Treść opublikowana przez ogqozo
-
Primera Division
W tym filmiku na górze masz pokazane z trzech różnych ujęć, że Alves najpierw nie trafia w piłkę, a chwilę później zachacza ciągle biegnącego ku niej Marcelo. Zwłaszcza drugie ujęcie (ósma sekunda) jest z dobrej strony i widać, że nie sięga piłki. Nie chce mi się tego ściągać na dysk i pokazywać klatka po klatce, no ale to naprawdę był normalny faul i normalny karny.
-
Bundesliga
Odejście Van Gaala od razu jakby wzmocniło Bayern, który wrócił na podium. Z kolei Borussia wygrała 3-0 (gol Lewandowskiego, ale przede wszystkim kolejny wyjątkowy występ Goetze) i na cztery kolejki przed końcem zapewniła sobie grę w Lidze Mistrzów. 8 pkt. przewagi też będzie bardzo trudno stracić, więc raczej można założyć, że jednak są już mistrzami.
-
Primera Division
Lol, widzę że niektórzy oglądali inny mecz (może Zagłębie-Jagiellonia) i się wypowiadają o sędziach. Casillas wybił piłkę (widać to bardzo wyraźnie na powtórkach z kamerą ustawioną na lewo od akcji), a dłuższy czas później Villa wpadł w to samo miejsce i upadł. Na pewno nie było karnego. Dani Alves do piłki się nawet nie zbliżył. Trafił za to w nogę zawodnika drużyny przeciwnej, który wtedy upadł, a w innym wypadku na pewno strzeliłby i, cóż, zrobiłby to mając dwa metry do bramki. Macie filmik powyżej zamieszczony, widać z pięciu kamer, nie wiem, czego jeszcze można chcieć. Mourinho ma rację, że brak żółtej kartki za taki faul to absurd. Karny zaś był bez wątpienia należyty. Tak więc mecz był generalnie dobrze sędziowany, a jedyną większą kontrowersją był zdecydowanie brak kartki dla Alvesa. Wykluczenie go w takim momencie mogło zmienić wynik meczu.
-
Primera Division
Konferencje Mourinho to klasa sama dla siebie. Rozwaliło mnie, jak na początku wypalił: "pan jest naczelnym "Asa"? Jeśli nie, to panu nie odpowiem". Jeśli ktoś się interesuje Hiszpanią, to zdaje sobie sprawę, o czym mówimy, jeśli trener Realu Madryt postanawia bojkotwać "Markę" i "AS". Niektórzy mogą uznać zachowanie Mou (wychodzenie z konferencji, nieodzywanie się, później nieodpowiadanie na pytania) za burackie, ale ja tam lubię. Lepsze to, niż tradycyjne "mogliśmy wygrać, ale niewykorzystane sytuacje i szybko stracony gol utrudniły nam to zadanie" itd...
-
Primera Division
Almeria grając u siebie z Barcą nie zremisowała, mając sporo okazji do zwycięstwa, tylko przegrała 0-8. Real, po pierwsze, stosował kapitalny pressing, zwłaszcza przez pierwsze pół godziny meczu i na początku drugiej połowy (później zaczęli odpuszczać z powodów oczywistych). Po drugie, gdy już mieli piłkę, potrafili naprawdę kapitalnie zrobić sobie okazję bramkową za pomocą efektownych dryblingów czy podań. Owszem, oddali inicjatywę, ale nic to w praktyce nie znaczyło - ciągle czaili się na odbiór piłki i dobrze kryli. Barca miała piłkę, ale nie znaczy to, że atakowała. A gdy piłkę miał Real - mecz był dużo ciekawszy, niż gdy futbolówkę pykali sobie na odległość pięć metrów w bok gracze Barcelony. Zaskoczyło mnie chyba to, że Mourinho "naprawił" każdego piłkarza, który zawalał w pierwszym spotkaniu. Ramos, Khedira i Marcelo nadal mieli problemy, ale jakoś sobie radzili, z pomocą świetnego Pepe czy wracającego ciągle do obrony Di Marii (w porównaniu z poprzednim spotkaniem niebo a ziemia). Benzema praktycznie nie dostawał podań (za niski na długie piłki, nie ta taktyka na akcje kombinacyjne), ale walczył non stop, czasami wyłuskując piłkę obrońcom w całkiem groźnej sytuacji. No i Ozil. To chyba największe zaskoczenie - Niemiec naprawdę kilka razy obrobił Katalończyków w zidane'owski wręcz sposób. Ciekaw jestem, czy była to kwestia stanu gry w danym momencie, czy też grając w pierwszym składzie, częstowałby nas takimi zagraniami przez cały mecz. Mourinho na pewno też się zastanawia. Finał Pucharu Hiszpanii będzie do oglądania.
