Treść opublikowana przez Czokosz
-
The Outer Worlds 2
@Faka dopiero o 17 premiera : (
-
własnie ukonczyłem...
Keeper O tym jak krótki jest to tytuł najlepiej świadczy to, że ukończenie gry wraz ze zdobyciem platynowego trofeum zajęło mi 5 godzin. Oczywiście cały ten proces przyśpiesza to, że po zobaczeniu napisów końcowych można wybrać konkretny rozdział i szybko odhaczyć pominięte sekrety. Ogólnie to takie jednorazowe doświadczenie i fajna opcja na krótkie godzinne sesje w przerwie od innych tytułów. Raz się szarpnąłem na dwugodzinny run i zacząłem odczuwać znużenie, więc póżniej mądrzejszy o doświadczenie przyjmowałem nową produkcję od Double Fine w mniejszych dawkach. Taki już urok tej produkcji, że krótsza sesja ma kojący wpływ na zmysły, a dłuższa zaczyna przymulać. Na przestrzeni tych 5 godzin twórcy starają się urozmaicić rozgrywkę tak bardzo, jak to tylko możliwe, transformując naszą latarnię w inne konstrukcje. Raz to będzie statek, innym razem będziemy poruszać się jako sam dysk świetlny, później jako jakiś dziwny konstrukt przypominający Spyro posklejanego z różnych przedmiotów, w którym gałęzie robią za skrzydła i kopyta, a korpus stanowi wspomniany statek połączony pół na pół z latarnią. Wszystko to jest opakowane w proste sekcje platformowe i różnego rodzaju zagadki środowiskowe, które są skierowane do odbiorcy w każdym wieku. Nie miałem ani razu takiego momentu, że musiałem nad czymś dłużej pogłówkować niż kilkanaście sekund. No ale taki pewnie był zamysł twórców, żeby rozgrywkę postawić gdzieś na drugim planie i zrobić z niej tło dla warstwy audiowizualnej. Myślę że dla fanów takiego Psychonauts 2 może to być lekkie rozczarowanie. Ja się dobrze bawiłem pomimo tej prostoty rozgrywki i postawienia większego nacisku przez twórców na spokojne przemierzanie kolejnych lokacji z klimatycznymi motywami muzycznymi w tle oraz podziwiając artystyczny projekt tych wszystkich miejscówek. Z tym że nie u każdego to zażre, zresztą ja również nie dałbym więcej temu tytułowi niż 7/10, a gdybym chciał łyknąć go naraz to i oczko niżej bym dał. Konkluzja jest taka, że nie żałuje ogrania tego tytułu. Nieraz podczas rozgrywki śmiałem się z tej dziwnej abstrakcyjnej wizji grania latarnią morską, której towarzyszy ptasi kompan pomagający jej dzięki swoim małym gabarytom przestawić jakąś ukrytą wajchę albo wykonać inną równie prozaiczną czynność. Jeśli jest to tylko przystawka przed głównym daniem od Double Fine i gdzieś tam powstaje kolejna gierka z premierą na przestrzeni najbliższego roku albo dwóch lat, to spoko. Chyba że to jest główne danie... Fajnie, że takie gry też wychodzą, w których ludzie uzdolnieni artystycznie mają przestrzeń dla swoich pokręconych wizji. W tym przypadku nie wyszło im nic, co powodowałoby u mnie jakiś zachwyt i chęć powrotu kiedykolwiek, ale jakby się tak nad tym zastanowić, to czy każda gra musi taka być? Lepiej to potraktować jako krótki, psychodeliczny trip, który bliżej końca nieco bardziej podkręca tempo, ale przez lwią część rozgrywki opowiada nam historię za pomocą obrazów i muzyki (dialogów ni ma, sama muzyka i różnego rodzaju odgłosy wydawane przez sympatycznych mieszkańców tej krainy) bez pośpiechu. Na koniec słówko o optymalizacji. Zdarzają się miejsca, w których miałem poniżej 30 klatek. Na ogół wszystko działało płynie, ale są lokacje, w których zawsze w tych samych obszarach zaczynają się problemy. Jak komuś się nie pali, to polecam zaczekać aż DF połatają trochę gierkę. Oczywiście i teraz jest grywalna, w żadnym wypadku nie jest to jakiś potworek optymalizacyjny, ale do ideału trochę brakuje.
