Skocz do zawartości

L.A. Noire


Rekomendowane odpowiedzi

I ja również skończyłem heh (ale parodia 2 tygodnie nie grałem przez spoiler a okazało się, że spoiler był lipny to znaczy w połowie nieprawdziwy...), na liczniku około 20 godzin, 70% gry zaliczone i około 30 parę % trophy. Platynując grę wraz ze wszystkimi dodatkami pewnie czas się podwoi więc nie narzekam ba jestem zadowolony.

 

Bardzo dobra ale "nierówna" gra; niektóre elementy/motywy świetne jak fabuła, klimat, miasto a jedne kiepskie jakby całkowicie z innej gry np. misje poboczne, model jazdy czy strzelanie (elementy akcji). Mój główny zarzut wbrew temu co czytałem (wiadomo co gracz to inna opinia) to to, że po zdecydowanie najlepszym wydziale Homicide gra "hamuje" i mocno zmienia klimat. To znaczy fabularnie wręcz przyspiesza ale mnie np. sprawy w Vice mocno przynudzały momentami. Arson jest lepszy bo to finał i niezła afera ale Homicide najbardziej mnie rozłożył głównie klimatem "Siedem" i Heavy Rain.

 

Wiadomo, że to niemożliwe bo to by zmieniło całkowicie koncepcję gry ale wolałbym żeby cała gra była utrzymana w Homicide. Właśnie w takim klimacie, z takimi sprawami no ale to niemożliwe.

 

Zdecydowanie najmocniejsze punkty/plusy L.A. Noire dla mnie to: fabuła (świetna, wciągająca, wielowątkowa i prowadzona na kilku płaszczyznach), klimat (a w Homicide to geniusz), muzyka, grafika, przesłuchania (kocham ten element gry), PIĘKNE miasto, postać Cola (mimo wszystko), odkrywanie ukrytych fur (ale mi to radość sprawiało), "ograniczona" ale pewna nieliniowość w prowadzeniu śledztw (np. oskarżenia), animacja twarzy, miny Cola (;p), mimo, że gra nie jest typowym sandboxem to fajnie, że coś tam do roboty jednak jest. No i ogólnie naprawdę się cieszę, że w końcu to jakaś "inna, świeża (nie fps he he) gra, nowatorska w wielu elementach. Dlatego więcej jej wybaczam.

A minusy to: misje poboczne (doceniam, że je dali ale damn są tak kiepskie i na jedno kopyto...), sztywne i kiepskie strzelanie, w ogóle wszystkie pościgi, walka, elementy akcji to plastik (widać, że ewidentnie były "doklejane" może R* naciskał heh), "przegięty" angielski", model jazdy aut (... chociaż muszę przyznać, że potem się przyzwyczaiłem do niego), pewna schematyczność-monotonia, po wydziale Homicide gra się lekko wypala i traci, bugi (RDR tak jechany za to ale nigdy nie był potrzebny restart tu 2-3 razy). No i ostatni minus chociaż doskonale wiem, że to "mój problem" (TO NIE JEST TYPOWY SANDBOX - WIEMMMMM); ot po prostu jako maniak sandboxów-GTA-wolności w grach zwyczajnie zabrakło mi paru elementów (więcej strojów, nie wiem jakieś dom/domy jak w Mafii 2, możliwość "nabywania" broni czy damn żeby nawet nie było parkingu/garażu na fury :confused: ).

Ocena końcowa to mocne 8+ ale, ALE myślę, że gdyby nie ta afera z pół lipnym spoilerem i grę skończyłbym normalnie bez żadnego odstępu/przerwy. To byłoby naciągane 9/9- heh, przez te 2 tygodnie trochę magii L.A. Noire uleciało. Na razie najlepsza gra w tym roku jaką grałem zaraz po MK ale jednak na GOTY to nie to. Zresztą jest dopiero czerwiec... druga połowa hitów przede mną.

 

I na koniec jeżeli chodzi o ranking R* (RDR, GTAIV) bo widzę, że dużo osób tak porównywało (choć to nie gra R*) to zdecydowanie za nimi:

 

1) RDR (jak na razie gra generacji dla mnie) > 2) GTAIV z dodatkami (wraz z serią Uncharted i Gears of War to "drugie miejsce" generacji jak na razie) > L.A. Noire (na razie ciężko mi uplasować, przyjdzie czas po platynie i dodatkach ale raczej pierwsza dziesiątka generacji).

