Treść opublikowana przez ogqozo
-
Bundesliga
Tymczasem grająca fatalnie, bo Lech pokonał rezerwy City, Borussia faktycznie po raz trzeci z rzędu zagrała mecz w stylu "WTF?". Mieli sporą przewagę mimo braku Goetze i Bendera. 2-0, 3-0, ile powinno być? Nieważne, bo było 1-0, jeszcze pięć minut przed końcem. Z kontuzją zszedł Hummels, a chwilę później Hannover wpakował dwa gole. Klopp nie będzie zadowolony po czymś takim. Już po golu na 2-1 czerwień zarobił jeszcze Artur Sobiech, który wszedł jakieś 10 min. wcześniej.
-
Premier League
Wow, Chelsea wytrzymała całe 7 minut. Rewela. City zaczęło drugą połowę od gola na 2-0, Aguero oczywiście. Trochę się to nudne robi.
-
Premier League
Kiepsko się ten mecz układa dla Liverpoolu. Najpierw Daniel Agger kontuzja (zastąpił go Coates, debiutujący, ledwo sprowadzony, dwudziestoletni), a minutę później wylatuje Charlie Adam. Generalnie nie najlepiej się to ułożyło. Kolejne czerwienie wiszą w powietrzu.
-
Premier League
Bez przesady, Gerrard nie był chyba jedynym powodem, dla którego Liverpool był w stanie dotknąć piłki. Spurs na razie grają wielki mecz.
-
Premier League
Powalający początek Tottenhamu. Nawałnica okazji i niesamowity strzał Modricia.
-
Eredivisie
Jakiś sezon łowiecki na bramkarzy się zaczął czy co?
-
Premier League
W sumie to niewielka różnica, czy Tevez kogoś zastąpi. Tak czy siak na ławie będzie wielki piłkarz kupiony za 30 mln. Przecież nie wystawią jednocześnie Silvy i trzech napastników. To się nazywa głębia składu, której nie wytworzysz sobie w Arsenalu. Czekam bardzo na mecz United-Chelsea. AVB zaczął nieźle, ale niepowalająco. Przeraża mnie, że podobno ma startować Torresem i Maloudą. Kurde, serio? Ile jeszcze meczów bez gola musi zaliczyć Torres, żeby zejść na ławę? Sturridge raz wyszedł do składu i strzelił gola, Anelka też coś tam czasem trafi (w zeszłym sezonie - 16 razy), ale nie, Fernando musi się odblokować. Wijasz Boasz później może pożałować straconych punktów.
-
Premier League
No tak, można podać skrajne przykłady, jednemu dodać ewenutalne bonusy, drugiemu odjąć, i faktycznie, będą 2 mln funtów różnicy. Ale mówmy o generalnej zasadzie. Owszem, Chamberlain to jakieś szaleństwo, ale tylko jak na Arsenal. Kosztował na razie 12 mln funtów i jest jednym z droższych graczy w historii Wengera. W United byłby jednym z tańszych. Nie jestem pewien, czy wierzę w to, że Wenger nie miał problemu z faktem, że w razie kontuzji będzie musiał brać młodzież z rezerw. Z tego co wiem, odpowiedzialność w tych kwestiach jest dość podzielona, więc nie będę tu przesądzał, czy to wina trenera, czy zarządu. Trzeba się zgodzić, że w tej kwestii ktoś coś spie'przył. Aczkolwiek Wenger w wywiadach mówił, że chciał to załatwić szybciej, tylko że się nie dało - chyba by nie kłamał stawiając w gorszym świetle swoich szefów, bo to nie byłoby zbyt mądre, więc generalnie jestem przeciwny uznania, że to Francuz jest przyczyną. Tak jak mówię, trenera się zawsze opieprza. Jeśli Barca przegra, to na pewno opiernicz usłyszy Guardiola, tak samo w każdym innym klubie (poza może Realem, gdzie trenerzy byli przez ostatnią dekadę traktowani jak psy - to chyba jedyne miejsce, w którym bardziej objeżdżane jest prezesostwo).To tak jak w ekonomii - po fakcie zawsze łatwo jest znaleźć przyczynę, dla której wybuchł kryzys. Wtedy to jest ewidentne. A nawet jak nie jest, to przecież udowodnić bez maszyny czasu się nie da, więc każdy jest przekonany, że ma rację i że to trener ślepy zbłądził, gdy było przecież wiadomo, co robić. W sumie to rozumiem, bo taka ich praca. Piłkarz to tylko narzędzie, ale trener ma myśleć. Dostaje co miesiąc przelewik na pół miliona za to, żeby możliwie najrzadziej się mylić. Ale w zależności od tego, jakie się ma narzędzia, jest się albo łatwiej pomylić, albo trudniej. Gdy się ma więcej kasy, margines błędu jest dużo większy. Czy Wenger mógł zrobić wiele rzeczy lepiej? Na pewno, ale znajdźcie mi trenera, o którym nie da się tego powiedzieć.
