lukas_k96 304 Opublikowano 21 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 21 Listopada 2017 Plusy: - klimat i scenerie - grafika, która robi wrażenie nawet po 4 latach od premiery - system walki - egzekucje, które są soczyste i brutalne, a ich wykonywanie sprawia przyjemność... Minusy: - ... szkoda jednak, że po jakimś czasie już się powtarzają - sztampowa fabuła - brak jakiegokolwiek wyboru fabularnego, idziemy i tniemy mieczem - wszechobecne QTE Ocena: 6/10 - niezła produkcja, która odpowiednio dawkowana potrafi sprawić przyjemność. Dobrze, że jest krótka, bo w dłuższym wymiarze czasu po prostu by zanudziła. Jeśli dorwiecie na jakiejś promocji to warto się zaopatrzyć. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza
XM. 10 820 Opublikowano 21 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 21 Listopada 2017 3 godziny temu, Rozi napisał: Nie grałem jeszcze w Super Metroida, ale zagrałem i przeszedłem Axiom Verge. Gra powstała wysiłkiem jednego Pana, Toma Happa, który stworzył grę tak dobrą, że aż strach. Prawie 17 godzin bawiłem się wyśmienicie, szukając sekretów, ulepszeń, nowych broni i chłonąc doskonałą konstrukcję całego świata gry. Muzyka wrzuca ciarki na plecy, walki z bossami są świetne (nie wyśmienite, ale świetne), a poziom trudności jest bardzo dobrze wyważony. Dla takich gier zostaje się graczem. Jak nie grałeś, to zagraj, a jak nie zagrasz, to nie mam dla Ciebie słów. Pieniądze, które wydasz na kupno gry, pójdą na leczenie chorego synka Toma. Trzeba łączyć przyjemne z pożytecznym. No ja też nie mam ma Ciebie słów ze ograłes grubo ponad 2 lata po premierze i teraz kozaczycz. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza
Gość Rozi Opublikowano 21 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 21 Listopada 2017 Widzisz, ograłem, ograłem. Cytuj Odnośnik do komentarza
lukas_k96 304 Opublikowano 25 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 25 Listopada 2017 Plusy: - Daud, Daud, Daud! - wyjaśnienie/uzupełnienie fabuły z pierwszej części - nowe moce - jak na DLC dość długa gra - niektóre lokacje aż "zmuszają" do zwiedzania każdego kąta Minusy: - druga "część" DLC niestety nie ma takich emocji jak jedynka - liczne błędy i glitche - dzielenie DLC na dwie części to lekkie zdzierstwo Ocena: 8/10 - taką ocenę wystawiłem po ukończeniu obydwu części DLC (bo te dwa dodatki traktuję jako całość). No cóż, pierwszy epizod na 9, drugi na 7. Niestety po pierwszym liczyłem na emocjonujący finał, wielkie starcie z główną antagonistką, a niestety zabrakło "show". Poza tym druga część nie robiła już takiego wow, twórcy chyba nie za bardzo mieli pomysł na zakończenie całej historii. Mimo wszystko warto jednak zagrać, bo raz, że pewnie odniesienia do historii z dodatku są w kolejnych częściach (mówię pewnie, bo jeszcze w nie nie grałem), a poza tym to świetne przedłużenie historii z podstawki, w której wreszcie rolę odgrywa bohater z charyzmą i przede wszystkim świetnym głosem. Miła zabawa na jakieś 7-8h (grałem w trybie stealth). Cytuj Odnośnik do komentarza
XM. 10 820 Opublikowano 25 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 25 Listopada 2017 (edytowane) Ace attorney PW - ależ to było dobre, a ostatnia sprawa to sztos. Pierwszy mój kontakt z tego typu grami i się zakochałem, do tego charyzmatyczne postaci, swetry ost i klimacik spraw sądowych. Mam nadzieje ze następne części tez taki miód. Edytowane 25 Listopada 2017 przez XM. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza
