Treść opublikowana przez ogqozo
-
NBA
This is madness. Knicks wygrywają po raz szósty z rzędu. Ogólnie zagrali kiepski mecz, ale dzięki temu Lin miał okazję wygrać końcówkę. Raptors prowadzili przez raczej cały mecz, w tym 87-82 na jakieś 2 minuty przed końcem. Jose Calderon robił co chciał. Ale wtedy... no cóż, przegrali. Bo są Raptors. Najpierw wyprowadzając piłkę na własnej połowie, Calderon dał się okraść Imamowi Shumpertowi, który skończył łatwym dunkiem. Później Lin z łatwością wbiegł pod kosz i sobie rzucił. Wyższy o 15 cm Amir Johnson nie był w stanie nic z tym zrobić poza dodatkowym faulem, który w ogóle nie utrudnił Linowi rzutu. Tak więc był remis. W ostatniej akcji Lin po prostu sobie kozłował za łukiem przez kilkanaście sekund, aż w końcu niemal równo z syreną rzucił nad Calderonem. Ta akcja mówi wszystko. Lin, grając trudne akcje, i tak kończył powodzeniem więcej z nich, niż Amare Stoudemire, który na razie nie poradził sobie z misją kończenia łatwych layupów. Ale w drugiej połowie widać było jakiś tam potencjał współpracy (Amare zaczął od bodaj 1-7 z gry, później był już 7-15). Sklep z pamiątkami Knicks zamówił wczoraj 60 tys. produktów związanych z Linem. Na ESPN eksperci już wieszczą nowojorczykom walkę o finał, zupełnie jak to robili przed sezonem. Ale teraz na serio, bo jest Lin. Szaleństwo.
-
Primera Division
Erm, może nie zdajesz sobie sprawy, ale potwierdzasz to, co napisałem - że nie zależy im aż tak strasznie na wygraniu tej ligi. Jak widać, niektórym łatwo. To bardzo zabawny rewizjonizm. Real za czasów Figo, Ronaldo i Zidane'a nigdy nie wygrał żadnego trofeum choćby dwa razy pod rząd. Załóżmy, że mówimy o latach 2000-2006 (Ronaldo był w składzie jeszcze sezon, ale raczej kontuzjowany). To jest sześć sezonów. W ich trakcie Real... raz zdobył Puchar Mistrzów i dwa razy, w innych latach, mistrzostwo Hiszpanii. To, że i tak jest ten Real pamiętany jako jedna z lepszych ekip za naszej pamięci, jest chyba dowodem dokładnie na to, co próbujesz zanegować. No i nie wiem, czemu mnie traktujesz jak jakiegoś kibica piłkarskiego. Wszystko musi być wartościowaniem, czy Barca jest fajna, czy nie. To, że czasem oglądam mecze nie na Livescorze i jestem w stanie zanegować bullshitną interpretację wydarzeń co niektórych, nie znaczy, że zależy mi na wielbieniu Barcy. Czy dali dupy? To nie mi oceniać. Mi wszystko jedno, kto wygrywa. Jeśli komuś zależy, żeby Barca znowu wszystko wygrała, to może to być dla niego dawanie dupy. Nie wiem. Ale uważam za zabawne, że niektórzy męczą bułę, kiedy tylko Barca przegra choć jeden mecz, a kiedy - olaboga - nie wygra jakiegoś trofeum, to obwieszczają klęskę, kompromitację, nieudolność, amatorszczyznę, Wisłę Kraków itp. Groteskowo małostkowe, niczym fani United śmiejący się, że City odpadło z Ligi Mistrzów.
-
Champions League
Powinieneś jednak ogłosić pierwszą jedenastkę Milanu, bo ciągle się zmienia w zależności od tego, kto ma kontuzję. Ale nawet według twojej metody, wymieniłeś czterech graczy z podstawowej jedenastki. Trzech powinno zagrać z Arsenalem (Abbiati, Boateng, może Nesta). Plus oczywiście Zlatan. No to razem osiem graczy podstawowej jedenastki zagra. Rozumiem, że na co dzień w Milanie jest jakiś lepszy lewy obrońca, a Pato i Cassano na pewno graliby z przodu ze Zlatanem i z tego wychodzi trzech pozostałych. Tak czy siak, fani Barcelony jakoś nie płaczą, chociaż stracili nie lidera asyst włoskiej ligi, lecz trzech graczy, którzy w ostatnich latach w znaczącej mierze przyczyniali się do zdobywania klubowych i narodowych mistrzostw świata i Europy. Zamiast, y'know, przegrywać. No ale w sumie co to za różnica, jak nie kontuzje to sędzia będzie winny. Oczywiście (uwaga, piszę serio!) nie wykluczam na 100% niespodzianki, ale niestety pech trafił, że Arsenal będzie w miarę zdrowy, a to akurat naprawdę jest klub, który bez plagi kontuzji należy do europejskiej czołówki. Na pewno bardziej niż Tottenham sprzed roku...