-
Premier League
Chodzi mi o to, że w meczu z Blackburn piłka też była częściej pod bramką rywala. Arsenal miał dużą przewagę. Stracił trzy absurdalne gole i jeden nieprawidłowo uznany - a mimo to mógł wygrać, choćby 5-4, gdyby Van Persie strzelał tak, jak zwykł to robić. Cesc by tutaj nic nie zmienił. Teoretycznie Wenger ma wpływ na kontuzje i tu można go objeżdżać, bo brak Wilshere'a i Vermaelena jest od razu widoczny. Ale Arsenal nie jest dużo bardziej "kontuzjogenny" od innych klubów, po prostu wypadli mu kluczowi gracze, a kadry nie ma tak szerokiej, jak konkurencja, u której na ławie wysiadują królowie strzelców poprzedniego sezonu, kupieni po 30 mln funtów. Przypomnę uporczywie, że gwiazdy Arsenalu to piłkarze po 10 mln, a na ławce siedzą z reguły tacy, którzy nic nie kosztowali. W tej chwili w podobnej sytuacji (masakracja składu) jest Tottenham i oni też nie zaczęli sezonu zbyt dobrze. Natomiast wczoraj ofensywa wyglądała już nie najgorzej. Gervinho i Arteta to kapitalne zakupy. Koszmarna była tylko obrona. Jednak i tutaj Wenger zrobił, co mógł, by poprawić sytuację. Może Mertesacker i Andre Santos nie są wybitni, ale lepiej, żeby to oni zastępowali kontuzjowanych, niż żeby to robił Djourou albo nastolatkowie z rezerw. Dużo lepiej. W tej chwili tylko sztorm kontuzji mógłby sprawić, żeby w obronie wystąpiło chociaż dwóch zawodników spośród tych, którzy musieli zagrać w 2-8 z United, a po powrocie Vermaelena nie będzie ich w ogóle. Wtedy powinno się oceniać, czy Wengera wywalić czy zostawić - gdy zobaczymy Arsenal nie tylko zmasakrowany, jak teraz, ale też po okresie odbudowy. Nie stawiałem, że Arsenal wejdzie do LM, ale paradoksalnie, to 2-8 mogło... dać im na to szanse. Wiele wskazuje na to, że to wskutek tego wyniku zarząd dał możliwość przeprowadzenia transferów, które w perspektywie całego sezonu mogą (aczkolwiek nie muszą - zobaczymy) załatać wszystkie dziury i uczynić Kanonierów bardzo silną ekipą.
-
Primera Division
No generalnie byłem w błędzie w kwestii Fabregasa. Cesc był absolutnie wart tej kasy. Gra chyba lepiej, niż kiedykolwiek w Arsenalu, nie tylko w poprzednim sezonie. Można odnieść wrażenie, że u Anglików z konieczności był playmakerem, bo w Barsie od pierwszego meczu wygląda jak stworzony do roli napastnika. Cyferki zabójcze: 3 gole i 4 asysty w trzech spotkaniach.