Gość ragus Opublikowano 25 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 25 Listopada 2017 Trylogia sam miód, potem bywa różnie, kwadratowo i podłużnie. Cytuj Odnośnik do komentarza
XM. 10 820 Opublikowano 25 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 25 Listopada 2017 O kórva jest jeszcze piąta sprawa XDDDDD GRAMY DALEJ! Cytuj Odnośnik do komentarza
Gość ragus Opublikowano 25 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 25 Listopada 2017 (edytowane) No żeby nie skłamać, ta piąta sprawa, dodana w wersji na DSa, trwa mniej więcej tyle co pozostałe razem wzięte. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że jest aż za długa. No ale jest dobra, wprowadza dużo nowych bajerów. 4 sprawa była ostatnią na GBA. Edytowane 25 Listopada 2017 przez ragus Cytuj Odnośnik do komentarza
Velius 5 698 Opublikowano 25 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 25 Listopada 2017 Moze i za dluga ale za to jaka Dwojka ace attorney podobala mi sie najmniej, ale trojka spowrotem daje popalic. Cytuj Odnośnik do komentarza
ireniqs 3 025 Opublikowano 25 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 25 Listopada 2017 27 minut temu, XM. napisał: O kórva jest jeszcze piąta sprawa XDDDDD GRAMY DALEJ! Cytuj Odnośnik do komentarza
Velius 5 698 Opublikowano 25 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 25 Listopada 2017 Przy tej muzie mozna sie w pojedynke rzucic na bande dresów 1 1 Cytuj Odnośnik do komentarza
chmurqab 3 192 Opublikowano 25 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 25 Listopada 2017 O w dupę, XM ale zazdroszczę, że masz jeszcze tyle przed sobą. Tęsknię w chuj za Takumim w roli reżysera serii, a dni dłużą się w oczekiwaniu na fantranslację DGS Cytuj Odnośnik do komentarza
kotlet_schabowy 2 671 Opublikowano 26 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 26 Listopada 2017 Batman : Arkham Origins Serię zaliczam sobie z około dwuletnimi odstępami między częściami, no i jak dla mnie formuła się wyczerpała. Cały czas czułem, że gram znowu w tę samą grę. Dużych nowości w stosunku do prequeli w sumie nie ma, znowu mamy otwarte (zdecydowanie za duże) miasto, nas.rane znajdziek i zajęć pobocznych (przytłaczająca ilość, ale od czasu AA w większości je zlewam), znany i lubiany system walki (prostacki, ale mimo wszystko satysfakcjonujący), korytarzyki przeplatane większymi pomieszczeniami do zabawy w skradankę, rozwijanie umiejętności itd. Fan serii czuje się jak w domu, no ale gdzie jakaś świeżość ? No dobra, jest patent z przeprowadzaniem "śledztwa" (szukanie wskazówek, cofanie czasu), ale i tak jesteśmy prowadzeni za rączkę, a jest to tylko przerywnik. Z racji osadzenia historii parę lat przed poprzednikami, nawet zestaw złych w dużej mierze się powtarza. Swoją drogą, starcia z bossami to dla mnie nieporozumienie, festiwal qte i skryptów. Ogólnie : mam już tej serii dość, a z tego co czytałem, to AK też żadnym przełomem nie jest (ile można maglować open world w świecie Batmana ?). Grało się przyjemnie, ale czekałem na koniec. Z pozytywów jeszcze jak zwykle klimat, oprawa (graficznie rewelka, duże przywiązanie do szczegółów, no i świetna optymalizacja na PC). AA>AC=AO Cytuj Odnośnik do komentarza
Rayos 3 170 Opublikowano 27 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 27 Listopada 2017 Może ktoś przypomnieć w spoilerze o czym była ostatnia sprawa w PW, bo grałem w to tak dawno temu, że nawet nie pamiętam? Cytuj Odnośnik do komentarza
