Opublikowano 28 listopada28 lis 15 minut temu, Josh napisał(a):Graty, bo platyna nie dość że czasochłonna, to jeszcze trudna. Nie chciałoby mi się odgrywać tych melodyjek na pianinie Na pianinie Two Legs: Nothing to it było tylko irytujące bo melodia wybijała z rytmu więc na youtubie ktoś dał tipa żeby wyciszyć głos i zadziałało jak złoto.Nojgorsze było wyzwanie Chadleya: Bonds of Friedship gdzie walczyliśmy u boku z Zackiem. Dwa tygodnie prób, że nerwicy szło się nabawić. Ogólnie przez 1,5 roku to zajeło 3 posiedzenia z pół rocznymi przerwami bo zbieroło na wymioty od tych wszystkich aktywności, mini gierek i walk na arenach.
Opublikowano 28 listopada28 lis 15 godzin temu, Patapon napisał(a):PlayStation wysłało maile po odblokowaniu platyn to w sumie mogę się pochwalić.Yotei 54 godziny, Rebirth po 1,5 roku pokazujena liczniku312Jak możesz to zapodaj psn nicka. Lookne sobie na dzbanki bo jak piszesz ze masz 300+ to aż kusi zajrzeć w profil
Opublikowano 28 listopada28 lis 1 godzinę temu, MEVEK napisał(a):Jak możesz to zapodaj psn nicka. Lookne sobie na dzbanki bo jak piszesz ze masz 300+ to aż kusi zajrzeć w profil Godziny spędzone w Rebirth. Tylu platyn nie mam. Może jak dożyję emerytury.
Opublikowano środa o 09:115 dni Unicorn Overlordocena gry 9/10trudność platyny 1/10Cóż to była za przygoda, oj długo nie grałem w tak fantastycznego taktycznego rpega. Zacznijmy od tego, że naszym głównym bohaterem jest książę Alain, który podczas ataku na jego rodzinne ziemie i pałac, zostaje wywieziony jako dziecko, przez dowódcę rycerzy Cornii Josefa na rozkaz królowej. Podczas dorastania szkoli go, przygotowując do swojej roli jaką będzie musiał odegrać w przyszłości. Gra oferuje bardzo wiele różnych aspektów, które w zręczny sposób przedstawia podczas rozgrywki, ale także pozwala spojrzeć do biblioteki, gdzie opisane mamy wszystko to, by zrozumieć świat gry i mechanizmy jakie w nim panują, jeśli tylko coś nam ucieknie, lub jest niezrozumiałe.Poruszamy się w świecie Fevrith zniszczonym wojną, podzielonego na obszary, które musimy wyzwolić. Ciekawą opcją jest dostarczenie odpowiednich materiałów do wcześniej wyzwolonego miasta, aby go odbudować, co skutkuje tym, że możemy pozostawić w nim opiekuna, jednego z naszych bohaterów, by tam stacjonował, w nagrodę co jakiś czas dostaniemy surowce z tego obszaru. Sam świat ma naprawdę wiele miast i zamków do wyzwolenia, plus zagadek, które angażują i które chcemy rozwiązać, a za które otrzymamy przydatny ekwipunek dla naszych postaci.Przejdźmy do rozgrywki, podczas samej potyczki, gdy ekran przechodzi do płaszczyzny 2D, walki odbywają się automatycznie i nie mamy na nie wpływu. Podczas poruszania się po mapie, możemy korzystać z manewrów specjalnych, które wykorzystują punkty Valor, a które zdobywamy za niszczenie jednostek przeciwnik, lub zajmowanie garnizonów, maksymalnie 10.Każdy manewr kosztuję pewną liczbę punktów Valor, a jest tego naprawdę sporo, od ataków fizycznych, leczenia, ożywiania poległych, wzmacniania ataku i obrony, po zwiększanie zdobywanego doświadczenia, kradzież złota, czy przyśpieszenia poruszania się jednostek. Oczywiście możemy użyć tego tylko i wyłącznie przed potyczką. Gdyż przed walką, którą możemy obejrzeć, lub pominąć, możemy jedynie skorzystać z ekwipunku, który również jest potężny, a znajduje się w nim wszystko od uzdrawiaczy, po bomby i pułapki, czy moje ulubione mobilne fortyfikacje, które możemy stawiać w każdym kawałku mapy, a które zmieniają rozgrywkę. Jednostki w garnizonach nie tracą wytrzymałości (w przeciwieństwie do tych na mapie), a dodatkowo mogą asystować nieograniczoną liczbę razy (to samo co w poprzednim). I tu przejdziemy do najważniejszego, mamy naprawdę pokaźną liczbę postaci, około 60+, z różnych klas i ras, od ludzi, przez elfy, po anioły i bestie. Każda klasa jest silna wobec innej, tak więc od nas zależy, czy drużyny będą mieszane, by mogły walczyć z każdym, czy może pod kontem konkretnej klasy, by móc zadawać ogromne obrażenia tym wybranym, droga wolna, ogranicza nas tylko wyobraźnia i późniejsze umiejętne wykorzystanie tego na polu bitwy, gdzie dzieje się naprawdę dużo. Mógłbym opisać jeszcze wiele innych rzeczy, jednakże wolę byście sami spróbowali się zanurzyć w tej przygodzie, która jest po prostu świetna i bardzo satysfakcjonująca.Jeśli chodzi o platynę to muszę przyznać, że nie jest ona wyzwaniem, gdyż jeśli robimy wszystko, to tak naprawdę ona wpadnie sama, nie ma tu udziwnień (jak w Ni No Kuni z losowymi surowcami, czy szukaniem schematów jak Sand Land). Nic więc dziwnego, że tak wile osób, które w nią zagrały "splatynowało" ją, gdyż to nie obowiązek a sam przyjemność i to właśnie lubimy w grach. Mocno polecam!!! Edytowane środa o 09:225 dni przez czarek250885
Opublikowano czwartek o 13:234 dni #33 - Doom: The Dark AgesA wróciłem sobie dobić brakujące wyzwania broni i zebrać jakieś pominięte pierdoły na dwóch mapkach. Bardzo przyjemna platynka, niewycudowana, takie lubię.
