Treść opublikowana przez ogqozo
-
Liga Narodów UEFA
150 minut gry, 9 goli. Trenerzy wprowadzają go z ławki tylko w ramach fair play wobec rywali. Hiszpania miała więcej okazji, Anglia chyba ze trzy, na szczęście robi różnicę najlepszy bramkarz świata. Nie to co... (wstrzymuje się na ten moment jak Pickford... uff) ...nie to co Pickford, który nie tylko coś broni, ale i zaczyna akcje bramkowe Anglii. Ale serio, to świadczy o Hiszpanii i futbolu, że przy 0-3 jest nadal co oglądać. Ba, może dopiero jest co oglądać. Totalnie czuć, że mają jakieś tam szanse odrobić. Gdyby nie Pickford, Paco by już miał hat-tricka
-
Pokemon: Let’s Go, Pikachu / Eevee
Pytanie brzmi, na ile ta gra odda faktycznie ten klimat, za jaki kochaliśmy Lavender. Już była edycja na GBA i jakoś nie czułem jej potrzeby (choć ma inną, a piękną muzyczkę). Jak dla mnie, najlepsze, co zrobiono z Lavender, to pomalowanie go na lawendowo przez GameBoya Color. Czasami trudno jest podrobić prostotę. Nie jestem 100% sceptyczny wobec tej gry. Nie wygląda jak gra za 60 euro (przy tym gameplayu, jaki pokazano, ile czasu zajmie weteranowi serii przejście gry i złapanie przy tym większości Pokemonów? 10 godzin?), ale też nie podejrzewam, że będzie to taka kompletna taniocha. W kilku elementach może być ciekawa. Przede wszystkim być może, Let's Go proponuje dość odważne eksperymenty w dwóch najbardziej archaicznych, męczących aspektach gry. EV oraz losowe walki. Z całym szacunkiem dla fanów Dragon Questa XI, po tylu zmianach w Sun/Moon, nie pasowało mi już tylko to do ideału, że z tych właśnie powodów dwa potężne systemy gry (hodowla do walk oraz zbieranie pokemonów) nadal wymagają momentami istnej mordęgi, wcale nieciekawej, repetytywnej, wymagającej wielu godzin małpiego powtarzania schematów, które były najlepszym wymyślonym rozwiązaniem 20 lat temu, ale teraz na pewno już nie są. Mamy Xenoblade'y, nowe Final Fantasy, mnóstwo gier online itp. - wiemy, że łowienie Pokemonów może być o tyle ciekawsze, niż łażenie w kółko i czekanie, aż w losowej walce pojawi się dany pokemon... albo walczenie w kółko i czekanie, aż przyzwie określoną pomoc...
-
Pokemon: Let’s Go, Pikachu / Eevee
Jeden z powodów mej trwogi o tę serię jest fakt, że zmiana na Switcha będzie oznaczać konieczność ogromnego pomnożenia liczby pikseli i klatek animacji wszystkiego, a to nie przychodzi za darmo. Po prostu to będzie musiał być uproszczony i mniej estetyczny świat przynajmniej pod paroma względami, tak samo było z każdą inną serią gier. Na szczęście Sun/Moon pokazał, że GameFreak potrafi robić techniczne arcydzieła i ostatecznie zrobić grę, która pomimo pewnych nieuniknionych uproszczeń i "uładnień" ostatecznie nadal potrafi działać na gracza niemal tak samo, jak pierwsze odsłony. Jednak gry na 3DS-a pokazały też, że to może zająć wiele czasu. XY były pod tym względem mocno nieudane. Dlatego właściwie większy hype mam na drugą generację na Switcha niż na tę, która wyjdzie w 2019 roku, bo i po niej spodziewam się koślawych rozwiązań. Nie mówiąc o Let's Go, bo c'mon. Pamiętam jak przed premierą Switcha myślałem o różnych możliwych funkcjach tej konsoli (internet z karty, lokalizacja), wizualizując sobie możliwość zrobienia takich "Pokemonów totalnych". Ostatecznie jest to "zwykła konsola", która nawet internet przez Wi-Fi mało wykorzystuje. Społecznego uroku Pokemon Go nie da się więc w ogóle na Switchu oddać. Bajer jest taki, że czytając różne relacje z Let's Go, mam mocne wrażenie, że ta gra to taki "kompromis" - nie robi dobrze niczego, za co ludzie kochali ani konsolowe Pokemony, ani komórkowe Go.
