Skocz do zawartości

Lightning Returns: Final Fantasy XIII


Enkidou

Rekomendowane odpowiedzi

Ale patrząc przez pryzmat Square-Enix można śmiało wywnioskować że sama kultura i w sumie zmiany rynkowe w samej Japonii podyktowane wielkim sukcesem/boomem handheldów zrobiły swoje. Dla Japończyków nawet dajmy 3DS i może Vita to przedłużenie starych zasad "nie grafika się liczy a gameplay". Wystarczy spojrzeć trailerki jRPGów na stacjonarki (zwłaszcza PS3 i X360) a dajmy takiego DS'a lub 3DS'a.

 

Kombajny Sony i MSa wymusiły na japońskich developerach skupienie się na grafice, samo Square przy obserwacji ekipy Eidos przy pracy byli zaskoczeni że na zachodzie zaczyna się od grafiki a kończy na gameplayu itp. gdzie w Japońskim standardzie zaczyna się od stworzenia świata, samego sedna rozgrywki. I widząc to takie trailery RPGów na 360 i PS3 przez lata emanowały frazą "HD Graphics" bo miało to przyciągać rzesze ludzi, idealnym przecież tego przykładem jest FFXIII gdzie nawet na pokazach skupiano się na kwestii grafiki a nie samej rozgrywki.

 

Niezaprzeczalnie rynek handheldowy ma obecnie dużo więcej do zaoferowania niż konsole stacjonarne. Jeśli przyjrzymy mu się przez pryzmat jRPG-ów, to z pewnością ich ilość na kieszonkonsolki przytłacza i zawstydza „większych braci”. Nie możemy jednak mówić o „niedoborze” jRPG-ów na większe konsole, skoro ich liczba jest przyzwoita, jeśli porównamy ją z ilością wydanych RPG-ów na Zachodzie

 

Jeśli chodzi o FFXIII, to na pokazach ważnymi kwestiami była zarówno grafika jak i sama rozgrywka. I zdaję się mi, że to właśnie rozgrywka, a nie grafika, była elementem, który bardziej interesował dziennikarzy branżowych. Oprawa audio-wizualna mimo iż jest nachalnie promowana na teaserach to nie zawsze jest głównym obiektem zainteresowania, gdyż do momentu, aż nie zobaczy się "pewnego" produktu, sceptycznie się do niej podchodzi.

 

 

Handheldy dają Japończykom możliwość powrotu do czasów w których nie grafa a gameplay się liczy to raz. Dwa dzięki mniejszej mocy obliczeniowej sprzętu łatwiej jest powrócić do tych właśnie "lepszych czasów" ery 16-32 bitowych legendarnych pozycji, bo któż nie uśmiechnie się pod nosem widząc pięknie animowane 16-bitowe sprite'y lub bez noskowy design Akihiko Yoshidy w remake'ach Finali. Do tego nie potrzeba właśnie niesamowitego sprzętu audio-video aby w pełni cieszyć się daną produkcją bo wszystko mamy już w naszych łapkach.

 

Na pewno sentyment odgrywa tutaj bardzo ważną kwestię, ale trzeba również stwierdzić, że obecne produkcje na 3DS-a i Vitę nie zawsze się do niego odnoszą, gdyż rozwiązania, jakie są zawarte w tych grach, śmiało można zaimplementować w „dużych produkcjach”. Największym plusem jest tutaj połączenie "magii dawnych czasów" ze współczesnymi rozwiązaniami (oczywiście plusem są też wszelkie udogodnienia i nowinki jakie towarzyszą tym konsolom, tj. touchscreen i opcje multiplayerowe).

 

Co do reszty twojego postu to i ja mam nadzieję, że po okresie stagnacji (celowo unikam słowa „zapaść” bo o niej nie możemy tutaj mówić), ponownie przyjdzie pora na małe zamieszanie, którego efektem będzie podjecie nowych ryzykownych inicjatyw na większą skale. Również w moim odczuciu postawienie na młodych i kreatywnych twórców zaowocuje wymiernymi korzyściami, i to nawet finansowymi, tylko, że przebicie się przez przysłowiowy mur, który stworzyli „panowie w garniturach”, wymaga nie lada szczęścia i samozaparcia.