Velius 5 698 Opublikowano 27 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 27 Listopada 2017 39 minut temu, Rayos napisał: Może ktoś przypomnieć w spoilerze o czym była ostatnia sprawa w PW, bo grałem w to tak dawno temu, że nawet nie pamiętam? Spoiler Cytuj Odnośnik do komentarza
Gość Rozi Opublikowano 27 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 27 Listopada 2017 Zbieranie odcisków palców Cytuj Odnośnik do komentarza
Heviro (Fanboy BDG) 155 Opublikowano 27 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 27 Listopada 2017 Legend of Zelda: Breath of the Wild . Ja lubię duże nahajpowane gry poznawać na spokojnie jak już opadnie podnieta i ucichną. Bylem ciekaw czy te wszystkie och i achy są zasłużone. Po przejściu gry mogę powiedzieć jedno : Jest to najlepiej zaprojektowany open world. Nie najlepszy per se , ale najlepiej zaprojektowany. Wszystko od klimatu. historii , systemu walki , zdolności jest zaprojektowane z myślą o otwartym świecie ,z myślą o tym aby dać graczowi jak największą wolność. To od gracza zależy jak i kiedy pokona Ganona . Czy będzie dopakowanym bohaterem godnym legendy czy będzie cherlawym chłopkiem z dzidami. Żadna otwarta gra nie dawała takiej wolności w ręce gracza i minie dłuższy czas nim ktoś oprócz Nintendo się na coś takiego połasi. Czemu? Bo baśniowa umowność obecna w BoTW pozwala jej stworzyć historię która będzie interesująca jednocześnie będąc bardzo podatna na działa gracza tzn jakie jej fragmenty zostaną odkryte jednocześnie nie popadając w śmieszność. Taki zabieg w GTA , Wiedźminie czy w grach bethesdy jest niemożliwy, dlatego te gry muszą gubić swoją otwartość w pewnych miejscach w imię fabuły. Tutaj tego nie ma w Zeldzie fabuła jest równie otwarta na świat jak każdy inny jej aspekt. Wszystko zmusza do kombinowania od walki aż po eksploracje. Pod koniec gry łapałem się na tym ,że podczas walki z przeciwnikiem latałem i używałem wszystkich zdolności,otoczenia, co było dla mnie tak naturalne jak bieganie,. Oczywiście ,że zniszczalność broni jest zrobiona trochę bez pomysłu. I zawsze mogłoby być więcej i różnorodniej. Ale reszta? Dopracowana i przemyślana. Nawet alchemia ukryta w jedzeniu jest prosta do zrozumienia i zachęcająca do eksperymentów. Gra naprawdę odpowiada na pytanie jakby wyglądałaby 1 Zelda gdyby ją stworzono teraz. Podoba mi się ,że Tytuł jest dość wymagający od gracza nie podstawiający mu wszystkiego pod nos. BotW jest tytułem wybitnym. 9+/10 2 Cytuj Odnośnik do komentarza
Dud.ek 2 040 Opublikowano 27 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 27 Listopada 2017 The Last Guardian . Najlepsza historia w dziejach team ICO. Sprawdzony gameplay daje powiew oldschoolu który jest jak najbardziej grywalny, a nie frustrujący. Dzięki archaizmom ciągnącym się od czasów ICO, gra jest oryginalna i wyjątkowa. Zachowanie Trico godne podziwu, reżyseria filmików i niektórych skryptów to jest top gier ever. Nie wszystko zagrało tip top ale jestem w stanie przymknąć oko na małe rysy na diamencie. Więź chłopca i zwierzęcia zarysowana w sposób niespotykany na co dzień w filmach, nie mówiąc już o grach video. Jak dla mnie niepowtarzalne przeżycie, które definiuje sens grania . Bound Odpaliłem z czystego obowiązku bo dali w plusie. Wyłączyłem na chwile przed ostatnim levelem, po to aby za godzine dokończyć historie. Sama historyjka jak dla mnie z dupy, troche wydmuszka i silenie sie na coś głębszego. Natomiast game design i surowa grafika zrobiły na mnie duże wrażenie. Brawa dla polskiego studia za stworzenie czegoś unikatowego i magicznego. Siedziałem jak zahipnotyzowany i chłonąłem kolejne kreatywne światy, ubarwione klimatyczną muzyką. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza
