Skocz do zawartości
View in the app

A better way to browse. Learn more.

Forum PSX Extreme

A full-screen app on your home screen with push notifications, badges and more.

To install this app on iOS and iPadOS
  1. Tap the Share icon in Safari
  2. Scroll the menu and tap Add to Home Screen.
  3. Tap Add in the top-right corner.
To install this app on Android
  1. Tap the 3-dot menu (⋮) in the top-right corner of the browser.
  2. Tap Add to Home screen or Install app.
  3. Confirm by tapping Install.

Kmiot

Senior Member
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Kmiot

  1. Kmiot odpowiedział(a) na MBeniek temat w Switch
    Ale przecież przy czerwonych monetkach na czas w tych levelach (secret shines) już masz Fluda, więc jest łatwiej.
  2. Forumek nie upadnie. Perez się zadeklarował, że w razie czego przejmuje interes, a my mu pomożemy.
  3. Kmiot odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Właściwie nie wiem dlaczego to robię, ale chuj z tym, mam trochę czasu do przepalenia. Assassin's Creed: Odyssey [PS4] Backstory: Lubię nieśmiało hejtować ten cykl, ale jeszcze bardziej nieśmiało lubię sobie czasem go zapodać dożylnie. Bez przesady i z umiarem, ale jednak. Kiedyś próbowałem grać w jedynkę (i to na PC!), bo wtedy to było COŚ, ale garba to się nie dorobiłem, bo było to raptem kilka godzin i magia grania na komputerku mnie nie porwała. Potem do serii wróciłem dopiero przy okazji Black Flag, no bo kurwa piraci, Karaiby, bitwy morskie to było TO. Kupili mnie tematyką i nie żałuję ani godziny z tamtą grą (zaliczoną w całości), mimo że miała swoje bolączki. Wreszcie Origins. Nowe otwarcie. Znów dałem się przekonać settingowi, bo uwielbiam starożytność, mitologię, a tutaj było wszystkiego po trochę. No i pewna świeżość gameplayowa zdobyła moją uwagę. Znów nie mogę powiedzieć, że żałuję czasu spędzonego w Egipcie, choć w mojej opinii nikt by nie ucierpiał, gdyby było go mniej (czytaj: gra byłaby mniejsza, bardziej zwarta). Odyssey się bałem. I to bardzo. Bo czytałem, że jest większa, dłuższa. Ogólnie o wiele za duża w każdym aspekcie. No ale znów - tematyka nie pozwoliła mi odpuścić, choć miałem obawy, że będę tego żałował. Świat: Więc tak. Nabrałem chęci na jakiś open world, bo to moja cykliczna choroba. Czasem chce mi się niezobowiązująco pobiegać po jakiejś mapce i odkrywać kolejne jej fragmenty, odwiedzać znaki zapytania, fast travelować, śmigać od znacznika do znacznika, a w trakcie zbaczać z kursu, by odwiedzić inny znacznik. I wiele można zarzucić cyklowi AC (oj, do tego dojdziemy), ale światy projektować to Ubi umi. Piękna ta starożytna Grecja i okolice. Chwilami przepiękna. To moja pierwsza gra z HDRem, więc efekt bywał mocno spotęgowany. Te połacie terenu, pola zbóż i maków. Te lasy z koronami drzew dziurawionymi promieniami słońca. Te monumentalne pomniki i posągi, te rzeźby wykute w skale. Te ujęcia podczas synchronizacji i muzyczny dżingiel im towarzyszący (choć było ich kilka i nie każdy tak fajny). No ciary za każdym razem. Pewnie, że z czasem zauważamy pewną powtarzalność środowisk, assetów, zabudowań, ale wciąż całość potrafi zaimponować. Czy jest za duży? No, kurwa, a czy Frosti pierdoli bzdury? Oczywiście, że tak. Świat Odyssey mógłby mieć połowę swoich rozmiarów i NIC by na tym nie ucierpiał. Intryga głównego wątku pokrywa 25%, no, może 33% powierzchni. Reszta jest zbędna pod tym względem i służy jedynie pobocznym misjom, choć mógłbym wskazać 1/4, prawdopodobnie nawet 1/3 mapy, która nie służy absolutnie niczemu lub prawie niczemu (patrz: Macedoonia, Achaja i parę innych sporych regionów/wysp). Słowem: Ubi, światy robicie urzekające, ale ostro ponosi was z ich