-
Liga Narodów UEFA
Frenkie to bożyszcze, NOWY MODRIĆ, przyszła gwiazda Barcy/City i wiadomo że będziesz go chwalił za to za co zawsze można go chwalić. Wiadomo co pokazał. Jak widać w kontekście całego posta, chodziło mi głównie o to, że w sumie nie był jakimś decydującym elementem do tego 3-0 bardziej niż np. Wijnaldum czy Memphis (jak oni potrafili sprawić, że defensywa Niemiec wyglądała żenująco! Jak... w Bayernie Kovacza!), czy Van Dijk, Blind i De Roon, ci starsi znajomi. Nie chciałbym żeby ludzie to jakoś odebrali, że Frenkie De Jong zdominował Niemcy i przycisnął ich do muru, oto narodziło się całe nowe rewelacyjne pokolenie Holendrów, bo tak imo nie było. Czy Cillessen nie miał wiele do bronienia? Chyba nie mniej, niż najlepszy bramkarz świata Manuel Neuer, a wynik 3-0... Więc w tym sensie, tak, chciałem zwrócić uwagę na to jak wyglądał mecz. Memphis to największa zagadka w komentowaniu potencjału Holandii jak dla mnie. Dalece największa obecnie ich gwiazda w ataku (Quincy Promes po przybyciu do Europy zasiadł na ławie). Wszystko, co pokazał w karierze, trudno mi już teraz w ogóle ocenić. Pod pewnymi względami jest w czołówce, ale nie tak często to pokazuje w meczach. Młody czy niemłody? Świetny czy rozczarowujący? Wczoraj był chyba kapitalny...
-
Liga Narodów UEFA
Kolejny świetny mecz Niemców... który przegrali. Zaczynam uwielbiać ten zespół, zawsze tworzą masę okazji, ale wygrywa rywal. W tym przypadku - rywal atakujący Memphisem Depayem, Ryanem Babelem i Stephanem Bergwijnem... Spadek Niemców do ligi B to byłoby coś. Obecnie grupa A właściwie obejmuje konwencjonalnie rozumiany "Zachód", ale gdy ktoś z tego grona wypadnie na rzecz jakiejś Rosji czy Bośni, to kibice nie będą zadowoleni. Trudno uwierzyć, by w takim przypadku Joachim Loew nie pożegnał się w końcu z kadrą. Fani w internecie już teraz piszą oczywiście rzeczy typu "on zawsze był beznadziejny, to złoto w 2014 r. to było pomimo jego fatalnej trenerki, nie dzięki niej" itd. Trzeba jednak oddać Holandii, mimo że w tym meczu oczywiście głównie grała z kontry, że pierwszy raz od kilku lat gra bardziej "niderlandzką" piłkę i fajniej się to ogląda. A w obronie i pomocy jest trochę nieco bardziej utalentowanych graczy, którzy potrafią zacząć akcję niekonwencjonalnie i zaskakująco z tyłu. Mimo wszystko, to nie De Ligt czy De Jong dzisiaj byli najważniejsi dla wyniku (raczej byli wśród słabszych na boisku), a zwłaszcza Jasper Cilesen - koleś, któremu nie przeszkadza, że boisko ogląda od dawna głównie w meczach reprezentacji... Jeśli ktoś ocenia, ile można osiągnąć, siedząc na ławie czy ogólnie nie robiąc szału w klubie zagranicą, to dziś mamy odpowiedź: pyknąć Niemcy 3-0.
-
Telefony
Na szczęście wiodące marki jak zwykle wiodą prym w dziedzinie designu i biją nowe rekordy piękna. Samsung z A9 powiedział "fuck it, we're doing four sensors". Google Pixel XL 3 to szczytowe osiągnięcie w dziedzinie rozmiaru "notcha".
