Skocz do zawartości

Czy brak polonizacji odstrasza cie od zakupu gry?


Czy brak polonizacji odstasza cie od zakupu gry?  

527 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy brak polonizacji odstasza cie od zakupu gry?

    • Tak
      74
    • Nie
      453


Rekomendowane odpowiedzi

To druga kwestia arendarza, a trzecia w kolejności zdań w Blood Omen. Nie sądzę, że jest wyjęta z tyłka. Podam coś jescze. W LOK: Defiance występuje taki związek frazeologiczny Sanguine Censure - to znaczy po przetłumaczeniu sangwiniczna dezaprobata. Jak to brzmi? Co to znaczy? A to jest jedna technika walki. Albo Cadaverous Laceration - trupia rana/skaleczenie. Baniak i tyle.

 

Ale pawdą jest, że tłumacze biorą formę i cześć. Raz zaliczałem kumplowi THPS 2 na 100% jedną postacią, to jak zobaczyłem nazwy zupełnie nie wiedziałem co do czego. Powiedziałem by włączyć wersję angielską, bo inaczej nie da rady. To było oczywiście na PC, ale jak taka sytuacja mogła rzeczywiście mieć miejsce. I jeszcze jedno tam Flip trick to był obrót ze sztuczką. Dlatego uważam, że nie powinno się polonizować wcale.

 

Wyrazy w staropolskim. To coś jak szukanie kogoś kto dziś używa słów: canst (can), mere (lake, pool), naught (nothing), wax (to become).

Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc temu...
  • Odpowiedzi 114
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Tu mial byc dlugi wywod o tym, ze majac stycznosc z tlumaczeniem od strony technicznej nie jest to wcale taka prosta robota. Moim celem bylo lekkie usprawiedliwienie tlumaczy itd, ale stwierdzilem ze w sumie po co? ;]

 

Tak trzymajac sie zgodnie z tematem. Brak polonizacji nie odstrasza mnie od zakupu gry. To polonizacja odstrasza mnie od zakupu gry. Moim zdaniem gra w oryginalnej wersji jezykowej w jakiej zostala stworzona jest najbardziej wartosciowa. Dlatego nie kupuje gier przetlumaczonych. Wkurza mnie za to fakt, ze polskie wersje jezykowe sa zazwyczaj tansze niz ich oryginalne zachodnie odpowiedniki.

 

Oczywiscie sa wyjatki i udanych polonizacji (Baldur's Gate czy Planescape: Torment), jak i super rodzyny (przetlumaczenie trikow w THPS). No i jest wisienka na torcie - Wiedzmin, ktory w kazdej innej wersji jezykowej niz polskiej duzo traci. No ale w koncu ta gra zostala stworzona przez Polakow, wiec... Wychodzi na to, ze lepiej uczyc sie jezykow i lykac gry w oryginalnych wersjach jezykowych ;]

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

W moim przypadku jest wręcz odwrotnie - Polonizacja zniechęca mnie do styczności z grami. Nie przeszkadza mi to jeśli PL jest do wyboru zaraz obok ANG, ale jeśli zastępowane są wszelkie kwestie dialogowe to ja dziękuję, wolę sprowadzić normalną wersję zza granicy jeśli takowa nie jest u nas dostępna.

 

"Oh, I see." -> "Och! Ja widzę!"

 

Nie ukrywajmy - nie dość, że samo tłumaczenie często nie jest wierne oryginałowi i pozostawia wiele do życzenia, to jeszcze w większości przypadków polski dubbing jest tak żałosny, że człowiek ma ochotę całkowicie wyłączyć dźwięk w grze. Zero emocji, uczucia - ot efekt kolejnego nudnego dnia z życia voice actora. Inaczej co prawda sytuacja się prezentuje w produkcjach całkowicie polskich (Wiedźmin), ale jeśli chodzi o tłumaczenie to ja podziękuję.

 

Z językami obcymi wiążę swoją przyszłość, więc angielski akurat nie stanowi dla mnie żadnego problemu. Śmiem twierdzić nawet, że jego znajomość jest dzisiaj niemal obowiązkowa. Owszem, nie wymaga się od wszystkich aby biegle się nim posługiwali, ale przy odrobinie wprawy i osłuchania można naprawdę wiele się wyuczyć. Na myśli mam tu głównie styczność z samym językiem, a nie wykuwanie gramatyki. Szczególnie zachęcam osoby, które założyły rodzinę, aby dawały swoim pociechom oglądać na przykład Cartoon Network czy inne rzeczy, które mogą je interesować - byle w języku obcym. Dzieci bardzo łatwo wchłaniają język z którym mają styczność i mogą go zapamiętać nawet bez żadnej nauki dodatkowej. Mówię to z własnego doświadczenia - angielskiego wyuczyłem się właśnie z telewizji i gier komputerowych. Znam też parę osób, które swoje dzieci od małego uczą dwóch, a nawet trzech języków - bardzo dobra metoda aby zapewnić im swego rodzaju perspektywy na przyszłość. A i osoby starsze mogą tak potrenować - połączyć przyjemne z pożytecznym - na przykład grając w jakiegoś RPG czy przygodówkę, nie tłumacząc dosłownie wszystkich zdań, ale raczej starać się wyłapywać ogólne znaczenie.