-
Sezon 1 - A Game of Thrones
Wybitna może nie jest, ale to i tak najlepsze fantasy, jakie powstało.
-
NBA
Rose nie mięknie w playoffach, ale to już w sumie pokazał w zeszłym roku. Defensywnie jest na pewno słabym punktem, ale jest młody i nie gwiazdorzy, Thibo go pewnie nauczy jeszcze. Jeśli Heat chcą zdobyć mistrzostwo, to lepiej niech to zrobią w tym roku, bo w następnych nie będzie łatwiej. To Wade słyszy tykanie zegara biologicznego, a nie zawodnicy Bulls. Cztery trójki Kyle'a Korvera przesądziły na korzyść Bulls. Thibo powinien dać więcej grać Brewerowi kosztem Bogansa, bo Ronnie to prawdziwy heros defensywy, chyba najbardziej niedoceniony gracz sezonu. Heat nie oglądałem (Real-Barca), ale jeśli LeBron ma słabszy dzień (4-14 z gry), a Heat i tak wygrywają, to nie jest to najlepsza wróżba dla Sixers jeśli chodzi o szanse na wygranie tego jednego-dwóch meczów, bo raczej w to mogliby celować.
-
NBA
Już za godzinę playoffy! Jaki finał obstawiacie? Dla mnie chyba jednak Miami, daję im 51% w ewentualnej serii z Bulls. Doświadczenie i motywacja dwóch gwiazd, specjalistów od playoffów - a z drugiej strony defense, zespół, trener. Trudno powiedzieć. A na Zachodzie na pewno faworytem są Lakers, więc powiedzmy, że stawiam na ten moment Lakers-Heat i dwunasty tytuł na zakończenie kariery dla Phila Jacksona.
-
Ekstraklasa + Puchar Polski
Na pewno wszyscy redaktorzy "Szajzety Żydorczej".
-
Ekstraklasa + Puchar Polski
Legia jeszcze może wyrównać. Nie lekceważmy potęgi Manu. W końcu strzelił więcej goli niż Lewandowski, jak miał 19 lat. <stary joke jest stary>
-
Sezon 1 - A Game of Thrones
David Poland napisał w recenzji, że "tyle frajdy z oglądania HBO nie miałem od czasu Rodziny Soprano", że jest kompleksowo, ale można się połapać bez czytania książki, inteligentnie, ze zrozumieniem bohaterów, jest seks i przemoc i generalnie serial nie zawodzi. Alan Sepinwall też porównuje do "Rodziny Soprano", "Wire" i "Deadwood". Matt Zoller-Seitz też, ale zaznacza, że to nie aż ten poziom, ale podobne podejście, kompleksowe, inteligentne. Chcę.
-
Cinema news
To jest metafora.
-
NBA
To jest niedziela akurat. W sobotę inne pary - najciekawiej na pewno w Dallas.
-
NBA
W ostatnim dniu rozgrywek Memphis osiągnęli sukces i... spadli na 8. miejsce. W ten sposób grają ze Spurs, a nie z Lakers. Są szanse na niespodzianki. Zarówno w tej parze, jak i Dallas-Portland, gdzie mamy dwa zespoły nieoceniane jako kandydat na mistrza, ale "mogące sprawić niespodziankę". Co do pary OKC-Denver to pozostaje mieć nadzieję, że spełni oczekiwania. Na pożarcie wydają się skazani jedyni Hornets, którzy może powalczyliby ze Spurs, ale LAL będzie dla nich bardzo ciężkie. Spurs nie utrzymali pierwszego miejsca w lidze, po porażce z LAL dzisiaj przegrali z Suns (Gortat 21/13) i nie będzie nawet rzutu monetą. Bulls są najlepszą drużyną sezonu zasadniczego. Chicago Bulls. Poprawili się w jeden rok, z nowym "nieopierzonym" coachem, o 21 meczów. Ktoś się tego spodziewał przed sezonem?
-
Champions League
Benzema był chyba najlepszym piłkarzem marca w Europie i trochę głupio go teraz objeżdzać. No ale po powrocie z kontuzji może wróci do starej formy.
-
Champions League
Na pewno nie można powiedzieć, że się nie starał. A Raul nie został sprzedany, tylko nie przedłużono kontraktu za obupólną zgodą. Hiszpan uznał, że chce grać w pierwszym składzie, co najwidoczniej było niemożliwe w Realu. W końcu charyzmatycznego, pełnego determinacji i niesamowicie skutecznego Gonzalo Higuaina trudno było by wygryźć z jedenastki.