-
Primera Division
Nie no, skoro podtrzymujesz, że United jest piłkarsko na poziomie Barcelony, to chyba nie można tu już nic dodać. To w końcu gadamy o żartach czy o pojęciu o jakiejś lidze? Bo ty, jak widać wyżej, dalej brniesz w zapewnienia o potędze United (którzy wiecznie akurat mają zły dzień, jak trzeba coś zagrać) i mam wrażenie, że to tak serio. No ale w sumie racja, mniejsza o intencje, grunt, że jest zabawnie. Przed tym sezonem pisałem, wbrew chyba wszystkim tu na forum (nawet fanom Juve), że o mistrza będą walczyć Milan i Juve (wiesz, w tych postach, w których nie znaznaczam jak dziecku, że to takie żarty z Obso). Już teraz wiadomo, że właśnie tak będzie. Nie pamiętam, co ty konkretnie o tym pisałeś, bo moim zdaniem żartobliwe posty są od tego, żeby docenić żart i pójść dalej, a nie zapamiętywać i powtarzać sto razy. No to teraz z wyraźnym zaznaczeniem: uwaga, piszę serio! Mecze Barca-United w ostatnich latach należały do najbardziej jednostronnych finałów w historii - i obie te ekipy grały na swoim standardowym, średnim dla sezonu poziomie. Meczów Real-Barca było w ostatnim roku bodaj 10 i żaden nie był jednostronny.
-
Champions League
No wiadomo, Milan tak generalnie jest królem Polski, ale sezon w sezon gra jak średniak, bo wiecznie sędziowie i kontuzje. Ciekaw jestem, kto tym razem się składa na połowę składu Milanu, bo ostatnio jak patrzyłem, to z graczy podstawowej jedenastki w szpitalu leżą MOŻE Nesta (w sumie już zdrowy) i ewentualnie jeden napastnik (Pato albo Cassano, ale przy formie sprzed kontuzji raczej i tak by jutro zasiedli na ławie). Powtórzmy więc całą listę: Pato, Cassano, Yepes, Flamini. Dla porówniana, FCB: Xavi, Villa, Pique, Pedro, Afellay. No żadna strata w sumie. Leverkusen: Adler, Barnetta, Ballack, Sam, Derdiyok. Można by się upierać, że to pięciu z sześciu ich najlepszych piłkarzy. No ale sędziowie wyrównają.
-
Primera Division
Nie no, najlepsze żarty były w zeszłym sezonie przed finałem, jak się zapierałeś, że United piłkarsko stoi na poziomie Barcelony, a poprzedni jednostronny finał to był jakiś wyjątkowo słaby dzień. W tym sezonie przed meczem z Basel też niezła beka była. No ale Real i Barca by na pewno w takiej grupie nawet punktu nie uciułały, tak że hiszpańska liga wcale nie jest najtrudniejsza do wygrana.
-
Champions League
Xavi tym razem nawet nie na ławie. Coś cięższego. Ogólnie wszystkie cztery ekipy dziś grające dość wybrakowane. Mam wrażenie, że - o ironio - w tym tygodniu nagrodę za najbardziej kompletny skład może zgarnąć Arsenal, w którym może brakować tylko 1-2 podstawowych graczy.
-
Primera Division
Rozumiem, że jeśli np. Rafał Stec je masło, to jedząc masło, kopiuję Rafała Steca. Cool.
-
Champions League
No hej, wraca Liga Mistrzów, macie jakieś przemyślenia? Moje typy spisałem na blogu http://ballman.blox.pl/2012/02/Zapowiedz-116-finalu-Champions-League-2011-12.html to nie będę się powtarzał. Dzisiaj Bayer-Barcelona i patrząc na historię, można dzisiaj widzieć szanse na dobry wynik dla Niemców. Mecz Lyonu z Apoelem będzie z kolei pewnie okazją do pierwszego (i przedostatniego) zobaczenia Apoelu w akcji przez większość ludzi. Pomijając Derby Europy z Wisłą ofkoz.
