Skocz do zawartości

Lost sezon 6 [spoilery]


miki77

Rekomendowane odpowiedzi

Po pierwszych odcinkach spodziewałem się większego pier*olnięcia, ale i tak jest nieźle.

 

Po incydencie nastąpiło jakby rozdwojenie się rzeczywistości, a pokazywanie wydarzeń z wymiaru, w którym nie doszło do katastrofy 815 podoba mi sie bardziej niż flashforwardy i flashbacki. Przyjemnie ogląda się sceny, w których bohaterowie poznają się "ponownie", a najbardziej ta z Jackiem i Lockiem, gdzie następuje jakby odwrócenie nastawienia obydwu bohaterów (człowiek nauki czyli Jack jest teraz człowiekiem wiary ("nic nie jest nieodwracalne")).

Po tym odcinku John zyskał u mnie ogromną sympatię.

 

Na wielki plus muszę zaliczyć ostatnią scenę 1szego odcinka, kiedy bohaterowie wysiadają z samolotu. Jakoś tak mnie "chwyciło" podczas oglądania.

 

Jestem ogromnie ciekawy jak będzie wyglądała wojna Jacoba z jego antagonistą. Liczę na jakąś spektakularną konfrontację w finale i nie mam tu na myśli jakiegos lania po pysku.

Edytowane przez Mordechay
Odnośnik do komentarza

Ale mogliby sobie darować "efekty specjalne" tak jak z tym zejściem kamery pod wodę. Ani to potrzebne, a robione chyba w paincie. Ogólnie mało zaskaująco. Bardzo dobty pomysł z dwiema rzeczywistościami, może być ciekawie.

Odnośnik do komentarza

Hm z tym dlugopisem no to oczywiste ze Kate go podwedzila Jackowi, co by z kajdanek sie wydostać. Mnie dziwi na pokladzie brak siotry Boona. Alternatywna rzeczywistosc na plsu fakt. Ale kurde jakis japonski kapłan co sie brzydzi angielskim (?). Troche nie tego sie spodziewałem. I mam nadzieje, ze nie okaze sie teraz ze zmartwychwstały Said to nowy Jacob. No nic zobaczymy co bedzie dalej, ogólnie jest dobrze, kurde no tęskniłem za Lostem <3<3<3 najlepsze serial ever bez kitu ;]

Odnośnik do komentarza

No niestety początek finałowego sezonu nie potargał mi moszny. Poziom taki sam jak w końcówce 5 sezonu, czyli kilka dobrych scen, ale całościowo bez szału. Wydarzenia na wyspie są jakieś takie bez wyrazu, niby akcja pędzi jak szalona, ale wszystko jest albo zbyt oczywiste, albo z du/py wzięte jak ta banda skośnego. Ile jeszcze grup najrdzenniejszych z rdzennych mieszkańców wyspy poznamy ? Bo od tego stada pokemonów już naprawdę tandetą zajeżdża. Liczyłem na rozwijanie wątku mitologii egipskiej, a tutaj się okazuje, że kolejnym bossem jest Japończyk.

Wydarzenia z "alternatywnej rzeczywistości" ogląda się dużo przyjemniej. Chociaż to bardziej zasługa odniesień do poprzednich sezonów niż tego, że coś szczególnego się tam działo.

 

Największym grzechem otwarcia 6 sezonu jest całkowity brak napięcia i zaskoczenia. O Locku wszyscy już wiedzieli po finale s5, więc wychodzi na to, że twórcy próbują zrobić sensację z tej grupki cudaków pod przewodnictwem pana Miyagi, tudzież z tego, że Sayid najpierw umiera, a za 5 minut zmartwychwstaje. Słabo.

