Josh
Użytkownicy
-
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Obecnie
Przegląda stronę główną forum
Treść opublikowana przez Josh
-
Star Wars (seriale) - Disney+
https://cosmicbook.news/the-acolyte-nielsen-ratings Mimo najusilniejszych starań Disneja prawda jednak wyszła na jaw. Niestety, jest dramat.
-
własnie ukonczyłem...
Cold Steel 1,2,3,4,Reverie. Ale wtedy faktycznie sporo się traci fabularnie bez znajomości poprzednich części (a więc Trails in the Sky 1,2,3 a następnie Trails from Zero i Azure), trochę jakbyś chciał oglądać Avengers Infinity War bez obcykania innych Marveli. Wydaje mi się teraz zbyt karkołomnym zadaniem, żeby legitnie przejść wszystko od a do z, więc najlepszą opcją jest ogarnąć jakieś streszczenie na YT i wtedy brać się za CS.
-
własnie ukonczyłem...
Zero mi nie podeszło, więc za Azure nie wiem czy chce mi się brać. Możliwe że sam sobie zrobiłem krzywdę kończąc najpierw wszystkie odsłony Cold Steel + Reverie, bo po tym co się tam odjaniepawla to przygoda w Crossbell sprawia wrażenie najwyżej pikniku na łące gdzieś za miastem. Za spokojnie, za wesoło, zbyt rozciągnięte wszystko, a postacie są nudne i nieciekawe. Ale może kiedyś jeszcze dam szasnę. No właśnie widzę, że gra do dzisiaj jest trochę gnojona, głównie przez lżejszy klimat zmiany w poziomach. Dla mnie pikuś, bardziej denerwuje brak udogodnień, które w 2005 roku POWINNY zostać wprowadzone. Z drugiej strony nawet na PS4 się jakoś super nie wysilili, a był to 2019 xd Ale tak ogólnie to i tak w gruncie rzeczy bardzo podobny i dobrze znany MediEvil, te kilka godzin idzie całkiem miło spędzić przy gierce
-
Energy Drinki
Kupować jakieś niesmaczne gówno, tylko dlatego, że jest sygnowane mordą albo nazwiskiem celebryty... aż mi się przypomniały lody Friza, czy jak mu tam było.
-
własnie ukonczyłem...
Alone in the Dark: The New Nightmare Najlepszy klonik klasycznych RE nic, a nic nie stracił ze swojej magii przez te wszystkie lata, dalej wywołując ciarki na jajach spoconego ze strachu gracza, ciesząc oczy ładnie wykonanymi lokacjami i totalnie rozwalając mrocznym klimatem. Rezydencja z pierwszego Residenta przy tej posiadłości to Disneyland. Tylko czemu wszystkie zombie łażą bez koszulek dziwnie kulejąc i jęcząc jakby dopiero co odbyło się tu dzikie gay-party? Może nawet lepiej, że gra tego nie tłumaczy Najlepiej jednak grać Aline zamiast tłustowłosym Edkiem: babeczka ma dłużą, trudniejszą, bardziej horrorową i wypełnioną zagadkami przygodę, poza tym w jej kampanii można trafić na kreaturę w stylu Nemesisa, a także... no nie czarujmy się, tyłek tej rudej dziewoi musiał nieźle robić robotę w 2001 roku klasycznie jak to bywa w tego typu grach, późniejsze sekcje są już nieco słabsze, ostatniej lokacji brakuje klimy i zamienia gameplay w Dooma (zwłaszcza u Eddy'ego). Twórcy nie pomyśleli też o żadnych bonusach po przejściu gry, więc jest to typowo przygoda na raz (na dwa, jeżeli chcesz pyknąć obiema postaciami). Polecam tak czy inaczej, zwłaszcza że teraz można pyknąć w najlepszej możliwej wersji dzięki lekkiemu odświeżeniu na current-geny. MediEvil: Resurrection Nie wiem czemu, ale zawsze byłem przekonany, że ta pierwotnie wydana na PSP odsłona to była kontynuacja dwóch pierwszych części, a to jednak remake zanim wyszedł remake na PS4. Zmiany względem oryginału widać od razu, gra jest mniej horrorowa, więcej tu pastelowych kolorków, wrzucono więcej żartów (zajebisty va gargulców!) i mam wrażenie, że niekiedy mocno przemodelowano poziomy. Niestety, mimo że pierwotnie tytuł ukazał się w 2005 roku (wtedy kiedy RE4 ) to nie oferuje praktycznie