Skocz do zawartości

Mission Impossible: Cinematic Universe


Gość Frostbite

Rekomendowane odpowiedzi

14 godzin temu, Rudiok napisał:

Dwie ostatnie części MI były zdecydowanie lepsze, ze szczególnym uwzględnieniem Rogue Nation. Ale ciężko w pełni ocenić coś co jest półproduktem. Uśredniając to 6.5/10.

 

 

a mi się niesamowicie podobał. W sensie, zrobili dokładnie to co zrobili w Rogue Nasion/Fallout tylko tym razem dosłownie napisali ze "hej, dzielimy na dwie części".

Sceny akcji są równie dobre co w poprzednich częściach. A może nawet kapkę lepsze? (pościg w Rzymie > motory w Paryżu) no i jest humorek. I to taki nawet zgrabny, czego sie nie spodziewałem. To jest ten sam dobry M:I który znamy i kochamy tylko tym razem troszkę poeksperymentowano właśnie z humorkiem i "teamem" (bo pojawia się świetna Grace oraz maniakalna Pom). Czy jest trochę naiwności? Ech, no pewnie. Ale still, leci ode mnie mocne 8+. Idźcie na ten film bo po tych ostatnich CGI chłamach to warto quality content zjeść. 

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, Faka napisał:

Ciekawe ile lat jeszcze pociągnie Tom Cruise z tymi filmami. No chyba, że znajdzie sobie następcę na jego miejsce. Ta seria filmów to taki drugi James Bond, gdzie w kinach nie może zabraknąć. 

 

Tom w wywiadach mówi, że kolejna część będzie ostatnią. 

 

I to jest nadal świetny film sensacyjny, który ogląda się z wypiekami na twarzy i to rozrywka przed duże R, ale jednak oczko niżej od poprzednich części, głównie przez słaby scenariusz. 

Odnośnik do komentarza

Właśnie wróciłem i jestem wciąż podjarany. Niesamowite to było. Fabuła prosta, czyli taka jak trzeba, a cała zabawa w świetnych postaciach (ta nowa dziewuszka <3) i akcji, której realizacja kopie zady. Szczególne wrażenie zrobił na mnie pościg samochodowy, w którym wpleciono sporo komedii. Gracze znajdą też ukłon w stronę pewnej znanej gry przygodowej. A jeśli ktoś się boi chamskiego cliffhangera na koniec (w końcu to Part One), to niech się przestanie go obawiać - oczywiście, że film tak naprawdę nie ma zakończenia, ale moim zdaniem zamyka się naprawdę w elegancki sposób. 

Moja ocena? Dawać-mi-tu-Part-Two/10.

Edytowane przez Wojtq
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Oj tak 12/10 dla fanów MI, właśnie wróciłem z seansu. Jako letni akcyjniak spokojnie 9/10, pare drobiazgów gdzies po drodze przeszkadzalo, ale tak to 2.5h zlecialo nie wiadomo kiedy. 

Piękne czasy tez, ze otwierajace sceny i glowna role w nich gra 

Spoiler

Polak. Oczywiście polak mówiąc po angielsku z ruskim akcentem, ale to nic xD

 

Fabula ja początku wydala mi sie taka trochę na siłę dopasowana do czasów, w jakich żyjemy, 

 

Spoiler

Ale wątek AI broni sie mocno moim zdaniem, tak moze wygladac albo juz wygląda świat w duzej mierze tam, gdzie zwykli ludzie wstępu nie maja. 

 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
11 minutes ago, Kalel said:

No mi mega siadły momenty gdzie 

 

  Hide contents

AI wyłączała im technologie i trzeba było w starym stylu kombinować. Na przydał scena ze skokiem z motoru czy na początku na lotnisku. 

 

 

Albo poscig 

Spoiler

Z buta w Wenecji, jak AI mowilo jako Benji, creepy as fuck w sumie, ciekawe co wymysla z AI w part 2:obama: Ogólnie fabula mocno mi się skojarzyła z odcinkiem Z Archiwum X "Ghost in the machine", gdzie podobne rzeczy przewidzieli 30 lat temu. 

 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
3 minuty temu, Bartg napisał:

 

Albo poscig 

  Pokaż ukrytą zawartość

Z buta w Wenecji, jak AI mowilo jako Benji, creepy as fuck w sumie, ciekawe co wymysla z AI w part 2:obama: Ogólnie fabula mocno mi się skojarzyła z odcinkiem Z Archiwum X "Ghost in the machine", gdzie podobne rzeczy przewidzieli 30 lat temu. 

 


;)
 

 

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Mimo, że prywatnie Tom Cruise jest trochę zjebem, to jako aktor żadnych zastrzeżeń do niego nie mam, bo zajebiście gra i bardzo dobre filmy robi. Szkoda, że 7 część MI będzie już jego ostatnim filmem. A uniwersum MI ma duży potencjał dla innych agentów, przecież nie musi być ciągle Ethan Hunt, wiadomo, nie będzie już to samo. 

Odnośnik do komentarza
  • 2 miesiące temu...
  • 2 miesiące temu...

