Skocz do zawartości

Ghost Recon Breakpoint


Bigby

Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, Wredny napisał:

@LukeSpidey - a co tam takiego jest? We dwóch dalibyśmy radę? :ogor:

3 puchary związane z coopem plus dwa multi z czego jeden wymaga 4 graczy w jednym składzie. Może i dałoby radę, ale trzeba zaparcia szczególnie, że gra jest ogromna i płynnie łączy elementy online z singlem. 

 

Oczywście jak znajdą się chętni to ja się piszę. :lapka:

Odnośnik do komentarza
  • 4 tygodnie później...

Na liczniku wybiło 106 godzin. Skończyłem fabułę i zostały mi 2 zadania poboczne. Grało mi się bardzo fajnie, ale ja jestem fanem ubigierek, więc odhaczanie kropek i znaków zapytania na ogromnej mapie sprawia mi przyjemność. Zacznijmy jednak od początku. 

 

Przede wszystkim grałem w trybie Immersive, co krótko oznacza, że gra przestała być looter-shooterem i zniknęły poziomy przeciwników, rejonów oraz wyposażenia. Zdecydowałem się na ten krok, ponieważ nie jestem fanem grabienia nowego sprzętu za każdym razem, gdy jego statystki są odrobinę lepsze. Dzięki temu sam decydowałem jakie wyposażenie chcę mieć i z jakiej broni korzystać. 

 

To co mnie kupiło to miejsce akcji oraz animacje bohatera. Ogromne znaczenie ma dla mnie to, czy postać swoją animacją reaguje na teren, po którym się przemieszcza. I tutaj tak jest. Nomad (imię naszej postaci) inaczej biegnie pod górkę, pod strome podejście, po schodach, z górki, a zdarza się nawet, że potrafi się ześlizgnąć i zjechać na sam dół zbocza, gdzie mamy możliwość kontrolowania ślizgu. Do tego dochodzi również to, że nasza postać potrafi poruszać się również cichaczem w tak zwanym przykucaniu, gdzie też ma szereg animacji w zależności od terenu. Wszystkie te elementy sprawiają, że miałem niesamowitą imersję a pokonywania wymagające terenu czasami zmuszało do kombinowania. 

 

Trzon gry jest bardzo prosty. Oddział Duchów zostaje wysłany na wyspę, której właścicielem jest potężna międzynarodowa korporacja Skell Tech zajmująca się m. in. budową dronów bojowych. Niestety helikoptery zostają strącone przez chmarę dronów i musimy uciekać przed wrogimi żołnierzami, którzy chcą nas zabić. W przeciwieństwie do Wildlands tutaj nie mamy kompanów, acz dodano ich w jednej z późniejszych łatek, jednak ja ze względu na rozwiązania fabularne nie korzystałem z ich pomocy. Powoli zaczynamy odkrywać spisek za tym, co dzieje się na wyspie i próbujemy powstrzymać zagrożenie, które może rozlać się na cały świat. 

 

Misje są skonstruowane dość prosto i składają się z reguły z kilku etapów, które zmuszają nas do przemieszczania się w różne rejony (jest ich 20) ogromnej wyspy Auroa. Po sznurku do kłębka dochodzimy do finału. Misje poboczne skonstruowane są w ten sam sposób, co misje główne jednak odróżnia jest brak przerywników filmowych. I tak np. musimy odnaleźć jakiegoś tam naukowca, który jest nam potrzeby do innego zadania, więc idziemy do miejsca jego pracy, gdzie znajdujemy informacje, że albo został przeniesiony albo się ukrywa, więc zaczynamy śledztwo. Odwiedzamy jego dom, przesłuchujemy cywilów lub żołnierzy wroga, aż docieramy do celu. 

 

Wszystkie misje starałem się wykonywać po cichu i choć czasami z mojej winy dochodziło do otwartej wymiany ognia to jednak w większości przypadków wróg szybko tracił mój ślad. Niestety w związku z tym, że wszystko robiłem po cichu niektóre zadania główne były dla mnie męczarnią, bo wrzucały mnie w otwarty konflikt. Myślę, że to wina ludzi od projektowania zadań, bo skoro 90% czasu eliminuję wrogów bez wykrycia to doskonalę pewien styl gry, a potem tytuł wrzuca mnie w zupełnie inne realia i mówi "Masz i sobie radź!". Trochę to słabe. 