 

To, co japońscy developerzy muszą zrobić, to uzmysłowić sobie, że Zachód jest przegrany choćby nie wiem co zrobili, że mają generalnie za mało pieniędzy, żeby marketingowo rywalizować z tutejszymi największymi wydawcami, ale jednocześnie powinni skupić się na dotychczasowych odbiorcach i liczyć, że w przyszłości uda się przekonać do siebie kogoś nowego. Jeśli da się to zrobić tylko na handheldach, to skupić się tylko na handheldach. Może niektórzy w końcu się zreflektują, że zamiast wydawać pieniądze na każdego przeciętniaka z PS360, licząc na cuda i chemię z dawnych lat, lepiej kupić sobie np. 3DS-a (z dostępem do całej biblioteki DS-a).

 

Tak, zważając na marketing i ”kasowość”, to Zachód dużo bardziej ma te kwestie dopracowane, nawet do tego stopnia, że wszelkie braki i odtwórczość zostaje przez nie niejako niezauważana. Skupienie się na handheldach jest również i przeze mnie odbierane pozytywnie, z tym że chciałbym aby się nie tylko do nich ograniczać, ale i czasami podejmować ryzyko i wypuszczać coś na stacjonarki (tak jak robi to ostatnimi czasy np. Level-5 i Atlus). „Liczyć na cuda” nie ma co, natomiast „mieć nadzieję” jest jak najbardziej na miejscu, ale trzeba mieć na uwadze to, że i ona może w końcu zniknąć. Póki co to właśnie 3DS (a być może i Vita) jest bardzo racjonalnym wyborem, dla tych którzy chcą nadal poczuć klimat japońskich produkcji.

 

Co do Crystal Tools - to już raczej koniec tego silnika. FFXIV 2.0 powstaje na nowym, tak samo jak chyba LR:FFXIII (tak sugerowałby przynajmniej ten ostatni wywiad z Famitsu).

 

Tak jak mówiłem, dla mnie Crystal Tools się sprawdził, i jedyne co miałbym mu do zarzucenia to fakt, że nie powstał na nim żaden action RPG, do którego ten silnik idealnie by się nadawał. Jeśli chodzi o LR:FFXIII to sam nie wiem jak zostanie to ostatecznie rozwiązane, ale pomijając już sprawy techniczne, to nie chciałbym, aby "powinęła im się noga" przy tym tytule, gdyż koncepcja tej gry wyjątkowo do mnie przemawia, a tym samym pokładam w nim sporą nadzieję dla gier i pozycji S-E.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Niezaprzeczalnie rynek handheldowy ma obecnie dużo więcej do zaoferowania niż konsole stacjonarne. Jeśli przyjrzymy mu się przez pryzmat jRPG-ów, to z pewnością ich ilość na kieszonkonsolki przytłacza i zawstydza „większych braci”. Nie możemy jednak mówić o „niedoborze” jRPG-ów na większe konsole, skoro ich liczba jest przyzwoita, jeśli porównamy ją z ilością wydanych RPG-ów na Zachodzie

 

Oj broń boże nie mam na myśli niedoboru bo nawet w poprzednich latach całkiem przednio się bawiłem przy Inifinite, [eM], Tales of Vesperia. Patrząc nawet teraz, głównie czy to Wii ze swoimi świetnymi The Last Story oraz Xenoblade, czy też Talesami na PS3 (Graces F, Xillia) na niedobór porządnych produkcji narzekać tak nie można.

 

 

Jeśli chodzi o FFXIII, to na pokazach ważnymi kwestiami była zarówno grafika jak i sama rozgrywka. I zdaję się mi, że to właśnie rozgrywka, a nie grafika, była elementem, który bardziej interesował dziennikarzy branżowych. Oprawa audio-wizualna mimo iż jest nachalnie promowana na teaserach to nie zawsze jest głównym obiektem zainteresowania, gdyż do momentu, aż nie zobaczy się "pewnego" produktu, sceptycznie się do niej podchodzi.

 

Na pewno sentyment odgrywa tutaj bardzo ważną kwestię, ale trzeba również stwierdzić, że obecne produkcje na 3DS-a i Vitę nie zawsze się do niego odnoszą, gdyż rozwiązania, jakie są zawarte w tych grach, śmiało można zaimplementować w „dużych produkcjach”. Największym plusem jest tutaj połączenie "magii dawnych czasów" ze współczesnymi rozwiązaniami (oczywiście plusem są też wszelkie udogodnienia i nowinki jakie towarzyszą tym konsolom, tj. touchscreen i opcje multiplayerowe).

