Opublikowano 28 kwietnia28 kwi 50 minutes ago, BRY@N said:Jakie wkurwiające jest to, że dba człowiek żeby dzieciak nie był chory a pójdzie do żłobka/przedszkola gdzie jakiś debil przyprowadza dziecko w choroba zakaźną (bostonka) i masz weekend majowy w domu. Dodatkowo nie wiem po co te wszystkie regulaminy i zapisy "nie można przyprowadzać chorych dzieci" jak i tak nikt tego nie egzekwuje.Trzeba jak ja, już 2 miesiąc siedzą w domu z dzieckiem i "pracuję". Mieliśmy dać od czerwca do żłobka ale nie damy bo w sumie nie ma źle i sobie radzę przy moim trybie pracy.
Opublikowano 28 kwietnia28 kwi Jak ktoś ma taką możliwość i dziecko pozwala na pracę to spoko ale nie zawsze się tak da
Opublikowano 28 kwietnia28 kwi 23 minutes ago, BRY@N said:Jak ktoś ma taką możliwość i dziecko pozwala na pracę to spoko ale nie zawsze się tak daZ tymi żłobkami to trzeba coś zrobić bo płaci człowiek 2k na miesiąc albo i więcej, a później dziecko i tak musi w domu siedzieć. Jakiś zwrot kasy powinien być.
Opublikowano 28 kwietnia28 kwi Niestety tak to wygląda a nie liczą tylko za wyżywienie. Niestety to babciowe/żłobkowe nie pomogło bo raz, że opłaty poszły do góry a dwa, że teraz i patole co siedzi w domu stać na żłobek a ich raczej nie obchodzi czy dziecko zdrowe czy chore.
Opublikowano 28 kwietnia28 kwi Siedzenie i praca z domu z dzieckiem, no jest w tym jakiś heroizm. Ja od świąt siedzę z żoną naprzemiennie w domu z małą, w dodatku od soboty sam po otrzymaniu kilku kichnięć prosto w twarz coś złapałem. Na szczęście mała już przy końcówce, bo gdybym miał wysiedzieć w domu całą majówkę to bym w łeb dostał. Ale z tym puszczaniem chorych glutów do przedszkola to fakt, u nas też bostonka się przewinęła, nas ominęło, ale jak szły kolejne informacje na grupie o tym syfie to z czasem się można przyzwyczaić, no bo jaki masz na to wpływ? Nawet jak w grupie rodzice trzymają rygor to i tak złapie na podwórku od innego gluta.
Opublikowano 28 kwietnia28 kwi Dzwonią że żłobka, mała wstała po spaniu i ma rumieniec. Jedziemy na SOR w te kolejki i natłok dzieciaków- no jest gites. No ma rumieniec zakaźny, ale to już koniec, jak miała zarazić, to już dawno zaraziła. Może śmiało iść. Ale nie wysyłamy żeby nie było. Mija tydzień, dzwonią, kaszel ma. Lekarz na drugi dzień, czysta, nic jej nie jest, kaszel może być miesiąc nawet. Może iść. Wyskoczyły jakieś krostki.....A idź pan w c**j. Dobrze, że babcia na chodzie, dwa piętra nad nami i ma kto zostać. Do tego te dzieciaki ukraińskie- tam nie wiedzą co to szczepienia. Jak cirex na wyspach, bo zawsze powtarzał, że nie szczepił dzieciaków. A choroby do nas wróciły po latach. Te place to jedno wielki siedlisko. Nie wspomnę że coraz więcej zakażeń HIV/AIDS. Dziwnym trafem mamy wzrost po napływie sąsiadów ze wschodu. Prezerwatywa za droga czy co, no nie wiem.
Opublikowano 30 kwietnia30 kwi Ja antyszczepów po prostu nie rozumiem, a co do Ukrainców to powinno być tak że szczepisz siebie i dziecko najdalej 3 dni od wejścia do granic Polski i do tego momentu izolacja.U nas w przedszkolu nie jest jeszcze tak źle, rodzice normalni i nie przyprowadzają chorych dzieci, ale wiadomo, wystarczy jeden debil i zarazi całą grupęMłody od infekcji w Żłobku nabawił się przerostu migdała i musiał miec wycinany, teraz jest lepiej bo już jest starszy i byle co go nie poskłada ale i tak, od wczesnej jesieni do późniejszej wiosny jest masakra z tymi chorobami. W styczniu grypa A w marcu grypa B
Opublikowano 30 kwietnia30 kwi Do przedszkola to jest taki kalejdoskop. Wiem jak u innych. Chory, wróci i powtórka. Żłobek, przedszkole to ten najgorszy etap. Jeszcze szybkość rozwoju. Rano wstaję, zero objawów i za 4h telefon, że dziecko bletka. Ale ofcoz klasyk. wracacie do domu i jakby wyzdrowiało
Opublikowano 30 kwietnia30 kwi Co do chorób to my tej zimy cieszyliśmy się, że jesteśmy długo zdrowi. Od września zdrowi, aż przyszedł grudzień i nas załatwił na 2 miesiące. Jeszcze kurłą na święta do moich rodziców i tam córa (1r.), zaczynała mieć gorączkę i się okazało że na drugi dzień mamuśka była chora i starzy mieli do nas pretensje że przyszliśmy z chorym dzieckiem. A przecie na chłopski rozum tak szybko się nie zaraża - no i sami zapraszali w sumie. Dlatego nie chce mi się łazić do nich na święta, bo zawsze robią z igły widły, a ja już dzieciakami mam sporo na głowie, a jeszcze oni generują dodatkowe problemy.
