Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

4 godziny temu, nobody napisał:

polecam wlasnie remake. w cyfrowych promocjach bywa za smieszne pieniadze 

 

Czytalem ze tam jest jakas nowa mechanika ze zabite zombie wracaja silniejsze i nie oplaca sie ich zabijach. Brzmi fajnie, ale nie na pierwsze przejscie. :( No i poza tym wole wyglad pierwotnej wersji.

Odnośnik do komentarza

bzdura. opłaca. tzn. potrzebne jest combo zapalara plus paliwo, albo headshot. generalnie normal jest bardzo dobrze zbalansowany, abyś ciągle musiał oszczędzać, a sam nowy typ zombie po prostu znakomity (świetny pomysł na podbicie zaszczucia dla ogranych przeciwników). osobna sprawa to oprawa i design. te 15-letnie prerenderowane tła, oraz efekty świetlne (np. pioruny rozświetlające cemne hole) nawet dziś robią mega mocno . dobrze, wiem że nie posłuchasz, ale te +70 "printscreenów" nie zrobiło się znikąd xd

 

 

Odnośnik do komentarza

No nie poslucham xD

 

Ale dopiero po Twoim wpisie zdalem sobie sprawe, ze nie ograles dotychczas jedynki, a skoro mogles sie tak zachwycac RE2 bez przejscia jedynki to tez sprobuje. Bo w RE2 wzgledem RE1 jara mnie wszystko, tj. miasto/komisariat zamiast domu, Leon, no i ten wy(pipi)isty shotgun. 

Odnośnik do komentarza
8 godzin temu, XM. napisał:

Re2? Najsłabsza cześć z trylogii. Nie ogarniam zachwytów.

1. najlepsze gore w serii (np. ulepszony shotgun obcinający od pasa w dół, lub rozrywający równocześnie ręce i głowy nawet 3 idącym blisko zombie, dopalony magnum zdolny zdjąć nawet 3 głowy pod rząd - udało się tylko raz xd).

 

magia zaczyna się od 6:40:

 

2. wyjście poza "jeden dom", czyli ulice miasta, ścieki, labolatoria

3. świetny patent na 2 scenariusze, oraz możliwośc ich alternatywnego ukończenia (łącznie 4 przejścia na poznanie wszystkich konfiguracji)

4. najlepszy art design monstrów w serii (imo porównywalny z REmake)

5. genialne motywy przewodnie w stylu J. Romero i Carpentera, które zaczęły zanikać wraz z kolejnymi odsłonami

 

 

Generalnie RE1 sporo zyskał dzięki świetnemu odświeżeniu, ale gdyby 2 dostało równie dobry + dobre zagadki. 2 byłaby znów najlszym resem.

 

  • Plusik 4
Odnośnik do komentarza

Ja tam zaliczałem w kolejności 3>2>1 i było fajnie. Nie jest to seria, w której trzeba jakoś specjalnie wczuwać się w fabułę, natomiast gameplay nie ewoluował na tyle, żeby najstarsza część jakoś odstawała od nowszej. 


RE2 było po prostu typowym sequelem, jak w dzisiejszych czasach : więcej, ładniej, a czy lepiej, to już kwestia gustu. Mnie bardziej niż w jedynce przypasowały miejscówki, kilka scenariuszy, ogólny klimat. No i Birkin. Zresztą w momencie premiery RE2 PSX zbliżał się chyba do apogeum swojej popularności, chociażby w Polsce. Kupiłeś konsolę i wszędzie (sklepy, pisma, oferty gier) widziałeś okładkę RE2. 

Odnośnik do komentarza
W dniu 19.12.2017 o 18:57, mate5 napisał:

Z tego samego powodu nie ukończyłem jedynki (wersja director's cut), ale muszę wrócić bo choć mały ekwipunek jest cholernie denerwujący to była to dosłownie jedyna wada tej gry.

Co ? xd 

 

Z tym soundtrackiem ? 

 

Grałem w każdą część, zagraj w remake i nie gadaj wciąga dupom stare części jak orzeł inne ptaki.

Spoiler

 

 

 

Odnośnik do komentarza

Gralem.tylko w te wersje to nie nie widzialem roznicy.

 

BTW odpalilem sobie pecetowy port RE2 bo chyba najbogatszy w content ale tnie na moim laptopie. xD 19-letnia gra. Trzeba bedzie kupic na psn, bo na emu tez mi zle dziala.