 

Co do reszty twojego postu to i ja mam nadzieję, że po okresie stagnacji (celowo unikam słowa „zapaść” bo o niej nie możemy tutaj mówić), ponownie przyjdzie pora na małe zamieszanie, którego efektem będzie podjecie nowych ryzykownych inicjatyw na większą skale. Również w moim odczuciu postawienie na młodych i kreatywnych twórców zaowocuje wymiernymi korzyściami, i to nawet finansowymi, tylko, że przebicie się przez przysłowiowy mur, który stworzyli „panowie w garniturach”, wymaga nie lada szczęścia i samozaparcia.

 

Lecz o co mi głównie chodziło, to pomimo tych prób zrobienia z X360 konsoli z Japońskimi pozycjami jak Blue Dragon czy Lost Odyssey, nie sposób zaprzeczyć iż do czasów FFXIII, pół prezentacji dotyczyła rozmowy na temat wymuskanej ostrej grafiki w HD. Pamiętam do dziś jak na E3 2009/2010 gdy S-E pokazywało Xboxową wersję nowego FF to cała konferencja skupiała się tak naprawdę na ukazaniu tego czy udało im się zachować ten sam poziom grafiki, nie ukazano nowego gameplayu ani nic, pokazano już stary content skupiający się jedynie na grafice. I tak było przez lata a to moim zdaniem nie służyło twórcom którzy nigdy nie skupiali się na grafie, lecz na samym contencie.

 

Oczywiście sentyment to podstawa, jak słyszę gdy ktoś aktualnie porównuje poziom grafiki z aktualnych platform czy też nadchodzącego Wii U i rzuca tekstem "to wygląda jak na PS2" to nie wiem co takiej osobie powiedzieć. Chyba głównie to aby niech odpaliła PS2 i zobaczyła czy rzeczywiście często i gęsto ta konsola byłaby w stanie choć w połowie wygenerować taką grafę.

Wracając do tematu, Japończycy są nawet częściej bardziej sentymentalni niż zachód, bo częściej niż my sięgają tylko po sprawdzone marki, unikając czasami zupełnie nowych nieznanych IP nie mających wielomilionowych kampanii reklamowych. Wydaje mi się iż nawet Japońscy developerzy z chęcią częściej powracają na handheldach do przeszłości (vide: Bravely Default) wiedząc iż koszt produkcji jest taki iż za cenę jednej średniej gry AAA na stacjonarce, na takim 3DS'ie stworzą z dobre 10 owych pozycji.

A może właśnie sam fakt iż fundusze całego projektu nie grają roli bo nie zabierają nie wiadomo ile pieniędzy, twórcy mogą w bardziej cywilizowanych warunkach kreować nowe IP, jak właśnie za starych dobrych czasów, gdzie nie zysk a sama satysfakcja z tworzenia była najważniejsza. Bo prawdę mówiąc, przegrane są firmy w których główni producenci czy sami ojcowie danej serii zaczynają gadać o końcu rynku i developerów japońskich a nie na odwrót. Ponieważ gdyby tak było i firmy takie jak Nintendo, From Software, Bandai Namco, Koei, Gust nie pozostały wierne samemu sobie, to już dawno by zaczęły mieć problemy finansowe albo kompletnie by upadły. Bo to że główny rynek zmienił swoje miejsce, nie znaczy iż starzy fani się zmienili którzy byli, są i będą siłą przetargową każdej serii czy firmy.

Odnośnik do komentarza
Oj broń boże nie mam na myśli niedoboru bo nawet w poprzednich latach całkiem przednio się bawiłem przy Inifinite, [eM], Tales of Vesperia. Patrząc nawet teraz, głównie czy to Wii ze swoimi świetnymi The Last Story oraz Xenoblade, czy też Talesami na PS3 (Graces F, Xillia) na niedobór porządnych produkcji narzekać tak nie można.

 

Okej, wiem co miałeś na myśli, nieporozumienie wynikło, ze źle sformułowanego przez mnie zdania, które miało być już moją myślą i powinno brzmieć: Z drugiej strony nie możemy również mówić o „niedoborze” jRPG-ów na większe konsole, skoro ich liczba jest przyzwoita, jeśli porównamy ją z ilością RPG-ów wydanych na Zachodzie. Wracając do tematu, to faktycznie na dużych konsolach obecnej generacji można było znaleźć tytuły, które się lubiło, ale niestety nie można już było w nich przebierać i „grymasić”. BTW, przy enigmatycznym zapisie [eM] poległem i nie rozszyfrowałem w 100% jaki to tytuł ;) Jakbyś mógł to wyjaśnij tę zagwozdkę.

