Opublikowano 23 marca23 mar Jak wiadomo rok bez Bałkanów to rok stracony więc tym razem wylądowałem (po raz pierwszy) w Albanii, która technicznie leży na Bałkanach, ale raczej nie polecam w mowie potocznej nazywać Albańczyka per Bałkaniec bo można zarobić kosę w żebra Kraj piękny pod względem przyrody, morza, gościnności, jedzenia, ale dziki jeśli chodzi o drogi, zachowanie kierowców, śmieci i mentalność Albańczyków, klimat jak w latach '90 gdzieś na Ukrainie. Jedzenie mnie pozytywnie zaskoczyło i chyba po raz pierwszy dania wegetariańskie smakowały mi bardziej niż mięsne. Fakt, że kraj wyszedł z mocnej biedy i że mieszka w nim dużo muzułmanów powoduje, że podstawą diety są warzywa i sery i to jest też podstawą przepisów. Główne mięso to jagnięcina (najczęściej pieczona na ruszcie albo w glinianych naczyniach w piecach) i wołowina w postaci koft/keft (które są czymś pomiędzy tureckimi koftami a bałkańskimi cevapami, ale podjazdu do cevapów nie mają), czasem kiełbaski rodem z Turcji. Wszędobylski byrek (czyli ichniejsza wersja burka) występuje w 90% przypadków z serem, potem ze szpinakiem, ziemniakami i bardzo sporadycznie z mięsem. A warzywa przygotowują genialnie, szczególnie faszerowane i zapiekane bakłażany, które stały się głównym przysmakiem wypadu. I coś czego wcześniej nie jadłem czyli fergese - rodzaj zapiekanki robionej z cebuli, pieczonej papryki i słonego białego sera, genialne w prostocie a smak jest rewelacyjny i po powrocie odtworzyłem to danie w domu. Nad morzem królują świeże owoce morza - wchodzisz do lokalu, który ma świeże rybki, krewetki itp., wybierasz co chcesz, ważą ci i od razu na miejscu oprawiają i smażą - genialne i nie ma czegoś takiego jak nad polskim morzem, że 90% tego co jesz to mrożonki z Lidla. Z deserów króluje tre leche czyli biszkopt nasączony mlekiem z polewą karmelową. Byrek: Spoiler Bakłażany: Spoiler Kofty: Spoiler Fergese: Spoiler Owoce morza: Spoiler Deser tre leche: Spoiler
Opublikowano 31 marca31 mar Właśnie dzisiaj odkryłem że w Dino mają jagody leśne w syropie. Jaki pyszny koktajl wjechał to o matko z 10 lat leśnych nie jadłem. Szkoda że duża śmietana została skonsumowana przy okazji ale czasami warto się zatluszczyć. Już knuje żeby zapodac na wypasie śmietanę 30% następnym razem Spoiler
Opublikowano 1 kwietnia1 kwi Wczoraj jadłem zupę kalafiorową i gołąbki w sosie pomidorowym z ziemniakami.
Opublikowano 5 kwietnia5 kwi My Ja pierdolę, frytki z mizerią. Szkoda, że nie na słodko. Przecież to troll.
Opublikowano 5 maja5 maj Bylem ostatniu w paru miejscach gdzie daja dobre jedzenieGyrosy w Salonikach, klasyczny i taki w formie jakby tostowRuyam Gemuse Kebab w Berlinie Jadlem jeszcze burgery w Burgermeister i innego kebsa ale nie byl tak dobry jak ten, w czerwcu znowu tam bede i chyba od razu dwa wpierdolePizze na kawalki i pinse w Rzymie, dobre ale u nas sa lepsze xdNajlepsze tiramisu na swiecie w Pompi w Rzymie (nie wierze ze zjem kiedys lepsze)Cacio e pepe i carbonarke w Tonarello, ile to sie naczytalem ze to pulapka na turystow XD ceny spoko, porcje mega, smak dojebany. Na to i na tiramisu bym wrocilKanapka z instagramowego all antico vinaio. Wyglada jak psiocha onlyfansiary a smakuje jeszcze lepiej. A tak serio to dodatki fajne, ale samo pieczywo mocno spieczone co troche mi nie siedzialo, moze tak trafilem a moze tak ma byc nie znam sie bo to pierwsza kanapka z focacci jaka jadlemW Zadarze mule z chlebem bo bez chleba sie nie najeszPyszne cevapcici, smutny makaron z krewetkami, a wczesniej mega zupa rybnaPljeskavica i kalmary. Kalmary spoko, ale ta bula z kotletem? Brakowalo czegos, jakies warzywa i ajvar by pasowalyW chorwacji tez zrobilem kolejne podejscie do phily cheesesteaka, dobre ale fanem nigdy nie bede
Opublikowano 5 maja5 maj To pieczywo z All'antico Vinaio to schiacciata, nie foccacia, ono faktycznie jest cieńsze, mniej wyrośnięte i przez to nieco mocniej spieczone. A do pljeskavicy nie dostać ajvaru czy cebuli to tak jakbyś w Polszy dostał ruskie bez masła czy skwarków. Ja akurat majówkowo włosko-bałkańsko i w Trieście udało mi się zjeść dojebaną pizzę, Włosi to jednak potrafią, no nie było się do czego doczepić, idealne ciasto, wyrośnięte brzegi, dobrze spieczone i proste a jakościowe składniki. Jakby ktoś się wybierał to nazywa się All’Osteria di Casa Pepe. Był klasyk czyli pomidory i prosciutto, Z kiełbaską i młodym brokułem oraz z pomidorami z Sycylii, salami Napoli i ricottą z pieprzem. Pierwszy raz też jadłem arrosticini czyli szaszłyki z baraniny przetykane słoniną i pieczone krótko nad grillem opalanym drewnem. Pyszne i soczyste, ale za 5 sztuk 7 eur, a to takie malutkie gówienka I w trasie klasycznie smażone owoce morza.
Opublikowano 6 maja6 maj Wczoraj jadłem zupę krem z soczewicy z groszkiem ptysiowym i naleśniki z serem.
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.