blantman 5 780 Opublikowano 28 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 28 Listopada 2017 Po sandboksie miałem ochotę na mniejsze gry a promocje black friday pomogły z wyborem. Będzie o 2 chyba najgłośniejszych symulatorach chodzenia tego roku Tacoma i What Remains of Edith Finch. Oba to przedstawiciele tego samego gatunku ale jedna dla mnie jest wybitnym przedstawicielem a druga średniakiem. Zacznę od średniaka Tacoma. Spodziewałem się wiele po tej gierce w końcu znane mi studio i myślałem że ich kolejna gra będzie lepsza od dobrej poprzedniczki. Niestety rozczarowałem się i to mocno. Gra obiecuje wiele i początek ciekawi. Problem z tym że im dalej fabularnie tym gorzej a koniec rozczarowuje. Gone Home miało ciekawą historie która rozwiązywała się na naszych oczach tu nic nie zaskakuje (przynajmniej mnie). Fajny jest tylko patent z ar i przeglądaniem nagranych wcześniej rozmów załogi. Naprawdę ciekawie pomyślany patent i liczę na więcej w następnych grach studia. Tak samo ciekawe były zagadki środowiskowe połączone z ar. Niestety było tego za mało. Nie mam nic przeciwko grze na 2-3 h jeżeli fabuła jest ciekawa (zaraz o takiej opowiem). W Tacoma po 2-3 h wdała się nuda i chciałem aby gra się skończyła. Wiedziałem tak naprawdę już wszystko zero zaskoczeń. GRa na 4-5 h ale wolałbym aby była krótsza ale ciekawsza. Technicznie spoko na koksie chyba podbita rozdziałka. Głosy dobrane dobrze i tu najwyższa półka. 6/10 What remains of Edith Finch - to jest symulator chodzenia zrobiony dobrze. Po Tacomie myślałem że to symulatory chodzenia mnie już nudzą ale dobrze że następną grą była właśnie ta perełka. Dla mnie najlepszy symulator chodzenia od czasów firewatch. Bardzo dobrze przedstawiona historia ze świetną narracja. Nie masz prawa się zgubić a i historia płynnie przechodzi od wydarzenia do wydarzenia. Sama fabuła naparawdę potrafi zaskoczyć i przykuć do monitora. Fajnie że niektóre historie wymagają zupełnie innego podejścia do gameplayu. 3h zleciały jak z bicza strzelił. Graficznie piękna a muzyka i głosy poezja. POLECAM 9/10 w tym gatunku nie było lepszej rzeczy w tym roku Cytuj Odnośnik do komentarza
ireniqs 3 025 Opublikowano 2 Grudnia 2017 Udostępnij Opublikowano 2 Grudnia 2017 (edytowane) The Legend of Zelda: Twilight Princess (WiiU) Wczoraj, dziwnym i szczęśliwym zbiegiem okoliczności (dzięki powerplay.com.pl :lapka:) udało mi się ukończyć Zeldunię. Rzutem na taśmę. OCIEPANIE co to była za przygoda. Pierwszy raz ogrywałem Twilighta i jest to dopiero 3 Zelda którą ukończyłem, ale zdecydowanie najlepsza w jaką grałem do tej pory. CUDEŃKO. Dla takich pozycji warto jest być graczem. Niesamowity klimacik, niesamowity świat no i ta niesamowita Midna. Miodne zwiedzanie świata i odkrywanie sekretów. Świetnie zaprojektowane dungeony i przyjemne walki z bossami. Co prawda końcówka trochę siadła z tymi pierwszymi, no ale opowieść została pięknie zakończona i nie trzeba mi nic więcej. No takie laseczki to ja mogę ratować. Szukanie samemu rozwiązań, jak co zrobić, gdzie pójść, niesamowite poczucie uczestniczenia w tej baśni. Znajdźki też mają w sobie to coś, chce się je zbierać. "Złote robaczki" to