Odnośnik do komentarza

enoblade Chronicles 2 – po 115 h mogę napisać, że najlepsze co spotkało te dziesięciolecie to ta gra. Fabularnie to jest rozpie.rdol którego mój musk się nie spodziewał, swietnie wykreowane postaci i nawet zj.eb tora tak nie denerwuje jak chociażby tatsu. Gameplayowo  petarda, o wiele bardziej efekciarski system niż ten w XCX daje więcej radochy, dla osob chcących kombinować jest sporo ścieżek i nikt się nie zanudzi. 
W odpowiednim temacie już zachwalałem gre na wszystkie sposoby wiec napisze tylko wady które i tak nie mają wpływu na zaje.bistosc tego tytułu i końcową ocene. Na pewno wadami jet:
-  ciagle wyskakiwanie okien podczas pojawienia się field questów
- questy na jedno kopyto z masa grindowania field mastery
- zbyt duza randomowosc wypadania rare bladeów
- mapa
- unikalni bossowie sa nahoiowsi z serii gdzie te wszystkie kreatury to sa po prostu Ci sami przeciwnicy co zwykle wersje + wzyszy level, a typy co mają 120 lvl to w ogole szkoda cos gadac i jakieś chomiki i wiewiórki sa najcięższymi przeciwnikami w grze. Także za postgame mega hoi im w doope.

Czekam z siósiakiem w łapce na Expansion Packi i daje mojej kochanej grze dyszke. Czekam na remastery poprzednichów jak jasny hói.

  • Plusik 1
  • Lubię! 3
Odnośnik do komentarza

ja jeszcze nie skonczylem, a jestem totalnie zakochany i to moje topy jrpg ever, a jeszcze nie dotarlem do 7 chaptera, od ktorego ponoc fabula zamienia sie w rollercoster, nie moge sie doczekac az napisze tu mini recke

 

ta gra jest abstrakcyjnie dobra, jeszcze w kontekscie tego stulejarskiego miejscami designu to jest niepojete jak mimo to sie ja chlonie

Odnośnik do komentarza

Uncharted 4

 

Na dobry początek "nowej" generacji wybrałem sobie coś, co miało zrobić na mnie duże wrażenie oprawą, no i udało się, choć oczywiście nie jest to jedyna wartość tego tytułu. Przeskok z PS3 i starego PC (gdzie akurat ten drugi brylował w temacie wizualiów w grach) był dosyć mocny, choć nie ma mowy o jakiejś rewolucji. Tak czy siak, gra wygląda wspaniale, większość czasu siedziałem z metr od TV i co chwilę wchodziłem w photo mode obadać jakieś szczegóły, tekstury, obiekty, no trudno mi się do czegokolwiek przyczepić. Ja wiem, że 4k/60 fps, że Crysis z modami i ogólnie gdzieś tam na pewno są gierki na PC, które zjadają w tym temacie U4, no ale ciężko mi uwierzyć, że coś może konkurować z dziełem ND w temacie szczegółowości, przywiązania wagi do detali, efektów, ogólnie połączenia tych elementów w jedną piękną całość. 

 

Jeśli chodzi o sam gameplay, no to dostajemy w sumie klasyczne Uncharted. Samograjowe wspinanie się (wzbogacone tym razem o całkiem przyjemny patent z linką), eksploracja, strzelanie i skradanie, przeplatane skryptowanymi, filmowymi akcjami i przerywnikami. Jak dla mnie kwintesencja dzisiejszego, szeroko pojętego "action-adventure" i w sumie od jakiegoś czasu miałem smaka na taką, teoretycznie prostą, gierkę, która nie jest jakimś sztucznie rozbudowanym sandboxem z wciśniętymi na siłę elementami rpg. Sekcje skradane ładnie rozwinięto w stosunku do starszych części i czajenie się sprawia autentyczną frajdę (w sumie wszędzie, gdzie była taka możliwość, unikałem wymiany ognia). Strzelaniny też są teraz jakby bardziej soczyste, ale z racji tego, co pisałem wcześniej, miałem lekki ich niedosyt. Znajdzie się też trochę zagadek, bez jakichś specjalnych trudności, ale dobrze, że tempo momentami zwalnia, zresztą cała gra jest jakby spokojniejsza w porównaniu do poprzednich części. Oczywiście to wszystko nie wciągałoby aż tak, gdyby nie stara i lubiana, charyzmatyczna ekipa, humor i ogólny klimat przygody. Całość, jak pisałem, trochę stonowano, nie dostajemy (całe szczęście) jakichś nadprzyrodzonych mocy i biegających mutantów, w zamian historia mocniej skupia się na charakterach i relacjach między głównymi bohaterami, i spoko. Szkoda tylko, że czuć dosyć mocny kontrast między pierwszą i drugą połową gry, na niekorzyść tej drugiej. Cały epizod na wyspie był trochę "meh" (z najsłabszym epizodem w postaci łażenia po jaskiniach), może i z premedytacją nawiązując do najsłabszej części pierwszej. Za to Włochy :banderas: . Zresztą, ND udało się nawet z elementu, który z założenia powinien mnie odrzucać (pseudo free roaming, większe mapy) zrobić coś wciągającego i przyjemnego. 

