Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

Volgarr daje w kosc. Tak wymagajecej gry ze swiaca szukac. Dalej czeka u mnie na steamie w kolejce do ogrania. 

 

Ostatnio ukonczylem Hard West

 

20fc2fb.jpg

 

Przed zagraniem nastawialem sie na taktyczne rpg w klimacie dzikiego zachodu. W sumie dostalem prawie to czego oczekiwalem. Hard West jest gra taktyczna w stylu Gorky 17 / Wasteland w swiecie "z dzikiego zachodu" z domieszka demonow / zombie. Fabularnie gra podzielona jest na okolo 10 rozdzialow i opowiesc prowadzona jest z kilku perspektyw. Glowny watek fabualrny daje rade ale bohaterowie sa zdecydowanie nijacy i nie da sie z nimi w jakikolwiek sposob identyfikowac. Tym co mnie trzymalo przy ekranie przez 22h to taktyczna rozgrywka. Autorzy zastosowali ciekawy zabieg i nasi rewolwerowcy maja dwie glowne "statystyki" - pkty HP i pkty Farta. Gra jest strategia turowa z wykorzystaniem oslon. Jak ktos wali do naszych herosow to zbija im wspolczynnik Farta - im nizszy tym wieksze prawdopodobienstwo, ze wrog zbije nam kolejnym strzalem pkty HP. Mily dodatek sprawiajacy, ze w Hard West gra sie troche inaczej niz w wiele innych gier taktycznych. Bawilem sie ok ale duzo gorzej niz mialem nadzieje. Fabula po prostu nie porywa i jest zerowym czynnikiem motywujacym do grania. Cale szczescie ciekawe potyczki i klimat dzikiego zachodu ratuja calosc. 

 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Dishonored 2- dzisiaj skończyłem po raz pierwszy, zeszło mi długie 33 godziny Corvo, ponieważ starałem się nikogo nie zabijać i wszystkie możliwe opcjonalne zadania robić.

Cóż, sequel idealny,  chyba nawet przebija część pierwszą. A ile jest pięknych nawiązań do jedynki oraz jej DLCków :rose: Teraz zabieram się za Emily i full rambo mode on :twisted:

Obecnie ode mnie 

 

9+/10 beskitu

  • Plusik 4
Odnośnik do komentarza

Ace combat 6

No jak popsuli ten tytuł, masakra. Gameplay niby pozostal ten sam ale wiele misji jest na zasadzie zniszcz jak najwiecej targetow, czasem 2x polecisz na lotnisko w trakcie misji aby uzupelnic amunicje i bomby... Brak jest jakichś ciekawszych niesztandarowych pomyslow na scenariusz i misje. A dziwne bo np wydane na psp joint assult i ta 2 czesc byly pod tym wzgledem naprawdę za(pipi)iste. Grafika taka se, nieco poprawiona z ps2, ja wiem ze to 2007 rok byl ale xbox naprawde potrafil duzo wiecej. Muzyka to tylko jeden kawalek porywa, reszta w ogole nie zapadla w pamiec, najgorsze ze gralwm w ta gre i myslalem aby jak najszybciej ja ukończyć:/

Odnośnik do komentarza

Canis Canem Edit PS2

 

Dawno już żadna gra mnie tak nie pochłonęła. Luba miała chyba dzisiaj małego "focha", bo większość dnia spędziłem przy konsoli i nie skończyłem grać póki nie ukończyłem głównego wątku. Na liczniku jakieś 76% gry, bo po drodze pozbierałem i pozaliczałem to i owo. Jest też chęć dokończenia gry na 100%, ale to za jakiś czas.