-
France : Ligue 1
Najlepsze, że mecz wcale nie musiał tak wyglądać. Lyon... miał mniej więcej tyle okazji, co PSG. Trudno uwierzyć, że nic nie wpadło przy wyniku np. 1-0, i może byłoby zupełnie inaczej. Sam Mbappe, gdyby zakończyć mecz po godzinie, byłby też jednak krytykowany za zmarnowanie niejednej okazji. Aż się worek rozwiązał... Kolejny świetny mecz Buffona. PSG miało już niejeden taki mecz, gdzie nawet nie wyglądali lepiej jak rywal, ale wynik zawsze znajdują. Pomaga oczywiście fakt posiadania dwóch graczy, którzy kompletnie demolują wszystkie defensywy Ligue 1. Neymar i Mbappe są dużo za dobrzy na tę ligę. I tak, jako pierwsi w historii zaczynają sezon od 9 zwycięstw z rzędu. Może to dziwnie brzmi, ale Lyon... gra lepszą piłkę od PSG? Gdyby ilość goli miała być proporcjonalna do okazji, nie wiem, czy PSG powinno mieć połowę z tych 32 (!), które już mają na koncie. Ale ja nie o tym. Będące na 18. miejscu Monaco zwolniło Leonardo Jardima. Niedawno czczony jako czołowy trener świat, w końcu Monaco wygrało cholerne mistrzostwo nad PSG. Fani Arsenalu mieli ślinotok w swych fantazjach, w których wreszcie dobry trener obejmował ich klub, a tym trenerem był Jardim. Dziś - w strefie spadkowej, z jedynym wygranym meczem w pierwszej kolejce sezonu, bez kształtu, trzonu zespołu, co mecz inna taktyka, każda nieudana, Glik niczym defensywny analfabeta, nikt poza może Tielemansem i Falcao nie gra w jakimkolwiek sensie dobrze. Monaco rozmawiało z paroma trenerami, ale wygląda na to, że w poniedziałek zostanie nim ogłoszony znany typek z historii klubu...
-
The World Ends With You Final Remix
Niektórzy nawet piszą, że da się grać ruchowo. Inni, że nie. Ogólnie recenzje nie zaskakują mnie - przebija z nich mało entuzjazmu wobec tej wersji, nie wspomina się o praktycznie żadnej zalecie względem jakże dostosowanej do specyfiki DS-a wersji oryginalnej. Ogólnie praktycznie brak jakichkolwiek argumentów za tym, by w to grać, poza tym, że "to nadal świetna gra". Za tę cenę, to trochę mało. Zestaw DS Lite + oryginał nie jest wiele droższy od tej jednej gry. Niby fajnie, że jest, ale trochę dziwne te gry wybiera Square-Enix ze swojej jakże bogatej przeszłości.
-
Animal Crossing: New Horizons
Hmm. Ogólnie niby podobny typ gry, ale inne wykonanie. Powiedziałbym tak: Stardew Valley to gra, która "wygląda" jak Animal Crossing, ale tak naprawdę gracz nie ma tam relaksu, tylko ciężki grind na każdą małą statystykę i zbieranie majątku. To taka bardziej klasyczna gra video. Albo, okej, przynajmnie ja czułem potrzebę tak grać w Valley. Animal Crossing ma bardziej autentycznie mniej ciśnienia na cokolwiek, jest powolne, mniej znaczenia ma farming a więcej relacje z postaciami... to gra, którą pokochało do obsesji bardzo wielu nie-nerdów i nieco mi się zawsze kojarzy z Simsami jeśli chodzi o target (ale Simsy też stawiają znacznie więcej konkretnych i wymagających celów, w AC robisz w sumie co chcesz... może nawet bliższe porównanie to Minecraft, naprawdę w Animal Crossing gracz może grać tak, jak mu podpowiada własna kreatywność). Kojarzy się też teraz z tym, jak wyszły gry na komórki, bo jest dość społeczna i wykorzystuje upływ czasu, wiele wydarzeń jest cyklicznych (w sensie zegara w realnym świecie, nie czasu gry), gra często daje najwięcej gdy się ją włącza tylko na specyficzne 15-30 minut dziennie.