-
LUCK - Michael Mann,Dustin Hoffman + HBO!
To musi zabawnie wyglądać, jak domorosły tłumacz seriali się zabierze za to. Lektura napisów do "Deadwood" to była beka prima sort, po sezonie na pewno obadam i te.
-
Primera Division
No niektórzy to mają metodę "a ty to jesteś kibicem Borussi/Realu/Barcy" itd. i ona pozwala im negować wszystkie fakty. Bo to jest fakt. Zażartować sobie można, ale proszę raz, a nie sto. Zaś mówiąc serio - przecież nikt, kto widział na oczy grę tak wielce doświadczonych i renomowanych grajków jak Tello, Cuenca, Sergi Roberto, Thiago Alcantara czy Martin Montoya, nie powie mi: oni grają, bo to najlepsze, co ma Barcelona. Xavi, Iniesta i Fabregas są wyraźnie gorsi i to świadczy o niewiarygodnie wysokim parciu na zwycięstwo, że siedzieli oni na ławie. Kurde jak ta Barca ciśnie, żeby coś wygrać. No zaraz im pękną portki z napięcia. Widziałem po tej porażce łzy. Leo Messi - w wieku 24 lat jeden z najbardziej utytułowanych graczy w historii - popełnił następnego dnia samobójstwo, nie mogąc sobie poradzić z tym, że wygra najtrudniejszą do wygrania ligę piłkarską tylko trzy razy z rzędu, a nie cztery. Wiem, że to dziwne dla (już prawdziwych) kibiców United - klubu, który szczyci się tym, że w całej historii zdobył tyle, co Barcelona przez ostatnie trzy lata - ale czasem i czekoladą można się przejeść. Zwłaszcza, że nie mówimy o jakiejś tragedii. Z taką grą Barcelona - nawet w faktycznie słabej (jak na nich) formie i grając połowicznie juniorami - w każdej innej lidze byłaby pierwsza. Akurat tak wyszło, że obecny Real też ma aspiracje do drużyny historycznie mocnej (zabierzcie im Barcę Guardioli i to oni biliby ogrom rekordów w lidze, dominując też nad każdym poza FCB w Lidze Mistrzów) - no faktycznie to jest niesamowicie dziwne, że spinają się na mecze z nimi, a na mecze z Osasuną nie.
-
Champions League
W sumie uznałem, że nędza obrony Chelsea plus bardziej przewidywalny strzelec w Napoli oznacza zmianę Sturridge'a na Cavaniego. Dość popularny zawodnik, ale brak Messiego (i zmiana Ronaldo na Benzemę) będzie musiał zapełnić moją potrzebę alternatywności. Długa przerwa między kolejnymi meczami pewnie pozwalałaby to jakoś lepiej strategicznie zaplanować, no ale niech już zostanie.
-
Champions League
Mój skład na UEFA Fantasy LM: BR: Szczęsny, Lloris DF: Cissokho, Kościelny, Garay, Luisao, Marcelo MF: Shaqiri, Ozil, Chamberlain, Valbuena, Gonalons N: Cardozo, Ronaldo, Sturridge Co o tym sądzicie. Kogo polecacie na kapitana i dlaczego Ronaldo.
-
Puchar Narodów Afryki 2012
U mnie w Football Managerze WKS ostatnio wygrał Mistrzostwa Świata 2014. Nie wiem czy u was też.
-
Primera Division
Cristiano Ronaldo zaliczył piętnastego hat-tricka w swojej karierze. Messi ma 14. To na pewno najwięcej spośród obecnie aktywnych piłkarzy (obaj wyprzedzili Inzaghiego) i najwięcej od, hmm, jakiegoś czasu.
-
Primera Division
To jest "trochę" inna sytuacja. United dostało baty w bezpośrednim starciu, jest niżej w tabeli ORAZ nic nie ugrało międzynarodowo. W przypadku Barcelony, cóż, ta drużyna już wszystko wygrała. Na tym polega różnica. Póki wygrywają z Realem w sumie im wszystko jedno, czy jeszcze raz wygrają ligę, czy nie. To, że obecnie w Barcy grają 20-letni Cuenca, Thiago, Tello, Sergi, Montoya i cholera wie kto jeszcze, mówi wszystko o tym, co jest priorytetem.Mecze z Realem i awanse w pucharach. Barca trzyma na ławce Xaviego, Iniestę i Fabregasa (trzech spośród 10-20 najlepszych piłkarzy świata), a Manchester United - Toma Cleverleya, Ji-Sung Parka i Berbatowa. To chyba może pomóc zrozumieć różnicę. To Real musi udowodnić, że jest najlepszy w Hiszpanii i Europie, do tego momentu najlepsza jest Barca, czyli w sumie w czym problem, że się czasem przegra z Osasuną. Albo prawie wszyscy.