 

W zeszłym roku też przeszedłem (kiedyś za młodu myślałem że to GTA dla dzieci, sic!) i muszę przyznać że ta gra klimatem, rozgrywką, pomysłami, minigrami i jakąś taką "kompletnością" zjada wszystkie GTA z tamtej ery i nawet nie beka po tym. Niedawno przeszedłem GTA SA (w sensie kiedyś grałem ale nie przeszedłem za daleko) i jak je przechodziłem, to się w zasadzie męczyłem - jednak gra się zestarzała. A w Bully odwrotnie - pomimo lat, gra dla mnie mogłaby wyjść jako jakiś remaster dzisiaj i nadal bawić ;)

Edytowane przez Mendrek
Odnośnik do komentarza
Gość mastafaker

Pokemon Colosseum - taka 7/10. Niby Pokemony, niby forma zblizona do tych z mobilnych konsol Nintendo a jednak nie bawilem sie tak samo dobrze. Fajna grafika i swietnie wykonane walki. Niestety brak mozliwosci lapania pokemonow z "trawy" wytraca czastke tych prawdziwych pokemonowych gier. Gra do przejscia i zapomnienia. Ciekawe jak XD wypadaja.

Odnośnik do komentarza

Age of Decadence  - Ja pierdykam jaki dobry szpil. Najlepsze to że przeszedłem grę a odkryłem może 10 % atrakcji.  Pierwszy od dawna RPG który chce się przechodzić kilka razy. Zabawne jak dużo można spieprzyć przy pierwszym przejściu. Bez spoilerów ogólnie rozwaliłem 2 miasta i doprowadziłem do masakry wioski. Najlepsze że chciałem być tym dobrym ale każda nawet najmniejsza decyzja w grze się liczy. Myślałem że tyranny było najlepszym rpg tamtego roku ale zmieniam zdanie z powodu tego co się w tej grze dzieje. Małe ale soczyste dziełko indie. Polecam każdemu kto lubi rpg w których można ukończyć grę bez jednej walki. Ja miałem 2 walki przez całą grę i w obu przypadkach zginąłem (musiałem sejwa ładować )  . Sam pomysł na świat i to co odkrywasz pod koniec ... Nieźle namieszali. 9/10 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

header.jpg?t=1475112190
Chciałem już wcześniej zrobić wpis, ale okazało się że jeszcze dodatek mi został (Foxtales) :) czyli dodatkowe ~2h świetnej zabawy.

Całość pękła w nieco ponad 6h, akurat na długi weekend. Gra na tyle mnie wciągnęła że wpadły wszystkie acziki. Jakoś nie wiem co napisać, bo gra prosta, ale daje dużo satysfakcji z przechodzenia kolejnych etapów i nie chce się przerywać.

W moim rankingu wyżej niż Brothers Tales of two sons, musiałbym zatem odjąć od oceny jaką dałem, bo po prostu Never Alone jest lepsze. 8/10

Odnośnik do komentarza

 

Canis Canem Edit PS2

 

Dawno już żadna gra mnie tak nie pochłonęła. Luba miała chyba dzisiaj małego "focha", bo większość dnia spędziłem przy konsoli i nie skończyłem grać póki nie ukończyłem głównego wątku. Na liczniku jakieś 76% gry, bo po drodze pozbierałem i pozaliczałem to i owo. Jest też chęć dokończenia gry na 100%, ale to za jakiś czas.

 

W zeszłym roku też przeszedłem (kiedyś za młodu myślałem że to GTA dla dzieci, sic!) i muszę przyznać że ta gra klimatem, rozgrywką, pomysłami, minigrami i jakąś taką "kompletnością" zjada wszystkie GTA z tamtej ery i nawet nie beka po tym. Niedawno przeszedłem GTA SA (w sensie kiedyś grałem ale nie przeszedłem za daleko) i jak je przechodziłem, to się w zasadzie męczyłem - jednak gra się zestarzała. A w Bully odwrotnie - pomimo lat, gra dla mnie mogłaby wyjść jako jakiś remaster dzisiaj i nadal bawić ;)

 

 

W sumie to wyszedł remaster na 360 i Wii. Bardzo przyjemnie mi się grało dwa lat temu i zrobiłem calaczka, jedna z przyjemniejszych gier ever. Jezdzenie na deskorolce w zimie i podrywanie dupeczek <3

Odnośnik do komentarza

Quadrilateral Cowboy

 

Kolejna wspaniała gra od Blendo. Tym razem bardziej "normalna", już nie tylko "symulator chodzenia" - rozwiązuje się zagadki, powiedzmy, są wyzwania i zadania - więc może zdobędzie większą popularność. Jak wyjdzie za 2 euro w jakimś humble bundle'u. Może. Ta.

