Skocz do zawartości

L.A. Noire


Rekomendowane odpowiedzi

Gość Rozi

Ja wręcz Cole'a znienawidziłem.

 

Jak mógł posunąć się do zdrady? Poza tym nie był pokazany powód tej zdrady i moim zdaniem trochę z du.py ten wątek. Miałem nadzieje, że będzie to rozwiązane trochę inaczej. Niemniej jednak jego śmierć wprowadziła mnie w moment konsternacji. Cole mógł wyjść pierwszy kosztem Kelso, lecz myślę, że po tym co zrobił na wojnie i właśnie tą zdradą, zdał sobie sprawę, że nie zasługiwał na życie.

 

Aha i Elsa powinna zostać uśmiercona. Nienawidzę jej akcentu! :whistling:

 

 

Nie wiem czemu tak psioczą na Roy'a? Przecież to chyba najlepszy partner.

Odnośnik do komentarza

 

 

Skad wiesz jak wygladalo jego zycie z zona?

Moze byl nieszczesliwy - wiec co, wg. ciebie mial sie meczyc z zwiazku do konca zycia?

 

Dodatkowo, tez nie wiemy do konca jak to z tym bylo. Byc moze Cole po prostu sie skusil raz "na nia" i nie chcial tego kontynuowac. Kiedy jednak wyrzucila go zonka, zdegradowali go, stracil jakikolwiek szacunek - nie majac oparcia, poddal sie i zostal juz z Elsa.

Wiec nie wiadomo do konca jak to z nim bylo.

 

 

A na wojnie Cole robil to co musial, a akcja ze spaleniem Japoncow moze inaczej by sie potoczyla gdyby ten szajbus od razu tam nie wlecial z miotaczem ognia jak po(pipi)any.

 

Cole ogolnie byl nieszczesliwy - obwinial sie za nieslusznie przyznany medal. Staral sie znalesc pocieche w walce z bezprawiem, jednak tutaj rowniez poniosl kleske w obliczu ogromnej korupcji panujacej w miescie - od najnizszych szczeblow (detektywi w policji) az po najwyzsze (szef policji, burmistrz itd).

Najprawdopodobniej rowniez mial tez pewne wyrzuty sumienia co do swojej kariery policyjnej. Wiedzial, ze jest pupilkiem i tak naprawde nie zaslugiwal na tak szybkie sukcesy. Mial rowniez swiadomosc ze zawdzieczal je temu ze trzymal jezyk za zebami, ugial sie (sprawa z seryjnym zabojca, ktora zostala wyciszona aby nie robic afery).

 

Na dodatek wiedzial, ze nie byl do konca w porzadku w stosunku do Kelso - przez niego nie mogl on zrobic kariery w wojsku, wplatal go w afere z tymi nierochumosciami.

Kolejnego ciosu dla swojego sumienia prawdopodobnie by nie wytrzymal - nie moglby zyc majac swiadomosc ze przez niego zginal Kelso (ktorego bym tam w ogole nie bylo, zeby nie on).

 

Cole to genialnie nakreslona postac - jest kompleksowa, nie jest prosta i nie ma jednej prawidlowej definicji / oceny tego czlowieka. Mozemy jedynie starac sie go zrozumiec w oparciu o to, co zostalo nam przedstawione.

Juz dawno w zadnej grze nie bylo tak dobrze nakreslonego portretu bohatera.

 

 

 

A czemu psioczymy na Roy'a ?

 

Przeciez to chyba logiczne. Trudno o "lepszy" przyklad zlego, skorumpowanego, wypranego z zasad moralnych gliny. Jak mozna go w ogole lubic?

 

Edytowane przez Yabollek007
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Czy tylko ja odniosłem wrażenie, że zadania poboczne są monotonne? Bo żeby gra dobrze się sprzedała, ludzie muszą sobie postrzelać, a tego w samym głównym wątku zbyt wiele nie ma. I dlatego wszystkie opierają się na tym samym "jedź i zabij". A można było wrzucić coś bardziej jajcarskiego, pokroju ściągania kotka z drzewa dla starej babki.