żadnych poprawek i udogodnień. Sterowanie i walka to dalej taka sama drętwota, kamera jest do dupy i nie można nią swobodnie manipulować, brakuje lock'on, a platforming jak był tragiczny, tak tragiczny jest dalej (za to chyba traci się teraz mniej żyćka, po wpadnięciu do wody). Serio, po 7 latach mogliby się ciut bardziej postarać. Z lekkich szlifów to wiadomo, że grafika (chociaż jednak brakuje tego mroku), no i fajnie, że teraz kielichy otwierające dostęp do alei sław można zbierać od razu, a nie dopiero po zdobyciu 100% dusz. Nie powiem, mimo zacofania gameplayowego dalej gra się w to fajnie, a halloweenowa atmosfera w stylu animacji Tima Burtona ma w sobie mnóstwo uroku
-
Cinema news
Pamiętam jak jęczałem o rapsy na trailerze PoP:The Lost Crown. Tam też pasowały jak pięść do oka, no ale tak jak mówisz, to była tylko głupia gierka dla dzieciaczkooff. Tutaj jednak ktoś próbował zrobić poważny film o spoconych i zakrwawionych zabijakach tłukących się w starożytności, a patrząc na trailer, słuchając tej muzy i oglądając w akcji grę aktorską Denzela, to mam wrażenie że to jakiś Dzień Próby 2 albo nowy Equalizer.
- Produkty z Biedronki
-
Cinema news
Drewniany Pedro, czarne rapsy i pół filmu zaspoilerowane w trailerze. Szykuje się mega hit.
-
Dead Rising Deluxe Remaster
Obok remaku to nawet nie stoi. Te same mechaniki (za wyjątkiem cykania fotek), ta sama grafa, te same lokacje. Zwykła, alternatywna wersja wydarzeń, trochę zmieniona fabuła, więcej broni do scraftingowania i łysiejący Frank zamiast Chucka, powiedziałbym że 90% gry to dalej jest to samo, misje i zadania są bardzo podobne. Pamiętam, że w którymś momencie trzeba zdobyć sporo kasy, żeby zapłacić okup i to mi się bardzo nie podobało, bo wymagało grindu w innym trybie, żeby uciułać ten hajs (w oryginale żadnego okupu do zapłacenia nie było, poza tym tam idzie szybko zdobyć pieniądze grając w minigolfa, nie jestem pewny czy w ODR ten trik też działa).
-
Dead Rising Deluxe Remaster
To akurat remaster od bogów z Capcom, więc wszyscy jesteśmy rozgrzeszeni.
-
Dead Rising Deluxe Remaster
Jestem pewny, że gdyby gierka wyszła pod inną nazwą będąc takim luźnym musou ze zgniłkami, to zostałaby o wiele lepiej przyjęta przez graczy. To właśnie fakt, że stanowi sequel Dead Rising spuszczając w kiblu (prawie) wszystkie najlepsze mechaniki sprawił, że odbyty zapiekły jak nigdy wcześniej i gracze puścili focha. Na pewno jednak nie jest to aż taki Capcomowski downgrade jak DMC2 czy Resident Evil Umbrella Corps.
-
Cinema news
Jeszcze bym nie przekreślał tego filmu. Jeżeli koło odpadnie w trakcie wyścigu, powodując tym samym kraksę i zabijając kierowcę to wtedy będzie całkiem realistycznie i do obejrzenia.
-
Dead Rising Deluxe Remaster
Czwórka jest dobrą grą. Ale Dead Rising to tylko z nazwy.
-
Właśnie zacząłem...
Ja już nie pamiętam, na pewno można wyłączyć pająki jak ktoś jest cipcią Gra świetna, bardzo fajny odstresowywacz po 8 godzinach w kołchozie i naprawdę udane połączenie GoW z Doomem. Wampirzy klimat, bardzo męscy bohaterzy, dużo juchy i testosteronu wypływającego z konsoli podczas grania, dynamiczna rozwałka, czyli wszystko to czego nienawidzą sojowe Oskarki, ale uwielbiają forumowe Chady
-
Silent Hill 2 Remake
Ciekawe czy aktorka da radę. Oryginalna Maria była idealna i nie do podrobienia, perfekcyjnie oddawała pełne spektrum emocji granej przez siebie postaci robiąc przy okazji niezłą sieczkę z mózgu graczowi. Za kwestię w szpitalu, podczas której płynnie przechodzi z histerii w rozpacz powinna dostać jakiegoś giereczkowego oscara. Nie sądzę, żeby udało się to powtórzyć.