ja szukałem ja poyebany (udało mi się zebrać wszystkie). Żałuję tylko że nie starczyło czasu żeby wycisnąć z gry wszystko co się da, ale to może kiedyś. Na ten moment pora ogrywać kolejne sztosiwa. Co poza tym? Muzyka robi niesamowity klimacik. Grafika w remasterze bardzo ładnie trzyma fason (momentami nie czuć nawet że gra się w ponad 10letnią pozycję). Technicznie bez zarzutów (żadnych spadków animacji nie uświadczyłem, a jeżeli tak to nie przeszkadzały wcale). Animacje postaci również majstersztyk, w szczególności Midna zasługuje na największe laury. 45h godzin zleciało jak zbicza strzelił, a odpaliłem tylko gierkę na 30min za pierwszym razem żeby zobaczyć czy mam na nią ochotę. MIAŁEM. Ogólnie to ja nie mam pytań i poproszę o więcej (Zeldunia na Switch będzie grana po Xeno2). Miód, cud i orzeszki. 10/10 Edytowane 2 Grudnia 2017 przez ireniqs 4 Cytuj Odnośnik do komentarza
Farmer 3 268 Opublikowano 2 Grudnia 2017 Udostępnij Opublikowano 2 Grudnia 2017 Batman Arkham Knight "Downside you're dead. But the upside? We've got each other, Bruce. Forever!" Zwieńczenie trylogii (pomijam Origins), która bardzo dobrze oddała klimat zarówno komiksowego Batmana jak również wersje od pana Burtona i Nolana ale dając też sporo od siebie. Seria Arkham cieszy się popularnością dzięki właśnie klimatowi, świetnemu gameplayowi i światu przedstawionemu. Skąpane w wiecznym mroku Asylum, Arkham City oraz całe Gotham są pełne zła, zepsucia, korupcji, mordu i... szaleństwa. Nie oszukujmy się, to teatr dwóch aktorów. Cała reszta to tylko żart. "Prepare yourself, Batman. My reign of terror starts now." Największą rewolucją w AK jest oddanie do naszej dyspozycji Batmobilu i ulic całego Gotham. Niestety ten manewr okazał się również pietą achillesową tej części. Możliwość kierowania pojazdem wymusiła powiększenie terenu działań Batmana. To też sprawiło, że klimat i urok miasta nieco się rozwodnił. Niestety Batmobil pełni niemalże kluczową rolę w grze więc lwia część zadań opiera się właśnie na użytkowaniu samochodu. Tryb bojowy to połączenie starej gry Tank i w pewnym stopniu turowości rozgrywki. Wprawdzie mamy całkowitą kontrolę nad pojazdem i terenem działań ale w praktyce wygląda to następująco: unik ---> strzał ---> unik ---> strzał. My strzelamy do przeciwników, oni strzela do nas. Właściwie tak wygląda walka na ulicach Gotham. Tylko w dwóch czy trzech momentach walka przybiera rodzaj zabawy w kotka i myszkę, a to i tak wszystko opiera się o powyższy schemat (hit&run). Najgorsze jest to, że praktycznie wszystko w mniejszym bądź większym stopniu korzysta z dobrodziejstw samochodu. Fabuła, misje poboczne, zagadki, wyzwania... Jest tego za dużo. Gdyby Batmobil był dostępny jako rozszerzone DLC z dodatkowymi mapkami to sprawa wyglądałaby zupełnie inaczej. Kogoś jazda Batmobilem po ulicach Gotham i wykonywanie za jego pomocą różności może bawić i cieszyć ale mnie to osobiście męczyło. Samo poruszanie się pojazdem mógłbym przyrównać do prowadzenia mydelniczki. Nic specjalnego. "Look at me while you die, Batman. LOOK. AT. ME." Gameplayowo gra nie różni się od poprzedniczek. Nietoperz znów może używać gadżetów, wykonywać combosy lub likwidować zbirów po cichu. I tutaj mam lekki niedosyt. W Arkham City to była kwintesencja gry. Eliminowanie zbirów jednego po drugim przy pomocy gadżetów i otoczenia było tym co nietoperze lubią najbardziej. Dziką, wręcz niezdrową satysfakcję dawało oglądanie przemiany pewnych siebie