 

Breakpoint ma ten sam problem, co większość gier Ubi, tj. głównego antagonistę. Jon Bernthal był twarzą produkcji a jest go w grze tyle co pies napłakał. Pojawia się w prologu, jest oczywiście na końcu w finałowej misji oraz w kilku retrospekcjach w czasie samej gry, ale myślę, że jest tam może 10 minut czasu antenowego w sumie. Mamy jeszcze dwóch innych antagonistów, ale oni w grze ukryci są za opłatą w DLC. Może się skusze, ale Ubi tylko raz przeceniło season pass do tej gry i było to dawno temu, a płacić 170 zł za kilkanaście misji mi się nie uśmiecha szczególnie, że w grze codziennie pojawiają się nowe misje/wyzwania dzienne, więc jest cały czas coś do zrobienia. 

 

Jeśli chodzi o zbieractwo to mamy mapy skarbów, bronie, dodatki do broni, profile istotnych postaci, które pojawiają się w grze oraz całą masę korespondencji, która pozwala nam lepiej zrozumieć świat gry i jej historię. 

 

Ogromnym plusem gry jest jej świat. Auroa to niesamowita wyspa z różnymi podklimatami. Mamy tropikalne plaże, tereny bagniste, równiny pokryte trawą, obszary zalesione, wysokie góry pokryte śniegiem. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Oprócz tego mamy niesamowite, nowoczesne kompleksy przemysłowe, laboratoria, tereny mieszkalne, rolne, rozrywkowe oraz militarne. Architektura budowli Skell Tech bardzo przypadła mi do gustu. Białe, nowoczestne, nietypowe w wyglądzie budowle. Bungalowy na plażach czy urwiskach, projekt wnętrz. Coś niesamowitego. Pierwszy raz tak miałem, kiedy je zwiedzałem, że naprawdę chciałbym w takich mieszkać. Oprócz tego mamy stare budowle militarne w z czasów Zimnej Wojny, które często kryją niejeden sekret. 

 

Bolączką gry są również doczytujące się tekstury, które czasami trochę kuły w oko, jednak nie przytrafiało się to często. 

 

Gra, w którą grałem to kompletnie inna produkcja niż na premierę. Ubisoft słuchał graczy i wprowadził szereg zmian, które sprawiły, że tytuł ten odbiera się zupełnie inaczej. Zresztą sami możecie sobie poczytać na ten temat w sieci. Jest od groma pozytywnych głosów, co po raz kolejny pokazuje, że z grami Ubi trzeba czekać na zakup kilka miesięcy po premierze, bo są wówczas dużo bardziej dopracowanym produktem. 

 

Przede mną jeszcze do zwiedzenia wyspa Golem, która wcześniej była dostępna tylko dla trybu multi, jednak ostatnie łatki sprawiły, że można ją odwiedzić solo i jest tam nawet kilka misji dla samotnych graczy. Muszę też uruchomić Terminatorów. W Wildlands mieliśmy Predatora a tutaj mamy mordercze maszyny z przyszłości, więc czeka mnie zapewne jeszcze kilkanaście godzin dobrej zabawy. 

 

Podsumowując jest to gra dla fanów Ubisoftu. Jak ktoś nie dzierży ich gierek to ta mu również nie podejdzie. Jak ktoś je lubi, jak niżej podpisany to będzie bawił się tutaj świetnie.  

 

 

  • Plusik 3
  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Gra jest gówniana w porównaniu z Wildlands. Połatanie nic nie dało i jest to wtopa finansowa więc np w stanach gierka w koszach po 3$. 

Bardzo dobrze może się zczają, że fani GR chcą taktyczny shooter a nie looter shooter z dialogami jak w asasynie, że postacie stoją na przeciwko siebie i mówią.

