglenie trójek, gdy Artest i Gasol wygrywają mecz, ale to dziwne spojrzenie). Nie róbmy nagle z Jordana, Birda czy Kobe'ego kolesi, którzy "robili różnicę w PO". Ci kolesie zawsze trzymali najwyższy poziom. Ja nie mówię, że doskonały występ indywidualny nie pomaga w wygraniu w PO. Mówię, że pomaga, ale tak samo, jak w sezonie. A przerywniki... to jest właśnie element mitu "go to guya". Gdyby Kobe rzucił coś takiego jak Ralph Sampsons w '86 r., oglądalibyśmy to w nieskończoność. Że Kobe "jest liderem", to nazywamy takie akcje dowodem na jego liderostwo. Ale nie ci "liderzy" mieli fajne momenty w playoffach, Sampsons też. Gerald Henderson. Ileż razy Reggie Miller. Nieraz Stockton i Malone. Ale już nie mówmy o historii tak starej, bo i nie trzeba. Robert Horry? Tayshaun Prince? Derek Fisher? To byli liderzy? Nie, byli elementem zespołu, akurat w danym momencie akcja należała do nich. Gdyby zrobił to Kobe, świadczyłoby to o jego "liderostwie", bo przecież trzeba lidera, żeby on brał na siebie ciężar w ważnym momencie. A że zrobił to Fisher? To tym bardziej argument, że Kobe jest liderem. Zmotywował drużynę. Wygrali Celtics? Widać mają trzech liderów (mniejsza o to, że na boisku biega pięciu graczy, więc "trzech liderów" brzmi zabawnie). To jest cały bajer - ta teoria sama się potwierdza, niezależnie od faktów.
-
Ekstraklasa + Puchar Polski
Ja nie wiem, kwestia gustu. Każdy robi co lubi. Jedni lubią np. oglądać sport, inni kino, rożne inne rzeczy. Niektórzy zaś lubią chodzić na mecze Legii. Po co? Żeby pokazać swoje poglądy na temat tej czy innej (niezwiązanej ze sportem) osoby, na temat osób innego koloru skóry, czasem może się uda kogoś walnąć po ryju. Skoro ich to kręci, czemu nie. Po prostu marzy mi się transmisja w TV pokazująca puste boisko i kilkanaście tysięcy kibiców, którzy bawią się tak samo dobrze, jak gdyby na tym zielonym gdzieś tam sobie grali piłkarze.
-
Ekstraklasa + Puchar Polski
Po prostu wyobraziłem sobie sytuację, gdyby np. powiesić plakat, że będzie mecz, sprzedać bilety, ale piłkarzy zostawić w domu. Czy kibice by to zauważyli? W sumie nadal mogliby robić to, co lubią - bić po ryju i deklarować nienawiść do Michnika - więc chyba nie przejęliby się jakimś tam meczem piłki nożnej. Świetnie by wyglądała relacja w TV. Ktoś musi to zorganizować.
-
Ekstraklasa + Puchar Polski
Czy w Polsce na mecze w ogóle chodzą czasem ludzie, którzy się interesują piłką nożną?
-
Primera Division
Czy to takie dziwne? W 31 meczach zdobyli 84 pkt. Tego się nie da porównać z niczym w dużym futbolu ostatnich kilkunastu lat. Obecnie np. lider Premier League ma po takim samym czasie 66 pkt., lider Serie A - 65. Dwadzieścia punktów mniej! A i tak mają oni dość pewne mistrzostwo. No i ta masakra dokonana na Realu. Jak będąc Barceloną można utrzymać mobilizację? Czy to brak możliwości, czy brak chęci - okaże się już niedługo. Czterech spotkań z Realem nie wygra się samym rozpędem, ale też Real nie może liczyć, że raz przypadkowo wygra i uratuje twarz. Oba zespoły będą musiały pokazać swoją maksymalną wartość.
-
Ekstraklasa + Puchar Polski
Boże, co się działo w tym meczu? Bo z relacji tekstowej wynika, że ojezusmaria. Karny w siódmej minucie doliczonego czasu?
-
Ekstraklasa + Puchar Polski
Jednak siły wyższe (i bogatsze) nie zostawią Legii samej nawet w tak beznadziejnej sytuacji.