Przed chwilą obejrzałem to wkleję moją opinię, tak różną od tu panujących:

 

15 minut temu, Wredny napisał:

MissionImpossibleDeadReckoning.jpeg.1a3f714399fff5aa86c9807573d6b4bf.jpeg

Jestem mocno zawiedziony, także tymi opiniami z ostatniej strony tematu o Mission: Impossible w dziale filmowym, bo zastanawiam się, czy oglądaliśmy ten sam film.
Ta część to jakieś CGI popłuczyny z mocną domieszką nijakości i "szybkowścieklizmu", a nie godna kontynuacja dwóch poprzednich, szczytowych osiągnięć serii (jeszcze M:I3 uważam za świetne, reszta średnio).
Już po pierwszym trailerze, w którym wyczułem jakąś taką "netflixową" sterylność i sztuczność, miałem pewne wątpliwości, a jak wjechał dopisek "Part One" to owe mocno się nasiliły.
Do samego jednak końca wierzyłem, że Tom Cruise mnie nie zawiedzie, bo on wie, czego widzowie oczekują i jednoosobowo ratuje wysokobudżetowe kino akcji przed popadnięciem w miałkość i nijakość.
No niestety Tom mnie zawiódł...
Po świetnych Rogue Nation i Fallout, które były tak cudownie intensywne poprzez swoją prawdziwość (w sensie scen) tutaj dostajemy wiele akcji mocno wspomaganych CGI i różnego rodzaju filtrami upiększającymi, które zupełnie nie robią na mnie wrażenia.
Tak, nawet ten signature stunt ze skokiem na pociąg - no skoczył sobie, pewnie z adrenalinopędnego punktu widzenia było to imponujące, ale fabularnie nie miało to żadnego sensu, ani uzasadnienia (bo umówmy się - ta śmieszna wymówka, że nie zdążył na pociąg to niezłe :dafuq:zamiast gonić go po ziemi to musiał szukać najwyższego szczytu a Austrii, tia...).
Zdecydowany przerost formy nad treścią dotknął tu praktycznie każdego aspektu - od wrogów i głównego zagrożenia, poprzez ilość postaci, a na przedawkowaniu nudnego pierdolenia skończywszy.

Poprzednie części miały sensowny plot, jasno określony, przyziemny cel, ozdobiony szpetną buźką Seana Harrisa i dookoła tego zbudowano fajną intrygę, którą w napięciu obserwowaliśmy i kibicowaliśmy naszej już zgranej ekipie.
Tutaj natomiast mamy jakiś Skynet, który jakimś cudem bruździ z dna oceanu (swoją drogą niezła beka, że "nie wiemy, gdzie to jest", ale chwilę wcześniej mowa o zamarzniętych, utopionych marynarzach - nikt nie wpadł na to, by szukać ciut niżej, w kierunku dna?), a jego przydupasem i uosobieniem jest jakiś szpakowaty goguś z dowolnej reklamy Paco Rabane, który ma zero charyzmy, charakteru i zerową dawkę złowieszczości.
Na jego usługach jest jakaś chińska Harley Quinn, która ciągle milczy i przez to pewnie ma być tajemnicza, a wypada jak jakaś karykatura ze starych Bondów.

Do tego agent Stasiak i jego piętaszek, ścigający Hunta, powrót Kittridge'a, żeby było mrugnięcie oczkiem do wieloletnich fanów serii, biała wdowa z braciszkiem, koleś który grał w parodii Top Gun (Hot Shots) i jakaś no-name laska, która ma fajny tyłek i nosi fajne kamizelki, ale ani ona nie błyszczy jakimś aktorstwem, ani kaskaderką, ma zero fajnych akcji i jeszcze mniej wyrazu, ale jest super złodziejką, bo tak mi napisało na ekranie, kiedy Ethan profilował ją przez swoje super okulary.

Nasza ekipa też jakoś nie błyszczała chemią, motywacje Ethana i to przedstawianie go jako troskliwego misia, co dla ziomków zrobi wszystko były zwyczajnie słabe, a w tym wszystkim żal tylko zmarnowanego potencjału pięknej pani Ferguson - 

  Pokaż ukrytą zawartość

sposób, w jaki ją odprawiono był żenujący i zupełnie pozbawiony jakiegokolwiek ładunku emocjonalnego, a wszystko przez to, że wcześniej byłem świadkiem tylu nudnych rozmów o niczym, że nawet śmierć postaci, której w poprzednich częściach byłoby mi autentycznie żal (bo piękna dziewczyna, odwalająca efektowne akcje) tutaj spłynęła po mnie jak woda po kaczce.


I ta teatralna otoczka tego pojedynku z gogusiem - choreografia jak ze spektaklu, zamiast autentycznej walki, mosty, mgiełka, pustki na ulicach - w Wenecji jest jakaś godzina policyjna, że nocą nie ma nikogo w tak malowniczych miejscach?

Kurde, nawet fajnych akcji było tu jak na lekarstwo.
To rozbijanie skuterów za pomocą BMW, a później ten żółty Fiacik - słabiutkie, skok ze skały też mnie nie ruszył (i jeszcze to idealne wpadnięcie przez okno), walka na dachu pędzącego pociągu to coś, co w filmach było robione setki razy, a wybuch mostu i spadające wagoniki to dość rzucające się w oczy CGI.
Jedynie ten "Uncharted 2" chwilę później był spoko, ale tak poza tym to ja pamiętam ten film (przed chwilą skończyłem seans) głównie z nudnego gadania o przejęciu władzy nad światem (buhahaha) i skoków kamery na mordy kolejnych postaci, które chuja mnie obchodzą :dunno:
W słabą to stronę poszło i już wiem, że nic lepszego od Rogue Nation oraz Fallout nie zobaczę, przez co trochę smutłem, ale wszystko kiedyś musi się skończyć i Tom Cruise wiecznie nie może być respiratorem filmowej branży.
Ode mnie 6/10 -film bez ciekawej historii i akcji, które by się oglądało z wypiekami na twarzy, ale za to z masą nieinteresujących postaci, które mamy w dupie - coś jak ostatnie 4 części Szybkich i Wściekłych, choć jeszcze nie ten poziom debilizmu całe szczęście.
 

 

Odnośnik do komentarza
  • 2 miesiące temu...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...