Treść opublikowana przez ogqozo
-
NBA
Tylko Harden i jego fani ciągle uważają, że coś niesamowitego się z nim dzieje. Koleś gra i tyle. Pamiętam jak przyszedł do Sixers, przez 4 mecze zaje'biście to wyglądało, fani się cisnęli jak to ten "znienawidzony" Harden pokaże wszystkim, dominacja kompletna threepeat nieunikniony. Szybko wszyscy z nich to zapomnieli mdr. Co roku mają go bronić wyniki, a wyniki są jakie są, koleś był wielki, nadal jest dobry, wszyscy to wiedzą. Nikt nic wyjątkowego o nim nie myśli. Za rok będzie miał 35 lat i nikt nie oszaleje i mu nie da maksa na 4-5 lat. Ja bym chciał tak móc "się zamknąć i grać" że jak nie dostanę w wieku 35 lat kolejnych 250 milionów, tylko może 150 milionów, to znaczy że mnie nie lubią mdr. Jeśli faktycznie czuje się za mało kochany i tylko w Chinach czuje się wystarczająco kochany, to niech jedzie do Chin, w sumie to byłby cały komentarz na ten temat. No w Chinach pewnie nikt go nie "okradnie" z nagród wszelkich, będzie maksymalny kontrakt na 5 lat i podchodzenie do wszystkiego co mówi na każdy temat na kolanach.
-
Premier League
Nawet kara śmierci czasami jest wydawana niesłusznie, ale są przepisy, że trzeba w danym momencie przestać roztrząsać. W tym przypadku oczywiście to wielka szkoda, ale coś tam musi być normą, żeby nie było bajzlu robiącego z meczu jeszcze więcej stania i czekania a mniej grania. Trudno wpisać do przepisów coś jak "ale jak decyzja była naprawdę bardzo zła to jednak cofnij". Jedno pewne, po TAKIEJ reakcji fanów, chyba na pewno każdy sędzia będzie już bardzo dokładnie się upewniał mdr. Zresztą widać w tym linku, że mocno to obgadali i ile obiecują zmian w procedurze na podstawie tej jednej sytuacji hehe.
-
Champions League
Bellingham jest poje'bany, koleś jak chce to zabiera ci piłkę a jak chce to strzela superważne gole albo rozdaje cudowne asysty.
-
NBA
- NBA
Hehe, więc udało się załatwić, żeby nie bylo niezręcznego powrotu Brogdona do klubu po tym, jak go wymienili ale nie pykło, za poprzednią gwiazdę. Boston pokazał, że nie ma litości. Od lat są w stawce kandydatów do mistrza, na pewno mogliby zostać w starym składzie i liczyć, że osłabienie innych oraz rozwój młodych liderów wystarczy do wygrywania. A jednak wzięli się ostro i pozbyli się kochanych przez fanów graczy - Smarta, Granta ORAZ Timelorda. Dodajmy do tego brak Brogdona i 37 lat Horforda i jest wiele pytań o ten kierunek. Czy te gwiazdy są naprawdę aż tak dobre, by pozbywać się ławki i solidniaków budujących ekipę? Co jeśli gwiazdy dostaną kontuzji albo ogólnej starości? Czy Boston faktycznie będzie lepszy w najbliższych latach? Teoretycznie zdobył dwie gwiazdy, więc... Dzisiaj już media day i zdjęcia i wywiady zaczynające nowy sezon. Jimmy Butler po raz kolejny nie zawiódł, a tylko podwyższył stawkę, prezentując chyba pierwszą w historii NBA stylówę emo. Oj. żeby ten trend złapał, oglądałbym NBA jak nigdy...- The Lamplighters League
Recenzje co najwyżej ok, około siódemki. Gra wydaje się dość płytka i mało pomysłowa. Ponadto są DUŻE narzekania na działanie, zwłaszcza na Xboksie - wygląd, animację, bugi, wszystko. Zainteresowało mnie, bo wyglądało Kleiowo, ale może lepiej poczekać na jedną z trzech zapowiedzianych na 2024 gier samego Klei; albo na patche i poprawki do Lamplighters.- Xbox Game Pass - gry w abonamencie
- Premier League