 

Momentami też odnoszę wrażenie, że za dużo tu inspiracji Assassin's Creed

połowa typów wspina się gdzieś na budynki i skacze po dachach. Mistrze parkoura, zresztą Cole wcale od nich gorszy nie jest, nieraz nawet śmiga po linach (akcja z żyrandolem)

nie do końca mi to pasuje w detektywistycznej grze.

Odnośnik do komentarza
Gość Rozi

Yabol:

 

Jak można tłumaczyć zdradę tym, że było mu nieszczęśliwie w związku?! W takich sytuacjach pisze się podanie o rozwód, a nie przyprawia rogi małżonce/małżonkowi.

 

Cole aż za nadto próbował wykonać wszystkie rozkazy, co wszyscy wiemy jak się skończyło. Ira dopiero po tym incydencie stał się "walnięty"; również za mocno posłuchał rozkazów przełożonego.

 

Właśnie przez to nieszczęście Cole zdecydował poświęcić swoje życie. Tu przyznam Ci absolutną rację.

 

Widzisz, ja go tam lubię, bo był znakomicie odwzorowanym przykładem złego gliny :sweat:.

 

Odnośnik do komentarza

 

 

Ja tam bym nie przesadzal, i nie nazywal koncowki gry marginalizacja Phelpsa - Kelsem sie kierowalo przeciez tylko przez chwile.

 

A o co chodzi z podlozem dla Kelso? To nie byla glowna postac - a to ze nim kierowalismy i pod koniec stal sie wazny, to wlasnie caly genialny myk. Czlowiek przez cala gre oglada te scenki z WWII, spotyka Kelsa przy paru okazjach i nie spodziewa sie, ze pod koniec odegra tak duza role.

 

[...]

 

Co do koncowki oparcia na faktach - nie sadze. Gra ogolnie raczej luzno bazuje na prawdziwych wydarzeniach, i to glownie na morderstwach itd. Ta intryga byla szyta zbyt grubymi niciami, w realu takie cos by nie przeszlo. A jesli nawet by przeszlo, to w przypadku wyjscia na jaw sprawa bylaby slawna na caly swiat. A skoro nie wyszla na jaw, to nie mogli sie na niej wzorowac (no bo niby skad? indiane jonesa wynajeli zeby im odnalazl tajemne dzienniki na temat sprawy ?).

 

 

 

W moim odczuciu Cole'a zmarginalizowali bo ostatnie 3 sprawy/rozdziały rozgrywaliśmy jako Kelso i mi się to nie podobało bo koleś pojawił się niespodziewanie i bez wyjaśnienia "why?", równie dobrze wszystko to co robiliśmy nim mogliśmy robić Phelpsem. Nie rozumiem tego ruchu, mogli Kelso nam dodać jako kompana (oczywiście najpierw ich "pogodzić"). Kelso stał się ważny ot tak, bez podłoża dla postaci, nie miał swojej (szczególnej) historii w całej fabule i pojawił się niby jako twist ale mi to nie pod pasowało właśnie ze względu na brak wyjaśnienia dlaczego on. Na tej zasadzie mogliśmy kierować każdym a już na pewno ciekawiej byłoby być Royem :diablo:

 

Z tym oparciem na faktach chodziło mi to czy w L.A. faktycznie działy się takie przekręty z budowaniem domów dla weteranów i czy istniało takie lobby. No ale pewnie masz racje, że nawet jeżeli tak było i nie wyszło to na jaw to w tej chwili jest to fikcja, co nie zmienia faktu, że realistycznie uszyta afera :)

 

 

 

Finał całości to mistrzostwo świata, wszystko się układa w skomplikowaną intrygę i tak jak udało mi się przewidzieć

kim jest Dhalia Killer i to już po drugiej wizycie w barze

 

 

Nie wątpimy... :whistling:

temp-bartender po prostu często się zaczął pojawiać w przesłuchaniach i dodałem go sobie do listy podejrzanych zaraz obok Cole'a ;) Wiec przy rozwiązaniu zagadki nie zaskoczyło mnie to.