-
Nintendo Switch - temat główny
Będzie duże stanowisko, tak samo jak rok temu. Ale tylko już wydane gry. Najświeższa to World Ends with You.
-
Hearthstone
Miałem dzisiaj akcję jak z tych śmiesznych filmików. Przeciwnik ma mocny stół, 6 stronników, już po mnie. Koleś ma 3 HP. "Rzucam tajemne pociski"... Okej. Nawet mnie nie zaprosił do znajomych porzucać hejty
-
Primera Division
Oczywiście, że znowu kręcąca się blisko strefy spadkowej Valencia musiała tak otworzyć mecz z Barceloną. Co ta liga dwóch zespołów robi. edit po godzinie: geez, kto oduczył Barcelonę
-
Premier League
Według Davida McConnella, Mourinho zostanie oficjalnie zwolniony w ten weekend, tak by nowy trener miał te dwa tygodnie na wejście w klub. Zobaczymy. Wszystko już uważam za możliwe. Trudno musi im być w obecnej sytuacji medialnej wokół klubu. I tak, nadal mnie bawi, że to będzie zdaje się znowu temat weekendu, z mniejszą rolą meczu na szczycie Manchester City-Liverpool. Dwie piękne, mocne ekipy. Potężne w ataku i w obronie, nieopierające się na pojedynczych indywidualnościach (zwłaszcza przy Salahu w obecnej formie..). Pep Guardiola sarkał na konferencji na pytanie, czy "Liverpool ich rozpracował". City to nadal ekipa, która zdominowała ostatni sezon, a teraz lideruje. Ale mało kto ją porządnie testował. Na 7 meczów, City wygrało 6 - ale rywale w tym gronie to 4 ostatnie ekipy w tabeli, a także Newcastle i Arsenal. Zespół mimo ogromnej głębi narzeka jednak na pewne braki, kontuzje, w końcu cały czas gra bez De Bruyne. Właśnie teraz Belg wrócił do treningów i może pojawi się na boisku, podobnie jak Mendy. Już czekam na jutrzejsze popołudnie i ucztę na Anfield.
-
Dragon Quest XI
To be fair, Setsuna jest naprawdę wyraźnie przyjemniejsza na PS4, gdzie lepiej się rusza (a najdalej mi do typa, który często liczy klatki). Ale ogólnie to faktycznie typowa gra jak Dragon Quest. Piękna. Zachwyca przez pierwsze godziny. Ale monotonna. Dużo za dużo się robi tych samych rzeczy. I ma się wrażenie, że strasznie powoli się cokolwiek posuwa do przodu, cokolwiek się dzieje. Pojawia się pytanie: po co? Ale typowe komentarze fanów "element X jest głupi? Tak ma być!!!" nie do końca trafiają w punkt. Bo nie, to nie jest oczywiste. Można było oczekiwać, że Dragon Quest XI nie będzie taki, "jaki ma być Dragon Quest". Nie chodzi nawet o komentarze SE, że to jest TEN Dragon Quest, który ma wypalić na Zachodzie. Nie chodzi nawet o to, że minęło niemal 15 lat od części ósmej, bo i ona w sumie była bardziej "tradycyjna" (stawianie na długość, menusy itd...), niż niejeden jRPG ze SNES-a. Dla mnie najważniejszym powodem było to, że Dragon Quest IX na DS-a naprawdę mnie zarąbiście wciągnął i przypomniał mi złote czasy SNES-a, kiedy potrafiłem grać w DQ bez zmęczenia aż do końca. Dragon Quest IX to przy tym bardzo inna gra, niż pozycje ze SNES-a. Ma bardzo inne podejście do narracji i do rozgrywki. Gdy na SNES-ie wciągał mnie scenariusz włącznie z porywającym głównym wątkiem, długość oraz nabijanie leveli, tak na DS-ie wszystko było znacznie wygładzone, wygodniejsze i dostosowane do epoki i sprzętu. Fajnie było sobie chodzić, po prostu. Pojawiały się elementy innowacyjne w skali serii i całego gatunku. Jednocześnie nie utracono literackiego języka ani rozbrajającego uroku estetyki Dragon Questa. DQ IX to kapitalna gra, która zerwała z wieloma męczącymi nawykami DQ, a wyszła już niemal 10 lat temu - na słabiutkiego i mającego wiele tradycyjnych, 2D gierek DS-a. Ta gra wychodzi na PS4 w 2018 roku. Więc nie, nie było takie idiotyczne oczekiwać, że gra będzie mniej uparta w kwestii wielu schematów. To nie było bez sensu.