To jest chyba historia sezonu, według eksperta VAR w ESPN było tak. - sędzia pyta VAR: "hej, potwierdzasz z tym golem?" - VAR patrzy dwie sekundy, uważa że oczywiste i mówi "check complete" - sędzia mówi: "okej, check complete, był spalony!" - Tottenham od razu zaczyna grać - VAR mówi: "chłopie, czekaj, miałem na myśli check complete w sensie... fak..." Niesamowita sprawa, ale i tak bardziej w to wierzę niż w rozpędzone fantazje fanów w necie że "Arabowie za to zapłacili" mdr.- Ekstraklasa + Puchar Polski
Śląsk wygrał 6 meczów z rzędu, nadchodzi ten rzadki moment gdy Jarek zacznie znienacka interesować się polską ligą mdr. Burak Ince? Exposito? Olsen? Zawsze wiedziałem kto to jest, czarodzieje piłki. Magiera? More like MAGIKra hehe.- COCOON
Czytałem cały rok podjarane zapowiedzi Cocoon, ale trudno było z nich do końca podsumować, co to za gra - są jakieś zagadki, ale poza tym, sam autor wydaje się nie mieć żadnego sloganu, co to jest. Po zagraniu w końcu w finalną wersję, w sumie mogę powiedzieć to samo. Jest tu ogólne uczucie geniuszu wyjątkowych zagadek opartych na innym podejściu do rzeczy, w tym sensie gra kojarzy się np. z The Witness czy Fezem. Wymagana jest nie tylko logika, ale też nieco zgrania w czasie, nie jest to wymagające, gdy się wie, co robić, ale trzeba też brać ruch i czas pod uwagę. Czasami jest to nieco jak robienie dungeonów w Zeldzie, ale tylko tego określonego typu zagadek. Są nawet walki z bossami, gdzie stosunkowo łatwo "zginąć" i wyrzuca nas po jednym zebranym ciosie z poziomu. Sterowanie to tylko gałka i A, zazwyczaj wiadomo gdzie to A można wcisnąć. Można powiedzieć, że motywem przewodnim gry jest kulka, ale co ta kulka robi - kurde różne rzeczy, trzeba różne rzeczy robić i z kulkami i w kulkach. Niestety gra wymaga nieco myślenia, ale chyba jednak mniej niż wymieniony Witness czy inne Braidy. Mimo wszystko zazwyczaj zamykane są nam drogi powrotne i siłą rzeczy musimy kręcąc się dokoła wymyślić rozwiązanie, gdy mamy tak naprawdę tylko kilka interaktywnych rzeczy i jesteśmy kierowani do rozwiązania, a pozory to zmyły - nawet jeśli czujemy się mądrzy, bo zagadka jest bardzo oryginalna i każda inna od poprzedniej, to gra jest nieco bardziej jak sztuczka magika. Nastrój gry też trudno jakoś skomentować, począwszy od bohatera który jest niewiadomoczym. Jest to nieco abstrakcyjne podejście do tematyki gry video, lokacji, przedmiotu do interakcji, nie ma w tym do końca żadnej dodanej historii, jest po prostu zabawa rzeczami które wyglądają cool i pewna atmosfera nieco podobna do tej znanej z ww. puzzlerów. Jakość wykonania jest wysoka. Gra może dać do myślenia nad pewnymi bardziej ogólnymi kwestiami, związanymi z biologią czy technologią, ale tylko jako pretekst. Sens całej opowieści będzie pewnie inny dla każdej osoby. Nie jest to gra żeby sobie popykać, ani też z ekscytującą narracją. Tu po prostu czuć, że ktoś bardzo dobry w robieniu gierek siedział sobie i zrobił to, co chciał i mógł.- Premier League
Każdy mówi, że buduje system, że trzeba czasu, że wizja itd., ale w dużym futbolu Guardiola to jeden z nielicznych, że faktycznie to zrobił. Po cichu, po perfekcyjnym sezonie, już teraz w jedenastce czterech nowych graczy - Kovacić, Nunez, Doku i jak dla mnie awans Alvareza wobec kontuzji De Bruyne to jak praktycznie nowość, on był w tym klubie wcześniej ale nie miał znaczenia. Nowi gracze, jednak Man City dalej gra jak Man City. Jasne, mogą przegrać, ale fuksem, bo wiem że będą kontrolować mecz i mieć 20 albo więcej okazji. Wydaje się, że ktokolwiek tam nie przyjdzie, wypadnie dobrze. To nie kwestia kupowania "dobrych" graczy a nie "złych", bo Man City zazwyczaj interesuje się tymi samymi piłkarzami, co np. United, tylko często oferuje im mniej kasy albo nie chce płacić za transfer. Oczywiście, wyjątek się znajdzie, bo taki Sergio Gomez ciągle wygląda na rozczarowanie i że nie wpasował się do ekipy.- Serie A