-
Cinema news
O ile się tam zmieści obok Fassbendera, Gordona-Levitta, Andrew Garfielda, Emmy Stone i Jennifre Lawrence. Chociaż Lawrence to bym chętnie w lodówce przywitał...
-
France : Ligue 1
Ludovic Obraniak skarcił swój były klub: strzelił zwycięskiego gola w doliczonym czasie... na 5-4 dla Bordeaux. Jakąś minutę po tym, jak Lille odrobiło na 4-4. Ogółem "reprezentant Polski" strzelił dwa gole i przy jednym miał udział. Lille ma już 10 pkt. straty do drugiego miejsca i walka o mistrzostwo toczy się między PSG a Montpellier (który jako jedyny wygrał w tej rundzie wszystkie mecze). Przy czym bez względu na ostateczny wynik, Montpellier będzie po sezonie sprzedawać (po kilkanaście mln euro ktoś bardzo rozsądnie zakupi Giroud i Belhandę), a PSG kupować. Lille też będzie nadal sprzedawać, bo ma problemy finansowe. Prawie przesądzone jest odejście Hazarda (30-40 mln do Chelsea) i Sowa (za półdarmo). Czyli szykuje się koniec Lille jakie znamy. Bordeaux z kolei gra na razie nieźle (10 pkt. w 4 spotkaniach), więc kto wie...
-
Serie A
Ostatnia w tabeli Novara wygrała w tym sezonie trzy mecze: z Parmą i dwa z Interem. Fascynujące. Z co najmniej 11 punktami straty, gadki o "comeback mistrzostwie" Ranieriego można sobie już odpuścić: będzie wielkim comebackiem, jeśli wejdą do eliminacji Ligi Mistrzów.
-
NBA
To doprawdy fenomen. Knicks byli 8-15, grali w obronie i ataku fatalnie. Nagle odpada dwóch graczy, jedynych uważanych tam za dobrych, a często i za bardzo dobrych (może pamiętacie, jak rok temu wiecznie jęczałem na umieszczanie w rankingach MVP Amare). I co? Wchodzi Jeremy Lin (pierwszy przełomowy mecz to ostatni, w którym grają Amare i Melo), gra jak All-Star (ma obecnie czwarte PER w lidze, między Durantem a Wade'em!), Knicks wygrywają 5 meczów z rzędu, w tym z Jazz i Lakers. Do wczoraj Lin był w PER i drugi w lidze, ale dziś z Minnesotą rzucał tylko 8-24 i miał 6 strat. Zaczyna tracić przewagę świeżości? Tak czy siak, pięć spotkań na takim poziomie od kolesia, który do tej pory w zasadzie nie istniał, to doprawdy fenomen na rzadką skalę. Lin nie gra "skillowo", jak choćby Rubio - jego popisowa akcja to wbiegnięcie najbliżej kosza jak się da i rzucenie balonika. A jednak jakoś mu się udaje tam przedostać i balonika trafić. Udaje mu się grać pick-n-rolle z Chandlerem i oddać piłkę do rzucania Steve'owi Novakowi (heh, on też istnieje - i rzuca 48% za trzy, wczoraj 4-6). Landry Fields i Imam Shumpert cieszą się większą ilością miejsca i też trafiają. Kurczę... czyżby do Nowego Jorku zawitały dobre decyzje rzutowe? Knicks grają w następnym tygodniu z Sacramento, Hornets i Toronto - dobiją do ośmiu zwycięstw z rzędu? Jestem szalenie ciekaw, co się stanie, gdy wrócą gwiazdy. Jeśli Lin utrzyma formę, to trzeba będzie spojrzeć prawdzie w oczy, że to on jest tu gwiazdą, i to taką, której oddając piłkę można wygrywać mecze. A może da się to pogodzić i D'Antoni będzie umiał pogodzić talenta wszystkich graczy? Patrząc na obecną historię, można odnieść wrażenie, że trener Knicks nie do końca wie, co jest grane.