-
Champions League
Rok temu po losowaniu grupy Tottenhamu, śmiali się tu ludzie, że są tylko dwie dobre ekipy w grupie. Ale to Anglicy awansowali. Teraz komentowano podobnie, tylko w drugą stronę. A tymczasem chyba już po ekipie Pochettino. Ta końcówka w Mediolanie ich zabiła. Inter oczywiście miał szczęście - na czele z kontrowersją, po której Handanović przy wyniku 1-0 dla PSV mógł wylecieć z boiska, ale dostał tylko żółtą. Ale stało się. Inter ma 6 punktów, wyjdzie z grupy, wejdzie na salony, a Mauro Icardi zgłasza angaż na pozycję czołowej "dziewiątki" świata. Czy to nie jest zadziwiające zdać sobie sprawę, że Mauro Icardi dopiero teraz gra swoje pierwsze mecze w Lidze Mistrzów? Tak samo jak Stefan de Vrij. I Milan Szkriniar. Inter nie ma pełnego gwiazdozbioru w składzie, ale ma kilku takich piłkarzy, że cała Europa ma co podziwiać. Zawsze beczę z ludzi, którzy piszą, że Liga Mistrzów powinna dawać więcej szans słabszym, i że zamiast takiego Interu powinien grać jakiś tam mistrz Albanii. Na pewno ci ludzie by w ogóle oglądali mecz PSV-Skanderbeu Korcza. Z perspektywy widzów, to by było jak wymiana Icardiego, Szkriniara i De Vrija na... nic. Liverpool znowu zweryfikowany w starciu z czołowym rywalem. Poznaliśmy granice tej ekipy. Włosi neutralizowali ich kompletnie. Aż prawie sam uznałem Carlo za geniusza taktyki. Mo "wyżej w głosowaniu niż Messi" wyglądał trochę inaczej, niż Messi. Kolejny raz. A włoskie ekipy w ogóle zarządziły w tej kolejce. W rankingu UEFA, liga włoska właśnie wskoczyła na drugie miejsce, wyprzedzając Anglię. Po raz pierwszy od 2006 roku. Sporo ładnych goli, cieszy mnie zwłaszcza bomba Arnauta Danjumy Groenevelda. Ten gracz pojawił się z drugiej ligi i powalił Beneluks na kolana swoim poziomem. Teraz pokazuje się w Europie, bombardując z lewego wahadła. Dostał powołanie do kadry Holandii i na pewno w Brugii też za długo się nie zatrzyma. Dobry gracz, by zwrócić uwagę golem. No i Jacob Bruun Larsen. What the fuck. Skąd ten koleś się wziął. Czemu gra tak dobrze. I ten Sancho robiący Glika między nogami. Monaco to straszna padaka obecnie, ale i tak patrząc na Sancho, Larsena i zdrowego Reusa trochę michałek dryga.
-
Champions League
Pierwszy raz w tym sezonie sobie przypominałem, że istnieje Grzegorz Krychowiak mdr. Średnia gra w klubie środka tabeli w lidze, która może niedługo awansować na 5. miejsce w rankingu UEFA.
