Treść opublikowana przez Suavek
-
Konsolowa Tęcza
To by raczej była postawa "po co kupować cokolwiek? po co w ogóle grać?" Kupuję grę, czy w cyfrze, czy w pudle, to znaczy, że mam ochotę i mnie stać w danej chwili. Kupując cyfrę wychodzę z założenia, że są to środki, których już nie odzyskam i jestem tego jak najbardziej świadomy. Nie traktuję tego jako inwestycję, tylko jako hobby i formę spędzenia wolnego czasu. Jestem świadomy tego, że jakieś ryzyko istnieje, ale serio nie wierzę, żeby cokolwiek takiego miało nastąpić w najbliższym czasie. Na pewno nie w przypadku takiej platformy, jak Steam, choć na konsolach również inwestowałem w cyfrę. Dlatego zamiast martwić się, co może być, po prostu inwestuję w platformy, które lubię i którym ufam (jeszcze). Prędzej zainwestuję w cyfrę na Steam, niż w kartridż na Switcha, nie mając pewności, czy kolejna konsola go w ogóle obsłuży. Ja też mam taki może i chory nawyk od dłuższego czasu, że grając w niektóre gierki robię dużo screenshotów, czasem filmików, a w niektórych przypadkach lubię też napisać kilka słów pseudo-recenzji. Debilne byłoby porównanie tego np. ze zdjęciami z wakacji, ale skoro to taki serious-business, to owszem - na wypadek, gdybym więcej nie mógł w jakąś grę zagrać, to czasem lubię sobie wrócić do takich "wspominek".
-
Konsolowa Tęcza
Lubię GOG, chwalę, cenię i będę bronił opcji DRM-Free, ale to wszechobecne od lat czarnowidztwo odnośnie losu "naszych" gier bawi mnie tym bardziej, im jestem starszy. Jasne, DRM-Free zawsze najlepsza opcja. Ale jaki procent użytkowników platformy faktycznie robi sobie backup wszystkich posiadanych instalek? I jaką ma gwarancję, że nośnik z tym backupem w przypadku apokalipsy również nie nawali, przez co nie będą mogli "uczciwie" pograć w ocenzurowaną wersję Fallouta 2 zanim dopadnie ich prawdziwa choroba popromienna? Sorry z góry, chyba nie mam dziś humoru, ale to jest takie pierdolenie dla pierdolenia czasami, z tym nieuchronnie się zbliżającym końcem platformy XYZ, czy też o tym jak to nam gry przepadną, bo są tylko wypożyczone na licencji i generalnie tylko świętojebliwy GOG albo gra w pudełku na nośniku na Switcha czy co tam uchroni nas przed utratą całej biblioteki gierek, na które i tak nam życia już teraz brakuje. Cały czas powtarzam, że choć sytuacja nie jest idealna i jak najbardziej istnieje ryzyko, że wszelkie duże korpo od Sony po Valve wywiną jakiś numer swoim konsumentom, prędzej czy później, tak mimo wszystko tragizowanie o braku własności to chyba głównie z nudów ma miejsce, albo z powodu innej obsesji. To by się musiało wiązać naprawdę z jakimś kryzysem światowym, zanim cokolwiek komukolwiek zabiorą na masową skalę. Gdyby próbowali robić to małymi krokami, to konsumenci też się oburzą, albo zareagują odpowiednio, niekiedy i portfelem. Mieliśmy już dobre tego przykłady, gdy Sony czy Nintendo wyskoczyło z zamykaniem cyfrowej dystrybucji na starszych platformach. Z drugiej strony faktem też jest, że cyfra to przyszłość, szczególnie w przypadku niektórych platform. Grając na PC siłą rzeczy jest się zmuszonym korzystać ze Steam, bo na innych platformach dystrybucji duża część gier jest po prostu niedostępna. Plus taki, że Steam mimo wszystko lubię, choć te 15 lat temu, gdy byłem zmuszony go instalować, to również krzyczałem i krzywiłem się, "że jak to!? każą mi się gdzieś rejestrować, podawać swoje dane, a gra choć jest na płycie, to i tak musi być odpalana przez internet?!?!?! rabble rabble!!". Minęło 15 lat i jakoś się nie zapowiada, żeby tamte, czy inne gry miały mi zaraz wyparować. Tymczasem chętnie kupuję kolejne, nawet jeśli to tylko "wypożyczenie". A jeśli z jakiegoś powodu faktycznie wyparują? No to witaj zatoko, yarr... Zresztą, nawet teraz mając przykładowo oryginalne