-
Premier League
No, tak. Jasne. Jakbym nie widział w życiu żadnego meczu Arsenalu, to może bym się zgodził. Nie jestem żadnym fanem Arsenalu, ale czasami się jak takowy czuję, bo krytyka Wengera jest zbyt często totalnie z du'py. Koleś zbiera baty w zasadzie tylko dlatego, że za lepszych finansowo czasów więcej osiągał (szokujące). Bo przecież nie dlatego, że inny człowiek z tym składem byłby w stanie więcej ugrać - chyba nikt tego tak na poważnie nie powie. Nie wiem, skąd się to bierze, ale jest jakimś absurdem, że podczas gdy prawie każdy jedzie po Wengerze, nikt nie zachwyca się warsztatem Roberto Manciniego. U kibiców to jeszcze rozumiem, ale czemu widzowie z boku też tak mają, że zwycięstwa widzą zawsze jako zasługę piłkarzy, a porażki - trenera, to nie pojmę. Dzisiejszy mecz z Blackburn był śmieszno-straszny i Arsenal poraził nieudolnością przy tych golach, ale też spora w tym rola przypadku (plus sędzia uznający gol ze spalonego). Nie wmówicie mi, że w zeszłym sezonie Fabregas trzymał piłkę z dala od obrony tak bardzo, że rywal nie miał dwóch okazji w meczu. Oczywiście, akurat taki mecz, po akurat takim 2-8, wywołuje oczywiste skojarzenia, ale jak zawsze - jestem przeciwnikiem oceniania całej kariery trenera po dwóch słabych meczach. Niektórzy tak robią, i gdyby podliczyć ich wypowiedzi z ostatnich paru lat, to wyjdzie, że wywalić się powinno już dawno absolutnie każdego, z Mourinho i Fergusonem na czele. Jeśli w kolejnych kilku spotkaniach Arsenal będzie nadal tracił cztery gole, chociaż rywal miał w zasadzie jedną okazję, to uznam postulat wywalenia Wengera za sensowny, ale na razie uważam, że jest trochę pochopny. Nie wiem, popatrzcie sobie może kiedyś na tabele ligowe z poprzednich lat po pięciu kolejkach. Zauważycie ciekawy fakt - czasami się różnią od końcowych. Serio.
- Drive
-
Premier League
To Fabregas miał aż tyle wspólnego z tym, jak grali stoperzy? Wow.
-
Drive
Bez przesady. Scena faktycznie jest dość brutalna, nawet przesadnie, ale przy tym robiąca wrażenie z innego powodu. Z "Więźniem nienawiści" to raczej inna półka do porównania. Aczkolwiek, ciekawostka: w nowy filmie Tony'ego Kaye'a, "Detachment", też pojawią się Christina Hendricks i Bryan Cranston. Film będzie o nauczycielu szkolnym i jego dylematach sercowych.
-
Koncerty - terminy, relacje, wrazenia
Nie macie co robić przez najbliższą godzinę? Polecam koncert Melvins. http://vimeo.com/26757739 W powiązanych m.in. Converge i Eyehategod w równie dobrej jakości. A, i KEN Mode, ale krótko coś grał.
-
Pieprzenie
Był program w TV amerykańskiej. http://www.amw.com/f...se.cfm?id=43096 Generalnie chyba jedyne, co jakoś jest "nowe" w ostatnim czasie, to że się pojawiło takie zdjęcie: Ta z lewej to ofiara Zodiaka, a ten z prawej wygląda jak portrety pamięciowe świadków. Więc pojawił się domysł, że koleś jest/był Zodiakiem. Wow. Zguglaj sobie "Zodiac Killer" to znajdziesz prawdopodobnie więcej domysłów, niż będzie w stanie przetrawić. Jest parę dedykowanych tylko tej sprawie stronek.
- Fantasy Liga
-
Reprezentacja Polski
To nie znaczy, że od razu chcą grać z Polską. Jest też kwestia finansowa.