 

Lecz o co mi głównie chodziło, to pomimo tych prób zrobienia z X360 konsoli z Japońskimi pozycjami jak Blue Dragon czy Lost Odyssey, nie sposób zaprzeczyć iż do czasów FFXIII, pół prezentacji dotyczyła rozmowy na temat wymuskanej ostrej grafiki w HD. Pamiętam do dziś jak na E3 2009/2010 gdy S-E pokazywało Xboxową wersję nowego FF to cała konferencja skupiała się tak naprawdę na ukazaniu tego czy udało im się zachować ten sam poziom grafiki, nie ukazano nowego gameplayu ani nic, pokazano już stary content skupiający się jedynie na grafice. I tak było przez lata a to moim zdaniem nie służyło twórcom którzy nigdy nie skupiali się na grafie, lecz na samym contencie.

 

Racja jest po Twojej stronie, bo faktycznie grafika była tym elementem, który w pierwszych latach obecnej generacji był usilnie promowany, a który obecnie już nieco przygasł na rzecz prognoz dotyczących mega-przekozackiej strony audiowizualnej jaką posiadać będą przyszłe gry. Tylko, że ja wołałbym słuchać o nowych rozwiązaniach systemowych oraz nietuzinkowych konceptach (lub nawet wizjonerskich planach), które mimo iż mogłyby się nie ziścić, gwarantowałyby przynajmniej, że branża gier video nie popadnie w rutynę i przeciętność. Tak, dobry pomysł obroni się nawet po 15-20 latach, vide Chrono Trigger, Valkyrie Profile, Crystalis, Terranigma, Phantasy Star III itd., itp. Tylko czy w ostatnim zdaniu dobrze ująłeś własną myśl, bo jeśli tak to w tym przypadku się z Tobą nie zgodzę?

 

Oczywiście sentyment to podstawa, jak słyszę gdy ktoś aktualnie porównuje poziom grafiki z aktualnych platform czy też nadchodzącego Wii U i rzuca tekstem "to wygląda jak na PS2" to nie wiem co takiej osobie powiedzieć. Chyba głównie to aby niech odpaliła PS2 i zobaczyła czy rzeczywiście często i gęsto ta konsola byłaby w stanie choć w połowie wygenerować taką grafę.

Wracając do tematu, Japończycy są nawet częściej bardziej sentymentalni niż zachód, bo częściej niż my sięgają tylko po sprawdzone marki, unikając czasami zupełnie nowych nieznanych IP nie mających wielomilionowych kampanii reklamowych. Wydaje mi się iż nawet Japońscy developerzy z chęcią częściej powracają na handheldach do przeszłości (vide: Bravely Default) wiedząc iż koszt produkcji jest taki iż za cenę jednej średniej gry AAA na stacjonarce, na takim 3DS'ie stworzą z dobre 10 owych pozycji.

A może właśnie sam fakt iż fundusze całego projektu nie grają roli bo nie zabierają nie wiadomo ile pieniędzy, twórcy mogą w bardziej cywilizowanych warunkach kreować nowe IP, jak właśnie za starych dobrych czasów, gdzie nie zysk a sama satysfakcja z tworzenia była najważniejsza. Bo prawdę mówiąc, przegrane są firmy w których główni producenci czy sami ojcowie danej serii zaczynają gadać o końcu rynku i developerów japońskich a nie na odwrót. Ponieważ gdyby tak było i firmy takie jak Nintendo, From Software, Bandai Namco, Koei, Gust nie pozostały wierne samemu sobie, to już dawno by zaczęły mieć problemy finansowe albo kompletnie by upadły. Bo to że główny rynek zmienił swoje miejsce, nie znaczy iż starzy fani się zmienili którzy byli, są i będą siłą przetargową każdej serii czy firmy.

 

Podejście Japończyków na pewno można określić jako sentymentalne i zachowawcze. W takie odczucia i kanon zachowań przez nie kreowany idealnie wpasowują się właśnie gry na kieszokonsolki, które mimo iż nie mają dużych funduszy, potrafią nakreślić świat, który rozbudzi u owych graczy miłe wspomnienia „starszych, lepszych czasów”. I skoro – w tym miejscu sparafrazuję Enkidou – obecnie najlepiej wychodzi im to na handheldach, to powinni utrzymać na nich swą główną uwagę, jednak nie rezygnując tym samym z prób przekonania nowych odbiorców (chociażby poprzez wypuszczenie nietuzinkowych dużych produkcji).

