stoodio

Wredny, do kupienia u babki pod koniec gry (warunek: pokonanie pewnego bossa). Ja sobie chwilowo daję z grą na wstrzymanie, bo trochę za bardzo się wkręciłem i zacząłem olewać codzienne obowiązki.

Przecież jaszczurki się odradzają po zabiciu jednego bossa w danym levelu.

Tak - za każdego ludka pasek życia bossa procentowo się zwiększa.

Ten klucz jest w lochach ale w niedostępnej z tego poziomu komnacie - zdobywasz go poprzez kolejna miejscówkę (która łączy się w pewnym miejsc z lochami).

Zabiłem wszystkie - trzykrotnie się upewniłem.

Używacie dusz poległych? Jest ich naprawdę sporo, te po 10-20k dają niezłego kopa do poziomu. Ja mam ~42h i 100lvl, farmiłem nieco ozorki i tam trochę expa leci (każdy element zestawu Darkwraithów wart jest 500 duszyczek). Wybieram się już na NG+ (potrzebny mi hełm Mimica, bo coś mi się zbugowało i go nie otrzymałem).

:obama: Siódma próba - zwróćcie uwagę na pasek życia... Walka była genialna - pierwsza faza wyjątkowo dobrze (tylko jedno zionięcie z powietrza wyrwałem - nie potrafię tego unikać), potem już mano a mano - w między czasie rozkminiłem nieco taktykę, ale błędów się nie ustrzegłem. Zarówno bossowi jak i mi zostało po ~3 cm paska HP, rzuciliśmy się na siebie w morderczym natarciu

Pierscień Havla, dusza potrzebna do jego stworzenia jest na bagnach. A mi dropnąl po 30 razie Dark Sword ponoć mocno OP z odpowiednim gemem fajnie sie skaluje z sila Do tego jeszcze to cięcie z L2

Na mnie ogromne wrażenie zrobiły bagna. I jeszcze ten motyw - z nieprzyjemnego mroku do ciepłego światła Designerski geniusz.

Już mam gierkę - dali cynk ~9.

Mój Ratchet czeka na odbiór w salonie

32 godziny na liczniku - gra ukończona Niestety ominąłem ukrytego bossa, o którym wcześniej wspomniano, zatem tylko czterech szefów sprawiło mi lepsze manto (kolejno 2, 6, 3, 4 próba) reszta padła przy pierwszym spotkaniu. Starałem się mieć oczy szeroko otwarte, aby ostatecznie udało mi pominąć nawet głupią łapę piromanty XD No nic, lecimy dalej z koksem - NG+ czeka

Przez weekend miałem przymusowy post od gierki - czytałem zatem forumka. Wydawało mi się, że skutecznie liżę ściany, a z tego co widzę, pominąłem masę rzeczy...

Jak zaczniesz wychodzić z siebie, to zrób przerwę - po chwili organizm sam będzie się domagał kolejnej dawki emocji

Pisałem wcześniej, że rzeczywiście sporo ognisk - czasem jedno za drugim. Jeszcze mi się przypomniała jedna sprawa - wrzucę w spoiler, jakby ktoś się miał puszyć:

ornit, też miałem taka ochotę, bo lokacja jest tak nieprzyjemna, że aż flaki wykręca, ale ostatecznie coś tam pobłądziłem (zapewne dużo rzeczy i tak ominąłem). wet_willy, podaj nazwę lokacji, gdzie boss urzęduje? :>

O kurka, walczyłem z jednym bossów w konwencjonalny sposób i mu po 20 minutach zaciętej walki zabrałem mu 70% hp (jakieś ~300 machnięć pałką, jak nie więcej)! Dopiero przy drugim podejściu rozkminiłem patent i był na 5 hitów

Odpowiedź:

Nie oglądałem trailerów i w sumie nie spodziewałem się starcia, ale fakt - sama walka dosyć słaba, nawet nie zdążyłem się mu dobrze przyjrzeć.

Wreszcie padł Ale było to do tej pory po tych 17 godzinach gry największe wyzwanie - koleś jest naprawdę potężny, a im dłużej walka trwa tym gorzej dla nas. 6 podejść i wreszcie się udało, choć jeden z jego ataków zadał mi śmiertelny cios. Ogólnie robi się ciekawie

Kontynuuj zatem grę, bo w pewnej lokacji LTSy lecą z regularnych przeciwników (100% dropa).

Zwiększa efektywność estusa (+1 etc.). Nie mylić z liczbą "łyczków".

Łokutwa - jeśli tęsknicie za klaustrofobicznym klimatem Tower of Lataria, to jest tu konkretna miejscówka

9 boss ubił mojego herosa. Droga do niego kosztowała dwa wychylenia flaszki - zacząłem zatem walkę z 8 estusami. Po ogarnięciu co i jak, zostało mu HP na dwa hity a mi nawet ani jednej kropelki w manierce. Padłem. Powstanę! Taka to jest gra