gry PS2 czy PSX na półce, nie bawię się w uczciwe ripowanie ISO, ani odpalanie ich na konsoli z martwym laserem, tylko przy pomocy internetu i odpowiedniego sprzętu emuluję grę np. na Steam Decku. I zakładam, że za kolejne 10-15 lat podobnie będzie się działo z grami obecnej generacji. Oczywiście są gry, które na stałe znikają z dystrybucji, sprzedaży i oprócz kopii używanych nie sposób dorwać ich w uczciwy sposób, ale czy całą resztą ktokolwiek serio będzie się na starość przejmował? Bo chyba nie sądzicie, że potomstwo będzie Wasze hobby kontynuowało? Czy naprawdę ktoś będzie jeszcze odpalał starą wersję Quake 2 na CD z BigBoxa, czy jednak ściągnie z internetu - takiego, czy innego źródła - wersję Remasterowaną? Ba, niewykluczone, że posiadając już 5 innych wersji, zakupicie za 10 lat jeszcze kolejne 3 na kilka różnych sprzętów, w tym przynajmniej jedną fizycznie w pudełku. Chyba tylko prawdziwi koneserzy powrócą jednak do tej wersji CD i odpalą na Windowsie 95. Tak w praktyce wygląda to całe "mam oryginał na półce, nikt mi go nie zabierze". Że potem i tak większość kupuje kolejne reedycje. Ja również. Przepraszam, jeśli brzmię trochę ofensywnie, bo nie jest to pojazd w niczyją stronę osobiście. A i sam nie chciałbym wyjść na hipokrytę, gdyż mimo tego wszystkiego sam do dziś kupuję zarówno "licencje" cyfrowe, jak i starocie w pudełkach, których w życiu nie włożę do żadnego napędu, tylko będą stać na półce. Ale po prostu biorąc pod uwagę, że większość z nas jest już w okolicach 40-stki, to naprawdę przejmowanie się losem wirtualnej biblioteki gier wydaje się nieco trywialną sprawą. Ja się martwię, żeby mnie jakieś raczysko nie zjadło, żebym zdążył jeszcze trochę gierek przejść za życia. Żebym w ogóle miał komfort i możliwości cieszyć się życiem, nie tylko przed ekranem. A czy te 2000 gierek zniknie mi z profilu Steam za 5, 10, 20 lat, czy nie?
-
Steam
Summer Sale 27 czerwca. Bez entuzjazmu, bo naprawdę coraz więcej lepszych ofert można wyłapać poza Steamem. GreenManGaming ma czasem super promocje, o bundlach nie wspominając. Przy okazji, ktoś próbował ostatnio wrzucać filmy na Steam? Tj. łączyć konto Steam i YT? Bo jest chyba jakiś bug, przenosi do białej, pustej strony. Tylko z tego co czytam Valve go nie naprawiło już od kilku ładnych miesięcy, co też mnie trochę dziwi. Taka firma, a łatki nie ma. No chyba, że wina bardziej po stronie Google stoi, nie wiem.
-
Shin Megami Tensei V
Syrenka MVP. Gra ma dużo demonów, ale są takie, które bywają na danym etapie gry nieco zbyt dobre i fuzja jest wręcz wskazana. Często mają specjalne ataki z unikalnymi animacjami. Koniec weekendu, więc zaraz pewnie mi nieco opadnie ochota na granie, ale ogólnie tyle co pograłem, to serio muszę przyznać, że Vengeance ma bardzo dużo zmian na plus względem oryginału. Oczywiście to nadal ten sam SMTV ze skromną fabułą, nastawiony na eksplorację i grind. Ogólny rdzeń rozgrywki nie uległ większej zmianie. Ale jest tu tyle usprawnień QOL, że spora część mojej krytyki sprzed dwóch lat jest już nieaktualna, lub mało znacząca. No i jednak zupełnie inaczej się gra w 60/Unlocked fps, nawet jeśli zaraz jakiś nintendowiec powie, że to jest turowy jRPG i tu wcale nie trzeba więcej, jak 20fps. Demon Haunt bardzo fajna odskocznia. Sama funkcja jest prosta w praktyce, ale przekłada się na niezłe korzyści, dodatkowe opcje levelowania, a i miło poczytać niektóre teksty demonów, szczególnie tych bardziej zakręconych. Nie raz się zaśmiałem. Raz jeszcze, to jest "definitywna" wersja gry. Nie powinienem oceniać przedwcześnie, ale tak jak DLA MNIE oryginał to było takie 7/10, subiektywnie, tak tutaj spokojnie pod 8-9 mógłbym podciągnąć. Jak ktoś pisał, że dla niego już oryginał był hitem, tak tu będzie zachwycony, myślę.