Moje dwa ulubione chwyty, wymienianie TROFEÓW zamiast po prostu wygranych żeby było że niby zdobycie pucharku Cacao i mistrzostwa to to samo, oraz wymienianie Europa League jako "europejskiego finału" mdr. Gdzie z definicji to są zawody dla ekip, które walczyły o miejsce w LM, ale się nie udało. Równie dobrze można by mówić "zdobyliśmy mistrzostwo (drugiej ligi)". Nota bene Mourinho sam się śmiał z takich chwytów, gdy był w klubach dla których osiągnięciem było tylko wygrywanie faktycznej ligi i granie w faktycznej Lidze Mistrzów, teraz sam to robi, jak pewnie każdy kto wygrywa te Europa Ligi. Klub był koło 6. miejsca, jest koło 6. miejsca (przy trzecim budżecie w lidze)... ale finały europejskich trofeów! Ale tak serio to wiemy, że ostatnimi czasy to Dybala ciągnął Romę, a nie trener, ktokolwiek by nim był, więc nie jestem zdziwiony paroma porażkami jak na razie.- Super Mario Bros. Wonder
Brzmi jak praca dla Nintendo mdr. Głównie jest to decyzja producenta Tezuki czy taki w ogóle wyznaczać, ale w trakcie generacji konsoli rzadko kiedy jest to istotne dla Nintendo odgórnie. "Nie chciałem, by była sytuacja, że mówimy: chcielibyśmy zrobić X, ale nie wyrobimy się na termin, nie robimy tego". "Myśleliśmy o tym, by było więcej odznak, by można było je zmieniać na luzie podczas levelu. Ale nie pasowało to do Mario, robiło się Zeldowate. Mario ma jednak prostszą rozgrywkę" "Jestem smutny, gdy ktoś przejdzie raz level i nigdy nie wraca. Chcę, by klepali je wielokrotnie" "Zebraliśmy pomysły od wszystkich członków - nieważne jak długo są w Nintendo, nieważne nad jakim aspektem gry pracowali. Zebrało się pewnie ponad tysiąc, może dwa tysiące pomysłów. Z nich wybieraliśmy nad czym popracować"- Super Mario Bros. Wonder
- "Mario Wonder przywróciło moją miłość do 2D Mario, czekałem na tę grę 20 lat (...) grając w Super Mario World, tak sobie wyobrażałem, że to by wyglądało "w rzeczywistości", żadna gra wcześniej tego tak nie oddała" - "od razu chce się przejść level innymi postaciami, bo możemy coś odkryć (...) niby klasyczny standard, ale jest w tej grze tyle, że nie można się oprzeć" - "wesoły, dziki i bardzo dziwny. (...) Gra od początku daje uczucie świeżości i nowej energii, choć znowu Bowser porwał księżniczkę" - "przyjemność bycia znowu w tym platformówkowaniu z Mario, ale każdy level to coś, czego jeszcze nie było (...) Wizualnie gra olśniewa, nie mogłem uwierzyć, ile kolorów i detali można było wpakować w każdy punkt (...) Tyle poziomów, postaci, znajdziek, nie mogę się doczekać na kolejne levele, na granie znowu tych samych leveli, i na granie ze znajomymi i rodziną" HYPE TRAIN PRZYJECHAŁ, WSIADAJCIE- Final Fantasy VII Remake