Odnośnik do komentarza

Tak bardzo się cieszę, że LOST wrócił i znów okupuje mój umysł swoimi zawirowaniami, jeszcze bardziej pokręconymi niż kiedykolwiek wcześniej :D

 

Nie bardzo potrafię pojąć skąd się bierze ta alternatywna rzeczywistość. Wszystko wcześniej wskazywało na niemożność zmiany historii, a najnowszy ep wcale nie klaruje tego problemu. Czy faktycznie coś zmienili ? Wychodzi na to, że detonacja bomby spowodowała jednocześnie budowę bunkru i w rezultacie rozbicie lotu 815 (rzeczywistość A., do której teraz też wróciła cała banda), oraz zapobiegła budowie bunkru, przez co lot odbył się bez katastrofy (rzeczywistość B). Dziwna ta sytuacja, bo wygląda to tak, jakby jedno wydarzenie odniosło dwa różne skutki. Teoria WHH jest więc błędna oraz poprawna zarazem ? Z Rzeczywistością B coś jest też nie tak - Jack w niewytłumaczalny sposób kojarzy Desmonda, ten znów pojawia się i znika, trumna z Christianem gdzieś się podziewa - wątpię, aby były to zwyczajne przypadki.

Aha, przypomnijcie mi proszę, gdyż za cholerę nie mogę przywołać z pamięci dokładnie sceny z chatką Jacoba (nie tylko jego jak już wiemy), w której nagle pojawia się ten Azjata ze Świątyni, kojarzycie ? Była tam widoczna jeszcze inna postać ? Wiemy już, że nie mógł to być Dymek, a więc chatka jeszcze była wtenczas zamieszkiwana przez Jakuba, ciekawe co się zmieniło. Wychodzi również na to, że cała intryga ze skakaniem w czasie i sprowadzaniem O6 z powrotem na Wyspę została upleciona przez Tego Złego, jaki on ma w tym biznes również jest interesującą sprawą.

Odnośnik do komentarza

Jack kojarzy Desmonda bo poznal go przeciez przed katastrofa 815, jak zwichnal noge a ten mu pomogl. Des moze po prostu sie przesiadl, a trumne zgubili, bo zdarzaja sie zgubienia bagarzu. Na pewno nie doszukiwalbym sie przynajmniej po tym odcinku jakis sensacji zwiazanych z alternatywna rzecziwstoscia.

 

warto przeczytac:

http://popwatch.ew.com/2010/02/02/lost-premiere-damon-carlton/

Odnośnik do komentarza

No tak, zapomniałem, że ci dwaj się wcześniej spotkali. Do powiązania rzeczywistości jednak musi dojść, bo jakie znaczenie miałoby pokazywanie odmiennych wydarzeń dla całej opowieści ?

 

@Pikol - przecież krąg z prochów był przerwany, w ostatnim epie 5. sezonu to pokazano.

Edytowane przez Wojtq
Odnośnik do komentarza

Z Rzeczywistością B coś jest też nie tak - Jack w niewytłumaczalny sposób kojarzy Desmonda, ten znów pojawia się i znika,

 

To tylko podpucha. Spotkali się wcześniej w trakcie joggingu i to do tego odnosi się dyskusja.

 

Na razie widzę jedno rozwiązanie tego co dzieje się w samolocie - przedstawione tam wydarzenia "zaczną się" dopiero po zakończeniu 6. sezonu. W finale stanie się coś, co ostatecznie pozwoli samolotowi wylądować, a historii toczyć się po swojemu. Po alternatywna rzeczywistość jest nielostowa.

 

No i coś musi się kryć za tą całą sprawą z chatką i zabiciem Jacoba, że dymkowi udała się akcja dopiero po opętaniu Bena. Przecież miał już wcześniej na wyspie całą gromadę trupów, w których mógł się wcielać.

Odnośnik do komentarza

Na razie widzę jedno rozwiązanie tego co dzieje się w samolocie - przedstawione tam wydarzenia "zaczną się" dopiero po zakończeniu 6. sezonu. W finale stanie się coś, co ostatecznie pozwoli samolotowi wylądować, a historii toczyć się po swojemu. Po alternatywna rzeczywistość jest nielostowa.