Edytowane przez Yamabushi
Odnośnik do komentarza

Co do Crystal Tools - to już raczej koniec tego silnika. FFXIV 2.0 powstaje na nowym, tak samo jak chyba LR:FFXIII (tak sugerowałby przynajmniej ten ostatni wywiad z Famitsu).

 

 

 

Ich nowym silniku? Czy jakiś kupiony?

 

Przypuszczalnie chodzi o Luminous Studio. Silnik da się wykorzystać ponoć nawet na iPhone'ie. Versusa pewnie też zaczęli przerabiać dzięki niemu od nowa, więc dlatego od stycznia 2011 panuje głucha cisza w temacie.

Odnośnik do komentarza

@ Yamabushi, byłem ciekaw czy ktoś jeszcze pamięta starą oficjalną (lub jak kto woli Japońską) nazwę Enchanted Arms ;] (w Japonii tytuł nazywa się "[eM] -eNCHANT arM-"). Niestety ja osobiście tak zadowolony z Japończyków nie zawsze jestem, zwłaszcza graczy którzy jak już upatrzą sobie dane IP to olewają wszystko inne. Tak oto w ten sposób nie było mi dane zagrać chociażby w ASH (Archaic Sealed Heat) od Sakaguchiego na DS'a, nie było mi dane zagrać w Earth Seeker na Wii ze względu na mizerną sprzedaż (cieszę się że w ogóle Radiant Historia wyszedł w US bo dla mnie to jeden z najlepszych jRPGów ostatnich 12 lat).

 

@Enkidou: Tylko czy czasami Luminous Studio nie powtórzy historii silnika id Tech 5? Który to też miał zjadać gałki oczne na każdej platformie a jak wyszło to każdy widzi. Ja jestem sceptyczny do tej pory do Finali tworzonych nawet na Crystal tool/engine bo za długo je tworzą, za wcześnie zapowiadają i mają za duże problemy z optymalizacją kodu. Silnik powinno się robić jeden na generacje i usprawniać go podczas tych lat a nie olać go i tworzyć zupełnie nowy jak tylko są jakieś problemy (jak są zbyt duże to po co na pierwszym miejscu tworzyć grę na bazie takiego silnika?). Dlatego mogą sobie w odbyt wsadzić tą zajawkę z Agnis Philosophy czy jak to się zwało bo do tej pory Versus, czyli tytuł który miał być żywą reklamą nawet starszych silników, nie wyszedł do tej pory i tak jak sam mówisz od długiego czasu panuje cisza w okół nowych inf. nt. Versusa. Jak Square na nowych platformach będzie dalej dawać tak dupy, to niech odpuszczą sobie stacjonarki i skupią się na handheldach bo akurat tam gry im wychodzą fantastycznie (ba z miejsca bym wziął PSP dla Type-0 i ledwo się powstrzymuje aby ponownie nabyć 3DS'a wyczekując jak wygłodniały pies informacji nt. wydania Bravely Default na zachodzie).

Edytowane przez chrno-x
Odnośnik do komentarza

Myślę, że z Luminous Studio już taka heca się nie powtórzy. Gry będą powstawać sprawniej, ale jedno im się na pewno nie uda - ich rozmach, tzn. content, będzie dalej wyparowywał. Nie ma innej możliwości. Już Kitase to de facto potwierdził, zapowiadając, że powrotu do wielkich gier z dawnych czasów nie będzie, bo koszty byłyby gigantyczne. Square Enix jest ofiarą swojego sukcesu z czasów PS1, gdy robili gry nie tylko rozbudowane, ale jeszcze ryjące gałki oczne. Te dwie rzeczy są coraz bardziej nie do pogodzenia. Pierwsze symptomy pojawiały się już na PS2 (np. FFX), ale teraz to w pełni rozwinięta choroba, która toczy ich bez litości.

 

Co do Type-0 - cóż, myślę, że nie opłaca Ci się już kupować PSP. : P W Vitę też zaczynam wątpić po wywiadzie Tabaty, który przytaczałem w ostatnim ON. Na mój gust dał on tam bardzo dyplomatycznie do zrozumienia, że nie ma absolutnie żadnych planów związanych z tą konsolą. Jestem przekonany, że gdyby powstawało jakieś Type-0 International to użyłby innych słów.

