Cóż, stało się to szybciej niż później. Schemat siła razy ramię - piłka na aucie, siła razy ramię - piłka w siatce pojawiło się w tym i poprzednich meczach gazylion razy. Różnica była taka, że Cornet to nie jakaś tam pierwsza lepsza przestraszona kwalifikantka, a kuta na cztery nogi cwaniara potrafiąca grać na trawie. Iga była kompletnie bez formy, to raz, po drugie nie umie grać na trawie. Kuriozalne były np te jej próby doślizgów. Na trawie?! Really?! Do siatki chodziła tylko jak już musiała, czyli kiedy żąbojadka posłała jej krótszą piłkę, a slajsy (podstawowe uderzenie na trawie) były rzadsze od uzębienia stulatka.
Sądzę, że ta przegrana Idze może paradoksalnie pomóc, bo wreszcie zeszło z niej ciśnienie i to w dupę pierdolone ciągłe przypominanie jaki to win streak ma.
Jednemu się tylko dziwię, że trener Wiktorowski kazał jej tak grać, czyli dokładnie tak jak na mączce. Zonk z tego powodu jest tym większy, że przecież Radwańską potrafił doprowadzić do finału Wimbledonu.