 

 

 

[...]

Aha i Elsa powinna zostać uśmiercona. Nienawidzę jej akcentu! :whistling:

 

Właśnie ona jest jedną z najlepszych postaci tej gry IMO. Akcent, wygląd i reszt świetnie skomponowane i wpasowane w świat gry.

 

 

 

 

Skad wiesz jak wygladalo jego zycie z zona?

Moze byl nieszczesliwy - wiec co, wg. ciebie mial sie meczyc z zwiazku do konca zycia?

 

Dodatkowo, tez nie wiemy do konca jak to z tym bylo. Byc moze Cole po prostu sie skusil raz "na nia" i nie chcial tego kontynuowac. Kiedy jednak wyrzucila go zonka, zdegradowali go, stracil jakikolwiek szacunek - nie majac oparcia, poddal sie i zostal juz z Elsa.

Wiec nie wiadomo do konca jak to z nim bylo.

 

 

[...]

 

Cole to genialnie nakreslona postac - jest kompleksowa, nie jest prosta i nie ma jednej prawidlowej definicji / oceny tego czlowieka. Mozemy jedynie starac sie go zrozumiec w oparciu o to, co zostalo nam przedstawione.

Juz dawno w zadnej grze nie bylo tak dobrze nakreslonego portretu bohatera.

 

 

 

Cole przy scenie z żoną starł się wytłumaczyć, że miał ciężki okres w życiu i jakoś tak wyszło z Elsą, z resztą miłość ponoć nie wybiera... :rolleyes: Właśnie z tego względu brakuje mi jakiegoś back-story (krótkiego filmiku) pokazujące relacje Phepsa z obiema kobietami, cała fabuła nabrałaby też trochę głębi.

 

Zgodzę się natomiast że Cole to świetnie nakreślona postać, przede wszystkim jest wielowymiarowy, widać jego rozterki życiowe i wszystko co się z nim dzieje wydaje się bardzo autentyczne. Mimo to kilka elementów z fabuły (Kelso, żonka i Elsa) powinno być bardziej wyraźnych.

 

Odnośnik do komentarza

 

 

Jak juz mowilem, nie wiadomo co siedzialo w jego glowie. Chcial sie jakos tlumaczyc zonie, ona jednak nie chciala go w ogole sluchac, wiec pewnie nie byl zdecydowany na odejscie od niej. Raz upadl, a potem wir zdarzen sprawil ze nie mial juz wiecej sil i zostal juz z Elsa.

 

Cole to badz co badz tylko czlowiek, a jak wiadomo ludzie robia bledy, dlatego nie powinno sie tak krytycznie nikogo oceniac.

A juz tym bardziej chec utrzymania sprawy w tajemnicy powinno sie rozumiec, wiedzac jakie taki zwiazek ma konsekwencje. Cole doskonale wiedzial co by sie stalo, jakby sprawa sie wydala, wiec jak mogl wystepowac o rozwod? Myslisz ze wtedy ludzie by go nie zezarli?

 

A Ira nie stal sie walniety dopiero po tym incydencie. Cole powiedzial slowo a ten odrazu jak (pipi) pobiegl jarac japoncow. Czy to normalne zachowanie? Czy tak zachowuja sie zolnieze? Szarzuja bez wyraznego rozkazu, w momencie kiedy reszta sie nawet nie zebrala? W innej sytuacji (jakby tam byli zolnieze japonscy) przeciez Ira od razu by padl zabity.