-
Shin Megami Tensei V
Zajebista ta nowa 'fabuła'.
-
Star Trek
Skończyłem Prodigy. O dziwo bardzo dobry Star Trek. Serio. Jutro chyba znika ze SkyShowtime. Nie wiem, czy S1 i nadchodzący S2 będą dostępne na naszym Netflixie. Mam nadzieję, bo drugi sezon zapowiada się ciekawie. Premiera 1 lipca. To serial, który faktycznie można puścić młodszemu widzowi, ale fani oryginalnych Treków również powinni być usatysfakcjonowani. Jest w scenariuszu kilka głupot, ale jak się przymknie na to oko, to mamy naprawdę "prawdziwego" Star Treka z mnóstwem nawiązań do klasyków. Polecam się zainteresować, jeśli ktoś jeszcze nie widział. Pozytywne zaskoczenie.
-
Shin Megami Tensei V
Tak. Robią zarówno za skróty, jak i dostęp do całkiem nowych lokacji na mapie.
-
Wrzuć screena
-
Shin Megami Tensei V
Odkurzyłem swoje screeny ze Switcha. Niżej leciwy PC. Z odblokowanym frameratem nawet eksploracja jest dużo bardziej przyjemniejsza. Fajne są te Magatsu Rail.
-
Shin Megami Tensei V
Dzięki @KrYcHu_89, w takim razie później pobiorę grę i na Decku. Cofam jednak to co mówiłem o szybkim levelowaniu. Pierwsze 10 poziomów błyskawicznie, a później już lekki grind. No ale póki co odpuszczę sobie Mitamy. EDIT: Pobrałem grę na Decka. Ależ to ślicznie wygląda i działa. Stabilne 60fps przez zdecydowaną większość czasu. Nie wiem, jak bateria, ale poza tym gra wydaje się stworzona na ten sprzęt. Wersja Switch naprawdę nie ma już racji bytu. W moim przypadku ustawienia graficzne są zachowane na SD i PC osobno, ale wszystko inne się przenosi w chmurze. Będzie grane na obu sprzętach.
-
Metal Gear Solid Δ: Snake Eater
Nie przesadzałbym, że oryginał z kamerą "z góry" był niegrywalny. Archaiczny, owszem. Wymuszał częste pauzy i odpalanie widoku FPP, ale z drugiej strony wydaje mi się, że całym zamysłem gry była powolna przeprawa przez dżunglę i wykorzystanie mnóstwa przedmiotów i kamuflażu. Sonar, sensor ruchu, sensor z wibracjami, czy nawet lornetka. Pamiętam moją pierwszą przygodę ze Snake Eater, która zajęła chyba coś koło 20h. Powoli, ostrożnie, uważnie. Sama gra była do tej kamery dostosowana. Tymczasem w Subsistence, jak sobie odświeżyłem parę lat temu, właściwie nie korzystałem z żadnych dostępnych zabawek. Kamera TPP, pistolet na strzałki i sru. Gra była wręcz zbyt prosta i głównie dlatego mam lekkie obawy, co do remake'u, że może okazać się zbyt prosty. Doceniam wierność oryginałowi, ale jednak chciałbym ponownie doznać tego uczucia "survivalu" w dżungli. Dlatego liczę, że AI, tudzież dostępne zasoby zostaną odpowiednio dostosowane tak, że gra nawet na normalu zaoferuje jakieś wyzwanie.
-
Metal Gear Solid Δ: Snake Eater
W temacie już trzeci raz się pojawia.
-
Shin Megami Tensei V
-
Shin Megami Tensei V
Był jakiś side-quest, gdzie były potrzebne jakieś relikty, ale chyba nic/niewiele poza tym. Ja sobie zostawiam po 1-2 sztuki wszystkiego na wszelki wypadek, a resztę sprzedaję. Ale ja jestem chomikiem i mam OCD...
-
Shin Megami Tensei V
Save był tylko w Leyline, ale biorąc pod uwagę ich częstotliwość oraz możliwość spirntu i unikania przeciwników, to nie było to aż tak uciążliwe, jak by się mogło wydawać. Ja na razie tylko na leciwym PC grałem i gra śmiga piętnie z odblokowanym framerate, aczkolwiek zdarzał się na początku microstutter. Z tego co czytam, to nie jestem jedyny - urok optymalizacji UE4. Ogólnie na razie bardzo dużo zmian na plus. Do tego stopnia, że wersja Switch naprawdę sprawia wrażenie jakiegoś Early Access.
-
Shin Megami Tensei V
Sprawdzałeś przejście między PC a SD? Tj. trzeba coś w opcjach zmieniać za każdym razem, czy zapamiętuje ustawienia sprzętu?
