
Treść opublikowana przez Homelander
-
Słuchawki do PS5
Ja niezmiennie polecam Pulsy do grania. Mam porównianie do innych słuchawek bezpośrednio, do Switcha używam A50, do muzyki i filmów Apple Airpod Max, ale do samego grania Pulsy sprawdzają mi się świetnie. Po odpowiednim ustawieniu dźwięk jest świetny, są wygodne. Cóż więcej można chcieć.
-
Westworld - HBO
O trzy za późno
-
PSX Extreme 303
Przykro mi z powodu drukarni, ale brak pdfa jest niezrozumiały zupełnie. Jakiś komentarz kogoś?
-
God of War: Ragnarok
Jedynka zajebiście mi się podobała, ale skończyłem ją dopiero jakieś 6 miesięcy temu, jestem więc w miarę na świeżo. Na tyle, że nie specjalnie mam ochotę na więcej, zwłaszcza, że i na bieżąco nie jestem z tym co mam. Więc na spokojnie odpuszczam premierowe granie.
-
Marvel Cinematic Universe
Bezsenność spowodowana moimi lekami po operacji ma ten skutek uboczny, że nadrabiam filmy i wreszcie natrafiłem na taki, którego nie obejrzę do końca. Chodzi o Black Widow - film tak potwornie nudny, słaby, generyczny i zwyczajnie nieciekawy, że jest to wręcz niewiarygodne. Przecież wystarczy, żeby Scarlett kopała dupska w lateksowym wdzianku z kamerą skierowaną na jej perfekcyjny tyłek i już ocena wyjściowa byłaby 8/10. A co Marvel zrobił z tego to nawet nie chce mi się komentować. Przestałem oglądać po akcji w więzieniu
-
Apple TV +
Morning Show, See, For the Mankind no i przede wszystkim Mythic Quest
-
patent, który psuje Wam całą grę...
Kolejny patent, który mi psuje gry: open worldy w tytułach, które ich nie potrzebują. To już kompletna patologia. Największy mój zarzut to Gears 5, Uncharted Dziedzictwo, w mniejszym stopniu Uncharted 4 i The Last of Us 2. W Gearsach te gówniane miejscówki totalnie rozbijają cały flow z gry, tempo, niszczą całą akcję. Już nawet nie mówiąc o tym jakie są nudne, nic się w nich nie dzieje, ani do niczego nie służą. Gears 5 to fantastyczna gra, ale myśl o tym, że są te etapy nie pozwala mi do niej wrócić. Tak samo jest w Uncharted Dziedzictwo. W Uncharted 4 czy w TLOU 2 to też jest absolutnie niepotrzebne, ale chociaż coś tam się dzieje, można coś zrobić ekstra, a same miejscówki są małe. Osobną kwestią jest wrzucanie otwartego świata do liniowej gry, gdzie ten otwarty świat to w zasadzie służy do podróżowania pomiędzy misjami fabularnymi i gównianymi misjami pobocznymi i powoduje zwiększanie sztuczne czasu gry. Mam wrażenie, że taki Horizon Zero Dawn jako liniowa gra bez całego tego otwartego i sztucznego świata byłaby o wiele lepszym tytułem. No bo w czym byłby problem żeby misje po prostu płynnie po sobie następowały? Jasne, można ta grać, że po misji przenosimy się do znacznika najbliższego kolejnej i lecimy dalej. Tylko, że trzeba znacznik odkryć, zużyć jakiś pakiet podróżny, klikać po mapie. Czemu to służy? Poczuciu, że gracz ma kontrolę w dużym świecie? Moim zdaniem to kompletna strata czasu i służy jedynie mojej frustracji. Nie jestem przeciwnikiem otwartych światów. Ale niech te otwarte światy maja jakieś zastosowanie i są wpasowane w grę. Red Dead Redemption, GTA, Zelda Breath of the Wild, Skyrim - tam wszystko ma to sens, bo te światy żyją i warto je zwiedzać dla samej frajdy odkrywania. A nie sztuczne wydmuszki służące do wydłużania czasu gry. Narzekam ostatnio, ale ostro poodbijałem się od kilku giereczek i takie mnie refleksje nadchodzą
-
Marvel Cinematic Universe
Skończyłem właśnie Doktora Strange 2. Wcześniej naczytałem się pierdół, że trzeba takie i takie seriale obejrzeć, bo inaczej chuj. Seriale, poza WandaVision były tak zamulające, że olałem całe MCU na kilka miesięcy. No ale dziś postanowiłem tak z niczego obejrzeć właśnie Strange 2. I w sumie spoko film. Chyba gorszy niż większość filmów z tego universium, oglądało się ok, ale bez jakiejś specjalnej podjarki. Co to multiversium wyjaśnili w 3 min, motywy Wandy w 2 (w sumie WandaVision można sobie więc darować, chociaż warto obejrzeć), smaczki z poprzednich filmów może były ze 2. A reszta to gorsza lub lepsza rozpierducha i efekty. No w sumie dałbym naciągane 6/10, bo było ok. Do obejrzenia i zapomnienia
-
The Last of Us - HBO
Ja Part 1 ogrywałem w dniu premiery i od razu potem dwójkę to i tak poważnie zastanawiam się nad ponownym ograniem przed serialem. Uwielbiam tę serię
-
Cyberpunk 2077
Ja ponownie próbuję jakoś się wkręcić i zaczynam ten serial na Netflixie. Pierwszy odcinek bardzo spoko, a to chyba moje pierwsze anime po Akirze i Ghost in the Shell (tym oryginalnym)
-
patent, który psuje Wam całą grę...