 

 

Co do Roy'a - dla mnie lubienie go to jakas abstrakcja, bo gardze takimi skorumpowanymi szumowinami jak on. Czlowiek, ktory ma bronic prawa , ma chronic ludzi, ktory pelni wazna funkcje - okazuje sie zwyklym przestepca. Niczym nie rozni sie od ksiedza-pedofila (jemu tak samo przez pelniona funkcje, wiele osob ufa - a tymczasem robi to co robi). Takie osoby powinny byc poddawane jakiejs powolnej i bolesnej torturze, ktora powinna trwac do konca ich zycia. Sa jeszcze gorsi od gangsterow, bo oni przynajmniej nie oszukuja nikogo, ze niby sa kims innym niz naprawde.

 

 

 

Jesli chodzi ogolnie o ta decyzje Cole'a przed akcja z japoncami - nie do konca dla mnie jest jasne jak to dokladnie przebiegalo. Dodatkowo na Cole'a mimo tego mowili jap lover itp. itd. Chetnie przeczytalbym gdzies jakies kompetentne streszczenie jego calej sluzby wojskowej - jak ktos gdzies na to trafi, to bede wdzieczny za linka (albo sam sie pokusi :P)

 

 

 

Edit:

 

 

Jakies przekrety to na 100% byly - nawet teraz przy takich okazjach bardzo czesto sa jakies machlojki,a w tamtych czasach to juz w ogole.

 

Cala gra ogolnie jest wzorowana na tamtych skorumpowanych realiach, ale raczej dosyc luzno jesli chodzi o takie sprawy.

 

 

Edytowane przez Yabollek007
Odnośnik do komentarza

Ale co jak co, nie zaprzeczycie że tak jak Cole tak i cała reszta plejady bohaterów R*, posiada to "coś" co nie udaję się z łatwością osiągnąć innym developerom tym bardziej przelać charyzmę głównych bohaterów na ekran, gdzie w każdej ich grze jest ona mocno odczuwalna.A to nie lada wyczyn.Niko Bellic - GTAIV , John Marston z RDR tak teraz Cole Phelps.Różnica charakterów kolosalna, ale to co ich jedno łączy to... to że zapadają na długo w pamięci.

Odnośnik do komentarza

 

 

Dodatkowo na Cole'a mimo tego mowili jap lover itp. itd. Chetnie przeczytalbym gdzies jakies kompetentne streszczenie jego calej sluzby wojskowej - jak ktos gdzies na to trafi, to bede wdzieczny za linka (albo sam sie pokusi :P)

 

 

 

 

 

To akurat bylo wyjaśnione, opinia Cola na temat wojny odbiegała od tej proponowanej przez propagande USA w którą wierzyli jego podwładni - dlatego nie darzyli go szacunkiem i nazywali go 'jap lover'.

 

W tej scence jest to wprost pokazane:

 

 

 

Edytowane przez Observer
Odnośnik do komentarza

@Yabollek

 

"In the days following his recruitment, he has been given top honors for his bravery; However, during his time in the USMC, he has been known as the “Dark Shadow” or considered to be “bad luck” whenever someone is under his command during combat. Some of his men greatly respected Phelps, claiming tales of his almost supernatural stealth, killing Japanese soldiers without ever being seen. He earned the disapproval of some, however, by expressing his respectful, almost sympathetic, view towards the enemy.

In his time when he was considered bad luck, many of his troops didn’t approve of his actions during combat. He was part of scout team before being moved to the infantry division when the high ranking officer at that time needed to push through the enemy line in to enemy territory. When it was time to push through the enemy positions, his entire battalion was killed, despite not falling back like everyone else wanted. Cole witnessed his friend Hank Merrill being killed in an explosion right next to him and went into shock. The only survivor, Cole was found in the morning by other USMC service men in a fox hole, covered in soot, lying next to Merrill's remains. He was then promoted to First Lieutenant and received the Silver Star, the third highest commendation he could achieve, only to the Navy Cross and the Congressional Medal of Honor are higher.