-
Ekstraklasa + Puchar Polski
Karny na pewno z du'py. Mimo wszystko zepsuł wiele doskonałych żartów, które miałem gotowe. P.S. Zajrzałem do relacji live i faktycznie karny z du'py. Widać jakiś dziany Warszawiak postanowił, że sam lepiej niż Skorża zadba o przerwanie serii porażek.
-
Bundesliga
Faktycznie. Zapomniałem, że Hannover dostał ostatnio baty z Borussią i spadł za Bayern. Tylko jeden punkt, a nie cztery. No cóż, kasuję posta o ich kryzysie.
-
Bundesliga
Wygląda na to, że Bayern Monachium może, po trzech latach, znowu opuścić LM - po remisie w Norymberdze mają 4 pkt. straty do trzeciego Hannoveru. Koszmarny błąd przy golu popełnił Thomas Kraft, zapewne zwiększając znacznie szanse na transfer Manuela Neuera latem (albo innego bramkarza, bo sukces Schalke w LM może zniechęcić ich do pozbywania się najlepszego zawodnika). Jestem przekonany, że po tym sezonie, nawet jeśli Bayernowi uda się jednak wejść na podium, czeka ich dużo zmian. Arjen Robben wydaje się coraz bardziej zirytowany (dzisiaj dostał czerwoną kartkę... już po zakończeniu meczu), zresztą zapowiedział, że lepiej nie grać w ogóle, niż grać w Europa League. W karuzeli nazwisk, które miałyby trafić do Monachium, ostatnio mówi się oczywiście o obrońcach: Van Der Wielu i Fabio Coentrao. Ajax w przyszłym sezonie też raczej przegapi LM, więc kto wie...
-
Lech Poznań
No, starcie tytanów nieudolności. Zapowiada się najgorszy mecz w historii europejskiej piłki nożnej.
-
Lech Poznań
Trzecie miejsce z Amicą Wronki w lidze, dwa mistrzostwa z Wisłą na przestrzeni trzech lat...Fakt, wyniki ma fatalne Osobiście uważam, że jest różnica między czasem teraźniejszym ("ma") i przeszłym ("miał"). Są różnorakie konsekwencje istnienia czasów - przykładowo, nie widziałbym zbawcy w postaci trenera, który co prawda w 2002 r. zajął rewelacyjne trzecie miejsce z Amicą Wronki, ale przez ostatnie dwa lata mając - jak na polskie warunki - chory budżet do dyspozycji totalnie kompromituje swoje kolejne kluby. W Wiśle może właściciel aż tak nie szastał, ale nie wierzę, że trener Levadii Tallin miał lepsze warunki. Skoro "kiedyś coś wygrał" jest wystarczającym kryterium, to Lech powinien zatrudnić Pawła Janasa, ćwierćfinał LM gwarantowany.
-
Lech Poznań
Cenić go pewnie można, może jest np. uczciwym człowiekiem, ale wyniki ma fatalne. W sam raz, żeby wykończyć Lecha, kiedy Legia będzie już konać.
-
Europa League
Porto i Villareal wygrały po 5-1. W półfinale jest też już Benfica (4-1). Jako że Braga zremisowała na wyjeździe 1-1, można chyba powiedzieć, że Europa League ma w tym sezonie czerwono-zielone barwy. W rankingu UEFA za ten sezon Portugalia ma obecnie trzecie miejsce (15,4), tuż za Hiszpanią (15,6; Anglia ma 17,2). Zwiastun nowych sił w Europie czy jednorazowy wyskok, jak Ukrainy parę lat temu? Zobaczymy, ale nie nastawiałbym się na powtórzenie takiego wyniku. Można tylko żałować, że Porto i Villareal spotkają się już w półfinale (albo cieszyć, w końcu jeden ciekawy mecz więcej). To dwa zespoły, które spodziewam się zobaczyć za rok w 1/8 Ligi Mistrzów, a z racji stylu gry szykują się po prostu ciekawe widowiska. Moim faworytem pozostaje Porto, które już tydzień temu - 5 kolejek przed końcem - zapewniło sobie mistrzostwo kraju. W kuluarach krążą już ploty, gdzie trafi trener Andre Villas-Boas. Prawdziwy fenomen. Ma zaledwie 33 lata, wygląda nie starzej niż Iker Casillas, ale najpierw odmienił nie do poznania Academicę, a teraz Porto. Mówi się, że uczeń może przerosnąć mistrza (chyba nie trzeba się interesować ligą portugalską, by wiedzieć, czyim bardzo bliskim asystentem był Villas-Boas w Porto). Pobił już jego rekord gier bez porażki z rzędu w Portugalii, niedługo pewnie ruszy zdobywać świat.