rozmiarami. Fabuła: W sumie miałem zero oczekiwań, bo nie po to tutaj przyszedłem. Jak wypada intryga w Odysei? Poprawnie, ale też bez zaskoczeń i w całości bardzo przewidywalnie. Co na początku miło mnie zaskoczyło, to fakt, że Kasandra (tak, grałem BABĄ) ma jakiś charakter. Bayek w Origins mnie trochę raził swoją bezpłciowością, brakiem poczucia humoru i że w ogóle był jakimś takim smutasem. A Kasandrę polubiłem już od motywu z okiem Cyklopa, a potem też miała swoje udane chwile i kwestie, gdzie zdarzało mi się prychnąć. Kwestię dysonansu ludonarracyjnego pominę, bo ten cykl chyba nigdy się z niego nie uwolni. Ogólnie mówiąc bohaterka potrafiła w jednej chwili litować się nad jakąś postacią oraz okazywać empatię, a za chwilę bez żadnych oporów i wątpliwości przyjąć zlecenie na morderstwo jakiegoś polityka. A potem bezmyślnie wykonać wyrok. Bo tak. Całkiem udali się za to poboczni bohaterowie. Herodot może trochę przymula, ale już taki Sokrates miło potrafi nas punktować swoimi przemądrzałymi spostrzeżeniami. Alcybiades też niezły. Cichym bohaterem jest ten tłuk co go wieziemy na igrzyska do Olimpii, hehe, co za ułom. Główny wątek oceniam poprawnie, miał kilka swoich krótkich błysków (przede wszystkim z udziałem Brazydasa), trochę rozdmuchania, ale pal licho. Model Walki: Takie tam ciachu ciach, byleby naładować pasek spacjala i dojebać przeciwnika powerem. Pewnie, że można to rozwiązać znacznie bardziej finezyjnie (na wyższych poziomach trudności to wręcz mus), ale uwierzcie mi, że na przestrzeni 50, 80 czy 100 godzin nie będzie Wam się chciało. Ja po 15 godzinach miałem odblokowane wszystkie interesujące mnie umiejętności/specjale, a potem już tylko podnosiłem im obrażenia. I stosowałem te same patenty przez kolejne 100 godzin. W miarę możliwości i potrzeby. Początkowo agresywnie śmigałem po tych wszystkich fortecach w trybie stealth od wroga do wroga (przecież nie będę siedział w krzakach i gwizdał, bo to zbyt homo), ale gdy już byłem zauważony to szedłem na żywioł, wesoło machając mieczykiem na lewo i prawo, na przemian stosując to z unikami. Ale i tak najlepszą metodą na wszystko był stary dobry Spartański Kopniak, który wypierdalał wrogów w kosmos i satysfakcjonował mnie do końca xd Ogólnie system walki nie nazwałbym porywającym, ale wystarczającym. Zajęcia poboczne: Mam tę przykrą przypadłość, że uwielbiam czyścić mapy. Tutaj tego nawet nie trzeba robić do platyny, ale i tak to robiłem. Bo lubię. Biegałem jak pierdolnięty od znaku zapytania do znaku zapytania i wyrzynałem te posterunki militarne oraz siedliska dzikich zwierząt, plądrowałem grobowce czy świątynie, zbierając przy tym TONY złomu, który nadawał się tylko do sprzedaży, albo rozbiórki na jeszcze więcej złomu. W ogóle loot w tej grze nie grzeje gracza i trudno się poczuć nagrodzonym. Więc wpadałem do takiego fortu, ogarniałem cele (zabij kapitana, spal zapasy, znajdź skarb), zabijałem kapitana, spaliłem zapasy, zgarniałem skarb i spierdalałem z dziesiątką pozostałych przy życiu żołdaków na karku, bo szkoda było mi czasu na walkę z nimi. W ogóle te posterunki to chyba jakiś żart projektantów, bo kilkanaście z nich miało ten sam setting i układ pomieszczeń. Pod koniec gry wbijając w posterunek na pierwszy rzut oka wiedziałam już gdzie szukać fantów (bo zawsze są w tym samym miejscu). Gra w żaden sposób nie motywuje do podejścia stealth i jak również w żaden sposób tego nie nagradza, więc po co się starać? Bitwy morskie? No ujdą, ale brakuje tutaj tych salw armatnich rozpierdalających burty przeciwnika, a szycie z łuków i rzucanie dzidami w żaden sposób nie jest już tak soczyste. Przyboczni zbędni i szkoda zachodu. No i te pożal się boże