krupek

Znalazłem tę miejscówę na google maps i mnie zaciekawiła. Można dojść w 2h z buta ze Szklarskiej, idąc na początku przez jakieś zabudowania domków, potem lasem, mega fajna trasa. Można też jakoś dojechać rowerem, bo u góry spotkałem kilku, ale ogólnie mało ludzi tam było. Są jeszcze opuszczone budynki po biurach kopalni, a i w sam kanion można wbić ścieżkami. Generalnie, na górze jest taki stary znak zakaz wstępu, ale to lokalna atrakcja i ma 200 opinii na googlach. Wyjątkowe i ciekawe miejsce.

No muszę przyznać, że Karkonosze robią robotę i warto było zaginać w jedną stronę ponad 900 km, żeby spędzić tam 3 dni. Ludzi niezbyt dużo, kolejek nigdzie nie doświadczyłem, a miejscami wręcz byliśmy sami. Pierwszego dnia wyjście na Szrenicę czarnym szlakiem. Dość intensywne podejście, część lasem, część otwartym terenem. Bardzo przyjemna wycieczka, piękne widoki. Sam szczyt mega fajny. Ludzi było raczej mało, bez kolejki kupiłem co chciałem w schronisku i skorzystałem z WC. Żałuję, że nie poszliśmy dalej na Łabski Szczyt, bo czas był, ale nie chciałem już bardziej męczyć psa w tym upale, bo trasa dalej ze Szrenicy była w słońcu i bez cienia. Drugiego dnia wyjście do kopalni Krzemu Stanisław aka Demoniczny Kanion. Jezu, co za miejscówka, coś niesamowitego. Ten kanion naprawdę robi robotę, do tego widok w stronę Szrenicy i Wrocławia kosmos. Jedna z lepszych wycieczek w życiu Trzeciego dnia pogoda się zepsuła, zapowiadali burze, więc odpuściliśmy wyjście w góry. Wpadł spacer po centrum i rynku Jeleniej Góry, co też było przyjemne, a potem jeszcze wypad do Harrachova i spacer nartostradą przez piękny las nad wodospad Mumlavsky. Bardzo fajna mieścina, spokojna, mało ludzi. Ta skocznia na szczycie robi robotę, chciałbym tam kiedyś wrócić i wejść na górę. Sama Szklarska Poręba raczej mało przyjemna, ciasne i wąskie chodniki, nasrane knajp i sklepów i irytujące lokalne wieśniaki zapierdalające po tej krajówce jak Paul Walker. Knajpy za to bardzo ciekawe i można zjeść dużo dobrego.

Wczoraj pierwszy raz obczajałem bibliotekę i nie wierzę, że nawet Hoży Doktorzy są na platformie

Właśnie miałem to wrzucać, serio taką gafę walnęli xd

Od kilku lat nie było dobrego jeżdżonego sandboxa, wirtualne piłki nożna i koszykówki to kupa i uwstecznianie, ale za to symulator karchera wjechał

Ręczniki spoko, zawsze się przydadzą. Meh, u mnie dziś chrupki Monster Munch po 1,90 zł.

Przełam 4-pakiem Tyskie i powinno być ok.

Czyli to wersja PCtowa? Ze sterowaniem nie ma żadnego problemu na analogach?

Dlaczego na szczęście? Chłop się bardzo powoli starzeje i szkoda byłoby, żeby nie zagrał w LM.

A z Ronaldo są jakieś przecieki? Wypożyczenie do Lizbony sam zdementował.

Biggie: I got a story to tell Bardzo dobry dokument oparty o masę oryginalnych nagrań, do tego wywiady z matką Biggiego, Puffem i jego bliskimi osobami. Ostatnio pojawił się też zajebisty dokument o McGregorze z 2017. Widziałem go już na HBO kiedyś, ale polecam mocno.

U mnie dziś tofu 1+1 po 2,25 zł, czyli jednak personalizują trochę te oferty.

To takie niezaciekawe to życie

No ja to miałem w starej Ibizie prawie 15 lat temu, więc dlatego się dziwię.

O chuj, czyli chodzi o strzałkę, z której strony jest wlew paliwa? To tego zawsze nie było? xd

Ten meme przy oknie jest lepszy z napisem I SEE DEAD PEOPLE

Boję się, że humor mevka wjechał i chodzi o pełny bak.

Ostatnio Tusk sam wracał pociagiem z Warszawy do Sopotu. Jebany, odważny, że się nie boi przy takim publicznym szczuciu na niego. Takiego, co zajebał Adamowicza jest na pewno więcej w kraju.

Ajj jaram się, niech to będzie początek dźwignięcia się Barcy. To co, teraz będzie DLA HISZPANÓW TO STRZELA ZA EURO A U NAS MU SIE NIE CHCE.

Ja wątróbkę uwielbiałem jak mama, albo babcia zrobiły, ale w restauracji bym w życiu nie zamówił. Jakbym dalej jadł mięso to pewnie bym jadł, dziś raczej opór w chuj. Surowego bym nie tknął. Miałem przez moment fazę na tatara kilka lat temu, ale szybko mi przeszło. Jak mi się dieta odwróciła o 180 stopni to na mięso, czy jajka patrzę już obrzydzeniem.

Takie schorzenia w tym wieku się z czegoś biorą, czy to wrodzone/genetyczne wady? Zawsze mi się problemy z nerkami i woreczkami kojarzyły z januszami i ich biesiadnym i mało aktywnym trybem życia, którzy zaczęli chodzić do lekarza w wieku 60 lat.

Jeszcze muszę obczaić, którymi szlakami mogę tam dojść, bo nie wszystkie są dozwolone dla psów. Gimnastyka większa niż z kaszojadem w górach, tylko pieluch nie trzeba nosić na zapas.

Wygląda zacnie, szykuje się gruba wyprawa.

Widziałem wczoraj na ulicy Skodę Octavię II generacji i to już tą późną, po lifcie, w kombi, która miała... żółte, zabytkowe tablice. Trochę mindfuck, zrobiłem research w necie, z jakiego powodu mogłaby mieć i znalazłem info, że można się ubiegać o takie tablice, jeśli auto jest pojazdem specjalnym i np ma specjalne zasługi dla obronności państwa lub jeździł nim ktoś ważny. Spotkał się ktoś z czymś takim?

No to chyba wstępnie zaplanuję Szrenicę, Łabski Szczyt i Kopalnię Kwarcu jak mnie pogoda nie wyjaśni na miejscu.