 

W grze robimy to, jak wyobrażano sobie hacking w latach 80. - podłączamy się do systemów i otwieramy przez komputer drzwi, sterujemy paroma prostymi urządzeniami, jest w tym element przygodówki, gry logicznej. Zagadki nie są bardzo trudne, ale rozwiązuje się je z wyjątkową frajdą, że samemu hakierujemy. Wszystko wykonane w błyskotliwym stylu, który posiada niewiele pecetowych indyków (nie mówiąc o dużych produkcjach). Nie wiem nawet, jak to opisać. Sposób opowiadania Blendo to samo mięsko. Pokazują jeden obrazek, który mówi więcej, niż niektórzy przez wiele godzin. Grając w te gierki czuję się jak osoba,  która oglądała pierwsze filmy używające montażu.

 

W sumie oczekiwałem nawet więcej, ale i tak nie ma niczego innego, jak ta gra. Za 8 lat jak przejdę wszystkie gierki z tego roku i zrobię top 10 roku, ta gierka pewnie gdzieś tam będzie.

 

Ocena: bardzo wysoka.

Edytowane przez ogqozo
Odnośnik do komentarza

Primordia

 

2v7vuvb.jpg

 

Nie ma to jak porzadny point and click na pc od czasu do czasu. Tym razem padlo na Primordie, na ktora czailem sie juz od dluzszego czasu. Wadjet Eye Games nigdy chyba nie zrobili przygodowki ze slabymi zagadkami. Ba mam wrazenie, ze kazda kolejna ich gra jest jeszcze lepsza i oryginalniejsza od poprzedniczki. Primordia to takie dziwne cos ala SF / cyberpunk / costam. Historia wciaga juz od pierwszych minut i jedyny jej minus to czas niezbedny na ukonczenie calosci. Bawilem sie swietnie przez okolo 5h. Krotko. Gra jak wszystkie inne od WEG jest zrealizowana na wzrod oldschoolowych przygodowek z retro grafika. Prezentuje sie to swietnie. W zapasie mam juz wiecej gier od nich wiec nie mam wyjscia na kolejny "strzal" biore Technobabylon lub Shardlight. W kolejce jeszcze seria Blackwell. Wiecej point and clickow. More. Morrreee. 

Odnośnik do komentarza

Asassin's Creed: Rogue

 

Jak komuś nie chce się czytać, niech od razu przeskoczy na koniec.

 

Można dużo złych rzeczy napisać o serii: nieprzemyślana, naciągana, naiwna, z części na część mocno wtórna itd. Ciekawym jest jednak cały fenomen marki, bo pomimo wielu krytycznych uwag każdy kolejny tytuł sprzedaje się jak świeże (bądź czerstwe, oczywiście po przecenie) bułeczki.

 

A jak moje odczucia? Poniżej odniosę się przede wszystkim do wyżej wspomnianej części.

 

Fabuła, tym razem jesteśmy po drugiej stronie barykady i wstępujemy w szeregi Templariuszy. Ubi powinno już wcześniej coś takiego zrobić, całkiem udany zabieg, ale jednak czegoś brakuje. Oczywiście jak to w serii się przyjęło, w opowieść uwikłane są postacie historyczne. Tutaj odniosę się do całej serii i napiszę tak: na początku było fajnie, po kilku częściach stało się to dość męczące i żałosne. 

 

Otwarty świat - i pasuje mi to, i nie. Akurat tutaj mam z tym lekki problem. Wiele elementów jest odblokowanych za wcześnie, przez co traci się w ogóle spójność historii. jakieś polowania na asassynów, ok, ale dlaczego, po co, co do tego doprowadziło? Odpowiedzi brak, więc bierzemy zniesmaczeni co dają i gramy dalej. Lokacji do zwiedzenia jest nawet ciut za dużo: Dolina Rzeki, skuty lodem Atlantyk Północny, Nowy Jork, wszędzie pełno pływania i biegania, może się naprawdę zanudzić, zwłaszcza że tzw. misje poboczne są mocno powtarzalne, w międzyczasie musiałem przeskoczyć na inne tytuły, żeby trochę odpocząć.