-
Star Wars (seriale) - Disney+
Tylko Drwal i Critical Drinker <3
-
własnie ukonczyłem...
Ghosthunter - Mamo, kupisz nam Resident Evil 4? - Nie, mamy Resident Evil 4 w domu. RE4 w domu: No i w sumie na tym mógłbym zakończyć tę recenzję godną najlepszych tekstów prosto z PPE, ale trochę głupio po tym co wcześniej spłodził Kmiot, więc dopiszę parę uwag, żeby nie wyjść na totalnego wsioka i lamusa. Przede wszystkim pewnie nie każdy tę grę kojarzy, zwłaszcza gracze młodsi stażem, bo wyszła ona w 2003 roku i nawet wtedy nie było o niej zbyt głośno. Co tak naprawdę nie powinno dziwić, bo to był rok zawalony hitami, między innymi PoP: Piaski czasu, KotOR, Max Payne 2, Jak 2 czy Silent Hill 3, więc jakaś tam śmieszna gierka AA od twórców MediEvil miała prawo przejść niezauważona gdzieś bokiem. Ja miałem tego farta, że już wtedy położyłem łapy na tym tytule, chociaż mało brakowało, a moja przygoda z nim zakończyłaby się szybciej niż zaczęła, bo majty miałem osrane bardziej niż po sesji z Silent Hillem Gra zaczyna się bardzo dobrze, jak rasowy horror. W białych adidasach bardzo cool i wyluzowanego gliniarza przemierzamy nawiedzoną szkołę: jest ciemno jak cholera, zewsząd słychać przerażające ryki, w tle leci wrzucająca ciary na jądra muzyka, a gracz ma świadomość, że cokolwiek się na niego czai, ten śmieszny pistolet który ma pod ręką nie wystarczy. Pamiętam jak w to grałem po raz pierwszy mając 13 lat, mimo że byłem już zaprawiony w horrorowych bojach to schiza i tak była niezła, a mój młodszy o rok brat w ogóle dał sobie spokój z graniem po pierwszych 10 minutach xD Pozostaje więc żałować, że tak intensywnie jest tylko na początku, a im dalej w grę tym już jest mniej strasznie, robi się za to bardziej groteskowo i jajecznie, no ale widocznie taki już styl chłopaków z Cambridge Studios. Pomijając szkołę, to jeszcze daje radę wioska - tutaj już śmigamy w pełnym słoneczku ostro grzejąc z giwer, ale creepy przeciwnicy, niepokojące udźwiękowienie i baaaaardzo dziwne postacie spotykane na naszej drodze skutecznie podbijają atmosferę grozy. Fajny jest jeszcze ghost ship z gościnnym występem typka o znajomo brzmiącym nazwisku Fortesque, a także z wystającymi zewsząd mackami krakena, próbującymi nas zgwałcić (aż dziwne, że gry nie robili Japończycy, bo czuć lekki vibe hentaja), ale później robi się aż zbyt standardowo: jakieś więzienie, wysypisko śmieci i laboratorium z coraz to większymi ilościami duszków do sklepania. Ewidentnie zabrakło pomysłów na drugą połowę gry. \\ Gameplay jest poprawny, ale też tak oczywisty jak to tylko możliwe. Ot, zwyczajny shooterek TPP jakich było wtedy na pęczki, ciężko to nawet nazwać przygodówką, bo ani eksploracji nie ma tu zbyt dużo, ani zagadki nie są jakieś skomplikowane. Jeżeli już się gdzieś zaciąłem, to tylko dlatego, że przegapiłem jakiegoś pstryka na ścianie dwa pomieszczenia wcześniej. Jedyny twist to łapanie duchów specjalnym dyskiem, co sprowadza się po prostu do tego, że po zadaniu gagatkom wystarczającej ilości obrażeń trzeba w nich tym właśnie dyskiem rzucić... i tyle. Po czasie ta mechanika nawet zaczęła mnie lekko irytować. W kilku momentach, aby przejść dalej trzeba skorzystać z pomocy pomagającej nam laseczki (też ducha) posiadającej unikatowe skille i potrafiącej dostać się w obszary niedostępne dla naszego nażelowanego lalusia. To akurat mógł być ciekawy motyw, który po rozwinięciu dałby radę zaoferować jakieś naprawdę dobre łamigłówki, ale niestety nie został należycie wykorzystany. Laseczką sterujemy dosłownie kilka razy w ciągu całej gry, sekcje z nią są krótkie, a z każdego jej skilla korzystamy tak naprawdę tylko raz i nie ma w tym absolutnie żadnej filozofii. Szkoda. Jeszcze sobie trochę ponarzekam na głupotki. Postać biega o wiele zbyt wolno, nie da się ręcznie przeładowywać broni (trzeba opróżnić magazynek i wtedy ziomek sam przeładowuje), giwery mają mały power podczas strzelania, a walki z bossami są zbyt proste. Fabuła? No jakaś tam jest. Mimo tego wszystkiego i tak nie nazwałbym tej gry crapem, może bardziej średniaczkiem, takim na 6+/10. Są fajne momenty, zwłaszcza w pierwszej połowie gry, atmosfera daje radę, widać jakieś przebłyski dobrych pomysłów, gra nie ma też jakichś naprawdę poważnych wad, które by ją totalnie dyskwalifikowały. Plusem na pewno jest to, że idzie ją skończyć w 8 godzin, więc raczej nie zdąży się znudzić i można ją dziabnąć w trakcie jednej dłuższej sesji No i najważniejszy plus, który zostawiłem na sam koniec, taki co to kładzie na łopaty większość współczesnych hiciorów AAA
-
własnie ukonczyłem...
