Skocz do zawartości

ogqozo

Senior Member
  • Postów

    22 498
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    53

Treść opublikowana przez ogqozo

  1. ogqozo

    Champions League

    Dziś przed nami największy hicior 1/8 finału. Monaco jest we Francji we wspaniałej formie, ale że to Francja, to w sumie nikogo na świecie to nie obchodzi. Z solidną obroną, polotem bocznych obrońców, fenomenalną pomocą czterech geniuszy, a także z powracającym po latach Falcao oraz pracusiem Germainem czy też nastoletnim supertalentem Kylianem Mbappe - Monaco ma wręcz perfekcyjną jedenastkę, grając tak dobrze, jak mało która drużyna po tej stronie Madrytu. Umiejętności każdego piłkarza są tak duże, a jednocześnie każdy gra dla drużyny, akcje robią się same i to takie, że palce lizać, zagranie rozcinające obronę rywala może nastąpić dosłownie od każdego gracza z każdej strony, piękna sprawa. Parę lat wątpiłem w ten projekt, dokąd zmierza Monaco ściągając te młode talenty i Jardima, ale ten sezon pokazuje plan w pełni spełniony, jest efektywnie i efektownie. W Manchesterze ta jedenastka perfekcyjnie nie będzie wyglądać, bo wypada stoper Jemerson, a do tego kontuzjowany był Sidibe, jeden z najlepszych bocznych obrońców świata. Powinien jednak zagrać. Manchester City to trochę niewiadoma, w sumie dobrze grają, trochę brakuje zęba. Aguero od listopada zdobył jedną bramkę. Jesus dziś ich nie zbawi, a ponadto nie zagra najlepszy chyba gracz z Barceloną, Guendogan. Mimo wszystko Guardiola na pewno szykuje jakieś metody na zaskoczenie Monaco, np. rzadko spotykanym we Francji pressingiem. O dziwo, kurs na awans Monaco to aż 2,80. Falcao kontra John Stones, Fabinho i Bakayoko kontra Fernandinho i Yaya Toure... Niezła kasa, co nie znaczy, że Man City nie może też zaskoczyć i wygrać ze 4-0, dla obu ekip to dość wyjątkowe wyzwanie. Atletico jest zdecydowanym faworytem drugiego meczu, ale w ich formie z ostatnich miesięcy wcale bym nie bał się postawić a nuż na Leverkusen. Madrytczycy regularnie grają ostatnio nędzne mecze, które jakimś cudem wygrywają. Leverkusen, jak to Niemcy, raz zagra dobrze, raz źle. Dziś na dużej scenie mogą pokazać się cudowne nastolatki: już nie tylko Benjamin Henrichs, ale też Kai Havertz, błyszczący ostatnio 17-letni pomocnik. Leverkusen pewnie będzie liczyć na akcje skrzydłami i gole Chicharito (który przez cały sezon grał nędznie, ale w ostatnich 3 meczach zdobył 5 bramek). Atletico ma wystawić Lucasa i Savicia na środku obrony, Gameiro w ataku, ale do bramki może wrócić po kontuzji Oblak. No nie wiem co o tym myśleć...
  2. ogqozo

    The Shield

    To nie jest decyzja twórców, tylko stacji. W 2002 roku to nawet nie była specjalnie dyskusja - na tle innych seriali kablowych z tamtej epoki ci z "Shielda" i tak klną jak szewcy. Tylko że, o ile dobrze pamiętam, tekstami typu "Jesus Christ", "oh crap", "bullshit" itp., coś takiego o ile pamiętam. Tak jak powiedział Kurt Sutter, późniejszy twórca serialu "Sons of Anarchy": "muszę żyć w świecie, w którym nie ma słowa fuck". Kiedy ostatnio o tym czytałem parę lat temu, dyskusja dotycząca ogólnodostępnych sieci dotyczyła zdaje się słów typu "bitch", "bullshit". Język potoczny na tyle się zwulgaryzował, że może takie słowa mają już nie odstraszać reklamodawców.
  3. King Dude gra koncerty za 300 zł? Shit...
  4. Słuchałem kilka razy płyty "Fear" i w sumie meh. No za 10 zł bym poszedł zarabiając w funtach. Ale myślę, że jeśli lubisz tę muzykę to może być warto pójść.
  5. ogqozo