-
NBA
jest totalną nieprawdą. gdyby tak było Dallas Mavericks mieli by conajmniej 1 tytuł w kolekcji. w sezonie grasz tylko jeden z 82 meczów. przegrałeś? trudno, jutro będzie kolejny. tutaj każda porażka, ba, każde złe zagranie przybliża Cię do przedwczesnego końca sezonu. Tak, ale to chyba co innego niż ta fantomowa instytucja "go to guya", a o niej był cały post. Jak zespół gra pod presją eliminacji, a czy "ma go to guya", to jak sądziłem nie to samo. Dallas to akurat chyba najgorszy przykład, w zasadzie lepszy do mojej tezy. W sezonie regularnym dostali 0-4 od GSW. I w playoffs też z nimi przegrali. Poza tym wyniki playoffów decydowane są przez dyspozycję dnia, match-upy, lekkie i ciężkie kontuzje... jak w sezonie. Dallas czasem kończyło PO wyżej, niż sezon, czasem niżej. Żadnej reguły tu nie ma - a gdyby jeden konkretny gracz, jego osobowość, robił różnicę w PO - reguła powinna być. Nie ma. Tak, ale "go to guy" to z tego co wiem to chyba coś innego niż "doświadczony gracz", takie miałem przynajmniej wrażenie. Nie zanegowałbym opinii, że "Denver ma młody, mało zgrany skład i dlatego może im nie pójść w PO". O "liderach" najwięcej zazwyczaj gadają... po playoffach. Jak już wiadomo, kto najlepiej zagrał. Podałem przykład meczu Nuggets-Lakers, gdzie na 5 min. przed końcem czat był pełen komentarzy "Lakers mają go to guya, na pewno wygrają tę zaciętą końcówkę" i nikogo nawet nie obeszło, ze znowu okazało się to nieprawdą. Bo "go to guy" to taki kibicowski mit. Denver dojdzie do finału konferencji - Billups i Melo liderzy. Billups i Melo odpadną w pierwszej rundzie z Jazz? Okej, przecież wiadomo, że Deron i Boozer to liderzy. To takie dopasowywanie rzeczywistości do tezy, podczas gdy ja wolę odwrotnie. Jeśli np. Suns dostają baty od Spurs, a dwa lata później z kolei ich leją, to czy to znaczy, że Steve Nash w tym czasie nagle stał się liderem, czy że Spurs jakiegoś stracili? Ja bym powiedział, że po prostu zespół zagrał gorzej od rywala i dlatego przegrał. Czy na pewno? Weźmy samych mistrzów. Spurs Popovicha? Dwóch-trzech liderów, na pewno nie jeden zdecydowany. Celtics? Tak samo. Lakers zdecydowanego może mają (Shaq, teraz Kobe), ale czy w playoffach pomagało im to bardziej, niż w sezonie? Lakers mieli HCA w każdym finale, który wygrali, więc czy faktycznie świadczy to o lepszej postawie zespołów ze zdecydowanym liderem w playoffach? Nie. Tak więc to, co podałeś jako "wyjątek", tak w zasadzie... nie jest wyjątkiem. Przez ostatnie 12 lat tylko jeden zespół faktycznie miał "lidera", który zrobił różnicę w playoffs. Więc jeśli mówimy o "wyjątku potwierdzającym regułę", to wydaje mi się, że bardziej są nim Heat 2006. A posiadanie zdecydowanego lidera nie jest kluczowe w playoffach - wydaje mi się, że przedstawiłem sporo argumentów, by ową popularną tezę obalić.
-
Co Cię ostatnio wyje.bało z kapci?