 

Kampania morska, czyli zabawa w kapitana floty, element znany z Black Flag. Minigierka, która potrafi wciągnąć, ale jak wyżej, wprowadzone kompletnie bez sensu, masz i działaj, przecież grałeś w poprzednią część, nie?

 

Zdobywanie fortów, siedzib gangu, czyli sławetne Wieże Ubisoftu, nawet nie irytuje, pod warunkiem, że dozuje się z umiarem.

 

Nowym, dość fajnym elementem zagrożenie atakiem Assasynów czyhające na nas na każdym kroku, a to ktoś próbuje z krzaków nas zabić, a to z dachu. Oczywiście osobę taką można wykryć, na początku trochę się tym bawiłem, by w pewnym momencie po prostu zignorować. Jak zwykle, co za dużo, to niezdrowo.

 

Najlepszym jednak elementem gry (jak i w Black Flag) jest możliwość pływania swoim okrętem i siania postrachu na oceanach, oczywiście w pewnym momencie potrafi też znudzić, a jakże....

 

Jak to ktoś napisał, Rogue jest takim standalone DLC do Black Flag, duże, rozległe, miejscami rozlazłe, niekonsekwentne, czasami po prostu głupie. Czy polecam? Gdyby nie przerwa na inne tytuły rzuciłbym w pizdu, ale jednak przeszedłem i pewnie pobawię się jeszcze chwilę w zbieranie znajdziek, także sami sobie odpowiedzcie na pytanie.

 

Dam nawet 7/10, bo to ostatnia część z serii, którą planowałem przejść.

Edytowane przez Andreal
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Właśnie ukończyłem: Dishonored 2 

 

3077631-dishonored2.jpg

 

Co tu dużo pisać, wczoraj wpadła platyna, gra idealna mimo paru mniejszych błędów to perła w dzisiejszym świecie growym.

W 100% dostałem to na co czekałem i choć na początku trochę oczywiście po marudziłem to jednak po spędzeniu z D2 prawie 170h potwierdzam słowa Masorza sequel idealny, gameplayo na pewno lepszy od poprzednika tak  szczerze  mimo, że bardzo kocham pierwszą część to nie przypominam sobie abym ją aż tak katował jak katuję D2. Kończąc grę ja już odpalam new game i lecę raz jeszcze co chwila nowe pomysły na podejście do tematu, dobrze pamiętam to uczucie to samo było podczas grania w pierwszego MGS'a na PSX coś pięknego po prostu. Panowie dziwie się wam, że dalej omijać ten tytuł szerokim łukiem, że nie daliście szansy najlepszej gry tamtego roku, narzekacie, że wszystko złe a jak wam się daje jedną z lepszych gier na tą generację wy wolicie grać w jakiś gnioty :D 

 

Ocena końcowa 10/10

Edytowane przez Soul
  • Plusik 4
Odnośnik do komentarza

Koniecznie jedynka plus DLC, jeżeli tego nie zrobisz to będzie marudzić, że fabuła jest taka sobie, niestety to typowa gra dla fana pod tym aspektem, to tak jak granie w Wieśka 3 z przeczytanymi książkami i nie,  niby grać można ale wiele smaczków się traci. Uwierz, że gra jest aż tak dobra ma tyle możliwości, że głowa mała do dziś potrafię znaleźć coś nowego choć cały czas myślę, że znam ją na pamięć :D No i pomysły na pojedyncze killroom nie mają końca :D

 

Tu masz jeden z moich pomysłów w akcji, tą samą lokację można przejść jak tylko sobie wymyślisz :D

 

Edytowane przez Soul
Odnośnik do komentarza

No trochę tak, ale co ja mogę jak tylko kończę to od razu jadę od nowa i tak już od 10 listopada :D warto też wspomnieć, że gra dostała patcha w którym dołożyli new game + I słusznie D2 to stara szkoła gier z prze kapitalnym gameplayem który wciąga jak bagno, trzeba tylko poczuć flow a momentami wyprawia się takie cuda na ekranie, że głowa mała :D No i te animacja wykończeń bezapelacyjnie nr 1 w grach video!