    Silicon Valley - 2014 - HBO

    Czas leci, już niedługo 4. sezon. Każdy poprzedni oglądałem jednego dnia, jak paczkę tych francuskich bułeczek co teraz są w Biedrze. A i do dziś lubię czasem sobie puścić jakieś powtóreczki, jakieś wideo różnorakich scen. Tak regularnie zabawny i mądry, to najbardziej płynnie i bezwzględnie przyjemny do oglądania serial, jaki obecnie leci. https://www.youtube.com/watch?v=QRvDnA4C0_A
  6. ogqozo

    Primera Division

    Hm, przestałem oglądać 10 minut przed końcem z myślą "kolejny mecz w którym Atletico jest słabsze od rywala, ale punkty uciuła, nic z tej drużyny". Tak, wiem, sędzia krzywdził. Ale i tak, wynik 4-1 z tego? Cmon.
  7. No, w USA typowym źródłem glutaminianiu w każdym domu jest z kolei tzw. fish sauce, bo jak wiadomo ryby są wegetariańskie, bo to ryby nie mięso, czytałem w Hyde Parku.
  8. Nie wiem, jakiej reakcji na prosty żart oczekiwałem. Chociaż to też po części nie żart. Gusta i smaki to jedno, a jakość to co innego. Że tak powiem, jakość sandała ma raczej więcej wpływu na życie, niż to, czy zakładasz do niego skarpetę. BTW: jest wielu cenionych kucharzy włoskich, którzy np. robią carbonarę ze śmietaną albo bolognese z czosnkiem. Ba, co gorsza... niektórzy nawet... omg... dodają sos sojowy. Nadal robią normalne dobre bolognese przez 5 godzin, ale też dodają sos sojowy dla jeszcze większego umami. Bo lubią.
  9. To nie jest pizza z sosem czosnkowym, tylko z SALSA ALL'AGLIO. To zupełnie co innego. Sos czosnkowy: Salsa all'aglio, mamma mia, parlo italiano!
  10. ogqozo

    Konsolowa Tęcza

    Gebelli był już wtedy dość kultową postacią, pionierem gier akcji, stworzył w końcu dosłownie w pojedynkę Gorgon czy Space Eggs, i wiele innych gier nawet wcześniej - miał w latach 80. wielu fanów. Zrobienie takiej typowej gry na Apple II czy wcześniej automaty to była dla niego kwestia paru dni. Dla Squaresoftu, jeśli chodzi o te RPG-i, chyba po prostu przetwarzał instrukcje na kod, to chyba nie takie wyjątkowe, chociaż w sumie nie wiem. Squaresoft, gdy go zatrudnił, zlecił mu najpierw zrobienie paru technologicznych pokazówek, w tym na początek gry TRÓJWYMIAROWEJ "3D Worldrunner". Całą grę tworzyły wtedy trzy osoby: Gebelli, Sakaguchi, grafik i tyle. Worldrunner, była to generalnie kopia Space Harriera, tyle że w trybie "3D" można było założyć czerwono-niebieskie okularki i mieć widok 3D (następna gra RadRacer była totalną zrzyną z Outruna, i tak dalej...). Jeśli ktoś z was ma ten rarytas na chacie, obczaiłbym chętniej niż VR-a. Ikona robienia gierek, w sumie trochę dziwne że po zrobieniu tych trzech fajnali i Secret of Mana porzucił duże firmy. Gdzieś czytałem, że zarobił miliony i sobie odpuścił pracę, bo po co.
  11. Between Buried & Me to jedna z najbardziej cenionych kapel metalowych XXI wieku. Eee, nie wiem, chodzi ci o projekt Nergala i Johna Portera o nazwie Me and That Man?
  12. Już w niedzielę kolejny ciekawy koncert w Warszawie: Leprous, Between the Buried & Me oraz Devin Townsend Project z nową płyteczką "Transcendence". Poprzedniego dnia będzie też koncert w Krakowie jeśli kogoś kręcą takie rzeczy.
  13. ogqozo