W ramach zaległości postanowiłem ograć sobie Rise of Tomb Raider. Reboot bardzo mi się podobał, skończyłem dwa razy, Rise jakoś niedługo po premierze kupiłem i tak sobie leżał latami. No i początek super, akcja w górach, potem jakieś filmiki, Syria. Mega gierka. I wracamy w góry. Zaczęło się szambo. Wchodzę do tego lasku, wciskam tryb detektywa i cały ekran żółty. Ciekawe co daje podświetlenie WSZYSTKICH interaktywnych elementów? Przecież to absurd, zamiast ułatwić powoduje, że jestem zagubiony. Dalej, dlaczego gra zmusza mnie do jakiegoś idiotycznego craftingu, zbierania grzybów i innego syfu. Zabija to całą akcję, momentum, flow. To właśnie psuje mi całą frajdę w dzisiejszych grach - gry starając się być skomplikowane i złożone zmuszają do robienia miliarda niepotrzebnych rzeczy. Nie mam nic przeciwko zbieractwu czy innym patentom, ale w grach akcji to powinno być kompletnie opcjonalne. Tak jak chociażby w Uncharted. O, jeszcze jeden super przykład - Spiderman z 2018. Jest w miarę duży, otwarty świat z mnóstwem znajdziek i znaczników. I można to wszystko wyłączyć, olać zupełnie i absolutnie nic się nie traci. Bawiłem się świetnie olewając zbieractwo i grając po prostu fabułę i okazjonalne sidequesty jak słyszałem wołanie z ulicy i miałem czas. Tak właśnie sobie wyobrażam bycie Spidermanem. A jak ktoś chce zbierać? Niech zbiera. Tak samo jest w Zeldzie BOTW, robisz to na co masz ochotę, gra Cię zachęca, nie zmusza. Ale ta gra to absolutny ideał i właściwie pozytywny przykład w każdej sytuacji Złymi przykładami są także Days Gone czy Horizon gdzie te zbieractwo i craftingi są nieopcjonalne, a powodują moją frustrację i poczucie kompletnie straconego czasu. Ogólnie, według mnie, gry mają być proste w założeniach, a ewentualne "skomplikowanie" powinno być opcjonalne i dla chętnych. Gry zmuszające mnie do czegoś kompletnie niezgodnego z ideą gry jak wspomniany Rise of Tomb Raider, albo wprowadzające aktywności tylko po to żeby było dłużej i więcej albo powodują moją frustrację, albo sprawiają, że mam kompletne poczucie straconego czasu przy grze, który przeznaczam na odprężenie się to właśnie tego typu patenty. Sorry za długi i chaotyczny pewnie post, nie wiem czy dobrze wyraziłem co chciałem
-
Wiedźmin - NETFLIX
Raczej powinni napisać petycję o skasowanie tego serialu i nakręcenie go od nowa
-
Zegary
Rozglądałem się ostatnio za tym Moonswatchem żeby mieć do pracy lekki zegarek, dzwoniłem do salonu na Manhattanie, ale absolutnie nie wiedzą kiedy i czy będzie jakiś restok. Nie spodziewają się, a już na pewno nie będzie do sprzedaży online. Dzwonić, pytać. Czyli odpuszczam temat do czasu aż będzie sprzedawany normalnie, a jak nie to nie
-
Energy Drinki
U mnie ceny takie jakie podałem (Long Island). Ten duży 0.5 Redbull 4.99, taki sam Monster o połowę nominalnie tańszy, ale zawsze w jakiś promocjach jest, więc i tak się go nie kupuje za normalną cenę
-
Energy Drinki
Wiesz co, po tych kilku latach spędzonych na tych popieprzonych smakach zapewne masz rację I nawet nie probuję zaprzeczać