 

Z minusów : bardzo mało muzyki (przez większość gry towarzyszy nam cisza), a jak już jest, to może ze dwa, trzy motywy są godne zapamiętania (mało wyeksponowany main theme serii). Słaba walka wręcz, samograjowe zagrywki, które zmniejszają replayability, dla niektórych brak większych nowości. Całość, z lizaniem ścian, pękła w niecałe 20h i jest to jak na taki typ przygody idealny czas. Bawiłem się dobrze, nie nudziłem się ani przez chwilę, cały czas byłem ciekaw, co dalej. Kusi mnie multi, za które niestety będę musiał zabulić, ale U2 pod tym względem wspominam bardzo dobrze, także zobaczymy. Ogólnie must have dla posiadaczy PS4 i pokaz jej możliwości. 

Odnośnik do komentarza

skf3EZu.jpg
 

No i wątek fabularny za mną :) To już co najmniej czwarty raz, kiedy go ukończyłem, ale pierwszy raz na x360. Pierwszy raz ukończyłem jeszcze na PC, później dwa razy na PS3. Mogę do tej gry wracać i wracać, a wciąż tak samo mnie wciąga. Dzisiejsza sesja zakończyła się z takim oto wynikiem czasowym:

UuQjlhY.jpg

W ciągu tych niecałych 7 godzin rozgrywki zrobiłem chyba z połowę misji. Nie wiem dokładnie, bo nie pamiętam skąd zaczynałem. Wiem tylko, że jeszcze nawet wątku porwania nie było, ani nie odnalazłem żadnego z dawnych znajomych.

  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza

Devil May Cry - nie wiem czy warto się rozpisywać nad tym za wiele , 10/10, przegenialne połączenie slashera z klimatem survival horroru z najlepszych czasów konsol. Przekozackie walki z bossami i KLIMAT pełną gębą. Panie oprowadzający tę wycieczkę poproszę jeszcze raz. Ten balans i konieczność rozsądnego korzystania z ekwipunku oraz posiadanych broni w stosunku do każdego z napotkanych przeciwników - cudo. Nie zauważyłem żadnych minusów - chyba, że ktoś rzeknie krótka, tylko nie ma z tym problemu kiedy chce się wymasterować wszystkie misje :). Let's rock Baby ! 

 

Devil May Cry 2 - uffffff, ciężko mi stwierdzić jak to ocenić, wstępnie dałbym 7,5/10, za próbę pójścia w typowy slasher i zatracenie jednak tego klimatu grozy, misję z czołgami (what the fu ck was dat boyz) i drugą płytę z panienką. Fajnie skakało się po ścianach i niszczyło kaszaloty, ale trochę to jednak za łatwe, gra trochę straciła, ale dalej uważam, że nie ma takiej tragedii jak w legendach opowiadano. Skupiamy się o dziwo bardziej na strzelaniu niż na szermierce co też jest ciekawym pomysłem, tylko, że ten brak balansu jaki był widoczny w pierwszej części niestety na minus. Mimo wszystko gra potrafi zaskoczyć pozytywnie i nie czuję abym stracił kilka godzin z życia ogrywając tego szpilka. Boli troszkę bezosobowy Dante, chociaż Devils never Cry , ya ?