 

Nie mam nic przeciwko polskim wersjom. Przeciwny jestem jednak zastępowaniu wersji oryginalnej właśnie takimi tłumaczeniami. Albo wersja oryginalna nie jest w ogóle dostępna w Polsce, albo sprzedawcy życzą sobie za nią o wiele większych pieniędzy, co jest według mnie absurdalne. Uważam także, iż wszelkie tłumaczenia powinny być ograniczane do wersji kinowych - bez dubbingu. Przynajmniej uszy nie będą tak krwawić.

Odnośnik do komentarza

Mnie brak polonizacji nie odstrasza,ale zawsze lepiej się gra w grę,która jest w ojczystym języku.Najlepiej jak są tylko napisy,choć w PoP pełna polonizacja wyszła całkiem nieźle :D:thumbsup:

 

Suavek jak byłem mały często oglądałem angielski Cartoon Network,ale coś nie pomogło w lepszej nauce Angielskiego :P

 

 

Edytowane przez MYSZa7
Odnośnik do komentarza

No mi osobiście gry zdecydowanie pomogły w angielskim - Pokemony na GBC chyba po raz pierwszy. Chciałem wiedzieć co chłopki gadają i dlatego zerkałem do słownika co chwilę. Po części tłumaczy to dlaczego dosyć dobrze umiem czytać po angielsku, natomiast pisać ni w ząb. Jeśli chodzi o TV, to też oglądałem Cartoona po angielsku, ale chyba nic z tego nie wyciągnąłem.

 

"Oh, I see." - no, gdyby przetłumaczyć to dosłownie, to by tak wyszło, ale chyba lepiej by było dać "Och, rozumiem" i nie byłoby aż tak żałośnie. Ale polski dubbing w grach mnie rozbił na kawałki i zdecydowanie jestem za wstawianiem angielskiego, polski może być wyłącznie jako opcja, bo inaczej po prostu kupię daną grę zza granicy. Napisy tak samo, bo mimo wszystko jestem przyzwyczajony do grania w języku angielskim i granie w polskim jest takie "inne", niekoniecznie lepsze...

Odnośnik do komentarza

Może to zabrzmi dziwnie ale Ja jakoś wole ''orydżinal'' ''voice'' i dialog czyli ang.Czasem PL jest tak skaszanione że nie wiem o co wogóle chodzi i musze zerknac na to po ang i już wiem :) być może dlatego ze od małego gram w gry i od wtedy mi towrzyszy ENG wiec wiekszosc rozumiem,ale nie każdy zna angielski wiec jak najbardziej jestem za tym aby Ci co go wogole nie znaja dostali swoja wersje PL.Ja tam wole ENG :wink1:

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Będę pewnie mało oryginalny, ale brak polonizacji to u mnie żadna 'odstraszajka' od zakupu tym bardziej, że wychowałem się na grach w anglosaskim brzmieniu i nie pamiętam żadnej (no może poza Shadow of Amn) gry, która zrobiłaby na mnie większe wrażenie i jej zakup podyktowany był lokalizacją na język rodzimy. Wbite mam w sumie w to. Uważam, że jak gra jest wydawana przez czechów to ma brzmieć po czesku, przez arabów po arabsku (voice over), napisy mogą być polskie. Ale klimatu Max Payne'a na pewno nie odwzorowałby mi Cezary Pazura spolszczając bossa Jesusa mówiącego "You don't fuck with the Jesus, Man" ze wschodnioeuropejskim akcentem:P.

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Ja np. niezbyt biegle poruszam się w języku angielskim, ale na pewno nie przyjąłbym polskiego dubbingu w grach. Myślę, że możliwość napisów gdzieś na dole bądź góry ekranu w naszym ojczystym nie byłoby takim złym rozwiązaniem, ale już nic poza to. Znacznie ułatwiłoby mi to, a dokładniej miałbym bardziej sprecyzowaną fabułę i zapewne pozwoliłoby mi to uniknąć jakichś większych nieporozumień i niedomówień w danych wątkach. Jest coś złego w tym, iż zerkałbym sobie jednym okiem na toczącą się akcję, a drugim na napisy w języku polskim? Zasada taka sama jak przy oglądaniu filmów.