Niby dodali ten immersive mode ale rdzeń pozostał pod lootera. No i te menu kurwa ktoś potrafi w nim nawigować?

Zagrałem w 6 godzinnego triala w czasie rozbijania karteli w wildlands i był to niezły cios w pysk dla mnie.

Jebać UBI i chwała graczom za to, że nie kupili tego szmelcu.

Edytowane przez devilbot
Odnośnik do komentarza
8 godzin temu, devilbot napisał:

Gra jest gówniana w porównaniu z Wildlands.

Nie mogę się z tym zgodzić. 

 

Po łatkach ta gra to coś zupełnie innego. Mamy do wyboru tryby Classic (czyli looter-shooter) albo (Immersive), gdzie całe to levelowanie znika i gra staje się naprawdę taktyczna. Do tego jest od groma opcji do ustawienia świata gry od częstotliwości patrolowania dronów po zmianę opcji ciemności nocy, gdzie bez noktowizora nie pograsz. Gdyby gra na premierę oferowała to co teraz to jej odbiór byłby inny. 

 

Jeśli mam porównać do Wildlands to strzelanie jest według mnie lepsze w Breakpoint. Do tego mamy całą masę animacji ruchu postaci. Opcje, których nie było w poprzedniczce jak np. kamuflaż w ziemi, śniegu, błocie itd., który pozwala na super akcje. Historia też jest słabsza niż w Wildlands. 

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Wredny napisał:

@LukeSpidey - platynkę wbiłeś? Bo próbuję od pół godziny odpalić ten yebany Ghost War i nic z tego.
Tryb online jest już najwyraźniej martwy i chyba trzeba się pogodzić z brakiem możliwości wbicia tego jednego dzbanka (za zabicie każdą z klas).

Hmmm... W sumie to nawet nie ruszyłem trybu wieloosobowego, ale na YT widziałem, że sporo ludzi wciąż w to gra, więc założyłem, że jest w miarę ok. Może faktycznie multi już martwe. :reggie: W końcu przed porządnymi łatkami na grę spadły gromy krytyki. 

Odnośnik do komentarza

Po dłuższym oczekiwaniu jednak znalazło jakiś meczyk, oczywiście sami wymiatacze.
Nawet jeden konkret był w mojej ekipie, ale reszta (w tym ja oczywiście:laugh:) same nooby, więc był spektakularny wpierdol i późniejsze wyzwiska na czacie pisanym od tego jednego prosa :kaz:
Wróciłem więc do singielka, który może i jest grą o czyszczeniu mapy, ale kuźwa, jaka tu jest immersja! Tak jak piszesz - te animacje naszego Nomada, świat, który zwiedzamy, ściółka leśna i ogólnie roślinność - jak ktos kiedyś miał po jakimś "Lone Survivor" zajawkę na bieganie amerykańskim super-komandosem to nie ma lepszej gierki, żeby te fantazje spełniła.

Odnośnik do komentarza

No i fajne są te codzienne misje, które resetują się po 24 godzinach i wskakują nowe. Zapewne co jakiś czas się powtarzają, ale jak ktoś ma niedosyt po fabule to jest to rozwiązanie w sam raz i dodatkowo można złapać za to dwa dzbanki. :kaz:

 

Teraz mam przerwę od Auroy, ale za jakiś czas na pewno wrócę wbić pozostałe pucharki dla jednego gracza.

Odnośnik do komentarza

Mi się to akurat tutaj bardzo podoba. Do tego dochodzi ta przecudna animacja postaci :banderas:

 

Wiadomo, że czasami zatnie się na jakieś skale i dochodzi do kuriozalnych momentów, ale na szczęście to rzadkość. 

 

Oczywiście w grze jest cała masa rzeczy, które wymagają poprawki jak chociażby pojazdy, których ciężaru niemal nie czuć. Model jazdy to też kpina i wydaje mi się, że w Wildlands to było lepiej zrobione. Dochodzi również dość irytujący element, że jak jedziemy pojazdem i zapierniczamy, że silnik aż czerwony a wrogowie i tak nas rozpoznają, kiedy ich wymijamy z dużą prędkością. 