    Europa League

    Jak zawsze mogę sobie tylko wyobrażać, ile przegrałby Villarreal, gdyby w Romie grał sto razy lepszy Bacca... Hiszpanie mieli trochę okazji, dobry mecz Alissona. Legia nadal utrzymuje łaskę od mediów zdobytą w LM. Na Weszło przeczytałem dziś, że z piłkarzy Ajaxu "pociechę będą mieć kluby walczące rokrocznie o LM", czyli jak rozumiem Bar Real i Bayern. Legia z kolei zaimponowała pressingiem i tym, że biegali przez 90 minut - to już nie psi obowiązek piłkarza, ale uszanowanko. Zresztą sam tytuł relacji: "szczęście pomogło Legii, bo Legia pomogła szczęściu". Nie że sędzia ślepy kalosz czy coś, ot, łut szczęścia dzięki ambicji. Na tym etapie już nie będzie krytyki, no cóż, pozostaje mi czekać do eliminacji LM w przyszłym sezonie. O dziwo Onana trafił do jedenastki kolejki Europa League.
  14. "Medicine for Melancholy" było hetero, a jednak postanowiłeś obejrzeć dopiero "Moonlight". O czym to może świadczyć...
  15. ogqozo

    Hearthstone

    Dla mnie arena to główny tryb gry. Mecze z ustalonymi taliami, jeśli ktoś nie jest dobry, sprowadzają się albo do przegrywania, albo grania tym, co inni, co jest nie aż takie ciekawe, może w małej ilości. Być może nowo ogłoszone poziomy, poniżej których nie można spaść, to nieco zmienią, choć w moim przypadku pewnie nie, nawet na 5. rangę jestem raczej cienki, dopóki nie gram jakąś topową gotową talią. Na Arenie cały czas zdarzają mi się mecze, gdzie muszę brać masę możliwości pod uwagę i kalkulować szanse, są zwroty akcji w trakcie meczu, i emocjonujące końcówki, gdzie przeciwnik mnie zabija w sytuacji, gdzie w następnej turze to ja bym go zabił, czasem mając 1 hp. W rankingu obecnie jakieś emocjonujące mecze to rzadkość. Orzech jak naprawdę otworzyłeś 70 paczek do legendy to powinieneś nagrywać, bo byłbyś pierwszy w historii. Jak wykazały tysiące testów, Hearthstone zdaje się mieć "licznik litości" i szanse na legendę rosną z każdą paczką aż do 100% po bodaj 40 paczkach. Ciekawe rozwiązanie z nowymi kartami. Podarowanie pyłu przy zachowaniu kart wydaje się najciekawszą opcją dla nowych i starych graczy, choć oczywiście starzy będą mogli za to od razu zrobić dwie kolejne legendy, jak np. w ostatnim dodatku Kazakus, Pacześ czy Aya, więc w sumie może bez różnicy. Nowy system "same rozszerzenia po 130 kart" oczywiście mało mi pasi - przygoda wymaga tylko zebrania złota przez tydzień z areny i mam wszystkie karty, te same co inni. Z dodatków do dziś nie mam wszystkich kart, ani nie jestem blisko (z nowego dodatku zebrałem, bez kupowania niczego, po kilka legend i epików). W połączeniu z usunięciem wielu kart, oznacza to, że zapewne wiele nowych będzie bardzo przydatnych. No ale wiem, to kolekcjonerska gra karciana, chcą żebym im płacił zamiast grania za darmo. Ponadto fani Hearthstone'a narzekali, że kart jest za mało, i np. małe są możliwości zrobienia talii opartej o jakiś motyw, bo mniej niż 30 kart w ogóle do nich pasuje. P.S. Grafika zdaje się potwierdzać, że wiosenny dodatek będzie dotyczył dinozaurów. Czekam na kartę Doctor Crush - 8/8 z szarżą i dwa bum-zaury 1/1 z szarżą.
  16. ogqozo