Edytowane przez Soul
Odnośnik do komentarza

No trochę tak, ale co ja mogę jak tylko kończę to od razu jadę od nowa i tak już od 10 listopada :D

Nie mógłbym tak z 99% gierek. Jedynie z GTA 3 i Vice City chyba tak bym mógł. Cały czas się zbieram aby spróbować speedruna. Akurat od lutego będę miał więcej czasu więc kto wie. 

Odnośnik do komentarza

Uncharted: Golden Abyss

 

Mieszane odczucia.

 

Zacznę od strony technicznej. Gra oczywiście wygląda bardzo dobrze, parę momentów wywołuje efekt wow, ale niestety gra nie ustrzegła się spadków animacji przy większych zadymach, przez co trochę dyskomfortu to powoduje. Zawiodłem się pod tym względem. Okropna jest strona techniczna warstwy audio, często dźwięki są za ciche, za głośne, kilka razy zdarzyło mi się że były źle zsynchronizowane z ustami w cutscenkach, nie wiem o co chodziło. Jak już przy tym jestem, to polonizacja jest w miarę, ale te dialogi... boże, natężenie hehe ironii, sarkazmu jest zdecydowanie zbyt duże. Przy dialogach z Sullym miałem ochotę przejechać ręką po czole, ja pier'dolę. Rozumiem że seria Uncharted z założenia ma mieć akcenty humorystyczne, ale nie pamiętam żeby w dwójce czy trójce było to na taką skalę (choć byłem wtedy młodszy i mogłem nie zwracać na to uwagi - teraz się nie dało). Żeby nie było, w paru momentach warga mi drgnęła, ale żeby 95% dialogu to była ironia, sarkazm? Przesadzona sprawa.

 

Rozgrywka? Na początku byłem mocno pod wrażeniem, ale im dalej w las tym więcej wad się pojawia. Przede wszystkim gra wydaje się być mało zbalansowana, i to w naprawdę wielu aspektach. Przez trochę ponad połowę gry przeciwników jest mało, walki są tak krótkie, że ma się wrażenie jakby ich w ogóle nie było i tylko się eksplorowało. A pod koniec? Przesada w drugą stronę, czułem się jakbym biegł do Markera w drugim Dead Space. Inny przykład: przeciwnicy. Grałem na hardzie, ci z karabinami są bardzo skuteczni i szybko nas zabijają, za to snajperzy, których jest całe zatrzęsienie - nie zabili mnie chyba ani razu, bo celują w nieskończoność xD.

 

Elementy platformowe to w stu procentach samograj. Drake porusza się powoli wspinając przez co staje się to nużące. No kur'wa, wciskanie bez przerwy X w danym kierunku to cała filozofia systemu wspinania w tej grze, i to oczywiście po specjalnych żółtych "kafelkach", żebyśmy się przypadkiem nie zgubili xD. Dobrze chociaż że twórcy dali możliwość przejechania palcem po wyświetlaczu i zrobienia "ścieżki" po której Drake będzie się sam wspinał, dzięki temu można odwrócić głowę od konsoli i zająć się ciekawszymi rzeczami, na przykład obcinaniem paznokci.

 