-
Shin Megami Tensei V
Nie wiem. To są nowe questy w Vengeance. Dam znać za pół roku-rok, jak przejdę. Ale gdybym miał zgadywać, to pewnie w ogóle nie są istotne dla ogólnej fabuły. Ot dodatkowy wątek na pół godziny i demon do kompendium. DLC z podstawki (oprócz Mitam) są w bazowej wersji Vengeance.
-
Shin Megami Tensei V
Nie. Wziąłem wersję Deluxe, bo różnica cenowa była znikoma, a chciałem już komplet side-questów. DLC jest domyślnie włączone w opcjach.
-
Shin Megami Tensei V
Jest niebo lepiej. Tempo animacji można ustawić w opcjach, osobno dla normalnych walk i osobno dla Auto-Battle, od normalnej prędkość, przez Double, Max, aż całkiem po Skip. Można też w każdej chwili przerwać animację ataku samemu. Auto-Battle można włączyć zarówno Auto-Attack, jak i Auto-Skill. Ogólnie jest bardzo dobrze w tej kwestii, nawet nie wspominając o znacznie szybszych loadingach. Myślę, że grind i monotonię złagodzi to wszystko znacznie. Póki co dopiero zacząłem grać, ale wyłączyłem już te DLC z Mitamami, bo mi już na dzień dobry wyskakiwały w dużych ilościach. A nie chcę mówić przedwcześnie "hop", ale ledwo zacząłem, a już pierwsze demony mają u mnie komplet skillów. Szybko levelowały. Zobaczymy, czy dalej też tak będzie.
-
Persona 4: The Golden
Tyle co mi wiadomo, to nie ma już absolutnie żadnego powodu, by wybrać wersję PS2 nad Golden. Chyba nic znaczącego nie usunięto, tylko dodano. Jedyne, co mnie zawsze intrygowało, odkąd odpaliłem Golden na Vicie, to że z wersji PS2 pamiętam latające cienie w lochach. Na PSV i PC ani razu na takie nie trafiłem. Ale to pierdoła, bo chyba na samą walkę nie miało to przełożenia.
-
Lollipop Chainsaw RePOP
Odpaliłem zwiastun i nie byłem pewien, czy to wersja PS3, czy Remake... Ogólnie nie mam zwykle nic przeciwko prostym portom, remasterom itp. ale w tym przypadku jeśli faktycznie gra będzie okrojona, bądź ocenzurowana, to lipa. Tym bardziej cieszę się, że udało mi się to niedawno ograć na PS3. No ale zobaczymy. Przy okazji promocji pewnie sięgnę kiedyś.
-
Growe Szambo
Za siódmej generacji narzekałem, że we wszystkich grach i na okładkach są sami przystojni, biali, umięśnieni faceci z karabinami, na tle eksplozji, i temu podobne. Przepraszam... Teraz doszło już do tego, że jak widzę nietypowy styl graficzny w grze nie-japońskiej, to zamiast docenić ewentualną oryginalność designów, kreskę, czy co tam, to zastanawiam się, czy to nie przypadkiem kolejne woke-gówno z postaciami niebinarnymi, lub innymi tęczami. To też nie tak, że mi ewentualne homo przeszkadza, czy coś. Ale jak ze wszystkim, to się zrobiło tak nachalne, że zamiast faktycznie promować różnorodność w sposób subtelny, naturalny, to jest to wciskane wszędzie, na każdym kroku. A ja mimo wszystko wolę pograć względnie "normalną" postacią, a nie transami i czarnymi babami o wątpliwej urodzie. Łudzę się, że osiągnęło to już taki poziom absurdu, że nastąpi w pewnym momencie zwrot o 180 stopni i wydawcom przestanie się to opłacać, zaś wszelkie sweetbaby będzie postrzegane jako antyreklama. I wrócimy do "nudnych" białych protagonistów i cycatych top modelek z prześwitującym pierogiem w grach azjatyckich.
-
Star Trek
Dużo Star Treków znika ze SkyShowtime za kilka dni, w tym Star Trek Prodigy. Kończę oglądać, ale już teraz jestem skłonny śmiało polecić. Seria może i dziecinna, ale zarazem to jeden z najbardziej "trekowych" seriali ostatnich lat, zaraz po SNW i LD. Myślę, że fani będą zadowoleni. Dużo nawiązań, niezłe pomysły, niczego sobie oprawa wizualna. Ja jestem pozytywnie zaskoczony.
-
Dragon Ball: Sparking! Zero
- Shin Megami Tensei V
Current? - Shin Megami Tensei V