szanty. W Black Flag słuchałem ich z przyjemnością, tutaj wolałem puścić sobie ten kawałek o tym, że ale dżez, hardkorowo pada deszcz i na maksa wieje też ja łagodnie uśmiechnięta. Najemnicy? początkowo patent wydawał się spoko, ale po kilkudziesięciu godzinach zaczął ostro męczyć bułę. Typy pojawiają się znikąd i tylko zajmują niepotrzebnie czas. Był spory potencjał w tym patencie (może coś na wzór Namesis z Mordoru), ale skończyło się spawnie wyjątkowo odpornych przeciwników w wyjątkowo gorących momentach. Ni ładu, ni składu. Czciciele Kosmosa? No, to akurat fajny element. Taki z biglem i potencjałem. Aktywuje u gracza żyłkę detektywistyczną, a każdy ubity czciciel daje satysfakcję. Może przez to, że jest ich ograniczona ilość i w przeciwieństwie do najemników nie spawnują się w nieskończoność, więc jest poczucie, że z każdym mordem zbliżamy się do sukcesu. Level wrogów się stale skaluje, więc naprawdę nie wiem po co w tej grze istnieje coś powyżej 50 poziomu. Rosną nam obrażenia, ale przeciwnikom wytrzymałość, więc nic się kompletnie nie zmienia - nadal potrzebujemy tyle samo czasu do zajebania podrzędnego łucznika. Nawet jeśli dokoksowani wrócimy na pierwszą wyspę, to wszyscy i tak będą tam odpowiednio wyskalowani, abyśmy przypadkiem zbyt szybko się z nimi nie rozprawili i zamiast spędzić w grze 50 godzin, spędzimy 100. Tego rodzaju skalowanie to powinno się leczyć na onkologii, bo gracz kompletnie nie czuje przyrostu własnej mocy. Niby levele rosną, ale nic z tego nie wynika i zmieniają się tylko cyferki w statystykach. Aha, jazda na koniu to jakiś kurwa żart. Szczególnie w mieście, bo tam to już w ogóle lepiej go zrzucić ze skarpy (polecam). Szybciej się biega i nie ogranicza mobilności. Drugi nieśmieszny żart to loadingi (częstotliwość i długość). Przy tej grze zacząłem dostrzegać potencjalną przewagę nowej generacji konsol. Dobra, kończę już. Przeznaczyłem na tę grę 115 godzin swojego życia, a teraz przeznaczam dodatkowy czas na napisanie tego tekstu. Musze kurwa przestać. Natychmiast. Ale ogólnie OK/10.
  4. 1. Beat kurwa Saber - absolutny must have i świeże doznanie skrojone typowo pod VR, bo tylko w tej formie ma prawo istnieć (nie, oglądanie tego na TV nie oddaje nawet 20% frajdy). Gra z ogromnym potencjałem, czysty fun płynący z rozgrywki, gdzie nikt i nic nas nie rozprasza. Łatwe do nauki, szalenie trudne i wymagające godzin treningu, by osiągnąć poziom mistrzowski. Doskonała zarówno jako party game, jak i do samotnego szlifowania kondycji. Gra pomimo przeszło dwóch lat na karku wciąż jest rozwijana i wspierana (nowe tryby, modyfikatory, areny, paczki z utworami płatnymi i darmowymi). Tylko ten multiplayer na PSVR coś im się opóźnia, ale jak będzie to antoniobanderas. Jeśli miałbyś wybrać tylko jedną grę, to niezaprzeczalnie powinien to być BS. Wymaga pozycji stojącej i odrobiny przestrzeni. 2. Blood & Truth - akcyjniak pełną gębą. Rail shooter, ale nie do końca, bo całkiem sporo tu chowania za osłonami i trochę spokojnych fragmentów rodem z walking sima (według mnie niepotrzebne, ale mają za zadanie budować "intrygę"). Technicznie bardzo zgrabnie zrealizowana, natrafiłem na niewiele baboli, strzelanie cieszy od początku do końca, a niektóre sceny imponują i zastają nami na długo. No wiecie, te wszystkie skoki na złamanie karku (i koniecznie w spowolnionym tempie), podczas których sadzimy piękne hedszoty i inne cuda wianki. Nie mogło ich zabraknąć, bo to klasyka gatunki, ale gracz zaciesza jak dziecko. Lepiej na stojąco, ale na siedząco też bez większego bólu przejdzie. 3. AstroBot - przyznam szczerze, że wciąż solidnie do tej gry nie przysiadłem, ale grałem fragmentami i jest przekozacka, więc w ciemno ją tutaj wrzucam na podium, ciesząc się jednocześnie, że ta gra nadal przede mną. Zacieram łapki. 