Odnośnik do komentarza
Gość coopa

Ostatnio obczaiłem intro w demie Burnout Paradise w wersji PC i po polsku (rolę "didżeja" przejmuje Jarosław Boberek), po czym obejrzałem na YouTube oryginalne intro (kobiecy głos) i jest to pierwsza gra, w której brak polonizacji będzie mnie odstraszał od jej zakupu, o ile nie zostanie kiedyś zlokalizowana na PS3. Mam dosyć "needforspeedowych" głosów, gdzie faceci/kobiety mają ton, jakby na widok byle czego podniecali się nie wiadomo jak.

Odnośnik do komentarza

"Czy brak polonizacji odstrasza cie od zakupu gry?", hmm...biorąc pod uwagę osiągnięcia Polskich voice-actorów w tej dziedzinie to raczej odstrasza mnie jej obecność, chociaż przyznam, że w tej materii poziom powoli, acz konsekwentnie idzie w górę (czego dowód mamy chociażby w najnowszym PoPie). Jednak przez te wszystkie lata przyzwyczaiłem się do wersji angielskich i raczej trudno mi się teraz przesiąść, tym bardziej, że język ten mam opanowany dość dobrze. Poza tym jakoś nie potrafię sobie wyobrazić dużego japońskiego erpega (wiem, na razie to i tak chyba nierealne) z udziałem rodzimych aktorów, ktoś chętny na Maćka z Klanu w roli Sory?

Odnośnik do komentarza

Z tytułami to akurat strzał w płot, bowiem tak samo jak amatorskie spolszczenia mogą być lepsze i gorsze, tak tytuły są również dobrze tłumaczone i słabiej tłumaczone:D Jeśli tytuł sam w sobie może być wyznacznikiem tego czy tłumacz dał sobie radę z właściwym mięchem, czyli dialogami.

To tak jakby oceniać jakość spolszczenia po nickach ludzi je tworzących.

No bo czy ktoś chciałby grać w grę spolszczoną przez gościa o ksywie Bobek? ;)

Dajcie też spokój z dawaniem przykładów "zawodowych" voice aktorów, nikt nie pomyśli o tym żeby zrobić casting na odpowiedni "głos", itd.

Polskie wersje gier dają szansę na zrozumienie fabuły dla tych którzy z językami obcymi sobie nie radzą.

Edytowane przez Norek
Odnośnik do komentarza
Polskie wersje gier dają szansę na zrozumienie fabuły dla tych którzy z językami obcymi sobie nie radzą.
Tak, ale czy muszą cierpieć przy tym osoby, które z angielskim nie mają najmniejszych problemów? Gdyby gracze mieli jeszcze wybór - kupić wersję polską lub angielską - to nie byłoby problemu. W chwili obecnej jednak albo na polski rynek trafia wyłącznie wersja zlokalizowana, albo też za oryginał angielski sklepy życzą sobie absurdalnych pieniędzy. Coraz rzadziej zdarzają się wersje kinowe bądź też patche polonizujące na osobnych płytach.

 

Jak już zostało wspomniane - nikt nie będzie robił castingu ani wykładał olbrzymich pieniędzy na stworzenie porządnego tłumaczenia. Dziś liczy się aby po prostu wydać grę w rodzimym języku, co by większa ilość osób ją zakupiła (choćby rodzice swoim dzieciakom). Że gra na tym traci mało kogo obchodzi. Tyczy się to nie tylko polskich lokalizacji ale też wspominanych w temacie wielokrotnie gier japońskich wydawanych w USA. Tutaj także sytuacja nie jest taka piękna, gdyż czasem człowiek chce zatkać sobie uszy słysząc niektóre głosy, szczególnie mając w pamięci oryginały. Przynajmniej w angielskich tłumaczeniach lektorzy chociaż trochę się do swoich ról przykładają (że czasem mocno przesadzają przemilczę). A u nas? Wrzucą parę znanych nazwisk typu Pazura czy Foremniak i już jest o grze głośno. Że w rzeczywistości całość prezentuje poziom IVONY pominę.

 

Ogólnie nie mam nic do lokalizacji, ale naprawdę chciałbym aby przeciętny gracz miał mimo wszystko opcję wyboru. Nie chcę grać dla przykładu w Warcrafta 3 z polskim dubbingiem, ale niestety inna wersja nie jest dostępna na polskim rynku. Mogę sobie zamówić zza granicy ale zapłacę więcej niż jest to warte. Mile byłem zaskoczony gdy po zakupie Obliviona w pudełku znalazłem osobną płytkę w patchem polonizującym, ale niestety jest to raczej rzadkość. Dlatego też zostaję przy tym co mówiłem wcześniej - krzywię się gdy widzę na pudełku okrągły czerwony znaczek (PL) i zamiast zachęcać to zniechęca mnie do zakupu.