Chciałem zasugerować współpracę z PPE, ale przecież pisanie tam obok takich idiotów jak Kajtek albo Musialik to powód do wstydu, a nie dumy. To może założymy jakiś własny portal? Kmiot = rednacz Jukka Sarasti, Quake96, oFi, Mari4n = zgredziole Suavek = kącik RPG JaskinieTerrigenoweMarvela = korekta (sądzę, że tak zaawansowane AI wychwyci wszystkie błędy) Figaro = kącik lewaka, "czyli czemu Raiden lubi chłopców, a Link przebiera się w damskie fatałaszki" widzę tu spory potencjał
-
Energy Drinki
co Wy wiecie o prawdziwej stracie
-
Konsolowa Tęcza
https://nichegamer.com/dragon-quest-iii-hd-2d-remake-removes-gender/
-
Anime godne polecania
Onimusha niestety koncertowo zmarnowana już pominę to słabe CGI, ale naprawdę boli brak większych odniesień do gry, nawet klimat jest jakiś inny mimo osadzenia realiów w tych samych czasach. Może następnym razem niech dadzą to do zrobienia ziomkom od Castlevanii.
-
Dead Rising Deluxe Remaster
Nie no, DR3 też jest okej, spędziłem sporo godzin w tej grze i pewnie jeszcze kiedyś do niej wrócę. Tylko tak duży obszar jakoś mi nie pasuje w grze, w której trzeba się mocno sprężać, bo czasu zawsze brakuje. Musiałem robić new game na 3 razy przenosząc level postaci, bo inaczej bym jej nigdy nie skończył DR4 to wiadomo: zupełnie inny tytuł, który powinien być bardziej spinoffem, bo faktycznie z Dead Rising nie ma zbyt dużo wspólnego.
-
Anime godne polecania
Nadrobiłem w końcu Kaiju. Tak jak do 7 odcinka męczyłem to anime, tak całą resztę wciągnąłem na raz. Mieliście rację, rozkręca się i poważnie widzę tu coraz więcej insporacji AoT Jest jarando. Kusi, żeby zacząć czytać mangę, ale chyba jednak lepiej poczekać za kolejnymi odcinkami.
-
Star Wars (seriale) - Disney+
Nie zawsze tak jest. Netflixowy Resident Evil był swego czasu podobnie gnojony (ten sam poziom woke, marnego scenariusza, a także pogardy w stronę fanów) i drugi sezon został anulowany. Podobnie Willow z D+. Wiesiek nie miał zaplanowanych więcej sezonów, ale przez spadek oglądalności piąty ma być ostatnim? Bo coś tak mi się obiło o uszy. Prawda jest taka, że wszystkie takie wysrywy powinni kończyć max po 1 sezonie, ale sami widzowie niestety nie zawsze na to pozwalają. Dlatego jak mawia stare mądre chińskie przysłowie "Jeżeli już musisz uprawiać hate-watching, to tylko na torrentach"
-
Konsolowa Tęcza
https://thatparkplace.com/sweet-baby-inc-influenced-tales-of-kenzera-zau-developer-begins-laying-off-employees-despite-previously-claiming-that-boycott-did-not-crush-game/