Edytowane przez SłupekPL
Odnośnik do komentarza

ja za to w Homicide wynudzilem sie bo wszystkie sprawy wygladaly tak samo, jedynie zakonczenie tego wydziału było mega. Arson mnie pochlonął. Vice też ciekawy (teksty Roya mistrzowskie, choć to kawał (pipi)a) itd. Miasto jest po prostu PRZECUDOWNE ! I zauwazylem to dopiero we free roamie bo podczas zaliczania spraw nie bylem w ogóle skupiony na otoczeniu. Moim zdaniem ta gra do RDR nie ma podjazdu, Heavy Rain tez imo lepszy. Mam takie wrazenie ze gdyby nie R* to LA Noire byłoby crapem. Troche sie zawiodlem ale 8/10 moge przyznac.

 

nadmienie ze na liczniku mam 99.3 % gry a platyna wydaje sie dosc latwa, nawet to trophy z autami nie przysporzylo mi jakis wiekszych problemow

Edytowane przez Ziarnoo
Odnośnik do komentarza

Noo platynka jest banalna (z ciekawostek, każda misja z dlc zawiera trophy) ale mam ochotę ją wbić. Zresztą mam wielką ochotę na te dodatkowe sprawy i w sumie po tym wiem, że L.A. Noire to bdb gra, że po skończeniu dalej chce mi się w nią grać. Włącznie z wbiciem platyny... ale to już po Infamous 2 ;]

 

A mi jeszcze się podobał chyba kompletnie pomijany wydział - Traffic. Niby to taki początek, klimacik o wieleee lżejszy, sprawy nie tej rangi a jednak były ciekawe IMO. No i w Trafficu (znowu IMO) mieliśmy najlepszego partnera.

 

No ja się nie zawiodłem (no może odrobinkę gdzieniegdzie) ale też jestem CHOLERNIE ciekaw. Co gdyby nie R*, jak gra wtedy by wyglądała, co Rockstar konkretnie "szlifował" w L.A. Noire, co robił heh. Szkoda, że zapewne nigdy tego się nie dowiemy.

 

Nom RDR to RDR i to samo GTA te gry są dla mnie praktycznie idealne a L.A. Noire jest jednak bardziej przyziemny. Pewnie to też wynika, że tamte gry to typowo Rockstar gry i to typowe sandboxy.


Btw a tak odnośnie fabuły, zakończenia (i zakończenia RDR):

 

 

Niezła beka to co przeczytałem ten felerny spoiler to było to, że Cole na końcu popełnia samobójstwo - strzela sobie w łeb. Ależ ja miałem SZOKA, jak wczoraj zobaczyłem zakończenie i wyglądało no tak jak wygląda hehehe. W ogóle ja bardziej niż samobójstwem nazwałbym to "poświęceniem, przeproszeniem za grzechy", w ogóle i tak wydawało mi się żeby zginął. Bo nie zdążyłby wyjść z tych kanałów hehe...

 

W ogóle Cola zaczął mi się w końcu podobać odkąd ta jego zdrada wyszła na jaw. To w końcu pokazało, że jest człowiekiem a nie tylko piep.rzonym żołnierzem i robotem machającym blachą i zbierającym dowody. Świetnie, że zdecydowali się na ten wątek no i ale miałem kolejnego SZOKERA jak pod koniec zaczęliśmy grać Jackiem heh. Również moim zdaniem kapitalne posunięcie. Zresztą fabule nie mam nic do zarzucenia - prześwietna w każdym calu i w każdym wymiarze (w końcu działa się na/w kilku etapach).

 

Ale jedno muszę przyznać samo zakończenie to znaczy śmierć, pogrzeb Cola. Nie zrobiły na mnie w ogóle wrażenie, spłynęły jak po kaczce w przeciwieństwie do RDR gdzie tam śmierć Johna - zakończenie było EPICCC!!! Szkoda, że "zło" Roye, te wszystkie skorumpowane mendy wygrały, cała walka Cola i Jacka w sumie poszły na marne ;/

 

 

PS. Jak myślicie powstanie L.A. Noire 2?

Edytowane przez SłupekPL
  • Plusik 2
  • Minusik 1
Odnośnik do komentarza

 

Ale jedno muszę przyznać samo zakończenie to znaczy śmierć, pogrzeb Cola. Nie zrobiły na mnie w ogóle wrażenie, spłynęły jak po kaczce w przeciwieństwie do RDR gdzie tam śmierć Johna - zakończenie było EPICCC!!! Szkoda, że "zło" Roye, te wszystkie skorumpowane mendy wygrały, cała walka Cola i Jacka w sumie poszły na marne ;/

 

 

 

Ci co nie skończyli niech nie czytają!!!