-
Wrzuć screena
-
The Outer Worlds 2
Scena w pierwszych sekundach filmu xD Silne baby, słabe chłopy
-
Boomer Horror - hidden gemy & niszowe horrory
- The Outer Worlds 2
U mnie się już wstępnie instaluje (77GB waży ten wspaniały erpeg) gp i tak nabite to nie szkodzi spróbować. Fabuła i dialogi to na bank będzie gówno do potęgi entej, ale wygląda na to, że sama gierka będzie znacznie krótsza od Avowed, więc może to bezsensowne, przydługie pieprzenie nie zdąży człowieka zmęczyć na dłuższą metę. Sam gameplay w Avowed był dobry, więc i tu liczę na to samo. Takie gry mogą być spoko jak są na kilkanaście godzin, a nie kilkadziesiąt jak wspominane Avowed. Chyba że mają wciągającą historię i dobrze napisane questy, ale tego niestety obecny Obsidian nie jest w stanie dostarczyć, wiec oby walka i eksploracja dowiozły.- Tormented Souls II
W tym wątku o SH f to już w ogóle coraz większa odklejka, że ten system walki jednak dobry jest. Jakby Bloober zaserwował taki w Cronosie to by orka była na forum, że wyrobnicy się do niczego nie nadają, ale że w nazwie jest SH to można przymknąć oko i robić fikołki, że jest spoko. Co do Tormented Souls 2 to zaczekam chyba na premierę na gogu. Dziś nabity gejpass na miesiąc to NG 4 wleci, a TS na spokojnie ogra się w listopadzie. Zarobią zdolni programiści z Chile i przy okazji oddadzą 30% haraczu Redom na nowe Wiedżminy i Cyberpunki.- Silent Hill f
Moim zdaniem żaden boss (a nawet SH f jako całokształt) nie ma podjazdu do SH2R. Jedynie fabuła dorównuje poziomem tym najlepszym odsłonom SH.- Painkiller (2025)
Prawdziwym następcą Painkillera jest Witchfire, a nie to gówno wyglądające jak mobilka sklecona na szybko.- The Outer Worlds 2
Tu chłop gada, że jest spoko gierka, zagrajmywcrapa mówi, że to gorszy tytuł od pierwszej odsłony i duże rozczarowanie. GP na pc nadal za 6 dyszek miesięcznie, więc odpalę, przetestuje, najwyżej wywalę z dysku i ogram inną grę z oferty Spencera.- Fallout 76
Strasznie wciąga ta gierka. Skusiła mnie promka na steam za trzy dyszki, odpaliłem i wsiąkłem na parę godzin. Będzie grania na parę miesięcy na krótsze/dłuższe sesje przegryzane innymi tytułami. Zawsze oprócz singlowych gier mam taki tytuł, do którego lubię wracać. Wcześniej to było No Man's Sky, którym się już nasyciłem, więc teraz kolej na F76.- Xbox Game Pass - gry w abonamencie
Halls of Torment bardzo fajna gra. Taki rogalik w oprawie graficznej i stylistyce Diablo I/ Diablo II, przy którym spędziłem dobre kilkadziesiąt godzin i wracam co jakiś czas na półgodzinne sesje. Jak ktoś nie grał to warto polecić, bo za dwie dyszki to całkiem przyjemny przerywnik od innych gier.- Ninja Gaiden 4 -- Platinum Games
Mnie wkurwia jeszcze jak boss cały czas wygłasza jakieś przemowy podczas walki. Teraz gram w Space Marine 2 i chłop mordy nie zamknie nawet na 5 sekund, a w przerwie od jego gadania jeszcze moi kompani coś muszą dorzucić od siebie. W ubiegłym roku ogrywałem Dark Souls 3 i tam było pięknie pod tym względem. Boss morda na kłódkę, postać to niemowa, więc też nic nie komentuje pod nosem, muzyka przygrywa w tle i tak to powinno wyglądać.- CRONOS: The New Dawn
Ile tych inspiracji. Chyba zapomniał jeszcze tam dodać, że nawet coś z Bananzy wzięli.- CRONOS: The New Dawn
To ten sam magazyn, który dał Silent Hill 2 og notę 8, rimejkowi od Blooberów 7.5, a Silent Hill f 9 ? widać na pierwszy rzut oka, że to prawdziwi znawcy gatunku : )- Właśnie zacząłem...