Nie chcę znowu podpadać jak 25 lat temu, ale no powiem szczerze. Dla mnie FF7 to gra ciężka do przejścia. Zaczynałem ją tak wiele razy, bo wiadomo, kult jak nic - kończyłem raczej rzadko. I przed, i po - w serii FF nie było gry, z którą był taki bałagan. Dotyczy to także wyglądu, rozdartego między starymi i nowymi technikami, jak i rozgrywki. Teraz wszedłem na te pole śnieżne i kurde, znowu zgubiłem się po 5 sekundach mdr, na szczęście jest przyspieszenie i wyłączenie walk co 3 sekundy żeby nie zbzikować. Nawet nie wiem, jak wrócić do tego lasu, żeby zebrać Alexandra, ale to jedna z tak wielu rzeczy, które łatwo przegapić. Ciągle w tej grze są jakieś "urozmaicenia", tylko że nierówno wykonane. Naciskaj przyciski na pociągu, bo jak nie to rozwalisz całą wioskę ludzi. Najpopularniejsza taktyka na najsilniejszych bossów (wszystkich) opiera się na tym, że 99% walki to oglądanie raz po raz pasjonującej animacji przyzwania Knights of the Round. Ja już tam po stokroć wolę to co na forumie nazywają "guvnoquestami", czyli po prostu zadania dające pretekst zobaczyć nowe miejsca, stoczyć nowe walki i popróbować innych aspektów systemu, który jest dopracowany, czyli zazwyczaj systemu walki. Chociaż popularność FF7 sprawiła, że wiele osób właśnie tę grę łykało bez popity, prawda. Długo przed achievementami, ludzie jarali się robieniem 100%, nawet łącznie z wyzwaniami typu "perfect game", czyli zrobić dosłownie wszystko na maksa, każdego przedmiotu maksymalną ilość (zazwyczaj 99), spędzeniem 50 godzin na samo wymasterowanie podwodnej materii itp. Dla mnie to akurat ostatnia gra, która mnie by zachęcała do tego. I, tak, "ta scena" (bądźmy poważni, kto może mieć konto na tym forum i nie znać lol) nigdy nie wydawała mi się najlepiej wyreżyserowana, i teraz widząc to nie mogłem znowu tak nie uznać. Koleś leci jak w reklamie szamponu, reakcje postaci są zdumiewająco płaskie i krótkie. Te modele 3D też mnie zawsze bawiły, niby postaci w grach tej epoki często były dość chibi, ale nie miały tak zabawnych rączek i nóżek Serio podobna scena w Chrono Triggerze była dla mnie o wiele bardziej doniosła, choć wiadomo że konsekwencje były inne. Ale mniejsza z tym, chodzi mi o to - po ograniu obu gier obok siebie, jestem pewien, że jeśli scena będzie w Rebirth, to będzie duuuuużo lepsza. Może to więc tak naprawdę nie zaskakuje, że Remake to jedna z moich ulubionych gier. Szczerze mówiąc, bardziej mam ochotę jeszcze raz przechodzić od razu po skończeniu Remake, niż ten oryginał po 25 latach, mimo że jest kilka fajnych rzeczy, tak jak ta nieoczywistość zadań pobocznych. Nowa muzyka była nieunikniona, różnorodność brzmień już od wielu lat jest standardem dla serii i w sumie jRPG-ów w ogóle. Square-Enix zawsze lubiło zabawy z wieloma gatunkami, choć jeszcze dużo bardziej w pobocznych grach niż w głównych Fajnalach. Grając teraz, uważam że jest tego mniej, niż ludzie mówią. Podejrzewam, że w Rebirth siłą rzeczy (słońce, open world, dużo zawartości nieobowiązkowej) będzie znacznie więcej remiksów w zupełnie innym nastroju do oryginałów. Jak na ironię, "poważny" styl FF7 też nie zawsze się dla mnie sprawdza i nie zawsze pasuje do używanego brzmienia. Ten "posępny" motyw na mapie świata zawsze mnie męczył, zwłaszcza jak się go słucha 50 godzin próbując złapać chocobo do hodowli... Po prostu takie piszczenie nie sprawdza się w takim posępnym minimalistycznym kawałku, nie było w tym momencie technologii na taki utwór. Kurde no. Te wyścigi chocobo to dosłownie powtarzanie oglądania tego samego. Ani specjalnie nic nie robisz, ani niczym się wszystkie kolejne nie różnią. Zaczynając od najniższej klasy nowymi Chocobo, trzeba po każdym wyścigu czekać jakieś pół minuty albo minutę aż drugi dobiegnie. A trzeba ich wygrać tak wiele. Wolę "guvnoquesty" o czosnku i kotkach jak już trzeba "rozciągać" grę mdr. Teraz jest znacznie lepiej, jak się już wie od początku które chocobo, gdzie, jak, co wpływa na płeć, co wpływa na wyniki itd. No i jak jest przyspieszenie 3x (w ogóle jak to brzmi, wyścigi które chętnie przyspieszysz 3x bo i tak mozół. Jasne, to były czasy trzymania gałki gumką żeby nabijać w Gran Turismo). Ale nawet wtedy, to zajmuje tyle czasu co cały Midgar mdr. Może w ramach remake'u powinna być osobna gra o zdobywaniu złotego chocobo, w FF7 to większe wyzwanie niż gonienie Sephirotha.- Final Fantasy VII Rebirth