 

 

Za to zdanie powinieneś dostać milion plusów :thumbsup: Miałem to samo właśnie zamiar pisać. Śmierć Cole'a w ogóle nie zrobiła na mnie absolutnie żadnego wrażenia. To nie ta liga co w RDR. Tam na zakończeniu to po prostu ryczałem jak beksa. Stopień zaangażowania był o niebo wyższy.

 

Edytowane przez sprite
Odnośnik do komentarza

 

Ale jedno muszę przyznać samo zakończenie to znaczy śmierć, pogrzeb Cola. Nie zrobiły na mnie w ogóle wrażenie, spłynęły jak po kaczce w przeciwieństwie do RDR gdzie tam śmierć Johna - zakończenie było EPICCC!!! Szkoda, że "zło" Roye, te wszystkie skorumpowane mendy wygrały, cała walka Cola i Jacka w sumie poszły na marne ;/

 

 

 

Ci co nie skończyli niech nie czytają!!!

 

 

Za to zdanie powinieneś dostać milion plusów :thumbsup: Miałem to samo właśnie zamiar pisać. Śmierć Cole'a w ogóle nie zrobiła na mnie absolutnie żadnego wrażenia. To nie ta liga co w RDR. Tam na zakończeniu to po prostu ryczałem jak beksa. Stopień zaangażowania był o niebo wyższy.

 

 

No to jest nas więcej. Zaraz po skończeniu gry w spoilerze pisałem o tym samym :whistling:

Odnośnik do komentarza

 

Ale jedno muszę przyznać samo zakończenie to znaczy śmierć, pogrzeb Cola. Nie zrobiły na mnie w ogóle wrażenie, spłynęły jak po kaczce w przeciwieństwie do RDR gdzie tam śmierć Johna - zakończenie było EPICCC!!! Szkoda, że "zło" Roye, te wszystkie skorumpowane mendy wygrały, cała walka Cola i Jacka w sumie poszły na marne ;/

 

 

 

Ci co nie skończyli niech nie czytają!!!

 

 

Za to zdanie powinieneś dostać milion plusów :thumbsup: Miałem to samo właśnie zamiar pisać. Śmierć Cole'a w ogóle nie zrobiła na mnie absolutnie żadnego wrażenia. To nie ta liga co w RDR. Tam na zakończeniu to po prostu ryczałem jak beksa. Stopień zaangażowania był o niebo wyższy.

 

 

No to jest nas więcej. Zaraz po skończeniu gry w spoilerze pisałem o tym samym :whistling:

Gdzie wy wcześnie byliście ? ;) Przecież gadaliśmy już o tym i też o tym w spoilerze pisałem :P w takim razie jest już Nas zdecydowanie więcej ;)

Edytowane przez Bushisan
Odnośnik do komentarza

 

Ale jedno muszę przyznać samo zakończenie to znaczy śmierć, pogrzeb Cola. Nie zrobiły na mnie w ogóle wrażenie, spłynęły jak po kaczce w przeciwieństwie do RDR gdzie tam śmierć Johna - zakończenie było EPICCC!!! Szkoda, że "zło" Roye, te wszystkie skorumpowane mendy wygrały, cała walka Cola i Jacka w sumie poszły na marne ;/

 

 

 

Ci co nie skończyli niech nie czytają!!!

 

 

Za to zdanie powinieneś dostać milion plusów :thumbsup: Miałem to samo właśnie zamiar pisać. Śmierć Cole'a w ogóle nie zrobiła na mnie absolutnie żadnego wrażenia. To nie ta liga co w RDR. Tam na zakończeniu to po prostu ryczałem jak beksa. Stopień zaangażowania był o niebo wyższy.

 

 

No niestety, trzeba się zgodzić

śmierć w ściekach raczej śmieszy niż robi jakiekolwiek wrażenie. To już w Mafii o wiele lepiej pokazali śmierć Henry'ego, nie wspominając o klasykach pokroju Aeris, czy Gray Foxa o których pamięta się latami

 

Odnośnik do komentarza

Już ptaszki ćwierkały że szykuje się sequel.Maja już podstawę i nie muszą się skupiać na sprawach technicznych.Wyjdzie szybciej niż mogłoby się wydawać.