Opublikowano 4 maja4 maj A to nie jest tak, że lepiej żeby gówniak za młodu się wychorował i wzmocnił na przyszłość a nie chować tak pod kloszem?
Opublikowano 10 maja10 maj W dniu 4.05.2025 o 14:08, mitra napisał(a):A to nie jest tak, że lepiej żeby gówniak za młodu się wychorował i wzmocnił na przyszłość a nie chować tak pod kloszem?Wiadomo, że chowanie pod kloszem nie jest ok, ale druga skrajność też nie jest dobrym pomysłem. Takie przewlekłe choróbska, jedno za drugim nie sa dobre dla małego organizmu, spada odporność i dopiero jakieś gówno może się przyczepić.
Opublikowano 12 maja12 maj To nie jest dobre bo młody od chorowania w Żłobku nabawił się przerostu migdałów i trzeba było wycinać
Opublikowano 14 maja14 maj W dniu 4.05.2025 o 14:08, mitra napisał(a):A to nie jest tak, że lepiej żeby gówniak za młodu się wychorował i wzmocnił na przyszłość a nie chować tak pod kloszem?To co pisałem to bardziej chodziło mi o to, że jak u nas w domu jest jakieś przeziębienie to moi starzy nagle się zachowują jakbyśmy mieli aids albo hiv. Tak jak koleżanie z byłej pracy ojciec (czyli dziadek) zawozi małą do lekarza, to moi starzy izolują się na ten czas. I tutaj dwa miesiące byliśmy chorzy, no bo ja, no bo żona, no bo jedno, no bo drugie - a starzy na ten moment 0 kontaktu. 0 pomocy. A tu na przedszkolu mamuśki gadają że wtedy teściowa siedzi z dzieciakiem w domu.
Opublikowano 14 maja14 maj Nie pamietam sytuacji ze bylem chory w przedszkolu czy podstawowce i potem moi starzy tez byli chorzy. Albo ze pol przedszkola wymiotlo. Zlapalem swinke i ospe za gnoja, ale tak poza tym to nie wiem czy spedzalem poza placowkami wiecej czasu niz tydzien, dwa w roku. A teraz czytam tu ze co chwile jakies gowno na chacie. W robocie baby czesciej l4 na dzieci biora niz urlopy, a potem same choruja albo w tandemie z mezami. Co do ch.uja?
Opublikowano 14 maja14 maj W szkole nie chyba aż takiej tragedii a kiedyś w przedszkolu jak ktoś był chory to siedział w domu i nie roznosił. Teraz rodzice zarobieni, dziadkowie albo pracują albo mają wywalone jajca/cyce a dzieciaki idą na nurofenie do przedszkola.
Opublikowano 14 maja14 maj Dziadkow mialem 200 i 400km od wro, oboje rodzicow pracujacych, no serio nie pamietam takiego chorowania co dwa miesiace.
Opublikowano 14 maja14 maj 5 minut temu, Mejm napisał(a):Dziadkow mialem 200 i 400km od wro, oboje rodzicow pracujacych, no serio nie pamietam takiego chorowania co dwa miesiace.jak nie pamiętasz to znaczy, że wszystko jest okej. Można się rozejść.
Opublikowano 14 maja14 maj 2 godziny temu, grzybiarz napisał(a):To co pisałem to bardziej chodziło mi o to, że jak u nas w domu jest jakieś przeziębienie to moi starzy nagle się zachowują jakbyśmy mieli aids albo hiv.Tak jak koleżanie z byłej pracy ojciec (czyli dziadek) zawozi małą do lekarza, to moi starzy izolują się na ten czas. I tutaj dwa miesiące byliśmy chorzy, no bo ja, no bo żona, no bo jedno, no bo drugie - a starzy na ten moment 0 kontaktu. 0 pomocy.A tu na przedszkolu mamuśki gadają że wtedy teściowa siedzi z dzieciakiem w domu.Czaję, trochę pojebane.
Opublikowano 23 maja23 maj Panowie, jakieś projektory dla dzieciaków używacie? Nie mówię o takich konkretnych z 4k hdmi, ale taki gdzie się wkłada slajd o on świeci? Coś na amazonie widziałem, co wygląda jak astrobot, ale pisza komentarze, że to laser szkodliwy i jeszcze zielony… no nie wiem nie wiem.
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.