Jest teraz promocja u gabena na Space Marine 2 za niecałą stówkę, więc się skusiłem. Fajnie mi się w to gra, taka sieczka, gdzie ciągle idziesz przed siebie i kasujesz wrogów hurtowo. W zeszłym roku skończyłem jedynkę, to teraz sobie nadrobię kolejną odsłonę.- Wymiana kodów Steam/Origin, kart itepe
Wszystko klucze GOG Fallout New Vegas J7VAF8EEEA6DB8020E Empty Shell R23J678DEE89B556CC XCOM 2 PV9F9529BDC46DD5C3- Boomer Horror - hidden gemy & niszowe horrory
Przed chwilą skończyłem Luto i myślę, że warto polecić ten tytuł miłośnikom symulatorów chodzenia lubiących produkcje bardziej oparte na narracji niż na próbie przestraszenia gracza za pomocą gęsto serwowanych jumpscare’ów. Sam lubię te wszystkie straszaki z bardziej porąbanymi motywami, ale fajnie raz na jakiś czas zagrać w coś innego. Same lokacje są raczej minimalistycznie zaprojektowane (warto nadmienić, że pod kątem artystyczno-graficznym to naprawdę ładna gra) i ciężko się w nich doszukać jakichś makabrycznych motywów w postaci okaleczonych ciał przybitych do ścian albo kończyn zwisających na łańcuchach. Mamy dom z różnymi pokojami, przejściami, sprawiający wrażenie jakby nie był jedną całością. Zresztą cała ta historia ma mocno metaforyczny wydżwięk i rozgrywa się w umyśle głównego bohatera, więc jest to zrozumiały zabieg. W tym miejscu ode mnie plusik dla twórców za to, że dostosowali projekt lokacji do fabuły i nie starali się na siłę wrzucać jakichś tanich straszaków, które kompletnie by nie pasowały do klimatu gry, byle za wszelką cenę próbować przestraszyć gracza, żeby nikt im później nie zarzucił, że nie podskoczył parę razy na fotelu, więc co to za horror. Luto to bardziej opowieść o tęsknocie, stracie, samotności, próbie rozliczenia się z pewnymi wydarzeniami z przeszłości. To po prostu dołująca historia rodziny, którą dotknęły demony będące częścią naszej rzeczywistości. Takie produkcje też są potrzebne, bo pokazują, że w tym gatunku motywem przewodnim nie muszą być tylko i wyłącznie ścigające nas różnego rodzaju monstra albo psychopatyczne jednostki. Twórcy dodatkowo urozmaicili rozgrywkę kilkoma zagadkami, które nie są specjalnie trudne, ale służą jako przyjemny przerywnik od przemierzania kolejnych pomieszczeń. Tym się ten tytuł różni od produkcji typu Layers of Fear, że tu nie przemy ciągle naprzód. Nieraz musimy eksplorować teren, żeby znależć niezbędne przedmioty, gdzieś czeka na nas jakaś łamigłówka do rozwiązania, gdzie indziej jakaś ciekawostka do odkrycia. Dodatkowo możemy pograć w jedną fajną mini gierkę w stylu Pac-Mana i obejrzeć na telewizorze w pokoju naszego bohatera klasyczny horror z 1968 roku znany u nas jako "Noc żywych trupów". Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że wrzucili cały film, a nie jakiś drobny fragment. Po kilkunastu minutach postanowiłem wrócić do gry, bo uznałem, że to łamanie czwartej ściany w postaci oglądania filmu w grze wideo, to śmieszny i warty docenienia patent, ale jednak jak już odpalam grę, to po to żeby pograć, a film to sobie mogę obejrzeć póżniej : ) Podsumowując, jak ktoś jest w stanie przełknąć to, że to bardziej walking sim z ciekawą i smutną historią + paroma zagadkami do rozwiązania, niż pełnokrwisty horror, w którym zrobienie kroku naprzód to wyzwanie, to polecam. Za niecałą stówkę to naprawdę dobry tytuł, a zaraz pewnie będzie można i taniej dorwać, bo niedługo będą te wszystkie promocje związane z Halloween.- Boomer Horror - hidden gemy & niszowe horrory