Damn, czytałeś spoilery ? ;) Na tą chwilę wydaje się to dość prawdopodobne. Zresztą, przekonamy się w kolejnym epie, czy alternatywne wydarzenia będą stałym elementem tego sezonu.

Odnośnik do komentarza

Jack kojarzy Desmonda bo poznal go przeciez przed katastrofa 815, jak zwichnal noge a ten mu pomogl. Des moze po prostu sie przesiadl, a trumne zgubili, bo zdarzaja sie zgubienia bagarzu. Na pewno nie doszukiwalbym sie przynajmniej po tym odcinku jakis sensacji zwiazanych z alternatywna rzecziwstoscia.

 

 

A ja tylko w tej alternatywnej rzeczywistości znajduję coś ciekawego i warte uwagi.

-Hugo mówiący Sawyerowi, że jest szczęściarzem i ma zawsze farta kiedy jak wiadomo tego farta nie ma.

-Sawyer, który jako oszust powinien wykorzystać sytuację i naciągnąć łosia, który wygrał w totka miliony, a jednak tego nie robi.

-Brak siostry Boona w samolocie.

-Jack, który nie potrafił przypomnieć sobie Desmonda w samolocie, z kolei gdy Jack w rzeczywistości A kojarzył go bardzo dobrze, nawet w ciemnym bunkrze

 

Jak czegoś w tym nie bedzie to lipa. Innych ciekawych motywów nie dostrzegłem w tych 2 epach

Odnośnik do komentarza

Na razie widzę jedno rozwiązanie tego co dzieje się w samolocie - przedstawione tam wydarzenia "zaczną się" dopiero po zakończeniu 6. sezonu. W finale stanie się coś, co ostatecznie pozwoli samolotowi wylądować, a historii toczyć się po swojemu. Po alternatywna rzeczywistość jest nielostowa.

Damn, czytałeś spoilery ? ;) Na tą chwilę wydaje się to dość prawdopodobne. Zresztą, przekonamy się w kolejnym epie, czy alternatywne wydarzenia będą stałym elementem tego sezonu.

 

Nie, to jedyne logiczne wyjaśnienie które przychodzi mi do głowy :) Ale bardzo liczę na inne, równie logiczne.

 

 

A ja tylko w tej alternatywnej rzeczywistości znajduję coś ciekawego i warte uwagi.

-Hugo mówiący Sawyerowi, że jest szczęściarzem i ma zawsze farta kiedy jak wiadomo tego farta nie ma.

 

Ależ miał farta - to inni wokół niego go nie mieli. Hugo żadnej krzywdy osobiście nie zaznał. No, a przynajmniej uszczerbku na zdrowiu ;)

 

-Brak siostry Boona w samolocie.

 

To akurat podpiąłbym pod problemy z przekonaniem aktorki do występu (ale nie wiem, może się mylę - jest zakontraktowana na ten sezon?)

Odnośnik do komentarza

 

Na razie widzę jedno rozwiązanie tego co dzieje się w samolocie - przedstawione tam wydarzenia "zaczną się" dopiero po zakończeniu 6. sezonu. W finale stanie się coś, co ostatecznie pozwoli samolotowi wylądować, a historii toczyć się po swojemu. Po alternatywna rzeczywistość jest nielostowa.