 

Eeee te same ptaszki ćwierkały zaraz po premierze RDR, że szybko wyjdzie sequel. A jak na razie żadne znaki na niebie i ziemi na to nie wskazują. Inne ptaszki cały czas ćwierkają o GTAV a jak jest... ;]

Osobiście nie wierzę w szybki sequel a może nawet obstawiam, że to jedna z tych gier których kontynuacja nie wyjdzie (vide HR).

 

Tak sobie gdybam... no i R* ze swoją polityką "jedna gra na rok"? Gdzie czekają prawdziwe "potwory" (hity w kolejce) jak GTA, MP3, Agent wątpię żeby wrzucił raptem przed nie L.A. Noire 2.

Edytowane przez SłupekPL
Odnośnik do komentarza

Co do zakończenia,

 

 

Dżizas, przecież Cole'a nikt nie miał polubić. To miała być antypatyczna, wkurzająca postać. Śmierć w kanale to świetna ilustracja, ginie gość z takim syfem na sumieniu. Z każdym zadaniem pałamy coraz większą niechęcią do niego i na tym polega oryginalność scenariusza. Zestawianie tego zgonu ze śmiercią Marstona nie ma sensu, bo to dwie zupełnie inne postacie. Marston miał budzić współczucie etc.

 

Szacun za Rockstar, że postawili na takiego fiuta w roli bohatera.

 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Już ptaszki ćwierkały że szykuje się sequel.Maja już podstawę i nie muszą się skupiać na sprawach technicznych.Wyjdzie szybciej niż mogłoby się wydawać.

 

Eeee te same ptaszki ćwierkały zaraz po premierze RDR, że szybko wyjdzie sequel. A jak na razie żadne znaki na niebie i ziemi na to nie wskazują. Inne ptaszki cały czas ćwierkają o GTAV a jak jest... ;]

Osobiście nie wierzę w szybki sequel a może nawet obstawiam, że to jedna z tych gier których kontynuacja nie wyjdzie (vide HR).

 

Tak sobie gdybam... no i R* ze swoją polityką "jedna gra na rok"? Gdzie czekają prawdziwe "potwory" (hity w kolejce) jak GTA, MP3, Agent wątpię żeby wrzucił raptem przed nie L.A. Noire 2.

Nie skończyłem L.A. Noire, ale mogę wam powiedzieć, że w tej generacji dwójka nie powstanie. Tak samo nie będzie sequela RDR. Te gry ujrzą światło dzienne na PS4 i odpowiedniku Microsoftu. Po prostu.

 

Teraz należy się modlić, żeby GTA V wyszło jeszcze na PS3, a nie marzyć o RDR2 albo LAN2. No panowie... :)

Odnośnik do komentarza

Z LAN-em wdaję sie bardziej prawdopodobne w sumie możliwości nie są ograniczone przez moc sprzętu i mają spore pole do popisu, ja raczej widze sequel na obecnej generacji a chłopaki Team Bondi sa już samodzielni, R* nie musi ich już prowadzić za rączkę.Szybki scenariusz i po kłopocie ;) a w przypadku RDR2 to już na bank na następnej generacji bo niby czym mieliby Nas ponownie zaskoczyć ?

Odnośnik do komentarza
a w przypadku RDR2 to już na bank na następnej generacji bo niby czym mieliby Nas ponownie zaskoczyć ?

 

No i właśnie to samo (tym bardziej) pytanie można zadać przy L.A. Noire ;]

Na dzień dzisiejszy kompletnie nie wyobrażam sobie sequelu L.A. Noire.

 

Ja tam zgadzam się w 100% z Wojtkiem, nie ma szans na L.A.2 i RDR2 w tej generacji (z RDR to myślę tak od skończenia go).

 

Edit: Nooo a RDR2 to prequel ale najlepiej by było już na Ps4 (widzę już go w wyobraźni heh) :rolleyes:

Edytowane przez SłupekPL
Odnośnik do komentarza

 

Ale jedno muszę przyznać samo zakończenie to znaczy śmierć, pogrzeb Cola. Nie zrobiły na mnie w ogóle wrażenie, spłynęły jak po kaczce w przeciwieństwie do RDR gdzie tam śmierć Johna - zakończenie było EPICCC!!! Szkoda, że "zło" Roye, te wszystkie skorumpowane mendy wygrały, cała walka Cola i Jacka w sumie poszły na marne ;/

 

 

 