Odnośnik do komentarza
kurde, ja nauczyłem sie ang. z gier, mieszkam teraz w UK i jakoś sobie daję radę. Jak ktoś marudzi, że gra jest po angielsku to moja jedyna rada, weź i się zacznij uczyć jezyka. Zresztą, z doświadczenia wiem, że te tłumaczenia na polski czesto są o kant dupy rozbić.

 

 

W du.pie mam język angielski! Jestem Polakiem i mieszkam w Polsce! klik> http://www.youtube.com/watch?v=umxZIDaCeu8

 

 

Ps. Żeby nie było, nie jestem za polskim dubbingiem, bo w wielu przypadkach rzeczywiście padaczka, a po prostu za polskimi napisami gdzieś tam przewijającymi się na ekranie.

Edytowane przez sir_ryszard
Odnośnik do komentarza

Nie każdemu jest potrzebna znajomość angielskiego żeby bez problemu później na zmywaku cisnąć, niektórzy angielskiego nie potrzebują wcale.

Nie do wszystkich chyba też dociera że ludzie różnie uczą się języków obcych, niektórzy poświęcają dużo czasu przy marnych efektach i nie można ich dyskwalifikować. Oczywiście, nie jest przymusem granie w polskie wersje, ale nie można powiedzieć że nikt ich nie potrzebuje.

Gry powinny dostarczać przyjemności jak najwięcej, a wątpię żeby człowiek czerpał jej wystarczająco dużo siedząc ze słownikiem i sprawdzając co trochę słówka. Kolejna sprawa jest taka, że trzeba liznąć też trochę gramatyki, bo bez tego można o kant dupy rozbić taką "naukę", która naprawdę nauką nie jest, jest tylko doskonaleniem swoich umiejętności i wspaniałym uzupełnieniem zwykłej edukacji.

Dyskusja i tak nic nie zmieni, zawsze będą ludzie robiący spolszczenia zawodowo lub amatorsko. Jeśli znajdują się przeciwnicy tych drugich, to zapraszam w odpowiednie miejsca gdzie można przekazać swoje uwagi, spostrzeżenia i obawy i w pewien sposób mieć wpływ na tłumaczenie.

Na pewno opinia kogoś z zewnątrz będzie nieoceniona.

Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc temu...
  • 1 miesiąc temu...
Tylko w grach rpg troche odstrasza mnie brak polonizacji a w grach typu - bijatyki,wyścigi,strzelaniny nie ma to większego znaczenia

 

Wiadomo, bo w RPG jest najwięcej tekstu i jest on potrzebny do zrozumienia fabuły. W przypadku wyścigów i tak wiadomo co jest co, w strzelaninach i tak trzeba strzelać do "tych złych", a w bijatykach to już w ogóle do tłumaczenia są zwroty typu "Start", "Quit to Windows" i "Options" :P

 

Co do samych tłumaczeń, mogą być lepsze i gorsze. Mogą mieć dużo i mało literówek. Mogą być wystylizowane bardziej lub mniej, mogą też porządnie trzymać klimat lub nie (vide pierwsze wersje tłumaczeń Wiedźmina choćby na niemiecki, w edycji rozszerzonej już jest ok).

Ważne jest to, czy ktoś tłumaczy samo zdanie, czy ktoś tłumaczy sens tego zdania. Do roboty przy grach RPG należy mieć po prostu więcej własnej inwencji, niż tylko bezmyślnie tłumaczyć to, co było w wersji japońskiej, angielskiej czy innej. Dlaczego? Głównie sprawa się rozchodzi o to, że wiele zdań użytych w wersji źródłowej jest tak infantylnych, że to trzeba przerobić, by polska wersja nie śmierdziała infantylizmem jak cebulą i głupim patosem jak czosnkiem. :P

Cóż, Japończykom czy Amerykanom takie infantylne zdania bardziej pasują, za to Polacy są narodem dużo bardziej cynicznym, cwanym i wymagającym, i u nas nie wystarczy już "Nie jestem pustym fotelem" ("Spajdermen dwa") ;)

 

Zmierzam do tego, że jak firma zleca tłumaczenie komuś za niską cenę i bez korekty, to takie tłumaczenia robione są na odwal się albo po prostu dany tłumacz się średnio nadaje do tego - lepszy byłby do creditsów Tekkena. A jak ktoś nie oszczędza zbytnio na tłumaczeniu/korekcie, to lokalizacja wychodzi świetnie.

Tylko jest "mały" problem - jak ktoś w Polsce nie oszczędza, to rzadko mu się zwracają koszty tłumaczenia, wszyscy wiemy przez co. :mellow:

Edytowane przez Colly
Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...
  • 3 tygodnie później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...