Near the end of his service he was dispatched (along with many other troops) to clear out homes and caves for any signs of enemy forces during the battle of Sugar Loaf. Cole, being under strict orders, wanted to clear out every sign of the enemy in the caves and villages; because of this he was falling behind other squads.

Cole's meticulous attention to detail and insistence on clearing out each and every cave eventually catches up with him; his squad falls far behind other units, and Cole begins to rush his men, leading them into an ambush. This is contrasted with Kelso's approach, where Kelso orders his squad to carefully approach a cave complex and simply seal the entrance, trapping any and all Japanese, whether civlian or soldiers, within."

 

On po prostu szanował wroga, a nie tak jak inni szczerze nienawidził i za to mówili na niego jap lover. Poza tym uważali, że przynosi pecha. Nie wiem czego tu nie rozumieć. Był niepopularny wśród swoich oddziałów bo nie zgadzali się z jego poczynaniami (jego ludzie ginęli masowo). Gra to niestety dość pobieżnie tłumaczy.

 

 

E: BTW umieszczania "smaczków" w grze, podobał mi się przytyk w stronę Nixona jakim to on nie będzie uczciwym politykiem - patrz Watergate ;)

Edytowane przez the_m
Odnośnik do komentarza

Dodam od siebie że byłoby miło doświadczyć mniejszy nacisk na casuali a więcej doznać skillowych akcji, a tak wyszedł z tego niezły samograj bo pogoń za zbirami dawno nie była tak intuicyjna i satysfakcjonująca jak naciskanie do oporu na "gaz" podczas biegu <bezcenne>. Owszem ma to swój urok ale to tylko zasługa filmowego klimatu "noire".Oprócz tego, wcześniej już o tym wspominałem, mógłby przykładem posłużyć tutaj mega patent dialogów od Bioware wykorzystany w Mass effect i byłby wtedy imo 100 % kozak :thumbsup:

Edytowane przez Bushisan
Odnośnik do komentarza

http://www.rockstargames.com/lanoire/news/16561/announcing-la-noire-downloadable-content-details.html Announcing L.A. Noire Downloadable Content Details

 

Czyli jednak Rockstar Pass to zniżki i dostęp na dlc (Colin Ty chyba pierwszy strzelałeś, że tak będzie) ale wątpię żeby na tym się skończyło. W końcu nie ma tu typowego, "większego" dlc (nowe wydziały), tak czy siak wchodzę w to - kupuję.

Edytowane przez SłupekPL
Odnośnik do komentarza

"the content we announced today is all of the DLC that is planned for L.A. Noire"

 

 

Czytałem ale nadal nie chce mi się w to wierzyć to znaczy liczę, że na tym się nie skończy. No kurde serio tylko takie "małe" dlc tym bardziej patrząc na RDR/GTA no ale jeżeli to 100% true to lipa (szkoda tych wydziałów).

Edytowane przez SłupekPL
Odnośnik do komentarza

wczoraj kupiłem R* Pass, ściągnąłem 2 pierwsze sprawy (te pre-orderowe) i muszę powiedzieć że takie podejście do dodatków mi się podoba. zamiast kupować paczuszki osobno wystarczy jeden karnet i później ściąganie tego co się pojawia. za taką cenę to aż grzechem byłoby marudzić. żałuję tylko że podobnego patentu nie zastosowali przy RDR, albo inni jak chociażby NFS HP.

 

co do samych misji:

a dam w spoiler na wszelki wypadek

 

 

Slip of the Tongue mną pozamiatał. zamiast skupić się na rozwiązaniu zagadki śmiałem się z tekstów Stefana jak debil. to była chyba najbardziej śmiechowa misja w całej grze. dobrze wyważyli w niej ilość myślenia i akcji, było tak w sam raz. z jednej strony szkoda że nie była w podstawce bo ładnie by ją ubarwiła ale z drugiej strony skoro dali jako dodatek to konkretny.

podobnie ma się z Naked City. padło tam parę tekstów które idealnie pasowały by w podstawce i w kontekście późniejszych wydarzeń.