-
Champions League
Jeden 60-latek który trenował wcześniej Chelsea i Real czy drugi, jak nie mylić. Ancelottim w Neapolu wszyscy się jarają, ale ja na boisku tego nie rozumiem, co w tym takiego fajnego. Czuję, że jak latami miałem dwa pewniaki na weekend do ładnych meczów, Napoli i BVB, to teraz muszę szukać nowych. A tak. Chelsea i Liverpool.
-
Champions League
Ludzie są niemili dla Manchesteru. Ale co poradzą. Nigdy wcześniej Mourinho nie rozegrał pod rząd czterech meczów bez wygranej. Żaden zawodnik nie powala efektywnością. Valencia też nie wyglądała (ani Valencia nie wyglądał), ale to wiele Mourinho nie ocali. 3 mecze bez wygranej Realu to też rzadki widok, i gadki o posadzie Lopeteguiego właściwie mogłyby się zacząć i teraz, a co, mamy XXI wiek. Średnio to wygląda. Brak Isco wydaje się teraz jakże bolesny. Nie tak jak brak Cristiano Ronaldo. Dybala celebrował tę okazję zdobywając hat-tricka, a więc znacznie więcej goli, niż do tej pory w całym sezonie. Na razie tylko Juve wygrało oba mecze w LM, ale cóż, grupa łatwa... Napoli-Liverpool zapowiada się na ciekawe spotkanie, w którym to Włosi mają zdecydowanie więcej do udowodnienia. Ich remis w Belgradzie przypomniał, że nie ma już słabych w futbolu! Prawdopodobnie Benitez znowu postawi na ustawienie 4-4-2, z Zielińskim i Callejonem na skrzydłach, w którym przegrali z Juventusem i właściwie jak co roku sparzyli się, gdy tylko stanęli naprzeciw naprawdę topowej konkurencji. Ale jeśli Napoli od lat przegrywa z największymi, to zazwyczaj potrafi uczynić to rozrywkowym. Zieliński zobaczy na żywo klub, do którego miał przejść, a skoro w weekend grał Mertens, na szpicy chyba pojawi się Milik. Dortmund-Monaco to mecz dwóch ekip, które obecnie lepiej wypadają z nazwy niż na boisku, ale jeśli BVB zdobyło 11 goli w ostatnich dwóch meczach, a pioronujące wejścia z ławki mają Paco Alcacer czy Jadon Sancho, to może być warto zobaczyć choćby częstą dla ekip Luciena Favre'a końcówkę "na podmęczonego rywala". Ciekaw jestem, czy honoru Niemiec będzie chociaż w stanie wybronić Schalke w Moskwie o 19, bo wyglądają ostatnio bardzo różnie. Hit dnia to oczywiście Tottenham i Barcelona. Nie jest to idealny moment na oglądanie Spurs, nie ma Eriksena, Allego. Waynama-Winks to duet, który nie brzmi bardzo ekscytująco. Po świetnym pokazie rok temu, teraz Tottenham może w Lidze Mistrzów... odpaść w grupie? Te ostatnie 5 minut w Mediolanie może ich zaboleć. A jednak to nadal niebezpieczny, świetny taktycznie i fizycznie zespół, a Barcelona również ma słabszy moment, również nie wygrywając 3 meczów pod rząd. Czy bardziej wypoczęty Messi wystarczy, by znów pozbawić rywali złudzeń? Zazwyczaj wystarcza...
-
Champions League
Hoffenheim strzela gola z szybkiej kontry, jeszcze zanim właściwie City dotknęło piłki! Jest dobrze.