gangsterów, którzy z minuty na minutę, człowiek po człowieku zmieniali się na obesranych se strachu mięczaków błagających Gacka o litość. W AK tego nie uświadczysz. Wymusza to fabuła. Nie walczymy już z ulicznymi hultajami (a przynajmniej nie zawsze) tylko z wyspecjalizowanymi żołnierzami, znającymi taktyki Batmana. Plusem tego jest ciągłe dostosowywanie się do sytuacji bo przeciwnicy szybko się adaptują i drugi raz nie dadzą się wciągnąć w tą samą pułapkę. Jednak brak jest właśnie tego strachu w przeciwnikach. Odrywa to nieco klimatu starciom. Niestety misje poboczne również dostają po dupie. W większości rozwiązywanie spraw jest słabe i pozbawione nutki dramaturgii. Starcia z bossami to lekka kpina. Gdzie taktyczna walka z Mr Freezem, gdzie psychologiczna wymiana ciosów z Ra's al Ghulem, gdzie gra w kulki z Grundym z AC? Tutaj po prostu albo klepiemy przydupasów rezydentów Arkham Asylum albo dojeżdżamy ich za pomocą Batmobilu. Zagadki Riddlera choć w sporej ilości również wymagają używania Batmobilu, wydają się być łatwiejsze niż w AC. Kilka prób by zapamiętać trasę lub lekko pogłówkować i trofea Zagadki wpadają. Właściwie tylko z kilkoma miałem problem (głównie z znajdowaniem miejscówek z zagadek). "When you see my Puddin', tell him Harley sent you...and she says hi!" Kolejną "strzałą w kolanie" okazała się fabuła. Już od pierwszej minuty czytelnik komiksowych przygód Nietoperza wie doskonale kto kryje się pod maską Arkham Knighta. Dlatego też dziwi potraktowanie postaci po macoszemu. Zwłaszcza końcowa faza gry kompletnie ignoruje postać, która notabene miała być główną osią fabuły. O ile 3/4 gry wszystko ma jeszcze jakiś sens tak sam finał wydawał się mi kompletnym nieporozumieniem. Zero wyjaśnień, zero konsekwencji. Spoiler Po ściągnięciu maski Arkham Knight idzie w odstawkę, a dojechanie Scarecrowa jest bezsensowne. Nie mam za złe twórcom, ze Batman poświęca się ściągając maskę. Za złe mam konsekwencje tegoż czynu. Rozumiem, że chcieli zakończyć wątek Bruce Wayne'a spektakularnie ale można to było lepiej zrobić. Nawet samo zainicjowanie protokołu Knightfall nie rozwiązuje sprawy. Jak niby to miało powstrzymać zbirów przed zemstą na rodzinie Batmana? Kompletne zakończenie sugeruje kontynuacje (możliwe, że z innym protagonistą). Żeby nie było, że tylko narzekam. Największą zaletą są relacje z samiwieciekim. Dzięki tej specjalnej więzi cholernie satysfakcjonujące jest oglądanie Batmana balansującego na krawędzi.Tak bardzo pragnął oderwać się od niego, a tymczasem zbliżył się w sposób o jaki się nie podejrzewał. Troy I Hamill jak zwykle dostarczają spektakl wart owacji na stojąco. "Riddle me this: What's dead? You!" Cóż, tak miedzy nami uważam, ze AK to solidny tytuł i wielu ludziom na pewno przypadnie do gustu przemierzanie ulic Gotham Batmobilem. Mnie nie podeszło. Nie wiem, może stary się już robię, może gierki nie satysfakcjonują mnie już tak jak kiedyś, może seriia mnie zmęczyła (choć obok AC jest to drugi ograny Batman), może po prostu się czepiam... Zdecydowanie zbyt wiele sekwencji z użyciem Batmobilu jak dla mnie przez co gra straciła nieco z klimatu. Brak tu miejscówek, które zapadają w pamięć. Próżno tu szukać lokacji jak Cudowne Miasto, kryjówka Jokera albo mroźne leże Mr Freeza. Jest dobrze ale mogło być lepiej. EDIT: Może jeszcze doprecyzuję zarzuty względem fabuły. Gdyby usunąć całkowicie wątek Arkham Knighta i dokładnie przeanalizować dialogi Batmana w grze fabuła przestaje być naiwna, a