 

Ojj Koso mnie ubiegł z napisaniem tego :P Dopiero teraz z pracy wróciłem więc nie miałem kiedy przelać na forum moich wrażeń z początku sezonu. Również uważam, że to na chwilę jedyne rozsądne wytłumaczenie. Ekipka na wyspie ostatecznie sprawi, że odwrócą historię,a to co widzimy teraz to jakby ciąg dalszy ich życia(Koso to dokłądnie napisał,nie będę kopiować tego słowo w słowo :P). Pewnie ostatecznie nam pokażą, że pomimo tego,że nigdy nie trafili na wyspę ich życie nie było tak różowe - np Sowyer zabije Hugo, Locke z powodu kalectwa popełni samobójstwo itp

Odnośnik do komentarza

Na razie widzę jedno rozwiązanie tego co dzieje się w samolocie - przedstawione tam wydarzenia "zaczną się" dopiero po zakończeniu 6. sezonu. W finale stanie się coś, co ostatecznie pozwoli samolotowi wylądować, a historii toczyć się po swojemu. Po alternatywna rzeczywistość jest nielostowa.

Damn, czytałeś spoilery ? ;) Na tą chwilę wydaje się to dość prawdopodobne. Zresztą, przekonamy się w kolejnym epie, czy alternatywne wydarzenia będą stałym elementem tego sezonu.

 

Nie, to jedyne logiczne wyjaśnienie które przychodzi mi do głowy :) Ale bardzo liczę na inne, równie logiczne.

 

 

A ja tylko w tej alternatywnej rzeczywistości znajduję coś ciekawego i warte uwagi.

-Hugo mówiący Sawyerowi, że jest szczęściarzem i ma zawsze farta kiedy jak wiadomo tego farta nie ma.

 

Ależ miał farta - to inni wokół niego go nie mieli. Hugo żadnej krzywdy osobiście nie zaznał. No, a przynajmniej uszczerbku na zdrowiu ;)

 

-Brak siostry Boona w samolocie.

 

To akurat podpiąłbym pod problemy z przekonaniem aktorki do występu (ale nie wiem, może się mylę - jest zakontraktowana na ten sezon?)

Jestem jednak za swoją wersją:) Inaczej byłoby mało ciekawie, a odcinek rozpoczynający musiałbym uznać za kiepski. I tak było to najgorsze otwarcie sezonu w ogóle.

Co do Hugo. Ogladałem to jeszcze raz, facet wygląda na zrelaksowanego i spokojnie mówi, że jest najwiekszym farciarzem na świecie. Co innego stary Hugo, który wariował, że przynosi wszystkim pecha. Siora Boona. Nie chodziło mi o to, ze nie było widać aktorki. Nie tęsknie za pasztetem, tylko, że ona wrcała wtedy z bratem z jakiegoś ważnego powodu, teraz Boon mowi do Locka

Przyleciałem uwolnić siostrę ze złego związku, ale okazało się, że wcale tego nie chciała.

 

Zobaczymy, ja jestem 100% pewny, mojej wersji i mam nadzieje, ze mam rację, bo wydarzenia na wyspie są po prostu przewidywalne i troche nudne.

Odnośnik do komentarza

Jestem jednak za swoją wersją:) Inaczej byłoby mało ciekawie, a odcinek rozpoczynający musiałbym uznać za kiepski. I tak było to najgorsze otwarcie sezonu w ogóle.

Co do Hugo. Ogladałem to jeszcze raz, facet wygląda na zrelaksowanego i spokojnie mówi, że jest najwiekszym farciarzem na świecie. Co innego stary Hugo, który wariował, że przynosi wszystkim pecha. Siora Boona. Nie chodziło mi o to, ze nie było widać aktorki. Nie tęsknie za pasztetem, tylko, że ona wrcała wtedy z bratem z jakiegoś ważnego powodu, teraz Boon mowi do Locka

Przyleciałem uwolnić siostrę ze złego związku, ale okazało się, że wcale tego nie chciała.

 

Zobaczymy, ja jestem 100% pewny, mojej wersji i mam nadzieje, ze mam rację, bo wydarzenia na wyspie są po prostu przewidywalne i troche nudne.

 

Ja też wolałbym, żeby poszło w tym kierunku. I być może coś w tym jest. Nawet to, jak Locke opowiada o swojej wyprawie... nie widać żeby kłamał. A ten aktor potrafiłby zagrać ściemę. Może naprawdę polował?

