Skocz do zawartości

Brak radości czerpanej z grania.


Janush

Rekomendowane odpowiedzi

Kapitan Oczywisty na ratunek! Dun-dun-dundun!

 

Nie no, rozbawił mnie fragment o graniu z przyzwyczajenia. Jakiekolwiek zmuszanie się do czegoś, co w założeniu powinno stanowić rozrywkę jest poniekąd absurdalne.

 

Każdy miewa takie chwile. Efekt końcowy jest różny, ale od siebie powiem tak - śledź branżę dalej, a od gier zrób sobie zwyczajnie przerwę. Nie wiem, idź na siłownię, wyjdź pobiegać, poczytaj książkę, spotkaj się z dziewczyn... ekhm... poczytaj książkę...

 

Zaś potem, gdy na przykład będziesz zmęczony po ciężkim dniu, albo gdy przeczytasz o tytule, który wzbudzi Twoje zainteresowanie, wtedy nawet nie czekając na promocje czy inne zwłoki po prostu sięgnij po interesujący Cię tytuł, a zauważysz, że efekt będzie inny. Sam miewam takie wahania nastroju - gier mam od metra na różne platformy, ale 3/4 w ogóle nie ruszyłem. Niemniej jednak nachodzą mnie chwile, że mówię sobie "to wygląda ciekawie" - instaluję/wrzucam do napędu i gram. Albo jeszcze lepiej - widzę jakąś nowość, która już po samych materiałach promocyjnych wywołuje u mnie na tyle duże zainteresowanie, że wiem, iż to jest to, na co OBECNIE mam ochotę. Za przykład mogę podać pecetowy FTL, którego zakupiłem za pełną cenę krótko po premierze, zupełnie spontanicznie, a przy którym w dość wątpliwym okresie spędziłem blisko 30h i zarwałem niejedną nockę. Na tym to właśnie powinno polegać, a nie na tworzeniu z grania jakiegoś sztucznego obowiązku typu "ojej, kolejne Halo, muszę kupić i przejść, aby stwierdzić, że mi się (nie) podoba...".

 

Ewentualnie, sięgaj po pozycje i gatunki dotychczas ignorowane. Poczytaj opinię tytułów innych niż AAA - ale opinie niekoniecznie "renomowanych" serwisów internetowych. Zdziwiłbyś się ile perełek można znaleźć, które obiektywnie patrząc może i nie są grami cudownymi, lecz subiektywnie dostarczają o wiele więcej zabawy, niż te Ą i Ę sequele wielkich znanych marek ocenianych upierdliwie na 9/10 itp.

 

Zaś w kontekście dyskusji o "starociach", osobiście lubię sobie takowe odświeżać, nawet niekoniecznie z intencją ich ukończenia. Sentyment to świetna rzecz na poprawę nastroju - nawet parę godzinek przy gierce, z którą wiążą nas jakieś miłe wspomnienia potrafi całkowicie zmienić podejście i naprawdę poprawić humor. Dla mnie osobiście grą tego typu jest seria Harvest Moon.

http://blip.tv/youcanplaythis/ycpt-harvest-moon-retrospective-6431229

Edytowane przez Suavek
Odnośnik do komentarza

Sięgam po starocie, ale nie dlatego, żeby sobie je odświerzyć lecz po prostu w nie zagrać po raz pierwszy. Ciśnienie mam tylko na dwie marki, które nabywam na premierę. Obie mają skrót GoW.

Nie gram w nowości bo mam tyle nie opukanych tytułów w zanadrzu, że czasu nie starcza. A z drugiej strony nie pozwolę się rypać na cenach. 70 zł to absolutny max za grę. W ten sposób nie sposób się znudzić tym co się kocha. Ja nigdyu nie przestałem szarpać bo najzwyczajniej w świecie bawię się przy grach video rewelacyjnie.

Odnośnik do komentarza
  • 2 miesiące temu...

W miarę dorastania także zauważyłem, że choć gry lepsze to już nie jest to. Największy fun miałem chyba jak grałem na starym Atarii w pikselozę za młodu ;) Teraz jak mam konsolę to też mam gorsze dni to nie gram. Jakiś czas odpoczywam sobie od tego aż przyjdzie jakiś fajny tytuł i znów się chce grać.

Odnośnik do komentarza

Ja sobie tlumacze, to tym, ze jako dzieciak mialem czas tylko na granie, bo nic innego nie robilem LOL Teraz jestesmy starsi- wiekszosc ktora grala na Amidze, PSX, ma dzisiaj prawie 30 lat i zycie jest troche inne. Masz obowiazki na glowie, jestes za cos tam pewnie odpowiedzialny, jestes panem swojego losu, a nie rodzice itd. Mialem fun, bo cala reszte dookola miales gleboko w trabce- rodzice podcierali przyslowiowy tylek.

Do tego dochodzi sama branza. Kiedys te gierki wymagaly skilla, nie jednego joya rozjechales na Super Frogu, zaklikales myszke w Cannon Foder. Dzisiaj te gierki sa banalne, mozna mowic o zaliczaniu, a nie graniu i wiekszosc produkcji konczysz w sobote miedzy sniadaniem, a obiadem.

