krupek

Ogólnie, jak się trenuje intensywnie i ma jakiś cel to nakładów finansowych to wymaga. Możn biegać w butach za 100 zł, ale jak się robi trochę km no to jednak warto zadbać o lepsze. Tak samo ciuchy, nie wyobrażm sobie biegać 15 km w bawełnianej koszulce, czy spodniach dresowych, no jednak cenię sobie komfort. Do tego dochodzi dieta, odżywki i trochę hajsu idzie na taką pasję. Swoją drogą, na Instagramie dużo biegaczy, bardzo przeciętnych, ma sponsorów, dostają buty, ciuchy, odżywki, żywność. Jestem ciekaw, czy nimi ktoś się interesuje, bo są atencyjni, czy sami się proszą. Z kolei, w listopadowym KIFie było o typue, który przez rok codziennie biegał maraton i żaden sponsor się nim nie zainteresował.

No właśnie, te zniszczenia trochę słabo wyglądają. W DIRCIe było tak, że jeden solidny dzwon mocno kiereszował auto i kończył wyścig, tu trzeba się postarać.

A co jeśli to węgierska wersja jest fejkiem, a my o tym nie wiemy?

Beka, a dziś to Mikiciuk wrzucał na Insta i FB, Top Gear też.

Chyba najlepsze bezalkoholowe jakie piłem.

To jeszcze kupa czasu, można solidnie pocisnąć.

Trochę pograłem i o ja pitole, chwila dekoncentracji, zgubienie wyczucia i wyścig jedziemy o pietruszkę. Powyłączałem wszystkie ułatwienia, bo trzeba się szanować i jest trudno. Ostatnie dobre rajdy, w jakie grałem to pierwszy DIRT (moim zdaniem, najlepsze wyścigi tamtej generacji) i tam to był pikuś. No DIRT 2 i 3 to random i niedzielne rajdy. Śnieżne trasy to wyzwanie, jakiego chyba jeszcze w żadnych wyścigach nie doświadczyłem, wrażenie jakby auto w ogóle przyczepności nie miało. Mega czuć prędkość, jadę niecałe 100 km/h a już oczyma wyobraźni widzę jak zaraz będę rzucał kur.wami. No jest dobrze.

https://www.youtube.com/watch?v=TIvsu1_L-hI jedną ręką...

Zacząłem śmigać raz w tygodniu, czasami dwa. Wczoraj zrobiłem 26 długości po 25 metrów, jakoś pół godziny, potem dżakuzi, spoko opcja, fajnie ciało rozluźnione, choć jak wyszedłem z basenu to klata, plecy i triceps w fajnej pompie. Muszę być cały czas mega skupiony, bo jak lekko się wyłączę to gubię rytm i łykam wodę, tracę tempo i bardziej się męczę.

Typowe auta w latach 90 w Polsce.

Typie, dobre, potem to włączę, dzięki. A kiedy go masz? W niedzielę byłem świadkiem jak takie janusze i grażyny dobiegały po 2,5h-3h na metę, umordowani jakby zaraz mieli paść, fioletowe twarze, ledwo nogi unosili. Takich najbardziej podziwiam i szanuję, bo dla nich to jest bieg na skraju padnięcia na glebę. No, serio, mocno szanuję.

No u mnie sponsorem było Onico, dla zwycięzców były spore nagrody. Medal za to dostałem zaje.bisty, ciężki i ładny. Możn było za drobną opłatą wygrawerować coś, ale taka kolejka byla, że o Panie. Ja dziś zacząłem pracować nad siłą biegową. 3 km rozgrzewki w tempie 5:00, potem 5x1km w tempie 4:00 +/- 10 s i przerwach między nimi 4 min. Na koniec 4 sprinty po 100 m i rozbieganie. Wyszło prawie 13 km w 1h i 10 min. Niezły dojazd, a będzie tylko mocniej.

Ten bajgiel może być spoko, ciekawa buła, choć pewnie fotka mocno przesadzona.

Teraz jest faktycznie sztos.

Jak się śmiesznie murzyny pod koszem poprzewracały.

Zwycięstwo w niedzielę daje już nam praktycznie awans, czy dopiero mocno przybliża?

Daj spokój, nie włączaj. Ważne, że jest w kolekcji.

Noo w sumie cały bieg wyprzedzałem, ale też źle oceniłem swoje możliwości. Nie chciałem przydobrzyć i potem blokować na trasie.

Słaba psycha, uzależnienie od chipsów. No nie wiem, co tak słabo...

No jo, proporcje ważne, dlatego odsyłam do neta.

No to swoją drogą. W necie są przepisy na izotoniki, zazwyczaj na stronach biegowych, ale miód, trochę soli i cytryna to najbardziej kumata opcja.

To miodu może trochę.

Ta Alfa ma fajne wnętrze, ale z zewnątrz, moim zdaniem, ma jakieś taki, no nie wiem, zwyczajny wygląd, nie porywa mnie.

Może lubi koktajle.

Ładny jest, ale Superb i tak numer jeden, moim zdaniem, ja byn raczej dylematu nie miał.