    Champions League

    No druga połowa to już masakryczny mecz do jednej bramki. Muskularny pokaz Bayernu. Napoli odwrotnie, w drugiej połowie bardziej wyrównany mecz. Mogli coś strzelić jeszcze. Bardzo dobre spotkanie. Ale Real to za dużo. Tempo gry tych piłkarzy, jak zręcznie operują nogami, ile akcji potrafi konstruować każdy piłkarz, jak wygrywają pojedynki, to jest trudne do obejścia. Cristiano Ronaldo być może najlepszym graczem meczu.
  17. ogqozo

    Champions League

    What is he thinking sending Walcott in so early?
  18. ogqozo

    Champions League

    Mecz z Madrycie nie jest wyrównany. Sam Benzema miał dużo więcej okazji, niż całe Napoli. Kapitalny wynik dla Włochów będący efektem szybkiej reakcji, że bramkarz wyszedł. Jak ktoś wątpi w jakość Cristiano Ronaldo, to ten mecz powinien mu wystarczyć jako przykład. Mógł mieć nawet kilka asyst po wyjątkowych akcjach. Arsenal już lepiej, sprytnie grają z kontry, "z pominięciem drugiej linii" (czyli stoperzy walą gdzieś tam), Bayern prawie nie traci piłki, ale obie strony mają okazje. Robben miał bodaj 4 strzały typu "schodzę na lewy-środek i walimy", to musiało się tak skończyć.
  19. ogqozo

    Champions League

    Milik spokojnie wraca do zdrowia, ale to żadne dobre wieści dla Madrytu przy obecnej formie Driesa Mertensa. Belg w ostatnich miesiącach jest absolutnie niesamowity i wystarczy zobaczyć akcje z golami Napoli, by to odczuć. Wcześniej było różnie, ale akurat w Lidze Mistrzów Mertens także na lewym skrzydle był jednym z głównych powodów awansu Napoli, będąc bohaterem obu wygranych z Benficą. Zieliński stał się podstawowym graczem Napoli, co mówi wiele. Ktoś taki jak Allan stracił rację bytu, dziś nie gra też Jorginho. Zieliński stał się drugim preferowanym pomocnikiem Napoli po Hamsiku. Wystąpił w 10 ostatnich meczach, z czego 7 zaczął w pierwszym składzie - jeśli dobrze pamiętam, w każdym wypadł nieźle albo i świetnie. W Realu raczej podstawowy skład, z Jamesem zamiast Bale'a. Jeśli nie wygrają tego meczu, to będę zdziwiony... ale Napoli jest teraz całkiem mocne. W Arsenalu gra Xhaka, którego dobry występ to zdaje mi się klucz do jakichś szans na awans. Kanonierzy po prostu nie mogą dać się tak dominować w środku pola, jak gdy nie gra ani Cazorla, ani Xhaka. Niestety Szwajcara oczywiście stabilnym nazwać nie można. W ataku Iwobi i Chamberlain. Na szpicy Alexis, który być może naciśnie na stoperów Bayernu i Neuera. Ale Bawarczycy w tym sezonie powinni nie mieć z tym problemów. Liderami ekipy pozostają obecnie Thiago i Lewandowski. Na skrzydłach Robben i zastępujący Ribery'ego Douglas Costa. Mecz powinien być też w miarę ciekawy, Arsenal zazwyczaj w LM coś tam powalczy z faworytami. Albo będzie 3-0 po kwadransie, kto wie. Pamiętajmy, że wobec oficjalnej tragiczności Messiego, NASZ ROBERT ma jakieś szanse na tytuł króla strzelców LM (Messi ma 10, Cavani 7, NASZ ROBERT 5).
  20. ogqozo

    IDOL [2017]