 

Polecam filmik :D

 

 

Lezka sie w oku kreci :]

 

A na chwile obecna malo ktora gra mnie trzyma dluzej przed konsola niz godzina, przewaznie 1/2 zgony albo pol h i wylaczam. Ost taka gra byl MGS2 na PS2. Przeszedlem na jednym podejsciu. W tym miesiacy DMC i NG3 zaliczylem w 2 dni, bo chcialem szybko sprzedac zeby stracic malo- jedyny powod :D

Odnośnik do komentarza

Widzę więc, że nie jestem sam ;) O to mi głównie chodzi, że rzadko kiedy się zdarza, żebym siedział 3 godziny przy grze nie mogąc się od niej oderwać. Jeśli gram ponad 2 godziny to zazwyczaj dlatego, że nie mam nic innego lepszego do roboty albo rozmawiam z kimś na xbox live.

 

Też bym miał kryzys jakbym grał głównie w kolejne części kał of djuti.

Odnośnik do komentarza

Widzę więc, że nie jestem sam ;) O to mi głównie chodzi, że rzadko kiedy się zdarza, żebym siedział 3 godziny przy grze nie mogąc się od niej oderwać. Jeśli gram ponad 2 godziny to zazwyczaj dlatego, że nie mam nic innego lepszego do roboty albo rozmawiam z kimś na xbox live.

 

Też bym miał kryzys jakbym grał głównie w kolejne części kał of djuti.

Nie bądź taki hej do przodu, bo wczoraj właśnie przeszedłem z kolegą pierwsze girsy w coopie. Oprócz tego drugi raz przechodzę maxa tym razem na najwyższym poziomie trudności i regularnie gram w mutli w battlefieldy, halo 4 i gears of war 3.

Edytowane przez terror
Odnośnik do komentarza

Ja od siebie polecam shadow of the damned. Była to gra dzięki, której poczułem się jakbym znów miał te naście lat. Jest ona bardzo oryginalna i recenzja raczej nie odda tego co samo zagranie w nią. Bardzo zakręcona, pozytywnie, od Sudy 51 co już jest gwarantem dobrej jakości ;) Mało, która gra, a zwłaszcza jak mam jeszcze inne nowe pozycje do grania, potrafi mnie przyciągnąć na tyle bym zagrał drugi raz od początku.

Odnośnik do komentarza
Gość niezdecydowany

Mnie tez to dopadlo, ostatnio fajnie gralo mi sie w 2009 roku za sprawa Xboxa. Granie w Gearsy, co-op kilku gierek online z kumplem, wkreta w acziki. Pozniej sprzedalem konsole, nie pamietam z jakiego powodu, ale w tym czasie mialem tez L4D na laptopie i nie odczuwalem braku konsoli. Nastepnie kupilem PS3, pierwsze wrazenia byly bardzo slabe, a dalej to juz rowna pochyla, ostatecznie calkiem przeszla mi ochota na granie. Sprzedalem bez zalu konsole i lcd i wydalem pieniadze na bardziej zyciowe sprawy.

Od tamtej pory gram tylko na handheldach, bardziej z nudow niz dla przyjemnosci. Do stacjonarek moze wroce za kilka lat, jak sie generacja rozkreci, a poki co wole przeczytac dobra ksiazke albo obejrzec po raz setny Lebowskiego :D

Odnośnik do komentarza

Zawsze byłem niezłym nerdem jeśli chodzi o granie, ale w liceum jakoś mi się odechciało. W pewnym momencie się zastanawiałem, czy w ogóle jeszcze mogę siebie nazwać "konsolomaniakiem". DS się kurzył, X360 po ograniu GTA IV i jeszcze kilku gierek raczej też, więcej w Internecie siedziałem i spęczałem czas poza domem (o zgrozo). Miałem po prostu bardzo długą przerwę, jakoś dwa lata. Ale w tym roku mi wróciło jak sobie w Anglii kupiłem PS2, by mieć w co robocie poszpilać. I to wróciło mi tak, że teraz siedzę i nie mogę się od ekranów oderwać i głowa mi pęka od tych wszystkich genialnych tytułów, które jeszcze muszę ograć. Co ciekawe wcale nie gram specjalnie w nowe produkcje (trochę tylko na PC w Civ V poogarniałem), ale robię sobie wycieczki w przeszłość. Najpierw faza na PS2, teraz sobie Wii kupiłem i wkręciłem się w Zeldy i Mario, przez co mam ochotę na klasyki ze SNES-a i N64. Cały czas też ogarniam jakieś FF na emu PS1 itd. Fazę mam jak 12-latek po otrzymaniu swojej pierwszej konsoli :D. Aż mi głupio, że tak swój wolny czas wykorzystuję, ale w sumie korzystam, bo kto wie jak szybko znowu mi przejdzie ^_^.

Odnośnik do komentarza

 

 

Aż mi głupio, że tak swój wolny czas wykorzystuję

 

Zdecydowanie powinno Ci być głupio, że spędzasz wolny czas na coś, co sprawia Ci przyjemność. Nie o to chodzi w życiu.

 

Jest mi głupio, że tyle czasu na to mi schodzi. Jest dużo innych rzeczy w życiu, które trzeba robić, czas powoli też dorosnąć, a zdobycie wymarzonej roboty wymaga trochę własnej pracy itd. Dziewucha też sama nie przyjdzie, c'nie. Cholera, nawet zdrowia nie przybywa od garbienia się przed TV. Najgorsze, że granie to dość antysocjalna zabawa, więc w ogóle kaplica. A teraz mam taką fazę, że dosłownie pada z ręki nie wypuszczam. Autentycznie czuję to samo co dawno temu po zakupie PS2, grałbym we wszystko i bez przerwy, a radochę mam jak cholera.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...