Steelbook zamówiony w cenie gry, chociaż kurde może ten artbook z deluxe'a byłby dobrym getem. Ale nie, pewnie kto by chciał to i tak kupi sam. Nomura mówi, że gra nie odejdzie wiele od historii oryginału, nie aż tak jak niektórzy sądzą, ogólnie będzie taka sama. Niemniej to znamienne, że na OKŁADCE steelbooka mamy scenę, której chyba większość graczy przechodząc pierwszy raz FF7 nawet nie widziała.- Primera Division
Girona wygrała na Villarrealu i jest już samodzielnie liderem. Kurs na to, że zdobędą mistrza, spadł poniżej 100. W sobotę grają z Realem, ciekawe jaki będzie po tym. Niby Girona nic wielkiego. Ich najlepszy piłkarz został wypożyczony z grającego w drugiej lidze francuskiej Troyes. Drugi nie grał regularnie nawet w Eibarze. Yangel Herrera był wypożyczany z Man City bodaj 5 razy, zanim w końcu go ostatecznie odpuścili bez nadziei. Dwóch reprezentantów Ukrainy. Futbol grają przyzwoity, nie jakiś defensywny. Trochę szczęścia, jak z Sevillą. Zapewne daleko tak nie zajdą, ale zawsze już będą mogli powiedzieć, że raz byli liderami La Liga.- Serie A
Problem z Victorem Osimhenem. Napoli prowadzi kanał na tiktoku, gdzie wrzuca typowe "śmieszne" video które podobają się nowemu pokoleniu. Przyznam szczerze, że jak to bywa z tiktokiem, kompletnie nie mam pojęcia o co w tym chodzi i czuję się jak dziadek widząc te wszystkie pstrokate dziwadła. Sęk w tym, że ostatnio wrzucono video, na których klub wydaje się naśmiewać z Osimhena po spudłowanym karnym. W ramach "trendu" na "śmieszną" piosenkę że jestem coconut, wychodziło z tego video że Osimhen jest coconut. Na drugim spudłował karnego ze "śmiesznym" głosikiem. Kompletnie tego nie czaję, ale według ekspertów nowego pokolenia, tak się teraz robi i Napoli również wrzuca takie rzeczy o każdym graczu i tiktokowcy to rozumieją i to jest normalna estetyka dzisiaj. Hmm. Osimhen jednak się obraził. Mocno. Pousuwał ze swoich kont materiały pokazujące Napoli. Agent piłkarza ogłosił, że rozważa podanie klubu do sądu. Według nigeryjskich dziennikarzy, piłkarz zamierza odejść z klubu. ...dziś karnego wykonywał Zieliński hehe. Nie ma jednak co, już przed tym video Osimhen wydawał się średnio zadowolony w klubie, było w lecie głośno o pewnych konfliktach (podobno chciał Arabii Saudyjskiej, ale oferta transferowa 120 mln euro wydawała się zbyt niska prezesowi Napoli), no i jego forma w tym sezonie była jak na razie mocno mieszana. Trudno powiedzieć, czy te video to tylko pretekst, czy też faktycznie uraziły Osimhena do żywego i odwróciły sprawę o 180 stopni. (Nota bene, tego samego dnia wychodzi na jaw, że Napoli czeka kontrola legalności transferu Osimhena. Podobno klub przesacował zarobki odchodzących piłkarzy, by móc w ramach reguł pozwolić sobie na ściągniecie napastnika. Guardia Finanza przekazała sprawę prokuraturze. No ale to Serie A, to chyba nie zaskakuje).- NBA
