Skocz do zawartości

Sezon 5: The Storm Is Coming... - Feast For Crows/Dance With Dragons/Winds Of Winter


Rekomendowane odpowiedzi

dobry byl odcinek... ramsay zarzadzil

 

Ramsay taki demoniczny Hobbit xd Widać że nawet stary Bolton czasami go już nieść nie może. Dobre z nich skur.wysyny, szkoda że Grayjoy'ów nie ma w tym sezonie tylko sami krętacze albo szlachetne duszyczki. ;/

 

bez rewelacji, końcówka  moim zdaniem słaba

 

 

 

co mnie obchodzi ten Mormont i po co oni sie tam pchali? musieli przepłynąć tą krainę by trafic później do Deanerys?

 

 

 

brakowało mi kilku wątków,

 

 

a losy Sama i jego kobiety jakby ważniejsze b yły od Littlefingera i spraw z tą sektą w King's Landing.

 

 

 

 

 

 

Jorah pod koniec sezonu:

 

 

 

the-thing-fantastic-four-reborn-30-7-10-

 

 

 

A co do Sama to

 

 

jak na razie to tylko Stannis zainteresował się jak udało im się zabić Białego Wędrowca

 

 

Odnośnik do komentarza

To była zdecydowanie najgorsza scena w tym serialu, jak uwielbiałem Grę to teraz dalej płaczę widząc te trzy małolaty z dzidami rzucające się na jednorękiego 

 

Sceny walki w Xenie były lepsze

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Dla mnie ten sezon jest średnio-słaby. Powycinali sporo fajnych wątków z książki np. żelaznych ludzi, wątek Tyriona z dupy (w książce o wiele ciekawszy) a akcja w ogrodach pałacowych to śmiech na sali (dwóch gości wchodzi sobie jak na bazar:D).

 

Jedynie Bolton ratuje sezon. Dla mnie to tak wygląda, jakby odgórnie dostali, że ma być jeszcze maks. 2 sezony i mają kończyć i tną wątki na potęgę. 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Witam, własnie się zarejestrowałam żeby napisać słów parę o wątku Sansy w nowym sezonie. Na starcie napiszę, że nie jestem osoba która przeczytała książki. Nie mniej jednak, oglądając nowe odcinki, odniosłam silne wrażenie, że wątek Sansy i jej podróż do Winterfell kompletnie nie ma sensu. Przeczytałam więc parę tematów na forum i okazuje się, że scenariusz został mocno przemodelowany względem książkowego pierwowzoru. Jeden z użytkowników podsumował kilka faktów, które w sumie są równie logiczne dla osób które książek nie czytały. Cytuje:

 

"Dla ludzi którzy nie są zaznajomieni z książką szybko wytłumaczę w trzech punktach dlaczego (wątek Sansy to totalna bzdura).

 

1. Sansa i Balish mają w rękach Dolinę, krainę zupełnie nie tkniętą przez wojnę, z bardzo dobrym zapleczem militarnym i ekonomicznym. Niemal cała północ, jak i krainy położone na południe zostały zniszczone przez wojnę, do tego nadchodzi zima, a zapasów brak. Dolina za to ma się świetnie, dlatego ten kto ma w rękach Dolinę, ma bardzo silne karty do gry o tron.

 

2. Według powszechnych informacji, Sansa jest jedyną żyjącą dziedziczką Północy, jako że Rob został zdradzony i zamordowany, zaś Bran i Rickon oficjalnie zostali straceni w Winterfell, a Arya (która i tak dziedziczy po Sansie) została uznana za zaginioną/martwą.

 

3. Teraz biorąc pod uwagę pkt 1 i 2, oddanie Sansy w ręce Boltonów kompletnie nie ma sensu. Po co Balish miałby pomagać komuś, kto jest na straconej pozycji? Tywin nie żyje, Bolton stracił najsilniejszego sprzymierzeńca. Kto go wesprze? Frey? Cóż, wszyscy wiemy jakim sojusznikiem jest ród Freyów. Utrzymanie północy przez Boltonów stało się więc wielce mało prawdopodobną opcją, biorąc pod uwagę, że pod Murem Stanis przegrupowuje swoje siły i już niebawem ruszy na Winterfell. Littelfinger zna się na rzeczy i nie mógłby być, aż tak głupi. Podsumujmy: Balish mając w rękach Sansę, "jedyna żywą" dla świata dziedziczkę Północy, która z łatwością po przez mariaż mogłaby wejść w silny sojusz z Doliną, mógłby przejąć całą Północ, która oczywiście powstałaby dla ukochanej Starkówny. Wszyscy wiemy, że Północ Pamięta."

 

Od siebie dodam również kilka zdań. Po pierwsze, po jaką cholerę Littlefinger zadawał sobie tyle trudu z wyciągnięciem Sansy z Królewskiej Przystani, skoro teraz oddaję ją w ręce Boltonów? W ręce człowieka który jest bezpośrednio odpowiedzialny za śmierć jej brata i który własnoręcznie poderżnął gardło jej matce. Mam uwierzyć że Bealish zapomniał o tym co spotkało jego ukochaną Cat? Mariaż z bękartem którego ulubionym zajęciem jest ganianie z psami bezbronnych dziewczyn po lesie i obdzieranie ludzi ze skóry żywcem to ma być jakiś nowy mastermind plan Littlefinger'a? Nie, to jest jakaś kompletna bzdura. Po co była ta cała szopka w Dolinie? Chyba nikt nie wierzy w to, że przez te parę tygodni w Dolinie, LF dokonał jakiejś niesamowitej przemiany Sansy, i zrobił z niej gracza który teraz w pojedynkę będzie wodził Boltonów za nosy. Co za brednie... Najlepsze jest w tym to, że Bealish świetnie zdaję sobie sprawę z nikłych szans Boltonów na utrzymanie Północy, więc skąd taki ruch? Skoro wierzy iż Stannis odbije Winterfell, czyż nie lepszym pomysłem byłoby bezpośrednie dogadanie się z nim? W końcu Stanis desperacko potrzebuje kogoś dla kogo Północ powstanie, kogoś kto ma w swoich żyłach krew Starków. Wiem, że było już parę tematów o Sansie, ale chciałam przedstawić swój punkt widzenia, jako kogoś kto książki nie czytał i trochę szerzej podejść do tematu niż zwyczajne "o boże boże, w książce było inaczej". Zapraszam do dyskusji.

 

 

 

ciekawy post z filmwebu

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...