-
The Legend of Zelda: Ocarina of Time 3D
Przecież masz napisane, że to nowa firma, tak że można nie znać. Ale szefem jest koleś, który pracował nad serią Final Fantasy od momentu jej powstania, a później reżyserował wszystkie części Seiken Densetsu (w tym genialną "dwójkę" i "trójkę"). Biorąc pod uwagę, że to tylko port, chyba dadzą sobie radę.
-
Champions League
Piłkę ręczną to bym oglądał właśnie przy twoim podejściu. Skoro liczy się wynik, to mógłbym sobie oglądać nawet ping-pong - też zawsze jest tam wynik. Ktoś wygrywa, a że osiąga to wykonując ruchy, które są za szybkie dla ludzkiego oka, to mało istotne. No ale oglądam piłkę nożną, jak widać nie dla wyniku, ale dla spektakularności. Jak jej jest więcej, to bardziej lubię oglądać. Nie jestem jedynym, które jest nieco zawiedziony postawą MU w tym sezonie - nie wynikami, bo co mnie one obchodzą, tylko tym, jak grają. Być może dla osoby, która uważa, że Tottenham jest silniejszy od Realu, wygląda to inaczej.
-
Champions League
Tak, ale Hiszpanie grali z zespołami, które non stop się bronią. Nawet Niemcy "4-0" Loewa nie miały inicjatywy choćby przez krótki fragment gry. O Manchesterze się tego nie da powiedzieć. W każdym meczu fazy pucharowej oddawał mniej strzałów, niż przeciwnik (Hiszpania w każdym dużo więcej niż przeciwnik). Moment, w którym w ciągu kilkunastu sekund po golu Drogby wyszli ponownie na prowadzenie, by do końca meczu dalej na luziku sobie podawać w bok, udowadnił wyraźnie, że to nie kwestia braku umiejętności, a podejścia taktycznego. Oczywiście nie odbiera to wielkości Fergie'mu i jego perfekcyjnie ustawionej ekipie - Chelsea nie umie strzelić to niech skomlą - ale ja oglądam ten spektakl dla rozrywki i jak ktoś mówi mi wprost "moglibyśmy atakować, ale po co", to nie odbieram tego z tak wielkim entuzjazmem.
-
Champions League
Nadajemy nowe znaczenie pojęciu "fanatyk" od 1882 r.
-
Koncerty - terminy, relacje, wrazenia
Nie powinieneś w tym momecie jechać do Poznania na Cancer Bats?
-
Luźne gadki
Jak można być lewakiem i kibicem piłkarskim? Jakie są przyśpiewki na meczach takich klubów? Najpierw śpiewają "równość i szacunek dla każdego", a później "Legia żydy, pedały do gazu"?
-
Champions League
Ku wielkiemu zaskoczeniu trenera Chelsea, Fernando Torres zagrał beznadziejnie. Szok. Oba mecze były w gruncie rzeczy wyrównane i może gdyby nie forsować takich pomyłek jak Żirkow na lewej (Malouda był zawodnikiem mającym największą przewagę 1-na-1 w drugim meczu), Torres na ataku (gol Drogby, niezłe podania i okazje Anelki) to może Chelsea miałaby jakieś szanse. No ale Roman pewnie powiedział, że Fernando jest dla niego jak syn i ma grać non stop, aż się biedaczek przełamie. No to Manchester wykorzystał prezent. Trudno sobie wyobrazić łatwiejszą drabinkę, niż ta podopiecznych Fergusona. Niby uznane marki, ale każda w kryzysie (powiedzmy w uproszczeniu, że Schalke to wynik Bayernu w kryzysie). Komentator na nSporcie zachwycał się, że MU straciło dopiero 3 gole w tej edycji LM (gdyby sędziowie umieli sędziować, straciłby pewnie więcej - z kolei Real Madryt mniej, bo max. 2). A ja powiem inną statystykę - w tej edycji United wygrali tylko jeden mecz różnicą większą, niż jeden gol. Był to mecz z Bursasporem. Poza tym same 1-0 i 2-1. Wydaje się, że finał LM w tym roku będzie bliźniaczo podobny do tego sprzed dwóch lat, totalna dominacja Barcy. Cóż... chyba, że po raz kolejny uratuje nas przed tym De Speszyl Łan, Boski Żoze. Real-Barca to będzie przedwczesny finał. Rok temu pisałem tutaj to samo o parze Inter-Chelsea, tak że możecie mi ufać.
-
Koncerty - terminy, relacje, wrazenia
Niech przyjadą do Wro albo spie'rdalają.
-
Champions League
No tak, zeszłoroczna edycja, kiedy do top 4 doszła aż jedna ekipa z wymienionych (a w finale walczyły dwie spoza nich) udowadnia, że faktycznie tylko one się liczą. Zdemaskowałeś system. UEFA pewnie ci skasuje tego posta, a ciebie zlikwiduje, bo ten sekret miał nigdy nie wyjść na jaw.