-
Primera Division
W Barcelonie? Chyba nikogo. Niby Barcelona nie pobiła jakichś wielkich rekordów wszech czasów, ale Guardiola wydaje się żyć dniem dzisiejszym. Ani jemu, ani piłkarzom, ani kibicom chyba specjalnie nie zależy na kolejnym wygrywaniu ligi. Dopóki jest psychiczny komfort "i tak jesteśmy lepsi od Realu", no to cóż, są lepsi. Wszyscy wiedzą, że te dwie ekipy na razie odstają od reszty, więc liczy się bezpośrednie starcie. I może Real miał w ostatnim skrajnego pecha, może brakowało kluczowych obrońców, może jego gra wyglądała w sumie niby bardziej przekonująco... ale dopóki kolejne starcia bezpośrednie ciągle przegrywa, nikomu nie przejdzie przez gardło, że oto najlepszy zespół w Hiszpanii i Europie.
-
Bundesliga
Dwójka liderów wygrała pewnie, rywale nie mieli wiele do gadania. Dortmundowi brakuje nieco skuteczności, zwłaszcza, gdy Grosskreutz marnuje piłeczki wyłożone tak, że w zasadzie mając wybór właśnie tak byście chcieli mieć piłeczkę - do nogi, 5 m od bramki, niekryty, bramkarz daleko. No ale Grosskreutz nie strzelił, więc musiał wystarczyć zryw geniuszu Kagawy. Borussia ciągle, jako jedyna, wygrała wszystkie mecze w rundzie wiosennej, ma najdłuższe w całym sezonie serie meczów bez porażki (15) i ze strzeloną bramką (17). W meczu o trzecie miejsce znów błysnął Gladbach: 3-0 z Schalke. Drugi w ciągu miesiąca pokaz dominacji nad pretendentem do tytułu? Nie można ich lekceważyć. Są ciągle tylko punkt za Bayernem i trzy za liderem. Hannover uratował punkt w Mainz i nie, tym razem nie zrobił tego Abdellaoue, a Artur Sobiech, który wszedł 5 minut przed końcem. W ten sposób bardzo drogo kupiony z Polonii gracz strzelił swą pierwszą bramkę w Bundeslidze. Dla Mainz znowu strzelił uwolniony z Dortmundu Mohammed Zidan. Asystę miał "nasz reprezentant" Eugen Polański.
-
Serie A
O dziwo Milan w końcówce wygrał. Uważany przez niektórych za najlepszego bramkarza w Europie (nigga, please) Samir Handanović zlitował się i podarował obrońcom tytułu mecz. Z kolei rezerwowy bramkarz Milanu grał wspaniale. Tak że nie ma beki. Tak czy siak, poziom spotkania słabiutki. Aż się boję domyślać, jak wyglądają mecze nie na szczycie Serie A. W każdym razie za dwa tygodnie jeszcze ACM gra z Juve, a później już sami słabeusze. Ligi Mistrzów też wtedy już nie będą mieć, tak że droga do mistrzostwa jest dość prosta.
-
Premier League
Żeby nie tylko udawać przejście, ale faktycznie przejść, trzeba dokonać rytuału przejścia. Najlepiej coś poświęcić, na przykład jakiegoś złotego cielca. Kibice mogą widzieć takiego w Villasie-Boasie, ale ja widzę go gdzie indziej. Fernando Torres jest drugi na liście najbardziej niecelnie strzelających napastników Premier League. Już nawet mniejsza o to, że jest pierwszy na liście najdroższych - on jest po prostu słaby. Byłby słaby podpisany za darmo. Chelsea ma najlepszego obecnie w lidze - poza Silvą - kreatora okazji, ale ich skuteczność leży. W Porto AVB miał dwóch skutecznych zawodników, tutaj ma zero. Po kilku dobrych spotkaniach okazało się, że nie można na razie liczyć na regularność Sturridge'a, ale i tak to on powinien grać na szpicy. Albo, jak wróci, Drogba. Albo John Terry, bo też jest dużo skuteczniejszy od Torresa. To chyba testament dla ich działań w ostatnich latach, że wydając tyle kasy nie mają napastnika.
-
Serie A
Dzięki za info. Tak się zastanawiałem, czemu Milan po raz kolejny, jak zawsze, gra słabo przeciwko silniejszej ekipie. Nie podejrzewałem, że tym razem tak dla odmiany to wina sędziego. Na szczęście wszystko się wyjaśniło.