- The Shield
I dobrze, jest tam tekst z ostatniego odcinka. A "The Wire" miał tak mocne sceny...- Champions League
Ferdinandowi często takie rzeczy wychodzą. Np. w tym starym meczu to przecież ominął Cole'a zgrabnie. No a tu się nie udało. Dziwne, że nie było żółtej kartki. Ogólnie druga połowa to parę dość wyraźnych błędów na niekorzyść Chelsea. Evra mówi, że karnego nie powinno być, bo dotknął piłki, ale w TV tak to nie wyglądało. Ponadto uważam, że Torres niesłusznie dostał kartkę za symulację w jednej z ostatnich akcji - aczkolwiek na karnego to trochę mało, widać było, że dostał rozpędzoną ręką w plecy, co kiedy się biegnie pochylonym naprawdę jest wystarczające, by się przewrócić. Generalnie był to bardzo wyrównany mecz. Mam nadzieję, że Ancelotti poprawi skład i będzie jeszcze jakaś dramaturgia w rewanżu, a nie "mądrze się bronimy" przez 90 min.- Lost sezon 6 [spoilery]
Finał byłby MOŻE dobry, gdyby go skrócić o 99% i zostawić dwa ujęcia.- Ostatnio widziałem/widziałam...
Nie jest taki zły. Co w przypadku prostackiej Hollywoodzkiej sztampy z Bradleyem Cooperem w roli głównej trzeba chyba uznać za pozytywny rezultat.- NBA
Nie rozumiem tych gadek o "go to guy". Nie wiem, skąd one się biorą, bo na pewno nie z faktycznego przebiegu meczów. W niedawnym meczu Denver-Lakers było to widać najlepiej. Wszyscy na czacie gadali, jak to Lakers mają "go to guya" i niby coś to daje. Otóż jest to wręcz gorsze, bo wystarczy jako tako przykryć Kobe'ego i kaplica, przecież Mamba nie odda piłki. No a Denver nie ma "go to guya" i... normalnie grali akcje, jak przez cały mecz. Widzieliśmy, jak ta końcówka wyglądała. Kobe "go to guyował", czyli po prostu marnował piłkę, a Denver grało akcje jak przez cały mecz i wygrało. Playoffy to żadna różnica. Statystyki takiego Kobe'ego w sezonie i PO są przez ostatnie lata praktycznie takie same. Nie tylko jego. W zeszłorocznych playoffs Lakers wcale nie mieli "go to guya", jest to konstrukt, któreg w praktyce nie widać. Kobe wygrał tyle samo meczów, co Gasol czy Artest. W jedynym zaciętym meczu finałów przez ostatnie 5 minut Kobe miał 3 pkt. z wolnych, tyle samo Artest z kapitalnej trójki, a Gasol 7 pkt. Przez cały mecz Kobe rzucał 6-24 (i, jak wszyscy pamiętamy, prawie to mistrzostwo przegrał cegląc trójki jak "stary Kobe"), ale nieważne - zespół wygrał. Tak się gra i tak się wygrywa - zespołem, a nie jednym zawodnikiem. Denver w playoffach, tak jak każdy, będzie musiało po prostu rzucić więcej, niż przeciwnik. Jeśli mają trafić na OKC w pierwszej rundzie, to będzie to zdecydowanie najmocniejsza i najciekawsza para 1. rundy (już za 9 dni! Trzeba zacząć sobie rezerwować czas nocny!). Ale na pewno gwiazda Kevina Duranta nie będzie najważniejsza w tej serii. W swojej jedynej jak na razie serii PO Durant rzucał 35% z gry. Bycie "go to guyem" nic mu nie dało (oczywiście Kobe'emu też - rzucał 43% i im więcej dzielił się piłką, tym lepszy wynik mieli Lakers). Trzeba po prostu grać zespołowo i zdobywać punkty, jak zawsze.- Poleć coś w stylu...
Seria Romero przychodzi pierwsza na myśl. Po prostu najlepsze co zrobiono w tej kwestii, klasyk, punkt odniesienia. Seria "... of Dead" mam na myśli. Poza tym... "Planeta Małp" oczywiście. "Children of Men" nie lubię, ale jestem w mniejszości. "Droga" okej, ale książka lepsza. "Chłopiec i jego pies". "Akira", na początek wielkiej ilości anime o tym temacie. "12 małp" i "Brazil" Giliama to ten klimat. - The Shield