WTF. Przeglądałem jakoś tam newsy z NBA i były gadki codziennie o nowych wariantach, ale nic o Milwaukee. Kompletnie mnie to zaskakuje. Naprawdę jestem zadziwiony, że Milwaukee pozbywa się Holidaya. Koleś miał ogromny wpływ na zespół, bez niego zawsze było znacznie słabiej, zwłaszcza defensywnie. Jasne, jego mała gwiazdorskość ofensywna w playoffach mogła irytować... Kto wie, to może się udać. Bucks zagrali tylko kilka meczów w podstawowej piątce (z Middletonem), ale często wyglądało to bardzo mocno ofensywnie. Z Lillardem kto wie, może być jeszcze groźniej. Suns niestety sensowny ruch, a byłem zdecydowany być ich anty-kibicem. Jednak oddanie Aytona to znak, że nie zamierzają przesarżować z liczeniem tylko na nazwiska aż tak. Chociaż na razie nie jestem pewien, czy dostali coś sensownego w zamian. Może to tylko oszczędność pieniężna, ale bez wielkiego profitu. Nie żebym cenił Ayton po tym co widziałem ostatnio, ale też myślę że Nurkić też tak wiele może nie pokazać.- Premier League
W "Bildzie" pojawiła się dłuższa relacja z tego, jak go pamiętają w Dortmundzie. Trochę naciągana jak dla mnie, bo co by nie mówić o nim w klubie, w życiu - to na boiskach Bundesligi był kapitalny. (Zresztą na charakter Bellinghama też narzekali, ale trudno zaprzeczyć temu co robił na boisku). Pretekst jest nie tyle związany z problemami w Man United. Głównie interesuje Niemców, bo pojawił się wątek, czy BVB nie powinna ściągnąć Sancho z powrotem. Na pewno władze klubu to rozważają. Pytanie czemu nie - bo nie mają dobrych wrażeń z tego, ile śpi i ile gra w gierki. Sancho grający tuż przed meczem Man United w Fifkę to nie przypadek. Według relacji, Sancho regularnie gra do późna w nocy. W sumie to wiemy, bo niejedna osoba wrzucała zdjęcia, jak koleś gra o 3 w nocy online. A według tekstu, gra często "do rana". Ponadto wątpliwości budziły jego spóźnienia na treningi, oraz fakt, że po meczach często leciał gdzieś tam na parę dni. Konsola to jednak główny problem w oczach władz BVB.- Primera Division
Barcelona znowu gra, kurde ale to leci. Dzisiaj nawet Lewandowski na ławce. Ale wbrew wyobrażeniom fanów, wcale nie przyniosło to lepszej gry Barcy mdr. Trudny mecz, Lewandowski wszedł z ławki ale też wiele nie wniósł, choć zachowanie przy bramce na 2-2 klasa. To o Xabim Alonso to po prostu powiedział jeden koleś. Nie jakiś znany z tego. Matias Prats, nie kojarzę by jakiekolwiek info z Realu wcześniej zapodawał. No i był w radiu i powiedział "jestem pewien, że nowym trenerem Realu będzie Xabi Alonso". Na pewno wydaje się faworytem, jest cenioną postacią i obecnie odnosi ogromne sukcesy. Ale nikt nie powiedział, że jest jakiś faktyczny kontakt i kontrakt.- Planet of Lana
Gra jest naprawdę ładna. I to ładna w taki sposób jakby nierobiony z myślą o OLED-ach, ale może o ekranie kinowym. Kolory są kluczowe, na swój sposób sprane, bardzo malarskie. Po prostu zieleń roślin i niebieskość nieba to największa atrakcja tej gry. O ile zawsze mamy instynkt patrzeć na naszą postać i na niej skupiać wzrok, to Planet of Lana dużo lepiej wypada, gdy odpuścimy to i patrzymy na cały ekran. A postać będzie jak w filmie do oglądania jej mało interaktywnych animacji. Taka prosta Zeldowa przyjemność patrzenia na niebieskie niebo, zieloną trawę, bez typowego w grach świecenia się wszystkiego. Rzadko widzimy takie obrazy w tak wysokiej rodzielczości. Również kilka ciemniejszych lokacji w jaskini czy w nocy uderza kolorami, i rzadko spotykanym użyciem oświetlenia. Kurde no. Poza tymi pięknymi scenami w sam raz do zwiastunu, nie ma tu jednak wiele ciekawego mdr. 9 od Edge'a jest dla mnie trudne do zrozumienia (nota bene