 

Devil May Cry 3 - ok, ok proszę Państwa, nieudany skok w slasher z krwi i kości może dwójce nie wyszedł , ale to co zrobiła trzecia część naprawia wszystko w tej kwestii. Dawno nie bolały mnie palce od nacierania w przyciski pada. Wymagająca, z kozackim młodym Dante, który dopiero co rozkręca swój biznesik. Jednak jest tutaj ktoś więcej oprócz głównego Bossa i jednej kobietki przez którą mamy problem. Dopiero w trzeciej części mamy do czynienia z szerszym spojrzeniem i zarysem bohaterów pobocznych. Lady to kobietka z jajami (bazuką) i biżuterią zrobioną z kolekcji broni i amunicji, która chce pomścić swoją matkę zabijając ojca - jezuniu ile zła w tej relacji , na samą myśl robię się czerwony , uf uf. Żeby rodzinnych tematów tabu nie było za mało to nie tylko ją dręczą rodzinne sprawy, niejaki Dante nie pochwalił się dotychczas swoim braciszkiem (no dobra w pierwszej części trochę z nim powalczyliśmy , jako bossem ale wyglądał jak rycerz z piekła w ciemnej zbroi) - Vergilem. I nie dziwie się chłopakowi bo przy takim braciszku każdy miał by kompleksy. Niesamowite posługiwanie się sztuką szermierki, opanowanie i Makiawelizm to największe atuty brata bliźniaka. Ostatnia walka coś przepięknego, zakończenie powala na kolana i człowiek aż prosi się aby zobaczyć więcej z tej porypanej relacji rodzinnej. Synowie Spardy to koksy i nie jeden przeciwnik miał okazję w tej części się o tym przekonać. Oczywiście 10/10 mimo, że klimatu przegenialnej jedynki już nie ma i wskakuje na inne tory.

 

Oczywiście wszystko prawilnie ogrywane na czarnulce (PS2)

  • Plusik 6
Odnośnik do komentarza

Metal Gear Solid Portable Ops - nie przypuszczalem, ze ukoncze. Jak wspominalem w poscie o Peace Walker sterowanie na psp wieje ch.ujem. Mocno. Nigdy tez nie przypuszczalem, ze bede sterowal kiedykolwiek kamera klawiszami x o /\ []. Jednak jest to najlepsza opcja, do tego maly tuning pozostalej klawiszologii i jakos poszlo. Ale jak udalo sie okielznac sterowanie to wku.rwiac zaczela sama mechanika. Dopiero teraz zobaczylem jak PW byl mocno wzgledem tej skladowej zdebilizowany. PO to wypadowa MGS3 i MGS2. Nie ma w ogole kamuflazy, czegos co bylo jednym z lepszych rozwiazan i czego nie rozumiem (chociaz mozna to usprawiedliwic jedynie betonowymi miejscowkami) a jednoczesnie trzeba sie do przeciwnikow skradac na palcach bo radosne podbiegniecie zawsze powoduje alarm. I jest to o tyle niezrozumiale, ze jako Snake biegamy w sneaking suit, ktory potem w PW da nam range prawie boga bo totalnie wyciszy halas biegania. W PO to tylko kostium po to aby BB nie biegal na golasa. Role kamuflazy pelnia tutaj rekrutowani przez nas zolnierze. Wystarczy dobrac takiego jak reszta patroli i mozna biegac swobodnie miedzy nimi nie wzbudzajac podejrzen. Tym samym rola Big Bossa jest mocno zmarginalizowana bo wybierajac go skazujemy sie na strzelanie do kazdego ze strzalek usypiajacych. Ale mimo takiego podejscia do mechaniki PO jest jednak bardziej MGSem niz PW. Takie przynajmniej odnioslem wrazenie grajac na psp. Na mapach jest wiecej opcji dojscia do jakiegos punktu, sa przejscia, jakies szyby wentylacyjne, dziury w murach itd. PW przy tym to boisko do kosza, plaskie i przewidywalne. Lepszy klimat poteguje tez muzyka, slychac duza inspiracje kompozycjami Gregson-Williamsa i czuc ducha MGS3. Fabularnie nie ma tu nic co by zachwycalo i co by zaskakiwalo. To po raz n-ty ten sam schemat - ktos zly chce wykorzystac metal gear do ataku na jakis kraj i wywolac wojne czy cos tam. Robi sie to po prostu nudne. Zabawne, ze za chwile PW powieli ten schemat. Jednak zachowanie walk z zywymi bossami uwazam za plus. Paczka wykolejencow z ktorymi musimy walczyc to dla mnie zawsze mocna strona metali, nawet jezeli nikt pozniej nie dorownal tym za MGS1. Nie ma tez w PO jakichs silnych akcentow nawiazujacych do tego kim stanie sie BB (moze oprocz wspomnienia jego "synow"). Tak szczerze mowiac to ja juz zapomnialem kim on ma sie stac i czemu w MG1 byl zly i czemu w MGS1 i MGS2 wspominali go jako zlego. Chyba sie pogubilem.