-
Mastodon
Sporo sklepów ma dostać płytę za tydzień, czyli kurde, powinno już jakoś niedługo wyciec w jakości dobrej. Pierwsze cztery utwory, z wyjątkiem "Curl of the Burl", brzmią w okolicach "Blood Mountain". Trzy następne mogłyby od biedy wejść na "Crack the Skye". Dalej są już różnorakie eksperymenty. Generalnie z połowa płyty to stary Mastodon, a reszta to takie trochę Queens, trochę Metallikowego pop-rocka, jest parę nawet, ja wiem, takich balladek trochę? Muzyki filmowej? Płyta kończy się instrumentalem w stylu "Oriona". Wszyscy członkowie zespołu śpiewają, w różnoraki sposób (refren Branna w "Dry Bone Valley"! Jeśli na koncertach będzie w stanie to wyciągnąć razem z tymi szalonymi bębnami, to uznam go za boga. Oczywiście nie wyrobi). W każdym razie, jeśli ktoś słucha muzyki dla twardych i męskich wokali, to nie będzie miał wysokiej opinii o płycie. Prawdopodobnie niższą niż o poprzednich. Ale muzycznie jest bardzo, bardzo ciekawa. Nie mogę się doczekać, aż przesłucham pełną wersję.
-
Europa League
To wielki komplement dla osoby, która chyba w co drugim poście w KS pisze o tym, że nie jest kibicem i nie ma zbyt wielu pozytywnych skojarzeń za tą grupą społeczną. Z tego samego powodu wydaje mi się on jednak dość... nieuzasadniony.
-
Europa League
Że niby ja? Co ja znowu zrobiłem? Napisałem ci już dziesięć razy, że nikogo tutaj nie obchodzi, czy komuś kibicujesz, czy nie, po prostu męczące jest czytanie tych pseudośmiesznych tekstów "uhuhuh, Wisła gola, hahaha, ale beka" co piętnaście minut w trakcie każdego spotkania. Tak, wiemy, jesteś bad boy, nie kibicujesz Wiśle. Nie czyni cię to Malcolmem X, bo nikt nikomu nie kazał kibicować Wiśle. Nikogo to nie obchodzi. Proponuję, żebyś czytał ten akapit tak długo, aż to zrozumiesz. A co do znawstwa futbolu, to dokładnie stronę temu pisałem, że Wisła nie rokuje dobrze w żadnym starciu grupowym, natomiast Legia może, ale nie z PSV. Więc nie wiem, czemu dzisiejszy dzień ma być jakimś powodem do beki w tej kwestii. Lepszy był np. wczoraj, bo nie stawiałem, że Inter przegra z Trabzonem. Może umówmy się, że będę podpowiadać, kiedy toczyć ze mnie bekę, skoro nie masz na to pamięci. You're welcome.
-
Final Fantasy X HD
To, że FFX jest zagładą gatunku, widać dopiero teraz. Gdyby Square poszło po FF12 w tym kierunku, "dziesiątka" byłaby tylko wpadką. No ale po pięciu latach wygląda na to, że raczej "dwunastka" była wyjątkiem. Oczywiście, tak samo jak w serii FF, zagłada niekoniecznie jest nieodwracalna. Square Enix ma wielu producentów i zawsze może podjąć jakiś inny ciekawy pomysł. Coraz mniejszy procent ludzi jest zainteresowany technologiczną stroną gier, więc interaktywne anime mogą się kiedyś znudzić. Możliwe, że SE przerzuci się całkowicie na online, ale możliwe też, że popróbuje coś dalej w kierunku dojrzalszych scenariuszy i ciekawego gameplayu w singlu. A, bądźmy szczerzy, to oni tutaj rozdają karty. Gdyby SE wydało Xenoblade i nazwało je "Final Fantasy", tej samej gry sprzedałoby się 10 razy więcej. Ja nikogo nie obrażam i też nie poczuję się obrażany, jeśli ktoś stwierdzi "nie rozumiem, jak można lubić FF12, jest takie stonowane, nawet bohaterowie mają więcej niż 13 lat, brzydzi mnie to". To jego gust i on lubi takie gry, a ja inne. Może objeżdżać gry, które lubię, jeśli jemu nie pasują. Po to w ogóle wchodzę w internet, żeby znaleźć jakieś szczere ludzkie opinie. Nie sądzę, żeby to było zabijające dyskusję, wręcz przeciwnie.