    Najlepsza demonstracja dylematu "marry, fuck, kill":
  21. ogqozo

    Champions League

    Zdobywanie punktów przez klub jest dosłownie celem w futbolu, a zdobywanie punktów regularnie w skali lat, przy swoich wadach, jednak jest 100x sensowniejszym i bardziej obiektywnym wyznacznikiem poziomu niż inne ogólne jakie znam, np. skupianie się na jednym, najgorszym w sezonie meczu, albo pisanie 30 razy rocznie, że wynik meczu szczęśliwy, a tylko raz rocznie, że wynik adekwatny. Temu że grają nieco bez środka nie zaprzeczałem nigdy, ale jednak to niezaprzeczalny fakt, że zazwyczaj to wystarcza na wygraną, albo przynajmniej nie na przegraną 0-4, włącznie z Manchesterem, Realem, Atletico czy Sevillą. Zawsze udawało się przynajmniej sprawić, by silny rywal tak naprawdę ich nie rozkładał, tylko przynajmniej tworzył mało okazji, albo by Barca tworzyła też sporo. Przypomnijmy, że Barca przegrała w tym sezonie nie 20 meczów w lidze, a dwa, z Alaves i Celtą, ostatni z nich 2 października. Jak by nie patrzeć, wczorajszy mecz jest jednak sporym wyjątkiem i większość tych rzeczy się na co dzień nie dzieje, nijak na tę skalę. O tym, że Barca jest beznadziejna i to koniec ery, fani mówią niemal co roku od kiedy pamiętam, bardzo często zwłaszcza trzy sezony temu było to ewidentne, że zespół do kitu, kaplica. Oczywiście oni zawsze mają rację, tylko że wyniki to nadal potwierdzają tak raz czy dwa na rok, a następny sezon może nie mieć ich w ogóle. Taki fuksiarski zespół.
  22. ogqozo

    Champions League

    2. miejsce w najsilniejszej lidze świata, praktycznie tyle samo punktów co PSG we francuskiej, 15 pkt. w grupie LM. Fan Barcy: "no przewidywalny był taki przebieg meczu". Unai Emery w jeden wieczór pokazał, z myślą o czym go ściągnięto (tak ogólnie, pucharowo, bo nigdy nie był znany z powstrzymywania Barcy w Hiszpanii, o ile pamiętam przegrywając niemal wszystkie mecze). Zabiegując pomoc Barcy, udało się też wykluczyć tercet ofensywny. Zadbanie o tak wielką bezproduktywność i Messiego, i Suareza jest bez wątpienia wielkim osiągnieciem (Neymar niby coś hasał, ale grający naprawdę świetny sezon Meunier regularnie go zatrzymywał na czas). Tym bardziej, że PSG nie oszczędzało zbyt wiele sił w piątek w lidze. Chyba pierwszy "zakup Emery'ego" czyli Draxler ma lepsze i gorsze mecze, ale wygląda na to, że po prostu pasuje do ekipy, o jego komunikacji z Verrattim pisałem już od jego debiutu. Jego przybycie chyba też rozbudziło Di Marię, który w ostatnich tygodniach wygląda po raz pierwszy tak, jak w zeszłym sezonie. Wiele się mówi o Rabiot, no ale on też takiego rządzonka w środku pola jak wczoraj to miał w tym sezonie może kilka meczów. To duża odwaga, żeby skoczyć tak na Barcelonę i nie bać się czerwonej kartki (do której nie było mu tak daleko, inny sędzia by go może wywalił) ani strat kosztujących bramkę. Bez wątpienia PSG jest na fali wznoszącej (nie przypadkiem też kolejny dobry mecz zagrał Trapp, który nie miał może nic do bronienia, ale rozprowadzał piłkę celiej, niż Ter Stegen - warto pamiętać, że PSG miałoby lepszy wynik w lidze, gdyby Trapp bronił cały sezon). Ale aż trudno uwierzyć, by takie występy mogły być regularne. W życiu pamiętam ledwie kilkukrotnie, by Messi zagrał dwa naprawdę słabe mecze pod rząd, tak że...
  23. ogqozo