4. SUPERHOT VR - swego czasu pierwszy tytuł, gdzie mogłem siedzieć w goglach 2-3 godziny bez przerwy. Natychmiastowość, satysfakcja z rozkwaszania przeciwników, trochę wygibasów. Efekt VR naprawdę dużo daje tej grze i jest ona w jakimś sensie pod niego wręcz skrojona. Uwaga: wymaga sporo przestrzeni, bo łatwo się zapomnieć w trakcie tych wszystkich uników przed kulami. 5. Pistol Whip - trochę zmarnowany potencjał i gra nie tak żywotna jak BS, ale wciąż świetna oraz charakterna. Bardzo dobra opcja na party (potrafi dużo wybaczyć początkującym graczom), ale w grze solo szybko zaczyna cierpieć na niedobór zawartości (tryby, utwory). Mimo wszystko patrząc przez pryzmat VR tytuł warty uwagi. Na stojąco oczywiście. 6. Moss - trochę popierdółka, ale niezwykle słodka w prezencji i wbrew pozorom oferująca całkiem sporo gameplayu. Rzecz do wyciszenia i czilałtu, bo można wygodnie usiąść w fotelu i pobiegać myszką z mieczykiem. Powalczyć, pokombinować przy niespecjalnie trudnych zagadkach i dać się ponieść baśniowemu klimatowi. 7. Wipeout: Omega Collection - gra raczej nie na mój organizm, ale pobawiłem się chwilę i byłem pod ogromnym wrażeniem (mój błędnik już pod mniejszym). Wrzucam w topkę, bo wierzę, że jeszcze kiedyś wrócę. Gra oferuje dużo opcji personalizacji widoku VR, więc jest duża szansa znaleźć coś pod siebie. Warto też wspomnieć o Statik, TumbleVR, RE7 (choć osobiście wolałem grać tradycyjnie). Wiele gier jeszcze nie testowałem choć zamierzam (czaję się m.in. na Walking Dead), więc lista jest "na tę chwilę i z tych co grałem". Możliwe też, że o czymś zapomniałem x]
  5. Kmiot odpowiedział(a) na Daffy temat w Ogólne
    Odwieczny temat. Osobiście gdybym miał szukać ręcznie tematu Octopath to nie zaczynałbym w dziale Switch czy Multi, a właśnie w RPG. No, ale różne propozycje już leciały co do podziałów oraz ich redukcji (wątek stale wraca w tematach o silniku forum i administracji), ale efekt jest zawsze ten sam - nie i chuj. Tylko więcej kombinacji i zamieszania przez to rozdrobnienie, szczególnie gdy gra pasuje do kilku działów.
  6. Kmiot odpowiedział(a) na Daffy temat w Ogólne
    Jak już przenosić, to prędzej do Kącika RPG. A jeśli nie, to nie wiem po co ten kącik, skoro nawet gry RPG tam nie trafiają xd
  7. Kmiot odpowiedział(a) na Cris temat w Kącik Sportowy
  8. Kmiot odpowiedział(a) na Shen temat w Monster Hunter
    Nie planuję, bo w sumie dopiero co jestem po MH:World i jakoś mnie nie ciągnie do kolejnego MonHuna. Tym bardziej, że grałem w demo i średnio mnie porwało, szczególnie otoczenie wypadło blado w stosunku z świeżym w mojej pamięci Worldem. Ale będę śledził temacik i może się nahajpuję.
  9. Luz Mordo, nie Ty pierwszy i nie ostatni się spóźniasz na ceremonię. Dawaj namiary i ewentualną bonusową nagrodę na PM. Dzisiaj nie wyślę, ale może jutro :]
  10. Wolałbym się do tego nie posuwać, tym bardziej bez wcześniejszego ostrzeżenia i ZAPISU W REGULAMINIE. Edit. Patrzcie, patrzcie, kogo to morze na brzeg wyrzuciło.
  11. Myślicie, że laureat kiedyś zauważy, że wygrał?
  12. Kmiot odpowiedział(a) na MBeniek temat w Switch
    Cóż, nie wiem na jakim etapie jest Ogqozo, ale sam na początku przygody miałem wiele Sunshine do zarzucenia i nie czułem jej tak instynktownie jak pozostałych gier z Mario. Potem to się trochę poprawiło, bo naturalne, że pewna wprawa i czucie przychodzi w trakcie, ale idealnie nigdy to nie było i trochę rozumiem powyższe odczucia. Nie ma tutaj za bardzo z czym dyskutować czy wytykać, to jego wrażenia. Ja tylko dodałem swoje zdanie na temat tej jednej sytuacji, bo oglądając ten filmik prawy kciuk samoczynnie mi się układał "w górę" w celu po prostu przybliżenia kamery, by nie wchodziła tak w kolizję z otoczeniem. To nie zawsze pomaga, ale takich cyrków w tej lokacji nie pamiętam, więc tutaj akurat pewnie by rozwiązało (albo chociaż ułatwiło) kwestię.