zakończenie robi się intrygujące. Ale do tego dochodzimy zagłębiając się w serię. Tutaj całość psuje właśnie wątek Arkham Knighta. Komiskowo to była ciężka chwila dla Nietoperza. W grze tożsamość wroga nie ma praktycznie wpływu na Batmana. Podejrzewam, że twórcy mieli pomysł na zakończenie ale nie wiedzieli jak do niego doprowadzić fabularnie by po wydarzeniach z AC przykuć uwagę graczy. Youtubowe analizy "true endingu" bardzo skrupulatnie rozkładają na czynniki pierwsze fabułę i w wielu miejscach mają rację. Tak po prawdzie ciekawi mnie jaki kierunek teraz obejmie Rocksteady bo to, że robi grę w uniwersum DC jest już wiadome. 3 Cytuj Odnośnik do komentarza
nadol90 664 Opublikowano 2 Grudnia 2017 Udostępnij Opublikowano 2 Grudnia 2017 (edytowane) Persona 3 FES 65 H strzelania sobie w łepetynę ze spluwy zrobiło swoje. Oba endingi wbite, jest to trzecia Persona ograna w tym roku, klimatem najlepsza, epickość, mroczna historia pełna dramatycznych momentów i ciężkich wyborów. Strasznie spodobał mi się wybór przez twórców animacji wzywania person, muzyka jak zawsze na plus. Trochę grindowania przed Nyx dało radę i nie było większych problemów z dojechaniem last bossa. Animacje/wstawki również na duży plus , brakowało mi tylko japońskiego dubbingu mocno. Social linki nie tak rozbudowane jak w późniejszych częściach, ale dalej znalazły się ciekawe perełki i historie. Jedyne co to ten Tartarus i ponad 250 pięter, troszkę się dłużyło momentami oczekiwanie na postęp w ścieżce fabularnej. Oraz późna możliwość wbijania social linków z ludźmi z drużyny na lekki minusik. Ogólnie 9,5 / 10. Najlepsza postać ever - Aegis pozdrawia. Edytowane 2 Grudnia 2017 przez nadol90 6 1 Cytuj Odnośnik do komentarza
pawelgr5 1 460 Opublikowano 3 Grudnia 2017 Udostępnij Opublikowano 3 Grudnia 2017 Dragon Quest 7 Zacznę może od tego, że była to jedna z najbardziej oczekiwanych przeze mnie gier na 3DS'a. Troche mnie zmartwiło, że jakieś tam uproszczenia zrobili względem wersji z PSX'a. Nigdy w to nie grałem i zawsze szkoda mi było że sprzedałem szaraka bz ukonczenia jedenego z lepszych RPG tamtych czasów. Całość zajęła mi trochę ponad 80h. Nie robiłem na 100% bo musiałbym z guidem siedziec a tego unikam zawsze. Gra spełnila swoje zadanie bycia klasycznym jRPG ze współczesnymi ulepszeniami. Polecam każdemu ale jest sporo elementów które nie grają jak powinny. Najlepsze są klasyczne walki - natychmiastowe i nie losowe, walczy się dużo ale nie nudzi się to nawet odrobinę. Nawet grind który konieczny jest może w 3 momentach nie męczy. Jest prawie pięknie. Prawie bo niestety cos tam poszło nie tak. Tak tylko żeby za duzo nie pisać: 1. Klas postaci dużo a użytecznych skilli/czarów bardzo mało. Jakimś cudem postacie specjalizujące się w magii są pod koniec gry zdecydowanie najsłabsze. Swoją drogą najmocniejsza klasa magiczna czyli Druid nie ma nawet jednego przydatnego czaru leczącego. Ostatniego bossa ubiłem używając tylko czarów leczących postaci które robiły za głównych atakujących. Jedna postać ze względu na to że chciałem mieć jednego maga była dużo słabsza niż reszta. Starcia są za szybkie żeby uzywac buffów itp. Na bossów można cos tam wrzucać ale to i tak stałe 4-5 skilli a w grze dostepnych jest kilkadziesiąt. 2. NPC - dramat, jest dosłownie kilka modeli postaci które w róznych wioskach robią za różne postacie. W jednym quescie typ jest głownym bohatarem a na innej wyspie zwykłym smieciem. Mogliby chociaż postacie fabularne jakoś mocniej zaakcentować (mówię o głownych questach na wyspach a nie tych postaciach fabuły głównej). 