Bye Sweet Carole odradzam po niecałych dwóch godzinach spędzonych z tym tytułem. Te niecałe dwie godziny to niemal połowa gry, bo szacunkowa długość to podobno coś koło 4-5h, więc można powiedzieć, że byłem na półmetku. Dobrze, że się wyrobiłem w tym czasie i zdążyłem zrobić zwrot na steam. Ogólnie wizualna strona to najmocniejszy element tej gry, za to sam gameplay to takie nudy, że usypiałem przed ekranem. Dobrym wyznacznikiem gier tego typu jest dla mnie niedawno ogrywane Fran Bow, gdzie były wymagające zagadki środowiskowe, zdarzały się też logiczne łamigłówki, przy których trzeba było trochę posiedzieć. Tu musisz przejść do następnego pomieszczenia, podnieść śrubokręt, w międzyczasie zapadną się schody, więc musisz po raz setny pokręcił gałką w lewo i w prawo, żeby nie stracić równowagi zwisając z krawędzi, wracasz do pomieszczenia i znów podnosisz jakiś przedmiot, który przyda się w pokoju obok. Etapy skradankowe też są kiepsko zaprojektowane i nie wnoszą nic ciekawego, więc znużony w końcu wyszedłem z gry i wpisałem na szybko jakieś recenzje, żeby zyskać ogląd czy w póżniejszych etapach pojawią się jakieś ciekawsze zagadki albo rozgrywka zostanie jakkolwiek urozmaicona w inny sposób. Niestety dowiedziałem się, że od początku do końca twórcy nie wprowadzają żadnych nowych atrakcji/mechanik. Także ja podziękuje, bo nie chce mi się dalej męczyć. Jak ktoś grał w Medium od Blooberów, to tu jest podobny schemat rozgrywki. Nie ma przez sekundę takiej sytuacji, że musisz pogłówkować co gdzie dopasować, co z czym połączyć itd. Na koniec tylko dodam, że pod względem wykonania lokacji, samych walorów artystycznych i fabuły, to jest naprawdę fajna rzecz. Cały szkopuł w tym, że ta produkcja lepiej by się sprawdziła jako animowany film, a nie gra wideo. Jak cena spadnie do 40-50zł to może jeszcze można byłoby polecić, ale za 90zł to w mojej opinii kiepski interes.- Growe Szambo
- Growe Szambo
- Ninja Gaiden: Ragebound
No i gierka pękła w 6 godzin z kawałkiem. Mogę z czystym sumieniem przyznać NG Ragebound oznaczenie "casual friendly" przynajmniej na tym bazowym poziomie trudności. Rozgrywka jest o tyle spoko zbalansowana, że momentami idzie się trochę pomęczyć i trzeba wykazać się refleksem, ale też brak tu etapów, które powodowałby większą frustracje. Sam się raczej nie porwę na hard, bo ani razu nie wbiłem rangi S i na prostych bossach ginąłem kilkadziesiąt razy robiąc głupie błędy. Także ja wysiadam i chętnym większych wyzwań życzę powodzenia. Co do samej zawartości, to bossy fighty wyszły im naprawdę dobrze, elementy platformowe są wymagające i fajnie zaprojektowane, znalazły się nawet etapy, w których można pojeżdzić na motorze i motorówce, więc trzeba przyznać, że ludzie od Blashpemousa starali się jakoś urozmaicić rozgrywkę głównie polegającą na parciu przed siebie i ciachaniu kolejnych dziesiątek oponentów. Oczywiście poruszając się pojazdami robimy to samo, ale zmienia się wtedy nieco tempo rozgrywki. Cieszy mnie