recenzja napisana w bardzo innym stylu niż klasyczny Edge - większość tekstu to jakby tłumaczenie że dana decyzja co do gry była dobra; i jak prawie nigdy się im już nie zdarza, opublikowana nawet w druku szybciej niż jakakolwiek inna na świecie). Ale przecież wiele tych dziewiątek zebrało. Inwazja kosmitów to temat dla mnie oklepany, podobnie jak patent znany z czasów Ico i bardzo popularny w obecnych gierkach, że nie padają żadne słowa poza okrzykami brzmiącymi jak jakiś skandynawski język. Ale właściwie nie ma to specjalnie znaczenia. Gra nie wydaje się mieć wiele związku z żadną konkretną historią. Nie widać wielkiego pomysłu na odzwierciedlenie głównej idei w typie zagadek czy innych aktywności. Właściwie to nie mogę powiedzieć cokolwiek o tym świecie ani postaciach po tych 3 godzinach hehe. Zagadki głównie są po prostu okazją do poruszania się nieco wte i wewte, ot znajdź interaktywny punkt i coś tam zrób, albo przesuń coś po jednej linii po której się da i wróć. Tak w sam raz by się nayzwało, że coś robisz. Trudno się specjalnie w coś wkręcić.- Baldur's Gate 3
Nie nazwałbym obecnie rynku konsol aż "dominującym". Trudno o niepodważalne całe dane, bo firmy ich nie dają, ale wiele głosów jest z branży, że sprzedaż gier na PC jest zbliżona do PlayStation i większa niż na Xboksie (teraz to już w ogóle trudno mówić o sprzedaży na Xboksie, przy GamePassie). Tak więc wielkość rynku PC to już od wielu lat nie tylko typowo pecetowe Simsy, online'y itd. - sprzedaż mocnych komputerów z kartami graficznymi do nowych premier musi być ogromna, bo jest to nawet prawdziwy rynek dla dużych gier, nawet jeśli nadal nikt od wieeeelu lat nie odważył się wydać dużej gry singlowej z myślą o PC. W Polsce to powinno być jasne. Masa osób dorastała z komputerem (i nota bene z Baldurem), i teraz ma 35-40 lat i jest klasą średnią w dużo bogatszym niż poprzednie pokoleniu i ma tyle kasy, że pewnie nawet komputer do grania w Baldura to nie jest dla nich problem. Takich krajów jest więcej, specyfika rynku PC i kiedyś (piraty) i dziś (Steam) temu sprzyjała. W każdym razie, popularność gry na PC to duża popularność, obojętnie jaki to typ gierki to pieniądze od każdego odbiorcy są warte tyle samo. Niejedna darmowa gierka na komórkę zarabia więcej niż konsolowe "hiciory", więc nie ma co mówić że są one jakoś "dominujące" w porównaniu do zupełnie innych grup odbiorców. Trudno to porównać. Ale to jest IMO logiczne, że skoro gry AAA na PC schodzą jak najbardziej, to fenomen na rynku PC będzie miał sprzedaż na poziomie fenomenu konsolowego. Czy wiadomo było, że Baldur 3 będzie fenomenem? Z racji na długi Early Access i bogactwo materiałów, było to tak wiadome przez tak długi czas, jak przy mało której grze. Co będzie dalej? Z grami dziś nigdy nie wiadomo, nie zdziwiłbym się jakby Divinity zbierało się bardzo powoli, a Larian zrobił Baldura 4 opartego na tym co nie zmieściło się w trójce i niczym twórcy Zeldy pyknął dwa razy ze złotego kielicha, za 6 lat. Poprzez datamining z Early Access wiemy już, że było bardzo wiele pomysłów, z których ostatecznie zrezygowano. Przykładowo wydaje się, że była intencja na znacznie większą obecność Uppercity (niektóre questy w grze nawet wydają się wymyślone z intencją, by tam mieć rozwinięcie). Larian mówi, że "wycięty kontent" to nie była kwestia kompromisu ("gra i tak wyszła kilka lat za późno, kierowaliśmy się zrobieniem dobrej gry a nie terminem"), ale po prostu pewne rzeczy nie były wystarczająco dobre i nie czyniły gry lepszą, więc z nich zrezygnowali. Niemniej, na pewno jest tam jakaś podstawa do dojenia. Pewnie było więcej kandydatów na grywalne postaci, itd. Samo D&D ma wiele rzeczy, które nadal można włożyć w grę, ale dodawałyby tyle zmiennych i możliwości, że produkcja znacznie by się wydłużyła. Na przykład Dispel Magic. Hej, w EA były pasy - każdy miłośnik D&D lubi założyć dobry pas.- Premier League