ogólnie obie misje, ich tematyka i ogół dają radę. dobrze się grało, było ciekawie i miło dostać coś porządnego jako DLC

 

 

teraz pozostaje czekać na kolejne 2 zadania :)

 

 

 

Słupek:

też trochę żałuję że tylko tyle stuffu dadzą do LAN'u ale z drugiej strony trudno się dziwić. do GTA czy RDR wielkie fabularne czy rozrywkowe dodatki można zrozumieć. sandboxy, radosna rozpierducha i ogólnie życie po tej złej stronie prawa. tu jako detektyw, stróż prawa, masz ograniczone pole manewru. owszem można by wrzucić jakieś misje poboczne w stylu prywatnego detektywa, prywatna krucjata przeciwko przestępcom pod osłoną nocy lub jakiś nowy wydział czy więcej pokręconych spraw do już istniejących. gra bardzo ukierunkowana więc i DLC musi być stonowane.

Edytowane przez Colin84
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Czyli tak kupiłeś R* Pass za 800 punktów i dwie sprawy za 640 razem?

 

A bez R* Pass jedna sprawa jest po 640? Reszta dodatków wedle spisu to tylko stroje i broń? Wszystko jest już dostępne od ręki tak jak piszą?

 

Tym bardziej cieszy, że "A Slip of The Tongue" daję radę, mam tą sprawę z dlc (jeden zakup mniej). No i ekstra, że naszym partnerem jest

Stefan

IMO najlepszy partner. Przy okazji, jak tak poskąpili w dlc ;p to mogli chociaż dać wszystkim tą ekskluzywną sprawę "Konsul" ;/

Edytowane przez SłupekPL
  • Plusik 1
  • Minusik 1
Odnośnik do komentarza

to wygląda tak że kupujesz tego R* Pass za 800 msp / 10 $ i w grze to tworzy swoisty sklepik. odpaliłem grę, następnie marketplace i miałem listę dodatków z odpowiednią notką: Owned - available a przy tych 2 następnych Owned - coming soon. później ściągnąłem co chciałem i grałem. Slip waży jakieś 250 mega a Naked City 420. także elegancko, kupiłem karnet i o resztę się nie muszę martwić. co wyszło i wyjdzie do gry mam już zapewnione za naprawdę zacną cenę.

pojedyncza sprawa kosztuje 320. ogólnie ta cena 800 msp za przepustkę jest w promocji bo za 2 tyg jakoś ma kosztować już 960 bodajże. warto więc kupić zawczasu, nawet jeżeli będzie się grało w przyszłości.

Edytowane przez Colin84
Odnośnik do komentarza

Sorry za post pod postem ale mam taki problem i nie wiem czy coś źle robię czy co...

 

Chodzi o dlc z Empiku: dodatkowa sprawa i soundtrack. Kody dostałem mailem chwilę po kupnie ale z racji, że nie działał PSStore "leżały" sobie. Teraz je chciałem wklepać i co się okazało, że jeden z kodów ma 16 znaków (na PSN można 12 wklepać).

 

Pierwszy (12 znakowy) wklepałem bez problemu była to dodatkowa sprawa a ten 16 znakowy?

 

:confused: i tu mam pytanie czy dostaliście obydwa kody 12 znakowe, pobraliście soundtrack? Czy to u mnie jakiś fail (Empik się walnął), czy może go trzeba najpierw wklepać ten kod na soundtrack na jakiejś stronie? Tak czasami jest...

 

Edit: Dobra dostałem maila od R* trzeba wklepać kod na stronie i oni dopiero wyślą soundtrack.

 

Przy okazji ale jestem głupi ;p kupiłem Rockstar Pass i sprawy mam za darmo, niepotrzebnie wklepałem kod z Empiku. Tak mógłbym komuś dać goddammit ;/

 

Jedno dlc, broń w bagażniku jest darmowa dla wszystkich.

Edytowane przez SłupekPL
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...