Odnośnik do komentarza

No to teraz ja. Odcinki premierowe zaliczam do bardzo udanych, ale nie ma szału. W dalszym ciągu czekam na coś emocjonującego, jak "The Constant" czy "The Shape of things to come". "Nowy Locke" bardzo mi odpowiada, a i maksymalnie zdezorientowany Ben również robi swoje (aczkolwiek mogłoby być go więcej). Nie mam generalnie żadnych zarzutów - podchodzi mi montaż, dialogi, gra i zawijasy fabularne. Jeśli o uzasadnienie alternatywnej linii czasu chodzi, to doszedłem do takich samych przemyśleń co Koso, aczkolwiek słowa Juliet trochę ten światopogląd u mnie burzą. Na minus zaliczam "podwodny render". Co z tego, że z rekinem z wiadomym logiem...

Odnośnik do komentarza

Co do siostry Boona (jak ona w ogóle miała na imię ? :whistling: ), to nie wiem na ile może to być argument co do tego czy pojawi się w S6, ale na plakacie promocyjnym Final Season (wiecie, wszystkie kluczowe postacie, które przewinęły się przez serial i po środku Locke/Ezaw odwrócony tyłem) się znalazła.

Odnośnik do komentarza

Tak sobie rozkminiam te teorie...

Nie chciałbym wam namieszać ale wam namieszam ;)

Co by było gdyby osoba wraz ze śmiercią na wyspie wróciłaby duchem do drugiej rzeczywistości w której nie doszło do katastrofy??

Mam na myśli sytuację Juliet. Tuż przed samą śmiercią powiedziała 'It worked', umierając w 1 świecie niejako wchodziłaby w 2 i widząc go mówiła właśnie te słowa.

Co wy na to??

Odnośnik do komentarza

To by musiało znaczyć, że Jack, Hugo, Kate i inni z samolotu są martwi. To rozszczepienie na dwie rzeczywistości może być dość ciekawe, tylko nie dość, że mamy dwie rzeczywistości, to jeszcze między nimi różnica kilku lat (815 w 2004, akcja bodajże w 2007 teraz). Czy ja coś mylę?

Ciekawe, czy Jacob naprawdę będzie kierował poczynaniami Sayida teraz. Nie mogę się doczekać.

 

@2up: siostra Boone'a to Shannon.

Odnośnik do komentarza

Ja mam lepszy patent. Co by było, gdyby czyny podejmowane w LA miały przełożenie na wydarzenia na wyspie? Konkretnie na wymazywanie tego co się na niej stało do tej pory. np. Jack uratował hobbita wbrew jego przeznaczeniu. Więc na wyspie Charlie też nigdy nie umarł, Zwierciadło nie została zatopiona itd.

 

Jeśli się tego trzymać, to prędzej wziąłbym na warsztat pierwszą reanimację hobbita, w pierwszym sezonie. Wtedy też już właściwie nie żył, a nagle wrócił do żywych. Wbrew logice. Trochę jak Sayid.

 

Teoria fajna, ale to by się zrobiło zbyt złożone jak na Losta. Po następnym odcinku będziemy mądrzejsi. A może wszyscy pasażerowie Losta są w stanie śmierci klinicznej? Za tym świadczą słowa blondyny, gdy odchodziła (a może po prostu wracała do siebie). Pamiętacie śmierć Boone'a? Z tego co pamiętam, umierając chciał coś powiedzieć, ale już nie zdążył. Może "O (pipi), znowu jestem w samolocie!"?

Odnośnik do komentarza
Gość MasterShake

obejrzalem, w koncu bo house'a nadrabialem. Odcinek w pyte, pomyslalem jak gekon - wszystkie te sploty przed 815 nie mialy miejsca za czym swiadczy szczesliwy hugo, jack nie zna desmonda itd bo wytworzyli alternatywny ciag wydarzen wysadzajac wyspe.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...