3. Zarządzanie ekwipunkiem jest słabe. Postać może używać w walce tylko tego co ma przy sobie. Niby jakis realizm ale raczej wkurza i sprawia że nie chce sie kazdorazowo przydzielac uzytecznych itemów. 4. Tempo akcji - gra ma niesamowicie wolny pacing i to cale skrócenie niektórych momentów względem wersji PSX wyszła tej grze na dobre. I tak wszystko jest mega rozciągnięte więc nie polecam narzekać że coś tam skrócono. Poza tym wszystko esktra i naprawde chce się grać. Tak prywatnie oceniam na 8.5/10. Gdyby nie minusy wyżej to byłaby pełna dycha. Cytuj Odnośnik do komentarza
Heviro (Fanboy BDG) 155 Opublikowano 5 Grudnia 2017 Udostępnij Opublikowano 5 Grudnia 2017 (edytowane) Sniper Ghost Warrior 3 Mam słabość do ogrywania średniaków i słabych gier. Lubię uczyć się z ich wad, obserwować czasem nieudane pomysły itd. No i po świetnej Zeldzie przydałby się jakiś bardziej przyziemny tytuł. A czy jest lepszy tytuł na sprowadzenie na dół niż gra która prawie zabiła City interactive? SNG3 To gra snajperska w otwartym świecie. Do tego dziejąca się w współczesności. Wiecie ,że masa gier korzystających ze współczesnego wyposażenia wojskowego musi go „ogłupiać” w imię rozgrywki , bo np taki Ace Combat to byłaby zabawa w ikonki na ekranie, a nie walka w powietrzu Tutaj za to dostajemy półboga. Najlepsze współczesne snajperki zabawki pociski, drony rozpoznawcze itd. Przez cała grę czułem się niczym predator polujący na Arnolda i spółkę. Poza paroma misjami gdzie gra mi narzuca co mam zrobić, reszta działała według schematu : ” znalezienie uroczego wzniesienia (najlepiej z krzaczkami) Rozpoznanie dronem oraz zaznaczenie przeciwników- pozbycie się snajperką snajperów potem reszty separatystów – koniec misji. Potem nawet Developerzy musieli się skapnąć ,że jest za łatwo bo koło końcówki 3 aktu rzucają oddział specjalny coś a'la „ Oddział Parasite” z MGSV oczywiście wtedy to już mam taki miotacz śmierci ,że nawet oni stanowią tylko zwierzynę łowną.. Czasem trafi się jakaś eskorta czy chronienie tyłów ale przydałaby się większa różnorodność zadań np. jakiś pojedynek snajperski. Finałowa misja też jest nijaka. Technicznie ta gra to bałagan . Wczytuje się długo ( około 5 minut przy pierwszym uruchomieniu), czasem gubi tekstury, postacie wyglądają dość „martwo i poruszają się dość sztywno i ragdoll wymaga regulacji (aby czuć było wagę ciała) przeciwnicy potrafią czasem po naszym jednym strzale dokładnie określić miejsce skąd strzelaliśmy po czym posłać w to miejsce celną serie z karabinu maszynowego mimo jest oddalony ode mnie z 200m. Czasem przeniknąłem przez teksturę otoczenia , raz gra mi się wykrzaczyła. Gra nie jest brzydka ale np. taki Homefront wygląda o wiele lepiej a jest na tym samym silniku. Fabularnie to czysty szał ciał : separatyści , terroryści matki żony i kochanki , super żołnierze prawie soft porno, iluminaci.. Brakuje tylko Seagal'a. To nie jest zła gra ąż boje się jak wyglądała gra przed łatkami (17 gb) można spokojnie ograć ale polecam grać na wysokim poziomie trudności. Taki średniak któremu zabrakło doświadczenia i trochę większego polotu. 5/10 Edytowane 5 Grudnia 2017 przez Heviro (Fanboy BDG) 1 Cytuj Odnośnik do komentarza
szejdj 2 804 Opublikowano 5 Grudnia 2017 Udostępnij Opublikowano 5 Grudnia 2017 times new roman wklejone z worda? Cytuj Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.