  13. Starzy prenumeratorzy, nowi, przedłużający, patroni od progów, scalanie tego w całość. Wyobrażam sobie ten bałagan, który nastanie xd Czujecie to?
  14. Kmiot odpowiedział(a) na MBeniek temat w Switch
    Nie przypominam sobie, bym w tej wnęce miał aż takie problemy z kamerą. A to pierwszy level i dopiero poznawałem sterowanie. Na tym filmiku kamera jest za bardzo oddalona i stąd taki efekt. Można ją ręcznie "zbliżać" (góra na prawej gałce; dół ją oddala). Przy bliskim ujęciu problem w zasadzie znika.
  15. Czyli co, już nie trzeba za minimum 50 zł, żeby być w Hall of Fame? Gdzie się cofa wpłaty?
  16. Yeah, Hall of Fame, bitch!
  17. Kmiot odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Klub Dobrej Ksiazki
    No ładnie, ładnie, ambitnie. Ale czy czytaliście coś od Mroza?
  18. Kmiot odpowiedział(a) na Pupcio temat w Ogólne
    Hah, Ultra Violence w moim wykonaniu i tak nigdy nie wchodziło w grę. Najwyżej schowam dumę do kieszeni i zejdę niżej z tego normala? Oni tego nie sprawdzają?
  19. Kmiot odpowiedział(a) na Pupcio temat w Ogólne
    DLC jeszcze nie testowałem, ale teraz to się trochę cykam.
  20. Tobie się Beat Saber średnio podobał, więc nie wiem na ile mogę zaufać tej opinii.
  21. Ja tylko zacytują fragment rozmowy z PM: :oFiface: Nie no, obejrzałem całe oczywiście, bo muszę dawać dobry przykład i było tam wszystko, z czym kojarzy mi się DB: dziwne postacie, koszmar epileptyków, góra pękająca pod naporem ciała przeciwnika bezwładnie lecącego po piorunującym ciosie, ciosy skutkujące grzybami atomowymi. Ale zauważyłem też, że to bardzo niehonorowa walka, bo wiele ciosów leciało w plecy. Rzecz jasna wynik turnieju jest jak najbardziej legitny i obowiązujący, a zwycięzca niepodważalny, więc proszę go o kontakt na PM w celu podania adresu wysyłki i wybrania nagrody bonusowej (opcjonalne). No i organizatorowi @oFi należą się z mojej strony oficjalne podziękowania. Za fatygę, pomysł, inicjatywę, realizację oraz zdjęcie ze mnie na chwilę tego jarzma organizacji losowania. Uwierzcie lub nie, ale nie potrafię tego traktować pobłażliwie i kwestia często zaprząta mi myśli (np. przed snem). Zresztą mam wrażenie, że oFiemu stresik też towarzyszył xd Pewnie, że mogło wyjść krócej, ale diabli tam. Poza tym tip top, chociaż ni chuja nie kumam tych postaci, ich "klas" i zależności. No i ta trzecia runda finału
  22. Moje poczucie estetyki. Szczerze mówiąc dopiero to zauważyłem. Dobra, a teraz pewnie pomyślą, że wyniki już są i przyjdą naiwni
  23. Tak jak ustaliłem, lista zostaje zamknięta. Pretendenci to: @LiŚciu @Figuś @schabek @MYSZa7 @baniek @Dud.ek @MBeniek @mitra Pozostałym Panom dziękuję za udział w memowaniu. Losowanie w najbliższym, acz nieokreślonym czasie, bo to nie do końca ode mnie zależy, jeśli wiecie co mam na myśli.
  24. Kmiot odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Teraz już za późno na ostrzeżenia, bo gra już na półce. Teraz czekam na wyjątkowo wyrozumiałe samopoczucie i dam jej szansę. Kiedyś tam. Ale lubię starożytną Grecję i mity, więc jestem dobrej myśli.

Configure browser push notifications

Chrome (Android)
  1. Tap the lock icon next to the address bar.
  2. Tap Permissions → Notifications.
  3. Adjust your preference.
Chrome (Desktop)
  1. Click the padlock icon in the address bar.
  2. Select Site settings.
  3. Find Notifications and adjust your preference.