Opublikowano wczoraj o 08:57 1 dzień Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. No i w końcu jest upragniona platynka, która chodziła już za mną od bardzo dawna i nie dawała mi spokoju. 96 godzin wylewania potu i łez, nieprzespanych nocy oraz łamania palców, które nie zdążyły jeszcze dojść do siebie po pierwszym NG. Pomijając sporadyczne myśli samobójcze pojawiające się na ogół po 50 restarcie co trudniejszych momentów powiem krótko: bawiłem się doskonale Jest trudniej niż w pierwszym Ninja Gaiden. Gra jest szybsza, przeciwnicy są bardziej agresywni i jest ich więcej, nie można sobie już ułatwić zabawy odblokowanymi przedmiotami zwiększającymi na stałę moc Ryu. Zasiadłem do niej myśląc, że skoro bez większych problemów wbiłem komplet dzbanków w poprzedniczce, to tutaj będzie podobnie i przez większość czasu faktycznie nie było tak źle. Tryb story zajął mi najwięcej czasu z uwagi, że trzeba go skończyć OSIEM razy. Cztery razy normalnie (normal, hard, very hard, master ninja) i później cztery, żeby wymasterować każdą misję na najwyższą ocenę. Dziwne, że trofea za poziomy trudności się nie stackują, w pierwszym Gaidenie wystarczyło wbić najwyższą ocenę w każdej misji na Master Ninja i jednocześnie wpadały trofiki za każdy niższy poziom, tutaj trzeba się troszkę naharować robiąc wszystko po kolei, aczkolwiek gra jest tak dobra, że nawet przy ostatnim, ósmym przechodzeniu tych samych etapów nie czułem większego znużenia. Zaskoczyło mnie jak łatwe jest NG2 na hardzie, a nawet na very hardzie (Mentor). Master Ninja podbiło stawkę, zdecydowanie oddzielając chłopczyków od mężczyzn i po raz pierwszy sprawiając, że faktycznie w tej grze utknąłem, przy niektórych szefkach nawet na dobrą godzinę albo i dwie. Aczkolwiek to dalej nie było coś za co wystawiłbym 9/10 za trudność. Tym samym po około 75 godzinach miałem zrobione już prawie wszystko i zostały mi tylko tag missions do zrobienia. Komplet 35 krótkich zadań polegających na pokonaniu różnych konfiguracji przeciwników przy pomocy kompana sterowanego przez AI. "To przecież nie może być aż tak trudne, prawda? Przecież zrobiłem już Master Ninja, maks jeden wieczór i mamy fajrant ". Reczywistość szybko mnie zweryfikowała i mało brakowało, a fajrant wyglądałby nieco inaczejTutaj właśnie kryje się sekret platyny NG2 i powód, dla którego jej trudność oscyluje przy 9/10. Na dobrą sprawę 25 z tych misji można zrobić z zamkniętymi oczami, ale finałowa dziesiątka to już czysty masochizm. Starcie z setką przeciwników napierających falami, gdzie każda kolejna fala jest coraz bardziej mordercza (oczywiście bez jakichkolwiek apteczek i innych ułatwień)? Jasne, czemu nie. Boss rush, w którym należy pokonać pod rząd pięciu najtrudiejszych bossów w grze? Oczywiście, miłej zabawy. A może nieco podkręcimy stawkę i wrzucimy JEDNOCZEŚNIE trzech bossów na malutką arenę, a jak już ich pokonasz, to dorzucimy jeszcze jednego? Ależ proszę bardzo Widać, że deweloperom wrotki ładnie się odpięły i pojechały w swoją stronę. W poprzednich edycjach Ninja Gaiden 2 można było robić te misje w coopie z drugim graczem, tym razem jesteśmy zdani na konsolowego pomocnika, który sporadycznie radzi sobie lepiej, ale niestety często ginie jak totalny matoł. A że jesteśmy od niego mocno zależni, to nie zawsze game over następuje z naszej winy. Nawet nie będę udawał, że chodzi tu tylko o skilla, niektóre z misji to czysta loteria i modlenie się do bogów RNG o to, żeby nasz kompan nie zdechnął po 20 sekundach walki. Mimo wszystko bawiłem się przy tej grze bardzo dobrze, znacznie lepiej niż przy wydanym miesiąc temu NG4, które w porównaniu do tej mordęgi to był spacer po parku (i przy okazji gierka ze dwie klasy niżej), jednak geniusz Itagakiego nie miał i raczej już nie będzie miał sobie równych. Platynowania NG2 tak czy inaczej nie polecam, chyba że znudził Wam się już domyślny kolor włosów i chcecie spróbować siwiziny.
Opublikowano wczoraj o 10:52 1 dzień W końcu jakaś platyna którą warto się pochwalić. Zawsze miła odmiana od gównoplatyn które wymagają tylko zmarnowania czasu wrzucanych tutaj masowo przez tatuśków podgraczy.
Opublikowano wczoraj o 11:27 1 dzień Czyżby kolega powyżej umniejszał błękitne osiągnięcia innych? Ciekaw jestem od jakiego progu zaczynają się gównoplatyny a od jakiego platyny prawilne?
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.