Już były takie żarty, począwszy od tego jak kilka lat temu mieli w miesiącu tylko jednego gola z karnego. W tym roku za Pottera też był miesiąc z jednym golem. Jak Potter odchodził, to były te wszystkie komentarze, jak mogło pójść aż tak źle, co za poracha, oczywiście do takiego klubu nie można zatrudniać człowieka znikąd, bez doświadczenia i sławy, nic dziwnego że mu nie wyszło, klasyczne bla bla. Od czasu zwolnienia Pottera, chyba żaden klub w lidze nie zdobył mniej punktów mdr. A fani Spurs byli załamani, jak ogłoszono, że Pochettino pójdzie do Chelsea! A w Brighton, Potter miał być twórcą niepowtarzalnego sukcesu, a bez niego klub nadal robi postępy i teraz to de Zerbi jest cudotwórcą hehe. Chyba wszyscy już zapomnieli o Potterze. Śmieszny zawód.- Final Fantasy VII Rebirth
Trochę z wywiadów. - Rufus będzie pogłębioną postacią w tej grze [co zapewne nie dziwi biorąc jego sporą obecność w wielu spin-offach FF7, w tym powieść czy Ever Crisis] - Synergy istnieje zarówno jako sterowane akcje, jak i komendy. Można go używać do ataków i bronienia, ale też są komendy wymagające paska oparte na synergii - liczba postaci w Rebirth jest podobna do Remake, może większa - postaci w zwiastunie były starannie dobre i twórcy nie mają pozwolenia wymienić żadnej postaci, która nie była na zwiastunie - summony będą nieco bardziej obecne w grze, będzie można je odpalać w większej liczbie walk. Nadal nie będą to klasycznie levelowane materie, ale będą określone questy/znajdźki, które będą dawać summonom swoisty "wyższy level" - nie ma systemu hodowania chocobo [uff...]. Każdy chocobo jest specjalnie stworzony przez twórców, z imieniem i cechami. Każdego można zabrać na wyścigi do Gold Saucer. Istnieją jednak metody, by wpłynąć na ich statsy. - [nota bene, patrząc na video z TGS, to łapanie chocobo można uznać za najlepszy przykład, że Hamaguchi nie ściemniał i faktycznie mocno tworząc tę grę inspirował się Horizonem] - "mieliśmy liczne i gorące dyskusje o tym, jak Red XIII jeździ na chocobo, dziękuję za to świetne pytanie. Nomura-san miał pewną wizję. Myślę, że wyszła dobrze, łącząc aspekt komediowy i poważny" Przejrzałem to wideo i kurde. Gra wygląda niesamowicie. Japońska estetyka w niespotykanej wcześniej szczegółowości (chociaż różnie to znosi w ruchu. Przykładowo biegnąc widzimy jak to się wszystko doczytuje. Animacje gameplayu jak to u Square-Enix są stosunkowo koślawe; mam nadzieję, że oni kiedyś zrobią grę 3D, w której porozmawianie z daną postacią albo podniesienie przedmiotu nie wymaga 10 sekund "celowania" bo na razie im się nadal nie udało). Takie postaci jak Chadley czy Chocobo Bill wyglądają teraz lepiej niż życie. Aż dziwne, że gra nadal na Unrealu 4, bo pachnie bardziej jak "nowa generacja"niż cokolwiek co widziałem. Muzyka kapitalna, aktorstwo nadal świetne, dialogi bardzo zabawne, ale to w sumie było w Remake hehe. Skrzyżowanie budżetu Final Fantasy z nowoczesnym podejściem Xenoblade, to wygląda bardziej niż taka gra, o której zawsze myślałem, niż się spodziewałem. - NBA