-
Energy Drinki
Nie piłem tego w PL, u mnie jest znośne. Ale z drugiej strony te żarcie jest tak obrzydliwe (w sensie słodycze, ciastka, chipsy i ogólnie takie pakowane rzeczy, wędliny i tak dalej), że nawet coś znośnego staje się mega. Problem jest też taki, że Red Bulle są drogie. Mała puszka kosztuje 3$, ta duża 5. A Monster duży niby normalnie 2.5$ ale zawsze jest albo po 1.5 albo buy 1 get 1. Te inne kolorowe Monstery, a sporo ich jest, smakują jak byś pił oranżadkę z nie do końca opłukanej szklanki z płynem do naczyń. A już największa patola smakowa to te niby No Sugar
- Death Stranding
-
Energy Drinki
Czarny zwykły Monster (z zielonym M), albo Red Bull. Reszta syf. Wiadomo, że tamte to też syf, ale przynajmniej są jakieś i można bez obrzydzenia wypić
-
Chipsy
W Stanach chipsy to taki syf, że szkoda słów. Trzy smaki na krzyż, każdy obrzydliwy. A najgorsze są Pringelsy. Na szczęście są u mnie polskie sklepy gdzie mogę kupić te sprowadzane z Polski. Niebo a ziemia.
-
Death Stranding
Duża jest różnica pomiędzy wersją PS4 a PS5? Wersja na PS4 kosztuje 7$, a na PS5 chyba z 40 czy 50 w Gamestopie. Jest bardzo mała szansa, że gra mi podejdzie, no ale chcę spróbować mimo wszystko. I jeszcze jedno: bez plusa też mogę korzystać z tych wszystkich online rzeczy typu mosty innych graczy itp?
-
The Last of Us - HBO
Podobno 15 stycznia. Na nic tak nie czekam jak na premierę tego serialu
-
UNCHARTED
Właśnie skończyłem i spodziewając się całkowitego crapu jadącego na serii jestem mega zadowolony. Zacznę kontrowersyjnie: pasuje mi casting. I Drake i Sully wypadli super. Wiadomo, że po przejściu 6 części gry mam w głowie inne twarze i głosy, ale film to film. Bardzo mi się podobało jak przenieśli te postacie i jak gra aktorska. Bardzo duży plus. Sam film aż ocieka klimatem gier, a jednocześnie ma swoją tożsamość i styl. Bardzo growe, a jednocześnie bez pustego śmiechu czy wtf są akcje. Końcówkę to bym sam w którejś grze skończył Oczywiście film oceniam w kategorii tym czym jest, czyli totalnej rozrywki bez cienia głębi czy rozkmin. I w tej kategorii to perełka. Skarb Narodów, Mumia - to ten poziom zabawy, który miałem
-
Gitara i nauka
Uwierz mi, najtańsza nie była. Nie wiem jak z cenami w Polsce, ale u mnie wiekszosc to są ceny 50-70$. I też są polecane. W każdym razie na pewno masz rację i wezmę na to poprawkę. Chcę się nauczyć chwytów. Jak się uda, a mimo wszystko brzmienie nie będzie dobre to po prostu pojadę do sklepu muzycznego i potestuję inne sprzęty zanim wydam pieniądze.
-
Gitara i nauka
Wiesz, ja nie wiem czy mnie to będzie bawić, czy dam fizycznie radę i tak dalej. Po prostu chciałem sprawdzić. 150$ czyli 750 zeta to też nie jest jakoś najtańsza opcja. Jak się okaże, że opanuję chwyty, zacznie mi wychodzić i będzie mnie to bawić to jak najbardziej zainwestuję w coś lepszego. Ale nie uważam, że w mojm wypadku warto wywalić 1000$ żeby sie okazało, że moje drewniane łapy nie dają sobie rady koordynacyjnie z chwytami
-
Gitara i nauka