 

na mnie trochę wrażenia to zrobiło. w zasadzie bardziej zdziwienie. Cole nie był święty, nigdy zresztą na takiego się nie kreował. kiedy ludzie go chwalili i nazywali bohaterem on się do tego dystansował. gryzło go sumienie, gryzło :ermm:

Roya odkąd tylko go zobaczyłem nie lubiłem. od pierwszego spotkania było w nim coś dziwnego, jak się później okazało typowa menda. owszem, końcówka może pozostawić poczucie niesprawiedliwości, że korupcja i układy wygrały. nie można jednak zapomnieć o jeden ważnej sprawie - jest wręcz idealny pretekst by kontynuować wątek w sequelu. Kelso żyje i ma świadomość w jakim gównie się znaleźli razem z Colem. wie o korupcji, kto z kim się ugadywał i jak daleko to może sięgać. nie miałbym nic przeciwko gdyby LAN 2 traktował o krucjacie Jacka przeciwko tym wszystkim, którzy wystawili Cole'a, i jego samego, a później na pogrzebie takich zdruzgotanych grali.

 

 

 

Słupek, a ja sobie wyobrażam :)

Edytowane przez Colin84
Odnośnik do komentarza

 

Ok, ok z tym się zgadzam, macie rację. Ale to jeżeli chodzi o fabułę a miasto te same? Zmiany w gameplayu a rozwiązywanie spraw a nowe ficzery, bajery?

Choć faktycznie fabularnie to byłoby idealnie, taka krucjata. To kupuję ;]

 

 

No ok teraz też już bardziej widzę sequel ;] W sumie to nawet bardzo dobre to co napisaliście.

Edytowane przez SłupekPL
Odnośnik do komentarza

@ Słupek

 

 

 

miasto to same (no może parę lat później, początek 50tych) i spore zmiany w gameplayu. nie jakieś radykalne, tzn zasada ta sama ale może nieco inna mechanika. grasz Kelso, prowadzisz śledztwo przeciwko tym skorumpowanym suczysynom którzy wystawili Ciebie i Cole'a. zbierasz obciążające ich dowody, śledzisz, przesłuchüjesz, przekupujesz, obijasz ryj komu trzeba i nie wahasz się pociągnąć za cyngiel. zbieranie i analizowanie dowodów widział bym inaczej niż teraz - wpadasz komuś do biura / na chatę, na kozaka lub w stylu ninja po cichaczu i przetrzepujesz szafki, dokumenty, szukasz czegoś istotnego. mechanika klikania i oglądania dowodów pasuje to detektywa na miejscu zbrodni ale nie do wkurzonego mściciela. pod tym kątem przydały by się zmiany. no i więcej strzelania, pościgów, bójek i akcji. nie jesteś już gliną z odznaką więc możesz siać większy chaos. nawet gdyby Jack pracował dla prokuratora generalnego i tak miałby szerokie pole do popisu. gdyby miał przełożonych po swojej stronie miałby spore przywileje i na wiele przymykano by oko. gdyby jednak miałbym ich przeciwko sobie, gdyby ustawiali śledztwo to byłby wolnym w działaniu. zdany sam na siebie a wtedy cel uświęca środki.

 

 

Odnośnik do komentarza

@ Słupek

 

 

 

miasto to same (no może parę lat później, początek 50tych) i spore zmiany w gameplayu. nie jakieś radykalne, tzn zasada ta sama ale może nieco inna mechanika. grasz Kelso, prowadzisz śledztwo przeciwko tym skorumpowanym suczysynom którzy wystawili Ciebie i Cole'a. zbierasz obciążające ich dowody, śledzisz, przesłuchüjesz, przekupujesz, obijasz ryj komu trzeba i nie wahasz się pociągnąć za cyngiel. zbieranie i analizowanie dowodów widział bym inaczej niż teraz - wpadasz komuś do biura / na chatę, na kozaka lub w stylu ninja po cichaczu i przetrzepujesz szafki, dokumenty, szukasz czegoś istotnego. mechanika klikania i oglądania dowodów pasuje to detektywa na miejscu zbrodni ale nie do wkurzonego mściciela. pod tym kątem przydały by się zmiany. no i więcej strzelania, pościgów, bójek i akcji. nie jesteś już gliną z odznaką więc możesz siać większy chaos. nawet gdyby Jack pracował dla prokuratora generalnego i tak miałby szerokie pole do popisu. gdyby miał przełożonych po swojej stronie miałby spore przywileje i na wiele przymykano by oko. gdyby jednak miałbym ich przeciwko sobie, gdyby ustawiali śledztwo to byłby wolnym w działaniu. zdany sam na siebie a wtedy cel uświęca środki.