 

Generalnie bardzo, ale to bardzo dziwna sprawa jest z tą grą. : )

Odnośnik do komentarza

Szczerze to raczej samo S-E ma problem z bogactwem świata w ich grach na stacjonarki (sorry ale Xenoblade zjada każdą ich produkcję na śniadanie, nie zapominając również o The Last Story), w skrócie jak dla mnie stali się leniwi i rzucają tanimi tekstami, z resztą wystarczy zobaczyć takiego Skyrima czy Fallouty i przekonać się że grafa nie musi być tip top a content w owych produkcjach jest tak wielki że po 50/100h człowiekowi wydaje się że wielkie g w tej grze widział.

 

Co do Luminous Studio to po obejrzeniu Agnis Philosophy i informacji że chyba światy FF czy coś w tym stylu chcą bardziej uwspółcześnić dodając właśnie pseudo talibów z karabinami maszynowymi mieszając to ze światem Fantasy to niech najlepiej sobie już teraz darują bo mam nieodzowne przeczucie że z serii FF chcą zrobić drugiego CoDa: krótkiego, ładnego na wierzchu ale pustego w środku i na 10h co by wydawać kolejną część co roku.

 

A moje stwierdzenie dot. Type-0 odnosiło się tylko do tego jak tytuł zostałby wydany na zachód ;] (jakby nie patrzeć mam trochę takich pozycji na PSP ale jako że nie docierają do nas to po co mi sama konsola?). Tak czy siak szkoda, bo tytuł jest przedni i chyba z całego niedoszłego Fabula Nova Crystallis najlepiej się wybronil (poniekąd)

Odnośnik do komentarza
@ Yamabushi, byłem ciekaw czy ktoś jeszcze pamięta starą oficjalną (lub jak kto woli japońską) nazwę Enchanted Arms ;] (w Japonii tytuł nazywa się "[eM] -eNCHANT arM-"). Niestety ja osobiście tak zadowolony z Japończyków nie zawsze jestem, zwłaszcza graczy którzy jak już upatrzą sobie dane IP to olewają wszystko inne. Tak oto w ten sposób nie było mi dane zagrać chociażby w ASH (Archaic Sealed Heat) od Sakaguchiego na DS'a, nie było mi dane zagrać w Earth Seeker na Wii ze względu na mizerną sprzedaż (cieszę się że w ogóle Radiant Historia wyszedł w US bo dla mnie to jeden z najlepszych jRPGów ostatnich 12 lat).

 

To żeś wygrzebał tytuł, muszę przyznać, że [eM] nawet mi przez myśl nie przeszło. Tak w ogóle to jak pomyślę o From Software, to obecnie głównie kojarzę je z Dark Souls i żeby wypromować bardziej Enchanted Arms, to myślę, że swoja reklamę oparłbym właśnie o ten tytuł ;).

 

Co do kwestii lokalizacji niektórych japońskich tytułów, to doprawdy jest ona czasami nie do zaakceptowania, pal już licho na tytuły, które są naprawdę bardzo niszowe, ale często zdarza się też, że na Zachodzie nie wychodzą również potencjalne hity sprzedażowe, i w tym przypadku to jak najbardziej zasłużony minus, zarówno dla Japończyków jak i firm lokalizujących, bo one też dorzucają do tej całe sytuacji swoje trzy grosze. Enkidou radzi Ci, aby nie kupować PSP-ka i ma rację jeśli chodzi o nasz rynek, ale w Japonii sytuacja wygląda zupełnie inaczej, gdyż tam w moim odczucia nawet teraz ta kieszokonsolka otrzymuje bardzo dobre i ciekawe tytuły. Tak na poczekaniu wymienię chociażby Valkyria Chronicles III, Grand Knights History, Summon Night, czy Persona 2: Batsu (dobrze, że Xseed Games – a poniekąd i Rising Star Games – stara się nam stale w jakiejś formie wyszukiwać i dostarczać lokalizacji ciekawych pozycji np. ostatnio Unchained Blades; BTW, ciekawi mnie też czy God Eater 2 będzie można dostać jeszcze u nas na PSP-ka).