fakt, że nie zrobili z tego kolejnej metroidvanii, tylko zdecydowali się na klasyczną formułę stawiająca na prostotę rozgrywki. Fajnie było sobie usiąść na takie 1-2 godzinne sesje i płynąć przez kolejne lokacje. Sam design też wyszedł spoko, ogólnie pod tym względem bardziej mi leżał od tych twórców wspominany Blasphemous, ale to jednak trochę inne uniwersum, więc nie gniewam się. Do dyspozycji mamy dwie grywalne postaci, którymi jest duet Kenji–Kumori. Kumori dostaje trochę mniej czasu ekranowego, chociaż później dochodzi do symbiozy między naszymi bohaterami, która skutkuje tym, że zyskujemy jej umiejętności. Dodatkowo co jakiś czas powraca, żeby pomóc nam odblokować kolejne przejście lub odkryć sekret. Ogólnie więcej chciałbym pograć tą babeczką na przestrzeni tej kilkugodzinnej przygody, ale trzeba nadmienić, że po pierwszym przejściu można wybrać, którą postacią chcemy wjechać w nową grę. Jak mnie kiedyś najedzie na powrót, to wybiorę Kumori i pocieszę się przez dłuższy czas jej obecnością na ekranie. Minusy są takie, że chociaż każdy element wyszedł dobrze, to jednak nie jest to żaden hit i gra, którą można postawić obok najlepszych w tym gatunku. Zdarzają się słabsze bossy, lokacje, kontentu też nie ma zbyt dużo i czuć po prostu, jakby fani tej serii zrobili sobie poboczny projekt w przerwie od kolejnego Blashpemousa albo nowego IP. Jak miałbym oceniać sam fun z rozgrywki to dałbym takie 8/10. To po prostu bardzo dobra gra zrobiona przez developerów, którzy są w mojej osobistej topce po ich ostatnich dokonaniach. Zresztą taki był pewnie zamysł tej produkcji, żeby jej zbytnio nie rozciągać w czasie tylko dostarczyć skondensowany produkt stawiający na intensywną rozgrywkę. Nie mogę powiedzieć, że to moje GOTY w kategorii "platformówka 2D" bo przede mną jeszcze Shinobi od Segi, ale to na pewno jedna z tych gier, którą będą miło wspominał. Za niecała stówkę warto polecić jak ktoś szuka czegoś na dwa-trzy wieczory.- Little Nightmares III
Warto zaczekać na opinie graczy, bo żółtko na meta od recezentów jeszcze nic nie znaczy. W tym miesiącu wychodzi taki sztos jak Tormented Souls 2. Przypominam, że jedynka dostała na meta zawrotne 72 punkty, a jakoś na forum była chwalona. Nie brakuje takich tytułów, które dostały niskie noty, a pożniej się okazywało, że to całkiem fajne gierki. Ja tam jutro kupuje Sweet Carole, a Little Nightmares nie skreślam przed premierą. Zobaczy się opinie od samych graczy na ps/steam/meta i może obejrzy jakieś recenzje od tych bardziej kumatych twórców na yt.- Boomer Horror - hidden gemy & niszowe horrory
- Silent Hill f
Wiem to, ale chciałem trochę sprowokować jak Pico. Wtedy też się za miło zaczęło robić i jeszcze chwila a wszyscy byśmy zgodnie uznali, że jednak ten silent to arcydzieło. Pico napisał parę miłych słówek na temat gry, uśpił czujność, potem niespodziewanie przeszedł do ofensywy i wprowadził wszystkich w forumkowy Otherworld. Atmosfera zgęstniała, zrobiło się niemiło, a patrząc na samą treść jego postów nawet trochę zagadkowo. Akurat idę do żabki dokupić sobie jakieś pierdoły i w ramach pokuty założę na łeb: Może w ten sposób uzyskam rozgrzeszenie za szkalowanie japońskiej/tajwańskiej gierki. - The Outer Worlds 2