Odnośnik do komentarza

Model jazdy to akurat pięta achillesowa UBIsoftu - w każdym ich sandboxie jest to skopane - nawet konie w Assassin's Creed są z papieru i nie mają ciężaru (choć muszę przyznać, że dorożki z Syndicate są tu chlubnym wyjątkiem i mają naprawdę spoko model).
Rozpoznawanie przez przeciwników to taki skrypt i gierkowa umowność - wiadomo, że im bliżej nich się znajdziemy, tym szybciej nas odkryją.

A tak w ogóle to nie wiem, czy ktoś zauważył, ale ciężko w tej grze strzelić ładnego screenshota, mimo że w ruchu niejednokrotnie prezentuje się zajebiście.
Przeważnie na screenach wychodzi gówno rozmazane, albo np straszna ciemnica (mimo, że podczas grania mam zajebisty efekt promieni słonecznych, prześwitujących przez liście i chciałbym to uwiecznić).
Zauważyłem, że praktycznie w momencie, gdy wciska się SHARE, gierka łapie jakiś sekundowy stutter i chyba właśnie taki niefortunny moment jesteśmy zmuszeni uchwycić.

Odnośnik do komentarza

Jak oni to spieprzyli xD Wildlands bardzo spoko a Breakpoint fabularnie mnie nie interesuje i duzo osob gra w to drugie i baza graczy jest podzielona. Mam nadzieje ze po smierci Toma Clancy'ego glowne serie jakos wroca na dobra droge. Klimacik w Wildlands to :obama:

 

 

429D3951-DD11-4CD4-B8E2-0406F2259645.png

Edytowane przez Sven Froost
Odnośnik do komentarza

Co Ty gadasz? Właśnie Breakpoint jest dużo fajniejsze i teraz nie wyobrażam sobie powrotu do upośledzonego pod wieloma względami Wildlands.
Jasne, klimacik walki z kartelem był fajny i od razu przypominało się Sicario, ale jednak dużo bardziej przemawia do mnie ten survivalowy klimacik sequela, a brak tych pseudo-śmiesznych przydupasów tylko buduje wczuwkę w prawdziwego bad-assa.
Fabularnie obydwie gry są nijakie - ot, jest jakiś zły, Nomad idź go powstrzymaj, najpierw jednak zabij mu przydupasów :gayos:



 

PS_App_20210128_065825.jpeg

PS_App_20210128_065844.jpeg

PS_App_20210128_065852.jpeg

PS_App_20210128_103945.jpeg

Odnośnik do komentarza

Fajna ta Morena ale widac ze ciezko podczas pandemii przeganiac ludzi do domow i nigdzie ich nie ma.... A nie sorry, to gra bo myslalem ze to zdjecia z tamtych okolic. Jestem fanem Toma Clancy'ego a Breakpoint ma fajny lore w postaci czlonkow Teczy i bardzo dobrze ich pokazali w Wildlands. Do tego misja z Samem Fisherem ze Splinter Cell jest ciekawa i rozmowa pokazuje jaki to jest kozak tak samo jak kobieta z Teczy. Breakpoint mi kanonowo nie odpowiada i Tom Clancy nie mial z nia nic do czynienia (poprawcie mnie jak sie myle). Survivalowa gra z Ghostami gdzie na poczatku tyle zginelo w ten sposob? Darujcie sobie, wyslaliby tyle typa od razu za nimi ze by odbili cala wyspe jednym atakiem. W dodatku nawet nazwa Ghosts sugeruje ze nie ma szans na taka akcje jak z poczatku bo by ich nie zauwazyli, nawet jak by byl przeciwko nim jeden z nich. Oddzial Ghostow to oddzial szturmowy podobny do amerykanskich Rangersow, survival to nie jest ich mocna strona a z tego co widze to glowny bohater jest praktycznie Navy Seals tak sobie radzi a Sealsi sa lepsi od Ghostow i tak to pokazali :gayos:

  • WTF 2
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...