Każdy ma swoje ulubione tytuły za które zapłaci "fortunę". Dla mnie również GTA z początków lat 2000 to jedne z najlepszych growych doświadczeń w życiu, a San Andreas ma u mnie większy sentyment niż ogromna większość tego, co wyszło po 2004 roku.
Podobnie mam z serią Mafia (choć z bólem przyznam, że remake nie dorównał oryginałowi), Wiedźmin (za odświeżoną jedynkę dałbym baaardzo dużo), Max Payne czy chociażby Metal Gear Solid.
W przypadku trylogii GTA dostajemy przyjemny, jak dla mnie, lifting graficzny (minus za nowy model Tommy'ego), który zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami łączy nowe ze starym, a także usprawnienia rozgrywki. I osobiście mam nadzieję, że ten gameplay rzeczywiście będzie bardziej nowoczesny, bliższy GTA5. Inaczej nawet moje duże, różowe okulary nostalgii tu nie pomogą. Na szczęście nie musimy długo czekać na premierę, a poza tym GTA SA będzie w Game Passie to każdy będzie się mógł przekonać o jakości remastera na własnej skórze.