Kolejna wada to animacje śmierci. Jak zginiemy od naboi to jeszcze okej, ale najlepsze jak wpadniemy tam gdzie twórcy nie przewidzieli takiej możliwości, nawet jak spadniemy z metra to Drake wygina się nienaturalnie w spazmach i od razu koniec gry. Takie proste rzeczy, a denerwują. Rozje'bały mnie też walki z bossami, które są oczywiście niczym innym jak... SUPER EMOCJONUJĄCYM PRZYDŁUGIM QTE, podczas których mamy na ekranie ilość szans (każda pomyłka - strata szansy xDDD). Czyli Drake się napier'dala, a my musimy machać w określonych kierunkach paluchem po ekranie. Czasu na reakcję jest dość mało, więc podejrzewam że ci mniej sprawni manualnie mogli się trochę powkur'wiać, tym bardziej że zaczynamy od nowa po każdej śmierci. Wiele można mówić o ostatnim bossie w U2, ale przynajmniej był jakiś pomysł na niego. Tu linia najmniejszego oporu, chu'jowe QTE, do zaorania. Generalnie funkcje vity są trochę nadużywane (machanie paluchem żeby przeciąć bambusa, machanie paluchem żeby nie spaść po skoku z półki skalnej... za to fajnie się robi odrysy węglem czy czyści przedmioty, to na plus).

 

Ale nie zrozumcie mnie źle - to wciąż dobra gra. Pełnoprawne Uncharted z paroma spoko zagadkami, najlepszymi znajdźkami w całej serii, bardzo przyjemnym strzelaniem ze snajperki (wychylanie konsoli żeby lepiej przycelować <3) i fajną fabułą. Właśnie, fabuła jest dość sztampowa, ale postacie bardzo okej. Chase daleko do Chloe czy Eleny ale da się ją polubić, Dante też rozje'bał w paru momentach. Tylko ten Guerro odstaje. A zakończenie w typowym Unchartedowym stylu, momentalnie banan na twarzy, aż ocena będzie przez to zawyżona pewnie.

 

Dobra, nie ma co się dalej rozpisywać, bo to tylko Uncharted. Napiszę tylko jeszcze, że jak ktoś posiada vitę i choć trochę lubi Uncharted to zdecydowanie warto zagrać, natomiast ci którzy płaczą o remaster na PS4, nie tracą zbyt wiele. 

 

6+/10

 

 

Oczywiście jak przystało na trofeową c00rwę już gram na crushingu drugi raz, dobrze będzie mieć platynę w każdym Uncharted przed ograniem czwórki 8)

 

Edytowane przez c0r
Odnośnik do komentarza

No ale akurat audio sam sobie zje bałeś grając z polskim dubem. Nie dość, że w 90% jest on grany jakby to był teatr w TVP1, no ale też bardzo często mastering jest skopany, nie mówiąc już o cięciu dts na dużych konsolach i kinach domowych.

 

No chyba że w wersji na Vitè nie było wyboru (grałem kilka lat temu w okolicach premiery, więc nie pamiętam na 100%), to przepraszam w takim razie.

Odnośnik do komentarza

The Cat Lady (PC)

 

Gra, która potrafi sprzedać tak potężnego emocjonalnego plaskacza, że to nieporównywalne z czymkolwiek w co grałem wcześniej. Nie potrafię opisać, jak ciężki jest tu klimat, ani jak dojmujące potrafią być ukazywane nam wydarzenia, a także niektóre dialogi. Całość można odczytywać jako swoistą alegorię walki z depresją i moim zdaniem autorzy wiedzieli o czym opowiadają. Trudny temat, któremu jednak w moim odczuciu znakomicie podołali. Nie brak tu gore, wulgarnego języka, czy dość mocnych seksualnych podtekstów - wszystko na swoim miejscu,  ze smakiem i dojrzale. Przyznam, że grałem już w parę mrocznych i pokręconych gier, nic jednak nawet nie zbliżyło się poziomem do Kociary.

Gameplay wystarcza na jakieś 8-9 godzin i przywodzi on na myśl głównie oldschoolowe przygodówki - przemierzamy lokacje od lewej do prawej i z powrotem, rozmawiamy z NPC-ami oraz oczywiście zbieramy rozmaite przedmioty, które, czasem w odpowiedniej kombinacji w odpowiednim miejscu, pozwalają nam pchnąć akcję do przodu. W kilku miejscach trzeba trochę pokombinować i\lub wykazać się spostrzegawczością czy dość nieszablonowym myśleniem. Ze 2 albo 3 razy zdarzyło mi się na moment zaciąć, tym niemniej nie napotkamy raczej niczego, co zmusiłoby nas do zaglądania w jakieś poradniki.

