No i stało się. Barca na 3. miejscu. W sumie już wczoraj było to jasne, kiedy Katalończycy przegrali z Betisem. Dość dramatyczny mecz, wydawało się, że już po sprawie, ale Betis odrobił 2 gole straty i wygrał 3-2. Barca, w drugiej połowie, kompletnie bezradna. Cienko. Pewnie myślami są już bardziej w Lidze Mistrzów, bo tam ciągle mają szanse na triumf, ale nic nie usprawiedliwa tego, że stracili wielką przewagę, jaką mieli nad Villarealem.
Gwoli sprawiedliwości - Villareal gra ostatnio bardzo dobrze, ale też nie rewelacyjnie. Dwa miesiące temu był bardzo daleko za pierwszą dwójką, a od tego czasu nie przegrywał, jednak naprawdę kiepsko to świadczy o FCB, że dała sobie odebrać miejsce gwarantujące awans do Ligi Mistrzów.
Real powoli już się przyswaja do roli mistrza Hiszpanii drugi raz z rzędu, ale dla tego zespołu i tak ten sezon będzie porażką. Po to jest LM, żeby tam się pokazywało wielkość drużyny. Sevilla została zatrzymana i znowu jest daleko od 4. miejsca. Możliwe, że w ciągu tych ośmiu meczów to odrobią, ale bardziej prawdopodobne, że o ostatnią pozycję w LM walczyć będą do końca Atletico i Racing. To, komu w tym wyścigu kibicuję, jest oczywiste, mimo że Smolarek gra w Santanderze rolę rezerwowego.