 

 

@ chrno-x & Enkidou

 

Macie rację, sami 'bonzowie' z S-E wspominali, że kierunek, który obierają ma im pozwolić na częste wypuszczanie tytułów (na okres 1-1,5 roku ma być wydany jeden większy produkt), i niestety zdaje się, że cierpieć na tym będzie właśnie content. Problem silnika Crystal Tools tkwi w tym, że jego opracowanie pochłonęło ogromne środki, których nie zrekompensowały wydawane gry, bo jak na 5-letni okres, przez który ten silnik jest już na rynku, mogli oni wydać tylko 3-4 tytuły – gdzie tu logika? Sam zresztą Motomu Toriyama – wywiad ostatnio przeze mnie podlinkowany – wypowiedział się na temat Crystal Tools, i w skrócie można by jego frazesową opinię skrócić do zdania „miało być pięknie, a wyszło jak zawsze”. Same trudności podczas produkcji gier, jakie towarzyszą S-E, są właśnie przejawem wspomnianej wyżej „choroby”. Potwierdza to m.in. element „niedopracowania” o którym wspominałem wcześniej, a także długi okres dewelopingu „większych – 'contentowych' – tytułów” i problemy jakie mają podczas niego miejsce (vide FFXII, a nawet FFXIII). Jaka będzie w takim przypadku przyszłość Luminous Engine? Hmm... tutaj niczego już nie jestem pewien, ale mam nadzieje, że wyciągną wnioski z lekcji jaką udzielił im Crystal Tools, przez co sam deweloping będzie skoordynowany, a i sama jego jakość, jeśli odniesiemy go do gier, będzie kompleksowa i nienaganna, tak jak to ujął mówiąc o LR: FFXIII Motomu Toriyama.

 

 

Wracając już do samych gier, to denerwuje mnie jeszcze samo dostarczanie i jakość informacji na ich temat, albo w ogóle ich zupełny brak. Patrząc na zapowiedzi (Versus, FFX HD), lub na pojedyncze niezobowiązujące wzmianki o wydawanych grach (angielska wersja Type-0), czasami odnoszę wrażenie, że za sam marketing, tudzież PR nikt u nich nie odpowiada. Jest to o tyle dziwne, że w przypadku tytułów „eidosowych” i „zachodnich” wszystko działa jak należy. Wspomnę chociażby sam jubileuszowy event z początku września (Final Fantasy 25th Anniversary Event), który mimo iż był w dość nietypowej formie oraz miał kilka ciekawych momentów (Type-0 w konwencji gier otome), to nie w pełni nakierował uwagę graczy na konkretny cel (niby miało to być LR: FFXIII, ale dla mnie było to tylko prezentacja w kategorii „pokażmy coś, ale nie wiadomo jeszcze co”), a dodatkowy miał miejsce niecały miesiąc przed TGS, w takich okolicznościach ponownie rodzi się pytanie – gdzie tu logika? Same informacje o LR: FFXIII, które udzielili twórcy jakiś czas później były bardzie rzeczowe, i co ważniejsze, dużo mocniej przemawiające. Równie dobrze S-E mogłoby wypuścić tak jak rok temu eMagazine, który zebrałby te wszystkie niusy i umieścił w jednej uporządkowanej formie.

 

 

Jeśli chodzi o Type-0 i Versusa, to i również u mnie z ich powodu rodzą się mieszane uczucia. Z jednej strony niby coś jest, ale z drugiej tak naprawdę niczego nie możemy być pewni. Type-0 – gra, która mogłaby się bardzo dobrze sprzedać na Zachodzie, i której wyczekuje całe grono graczy nie ma żadnych konkretnych i pewnych deklaracji (ponownie – gdzie tu logika?), które pozwoliłyby optymistycznie patrzeć w jej stronę. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda z Versusem, który niby gdzieś tam majaczy w oddali, a o którym twórcy wymijająco wspominają tylko, gdy są o niego zapytani – „poczekajcie i bądźcie cierpliwy bo ten tyłu zaskoczy Was wszystkich”. Oby Versus ostatecznie ujrzał światło dzienne, bo samego faktu, że napotkano trudności podczas jego 'długiej' produkcji możemy być pewni, a to jak wiemy nie napawa nigdy optymistycznie (vide FFXII oraz co gorsze syndrom DNF-a, który nasuwa się mi samoistnie). Niestety graczom pozostaje tylko czekać i mieć nadzieję, że wszystko zakończy się pomyślnie...

Edytowane przez Yamabushi
Odnośnik do komentarza

@ chrno-x

 

Na PS2 większych problemów z rozbudowanymi światami SE raczej nie miało. : ) Xenoblade jednak bliżej do tamtych czasów, nie ery HD. Sam Takahashi chyba zresztą przyznał, że na grafice skupiali się jak najmniej. Na nim zresztą nie ciążyła presja, aby robić gry i rozbudowane, i masakrujące oprawą graficzną. W ogóle ludzie o nim zapomnieli po Xenosadze. ; ) Co do tytułów Bethesdy - myślę, że ludziom takie "rozbudowanie", czy generalnie taki charakter gry, w FF nie bardzo by odpowiadał.