 

Jedyne do czego mogę się przyczepić to warstwa wizualna. Obraz może serwowany nam być jedynie w formacie 4:3 i w maksymalnej rozdziałce 800x600. Z racji specyficznego, acz bardzo wysmakowanego stylu graficznego jakoś bardzo to nie razi, acz szkoda, że nie sprostano tu współczesnym standardom.

Wyśmienita jest za to sfera audio - odgłosy, voiceacting a w szczególności soundtrack są tu lepiej niż bardzo dobre.

 



Polecam spragnionym mocnych, psychodelicznych wrażeń. :)

9+/10


  Edytowane przez Frantik
  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza

Shantae: Half-Genie Hero

 

Wiem, że na forum jest nadal trochę osób, które grają w różne ciekawe gierki, dlatego zawsze się nieco dziwiłem, że nie było tu chyba, jeśli dobrze pamiętam, ani jednej dyskusji o Shantae. No ale tutejsza młodzież chyba dopiero w roku 2016 nadrobiła Super Metroida, więc może trzeba poczekać jeszcze 10 lat. Ogólnie seria ta zawsze łączyła elementy Metroida, Zeldy, Mega-Mana czy Castlevanii z wyjątkowym klimatem, który łączy komedię, piękne żywe kolory i animacje oraz setting w Persji. Nasza bohaterka (zazwyczaj) przemienia się w różne zwierzątka w mgnieniu sekundy, i wtedy odkrywamy, że na planszach są korytarze i miejsca, do których możemy zajrzeć - i to jest w tej serii najlepsze... Ogólnie jest to platformówka 2D eksploracji. No i teraz wyszła część na duże konsole.

 

Tym razem jest nieco więcej platformówki, nieco mniej metroidowania. W grze trzeba i nieco poskakać, i wracać wielokrotnie na kilka poziomów, by szukać sekretów, które popchną nas do przodu. Fani serii w szoku nie będą, za to nowi mogą równie dobrze zacząć od tej części. Gra przez bodaj pierwsze 2 godziny wygląda jak niemal zwykła platformówka "idź w prawo" i moim zdaniem robi to trochę średnio (to nie Mario ani nawet Rayman) - zwłaszcza, że całość jest do przejścia w może 6 godzin. Jak zwykle, wkręciło mnie za to niemożebnie łażenie po poziomach i wykorzystywanie wszystkich nowych mocy, które pojawiają się w błyskawicznym tempie. Wow, mogę wejść tu, mogę tam, mogę rozwalić to i tamto, zaraz kurde mogę latać... Nagle jestem panem tego świata.

 

Wykonanie gry jest bardzo staranne w każdym detalu, animacje są bardzo szybkie i powiem tyle, że Shantae wygląda piękniej, niż się wydaje na pierwszy rzut oka, jeśli ma to sens. Postaci są te same, co zawsze, ale to nadal jeden z lepszych światów w platformówkach, i nie tylko, nawet jeśli jest stosunkowo prosty.

 

Ogółem warto, a może i trzeba, jeśli ktoś lubi tego klimatu gry.

 

Ocena: wysooka.

Edytowane przez ogqozo
  • Plusik 1
  • Minusik 1
Odnośnik do komentarza

Not a hero - sympatyczna gra akcji 2d od twórców OlliOlli. Dynamiczna, precyzyjna i satysfakcjonująca. Wykonujemy brudną robotę dla przerośniętego królika, który kandyduje na burmistrza miasta, i pomagamy mu rozprawiać się z miejscowymi gangami, by jego poparcie rosło. Do wyboru jest kilka postaci, które odblokowujemy z postępem w grze m. in. Jezus w różowej koszuli, popijający martini. Humor daje radę generalnie. Problemem gry jest natomiast jej długość - 21 krótkich misji + 3 bonusowe, czyli jakieś 3 godziny grania. Możemy się bawić w wykonywanie dodatkowych zadań, co wydłuży grę do ok. 5 godzin. Polecam, ale w jakiejś promocji. Dostępna jest wersja na PS4, PC i Xone.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...