 

 

 

 

W sumie miasto by mogło być te same nawet bez liftingu pod warunkiem... No właśnie pod warunkiem tego co między innymi napisałeś, L.A. 2 mógłby się bardziej zamienić w typowego sandboxa, sandboxa akcji? Teraz w pełni by wykorzystali jego potencjał bo miasto jest zaje.biste jak dla mnie.

 

To znaczy dalej główny nacisk byłby na fabułę (która zapowiadała by się świetnie) ale właśnie teraz Kelso działał by ponad prawem.

 

Motywowany zemstą-dokończeniem spraw, głównym elementem nie musiałyby być śledztwa a bardziej akcja. Chociaż zbieranie dowodów, przesłuchania dalej by występowały ale w mniejszym stopniu no i już np. można by było przejechać przechodniów czy wyciągnąć gnata wszędzie. Heh coś w ten deseń, natomiast fajnie jakby pracował dla prokuratora ale nie oficjalnie jak tajny agent coś takiego.

 

No nie wiem taka jakaś mniej więcej wizja do mnie przemawia. Kocham motyw zemsty, aaa no i obowiązkowo Kelso na końcu ginie haha ;]

 

Edytowane przez SłupekPL
Odnośnik do komentarza

Dla mnie w ogóle wątek

zdrady jest w tej grze słaby. Tym bardziej, że nie został odpowiednio nakreślony. Phelps niby taki przykładny ojciec rodziny, który chwalił się kumplom jaką to ma żonę, nagle zalicza jakąś inną babkę. Co go w ogóle pchnęło w tym kierunku? Jest tylko kilka razy pokazane, jak chodzi do tego klubu, gdzie ta Niemka śpiewa, no ale nic poza tym nie wskazuje, że Cole będzie sobie romansował.

 

Poza tym konsekwencje z tym związane są po prostu śmieszne. Phelps gwiazda kalifornijskiej policji, który bez problemu rozwiązuje sprawy, zostaje zdegradowany, wyszydzany przez opinię publiczną i dotychczasowi koledzy nie chcą mu nawet podać ręki, bo puknął babkę na boku. Jak w jakimś katolickim zaścianku. Nawet w tych pruderyjnych latach 40-tych nie było to tak szokujące, co zdają się potwierdzać filmy noir.

No ok, niby była Niemką, a akcja dzieje się jakiś czas po wojnie, ale i tak grubymi nićmi to szyte.

 

Odnośnik do komentarza

Zwyrol

 

 

 

no właśnie chodzi o to że romans ogólnie był ok dopóki nie wyszedł na jaw, tym bardziej do opinii publicznej. Cole był chwalony, szybko awansował. miał świecić przykładem i tworzyć dobre imię policji. uczciwy glina, pełen zasad, mąż i ojciec. jednak dał ciała z romansem, który poszedł w świat. na dodatek romans z Niemką a wiadomo że wtedy Niemcy łatwego życia nie mieli. gardzono nimi i niemal każdy był traktowany jak śmieć. takie czas. fakt, wiele wątków zostało zbyt słabo nakreślonych, lepiej mogli to wyjaśnić i ukazać.

 

 

Edytowane przez Colin84
Odnośnik do komentarza

 

Nom ta zdrada i jej wyolbrzymienie też mnie trochę śmieszy. Jak dla mnie to najlepsza rzecz jaką Cole zrobił, w końcu zachował się jak facet heh. Tym bardziej patrząc, że ile tam pedofilów było; szef Kelsa z 13 - latką, sprawa z Traffic a mogę się założyć, że większość tam tych grubych ryb małolaty obracała ;/ A tu takie oburzenie!?

 

To znaczy sam wątek mi się podoba bo był potrzebny, z jednej strony zrobili z Cola kozła ofiarnego żeby go zdegradować. A z drugiej ten cały romans miał odzwierciedlenie z Jackiem, w końcu nie wiadomo czy Cole do niego by uderzył o pomoc, wątpię. A tak posłużył się tą brzydulą - Niemką.

 

Ale te wyśmiewanie przez opinie publiczną i kumpli z pracy (nie wtajemniczonych w aferę) było śmieszne. Za bardzo wyolbrzymione nawet biorąc pod uwagę, że Cole to przykładny psiarz no i, że to była Niemka.

 

Edytowane przez SłupekPL
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...