 

Portable Ops zostalo wyklete przez Kojime. Pewnie dlatego, ze nikt nie umiescil w nim frazy, ze Hideo is God. Trzeba mu jednak oddac, ze w PW poprawil to co w PO sprawialo problemy. Niemniej posunal sie troche za daleko i totalnie odwrocil proporcje rozgrywki. O ile w PO zarzadzanie pokemonami jest akurat w porzadku, nie ma ich duzo, uzbrojenia jest akurat (i tak korzystamy z usypiacza) tak w PW to jest jakas paranoja, ale nie bede sie tu powtarzal. Z kolei misje w PW to jest zart, a przynajmniej takim jest na ps3 bo byc moze nie musimy walczyc jeszcze dodatkowo z kamera.

 

Przed zagraniem czytalem, ze nie warto a fabule mozna obczaic na yt. Jest w tym troche racji jednak jako fan metali musialem przekonac sie sam. Ciesze sie, ze mam obie odslony z Big Bossem z glowy (ku.rwa jeszcze acidy ;/) i w koncu moge zabrac sie za V. 7+/10.

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Okami HD - ok. 60 godzin zajęło mi zrobienie platyny w tym wybitnym starociu. Jest to w zasadzie nawet nie remaster, co port z podbitą rozdzielczością dla dzisiejszych telewizorów, więc jeżeli ktoś już ograł i nie ma chcicy na ponowną wizytę w starożytnym Nipponie, to może sobie odpuścić albo kupić dla pudełka na półce. Oprawa tej gierki się nie starzeje, a mechanika pędzla wciąż bawi. Baśniową oprawę dopełnia fantastyczny soundtrack w klimatach japońskiego folkloru. Fabuła jest podana przystępnie ze sznytem nienachalnego humoru - czasem rozbawi, czasem wzruszy. Walka posiada spory wachlarz możliwości, z tym, że gra wymusza korzystanie z najsilniejszych dostępnych broni, by potyczki kończyć relatywnie szybko i zgarniać bonusy pieniężne za czas i brak obrażeń.

Jak wspomniałem, jest to staroszkolna gierka, więc nie ma wskaźników z npc i subquestami na mapie, które też dla poszczególnych lokacji trzeba znaleźć. Wszystko trzeba pamiętać, niektóre subquesty rozwijaja się wraz z postępem fabularnym. Do tego znajdźki, z których część jest całkiem nieźle ukryta, do części dostęp jest ograniczony wymogiem posiadania określonej umiejętności dla pędzla, a reszta wpada za subquesty. Bez pomocy z neta czy opisu może być ciężko.

Z rzeczy, które mogą odrzucić, ale niekoniecznie (dwa pierwsze związane ściśle z platyną):

- stara sprawa ze sławetnym blockheadem grande, musiałem nagrać filmik i co punkt odpalać go w kółko, żeby poprawnie wbić sekwencję, cały czas trzymając R1 - ograniczony czas na wykonanie (kraftowy browar temu, kto zrobi to z marszu z pamięci),

- grind hajsu/demon fangs na przedmioty i ataki z dojo, a zwłaszcza grindowanie ryb dla trofika (tfu),

- brak dubbingu, zamiast niego plumkanie z syntezatora - świadomy zabieg artystyczny dla spotęgowania baśniowej atmosfery , mnie nie przeszkadzał, ale innym może.

To chyba tyle, jak dla mnie gierka wciąż na 9+ albo 10- , lecz każdy, kto ograł, niech zada sobie sam pytanie czy warto znów nabyć. Pozostali nie powinni mieć żadnych dylematów.

 

  • Plusik 5
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...