-
Champions League
Po jakże ekscytującej pierwszej kolejce, dziś znacznie mniej hitów, a najwięcej osób pewnie włączy Manchester United-Valencia. Choćby dla beki. Teoretycznie Mou United ma 3 pkt., a Valencia zero, ale na boisku wyglądało to zupełnie inaczej. Manchester, będący w szeroko opisywanym "kryzysie", może nigdzie tak naprawdę nie zaprezentował się słabiej, jak w Szwajcarii, gdzie przeciwko rywalowi bez marki naprawdę pozwolił na wiele (a Młodzi Chłopcy mimo wyniku pokazali, że nie dadzą się łatwo ruchać bez mydła nawet wielkim). Można by wręcz sobie wyobrazić, że gdyby nie fenomenalny Pogba, aktywny De Gea i sędzia, przy takim przebiegu gry to Young Boys mogli wygrać 3-0. Z kolei Valencia ostrzeliwała bramkę Szczęsnego i naprawdę może mówić o sporym pechu (pomijając fakt czerwonej kartki dla Crisitano, której oczywiście w ogóle powinno nie być). Juve jednak udowodniło, że cokolwiek się nie zdarzy, będą kontrolować mecze przeciwko prawie wszystkim. Koniec końców, obie te ekipy nie zachwyciły. Dzisiaj Hiszpanie mają leciutki nóż na gardle. Nie powinno to być łatwe spotkanie dla Mourinho. Reszta meczów zostanie zapewne olana, może poza Hoffenheim-Manchester City. W końcu to starcie dwóch najlepszych trenerów świata. Po porażce z Lyonem, mistrz Anglii musi się odgryźć solidnie. Oba zespoły mają wiele kontuzji - dla mnie najciekawsze, czy Pep będzie mógł wystawić Aguero, czy zagra znów Jesus, choć ten nadal pozostaje bez formy? Brazylijczyk naprawdę zaczyna już się przeradzać w Benzemę Anglii. Hoffenheim będzie trudno się postawić takiej ekipie, zapewne będą się bronić i liczyć na kontry oraz innego typu wykorzystanie przewagi fizycznej. Ciekawi mnie, czy będą w stanie się oprzeć w środku pola, gdzie przeciw Szachtarowi wypadli całkiem obiecująco. Mimo wszystko, strata punktów przez City byłaby dużą niespodzianką. W Hoffenheim jest kontuzjowanych gdzieś tak 10 graczy, w tym większość obrony. Może być lanie.
-
Serie A
Najwięcej goli w Serie A do tej pory zdobył w karierze Boniek, 31 bramek. Pobije go przed Sylwestrem?
-
Premier League
Sarri: "po meczu miałem uśmiech na twarzy, bo miałem przyjemność z meczu - to był piękny mecz. Cieszyłem się z naszego występu i byłem rozczarowany ze straconej bramki, ale remis był zasłużony" Klopp: "jeden punkt na terenie Chelsea mnie zadowala. To bardzo dobry zespół, ale my też jesteśmy bardzo dobrym zespołem i dzisiaj to widziałem" RADOŚĆ FUTBOLU BYCIE PRZYJAZNYM SZACUNEK BEST BROS FOREVER SAVING PREMIER LEAGUE FROM MOURINHO
-
Primera Division
Benzema piąty mecz z rzędu nie zachwyca
-
Premier League
Różne rzeczy mi już sugerowano, ale że nie wiem, że ludzie się śmieją z Mourinho. Aha. Van Dijk to najlepszy obrońca. Tercet Liverpoolu zastopowany, w tym przez Davida Luiza. Hazard to najlepszy piłkarz.
-
Premier League
Jednak magia Mourinho i magia United jest nie do zaprzeczenia. Mamy dzisiaj zaraz mecze: Real-Atletico Chelsea-Liverpool Juventus-Napoli Leverkusen-Dortmund Barcelona-Bilbao Roma-Lazio ...A tematem dnia w całym internecie jest Manchester po meczu z West Hamem (hej, Mourinho powiedział nawet przed meczem zdanie w stylu "dziś już nie ma słabych drużyn"!). Jaki inny klub by potrafił to osiągnąć? Kloppo powiedział, że zachwycony jest Sarrim i imponuje mu, jak szybko Chelsea załapała jego styl. Jednak "Sarriball" i odpowiedzialność pozycyjna i asekuracja pomocników zostaną dziś sprawdzone mocniej, niż kiedykolwiek. Myślę, że styl dotychczasowych meczów jednak przemawia za tym, by uznać póki co Liverpool za faworyta. Co pokaże Hazard przeciwko kilku innym spośród najlepszych graczy świata, jak Firmino czy Van Dijk?