-
Breaking Bad
Nie no, nie sądzę. Rak płuc raczej nie kojarzy się z krwawieniem z nosa.
-
Final Fantasy X HD
Michael Bay też ma milionową rzeszę fanów, ale to nie znaczy, że miłośnicy normalnego kina nie wieszają na nim psów albo że robią bez uzasadnienia. Pewnie, mogą po prostu nie oglądać filmów Michaela Baya. To nie jest problem. Naprawdę, wpadłem na to, i to jest łatwo wykonalne. Problem jest taki, że człowiek idzie do kina i są tam same filmy w stylu Michaela Baya. Niektórzy po prostu chcieliby od rynku sztuki czegoś więcej niż "masz do wyboru dziesięć słabych propozycji, na które możesz nie wydawać swoich pieniędzy". Wow, dzięki! Nie wydawać pieniędzy to ja zawszę mogę, natomiast chętnie bym dla odmiany zobaczył coś, co by sprawiło, że byłby sens wydać pieniądze. Każda tego typu decyzja SE jest jednocześnie decyzją, że nie wydadzą nic fajnego, a mają jak żadna firma tak ogromny kapitał starych, wybitnych gier, że po prostu jest czego żałować. FFX mnie nie obchodzi, tylko te umierające zarodki wartościowych projektów. Gdyby nawet chodziło tylko o minimalizowanie kosztów i wydanie czegoś z początków PS2, to z tego samego okresu pochodzi np. Drakengard, który przy paru poprawkach byłby must-have dla fanów gatunku. FFX po paru poprawkach nadal będzie sobą. Ja wiem, że kryzys, i że trzeba tak robić, żeby się utrzymać na powierzchni, ale pewne rozczarowanie tym, że ludzie to łykają, pozostaje. Według ciebie powinienem się cieszyć, że nic dobrego nie wychodzi, bo to oszczędność portfela, ale to nie tak - ja i tak tę kasę przecież wydam, pytanie tylko, z czego mogę wybierać. Skoro gry video zdychają, to będę wydawać na co innego, dam sobie radę. Ale dasz mi może prawo do wyrażenia raz na pół roku lekkiego rozgoryczonka, że mogło by być lepiej.
-
Final Fantasy X HD
Jesteśmy na chyba jednym z większych (największym?) for o grach w Polsce, gdzie się kłócić o gry video, jak nie tu. No a skoro tak, to nie można tolerować takiego faktu jak to, że niektórym ludziom podoba się FFX. Wiele gier mnie osobiście w ogóle nie wciąga, ale rozumiem ich fanów, bo gry mają pewne cechy pozytywne, coś ciekawego. FFX to co innego. FFX jest po prostu złe. To kwintesencja kiczu. To repetytywne, pozbawione jakiejkolwiek wyobraźni interaktywne anime dla dzieci i młodzieży. Ta gra to zagłada jRPG-ów. Wyszła w 2001 r. i porównajcie sobie, jak wyglądał rynek przed nią, a jak po niej. Wydanie FFX pewnie nie odciągnie developerów od żadnego poważnego projektu (nowa gra ludzi od FF12? Nowe WEWY? To w sumie jedyne, co im przez ostatnią dekadę wyszło). Jednak będzie bolesnym przypomnieniem o tym, co ta firma zrobiła takim graczom, jak ja. Square, Enix i SE mają łącznie na swoim koncie co najmniej 50 lepszych gier, często niewydanych po angielsku, zapomnianych. Ale odświeżają FFX. To jak plucie w twarz.