    Hearthstone

    Potwierdzone pierwsze od dawna zmiany kart. "Kto idzieeee" będzie mieć tylko 1 życia, a pazury szamana będą za 2 many. Sam nie wiem, jaki to będzie mieć efekt... Kto wie, być może uczyni Paczesia nieużytecznym, bo nie będzie sensu grać piratami. Ale wolałbym, gdyby Bukianierowi zabrano jednak punkt ataku, nie życia - nadal mam wrażenie, że 3/1 w pierwszym ruchu to za mocne. Szaman wydaje się mieć tak dużo najlepszych kart, że powinien nadal rządzić w grze - nawet po tym, jak niedługo ze standardu odejdzie kilka mocnych kart (trogg, golem). Tyle że dominować może wariant nefrytowy, który już teraz ich nie używa. Ogólnie ten następny dodatek ma wiele wyzwań jeśli chodzi o balans gry w drabince, odchodzi wiele ciekawych kart, a jawi się wizja dominazji nefrytów albo mocnego agro, a może i połączenia obu. Spadająca liczba kart wydaje mi się atrakcyjna, bo nie będę miał takich braków, ale w sumie to i tak gram jakimiś alternatywnymi taliami albo na arenie. Żałuję tylko np., że nie mogę zaznać legendarnego murloka-ninja teraz, kiedy jeszcze ma jakieś zastosowanie dzięki istnieniu karty "przyzwij zabite murloki", odchodzącej zdaje się ze standardu, tego typu rzeczy. Paczesia sobie zrobiłem na samym początku dodatku. Aż teraz żałuję. Poprzednio dużo grałem wojownikiem na piratach, i było fajne. Pierwszy zastrzyk Paczesia i bukaniera był fajny - wow, ale jestem silny! "Kto idzieee". "Teraz ja tu rządzę!". Doszedłem chyba najwyżej jak kiedykolwiek, bodaj 3. ranga. Jak na mnie wysoko. Tyle że teraz wojownikiem na piratach grał każdy i nie miałem już z tego frajdy i przestałem. Później wysoko zaszedłem łotrem, gdy się kapnąłem, że dodanie bukaniera i Paczesia do starej receptury też pozwala wygrywać 2x więcej meczów. Niby frajda, ale tylko na krótką metę z racji oczywistości i taniości tego zagrania. Teraz więc od dawna już nie gram żadną talią na piratach. Szamanem od wielu miesięcy gram tylko w jakichś taliach bez żadnych wszechobecnych kart, czyli np. skrajna kontrola (do której teraz mi brakuje kart - leczący koleś czy 5 mana 10/10), albo Bloodlust i jakieś murloki albo synergie z totemami. Sam nie wiem, czego się spodziewać po grze dalej. Fani są niezadowoleni, jak zawsze. Hearthstone jest na tyle prosty, że trudno wymyślić dużo nowych, wyjątkowych kart. Teoretycznie wszystkie mechanizmy z ostatniego dodatku są ciekawe: tworzenie zaklęć Kazakusem, nefryty które się rozkręcają, a nawet wzmacnianie stronników w ręce. To ostatnie niby "się opłaca", np. masz za 3 many stronnika 3/3 i dodanie +2/+2, ale inne rzeczy opłacają się jeszcze bardziej. Ponadto mechanika ta pokazuje jedno z ograniczeń silnika Hearthstone'a i jego prostoty, czyli tego, że nie można wskazywać kart w ręce. Losowość tego mechanizmu czyni grę bardziej nieprzewidywalną, ale też osłabia jego przydatność. Jednak podejście typu "zadbajmy o to, żeby na wszystko była kontra" i "papier-nożyce-kamień" w świecie łatwego kopiowania najlepszych talii z internetu chyba nie jest najlepsze dla gry. Prowadzi do tego, że chcąc osiągnąć jakikolwiek wynik, niemal przesądzone jest, jaką talią się gra, a także jaką będzie mieć przeciwnik. Bynajmniej nie odczuwam tego, żeby cały czas trafiać na szamana. Może za niska ranga. Ale i tak przegrywam masowo. Ale nadal lubię sobie włączyć kilka meczyków, a potem spróbować arenę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...