 

W kwestii Agni's Philosophy też mam bardzo mieszane uczucia. Nie mogę powiedzieć, że zupełnie nie odpowiada mi to, co zobaczyłem, ale gdy dowiedziałem się, że art designerzy z Eidos maczali w tym paluchy to zapaliło mi się w głowie czerwone światło. Nie godzi się bowiem żeby w przyszłości do pracy nad kolejnymi grami Naory, Kamikokuryou czy Yoshidy angażować ludzi wciskających talibów i innych cudaków. Niestety, obawiam się, że kierownictwo może wymusić taki artystyczny misz-masz, który będzie się prosił o wycie do księżyca. A że te gry nie będą rozbudowane to już zupełnie inna, ale równie smutna bajka.

 

Pisząc o PSP chodziło mi oczywiście o to, że -- w moim odczuciu -- nie warto myśleć o tej konsoli w kontekście zachodniej premiery Type-0. W innym można pokusić się o zakup. : )

Odnośnik do komentarza

@Enkidou - nie no to że w Xenobladzie nie skupiali się na grafie to wiem, co jednak nie przeszkodziło im stworzyć małe wizualne arcydzieło lokacji (od lat nie zdarzyło mi się abym w jRPGu przystanął w prawie co każdej lokacji aby podziwiać dalekie i piękne horyzonty na bionisie - chociaż wyjątkiem może być Vesperia, ale tam naliczyć można z 2 takie lokacje na krzyż które urzekają stylistyką). No i nie zapominajmy że w Xenobladzie (oraz The Last story) szmaty które bohaterowie noszą widać nie tylko podczas gameplayu ale również podczas wstawek. Osobiście właśnie wolę aby gra ciut gorzej wyglądała na rzecz właśnie takiej "interakcji z otoczeniem".

 

Co do gier Bethesdy chodziło mi jedynie o zachowanie dziedzictwa, a dokładniej, nie miałem na myśli że nagle FF'y czy jRPGi mają zamienić się w gry FPP czy rodem z zachodniego Dark Fantasy. Miałem jedynie na myśli iż Bethesda nie rzuciła tępym tekstem iż "produkcja pierwszych ES'ów przy takim poziomie graficznym jak Skyrim zajęłaby kilkadziesiąt lat" sam z resztą Skyrim jest hołdem do zasad tworzenia świata ES, pełnego dungeonów, miasteczek gdzie można wejść do praktycznie każdego domku. Powiedz mi gdzie to masz w ostatnich Finalach? Gdzie podziały się uliczki z masą sklepików rodem z FFVIII/IX czy też The Last Story (nawet im się nie chce zrobić jakichś zewnętrznych targowisk tylko idą na skróty z save pointem gdzie kupujesz stuff).

 

Niestety o tym wszystkim jakoś magicznie S-E zapomniało, rzucając właśnie wymijające komentarze że nie da się dzisiaj takich rzeczy stworzyć, dla mnie to głupota i lenistwo razem wzięte. Jeżeli chodzi im o immersje wstawek to kto im każę to wszystko na silniku robić, czy to rzeczywiście w RPGach jest tak ważne aby grafa nie odbiegała właśnie od renderów? Czy ktoś narzekał do tej pory na te wspaniałe wstawki FMV jakie są chyba ukazane w Type-0, a tym bardziej w remake'ach FFIII i IV na DS'a? Przecież podobnie jest z Bravely Default i kurde lepiej tego złożyć do kupy nie mogli wraz ze wstawkami AR, FMV i całą reszta.

 

Osobiście właśnie jeśli chodzi o gry na stacjonarki to kompletnie nie rozumiem Square-Enix gdzie na handheldach widać tą magię starych ich kuitowych gier. Wiedzą co robią, ba nawet potrafią stworzyć świetnie nowe IP jak TWEWY a na stacjonarkach dosłownie wszystko to zanika na koszt "wyje**nej grafiki".(bo o rozległości świata, czy też braku loadingów przy prezentacji Agnis Philosophy również nie mówili, tylko o tym jak bardzo szczegółowa i kosmiczna będzie grafika).

Odnośnik do komentarza
  • 2 miesiące temu...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...