Skocz do zawartości

ogqozo

Senior Member
  • Postów

    22 403
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    53

Treść opublikowana przez ogqozo

  1. ogqozo

    Glee

    Gwyneth Paltrow śpiewająca "Fuck You" Cee-Lo Greena jako "Forget You", z tekstem przerobionym na przeciwne płci, przejdzie do historii jako jeden z najgorszych, najbardziej bezmyślnych, pomylonych i wręcz niesmacznie obraźliwych coverów wszech czasów. Wyprzedza nawet Celine Dion śpiewającą AC/DC, zwłaszcza po dodaniu video z najaranymi nastolatkami robiącymi chórki, skandalicznie poniżającego dla samej aktorki.
  2. ogqozo

    The Social Network

    Raczej "dysputa" się nie szykuje, bo piszesz randomowe rzeczy bez żadnej myśli przewodniej. Myślałem, że negujesz zdanie "Social Network opowiada o współczesnym świecie", ale z kolei w tej posto-epopei napisałeś chyba o wszystkim, tylko nie o tym. Jakieś gadki o Facebooku (fakt: społeczeństwo go używa, twój "argument": eee, no używają ALE NIE MA CZASU), o jakimś klękaniu na kolana (skąd ty to wziąłeś?). Nie wiem, czy ktoś jeszcze ma chęć pisać swoje losowo wybrane opinie i zbijać je w 3 tys. znaków litego tekstu, ja mam ciekawsze zajęcia. Obczajanie lasek na Fejsie, Farmville itp.
  3. ogqozo

    The Social Network

    Czy ty nie masz przypadkiem wrażenia,że nadinterpretujesz filmy? Ja rozumiem,że filmy to esencja życia ,ale na rany i krew tego najwyższego rangą to TYLKO filmy .Kieślowski zapytany pewnego razu przez jakiegoś fascynata co pan chciał przez tą scenę powiedzieć ? A on odparł ,że NIC. Tak po prostu . No i...? Sorkin zapytany o to, co chciał powiedzieć w danej scenie, też może odpowiedzieć, że NIC. Zrobi to jakąś różnicę? Social Network" jest o współczesnym społeczeństwie, tu nie ma nawet co "interpretować" (cokolwiek to znaczy), bo dzieło Sorkina po prostu o tym jest. Powierzchownie, dosłownie, opowiada ono o współczesnym społeczeństwie. Sama ostatnia scena, trwająca może z 15 sekund, mówi więcej o współczesnym społeczeństwie, niż cały pozostały dorobek kina amerykańskiego tego roku. W tradycyjnym kinie, w tradycyjnym świecie - Zuckerberg po prostu by zadzwonił. Powiedziałby "I'm sorry". Happy end. Ale w dzisiejszym społeczeństwie Zuckerberg napieprza w F5. Niby tylko kwestia techniczna. A ile się w praktyce zmienia? WSZYSTKO. Nie wiem, ilu twoich znajomych używa FB, jeśli jesteś przed trzydziestką to pewnie z 90%. Teza Sorkina (niekoniecznie prawdziwa - dyskutujemy tylko o tym, czy film COŚ mówi) jest taka, że ci wszyscy twoi znajomi korzystają z tworu człowieka, który był po prostu zbyt wsteczny i zapatrzony w siebie, żeby się odzywać do ludzi normalnie. A oni tam spędzają średnio ponad godzinę dziennie. I stają się poprzez zmechanizowanie swoich relacji tacy, jak on, chociaż gdy on to robił, to nikt nie chciał być taki, jak on.
  4. W skrócie: M kłamie, film jest spoczko.
  5. Pisałem recenzję, oczywiście nie mogę jej zacytować. Film uważam za... udany. Pomysł jest świetny i nie został zmarnowany. Paradoksalnie, film dziejący się w trumnie jest całkiem Hollywoodzki, zwłaszcza jeśli chodzi o często bardzo płytkie dialogi. Jednak przesłanie jest bardzo mroczne: każdy z nas umiera sam. Straszny film, ale czy w czołówce roku? Pozostanę przy zdaniu, że dobry.
  6. ogqozo

    The Shield

    Olszu Tak, już wszyscy się zgodzili. Pamiętam do dziś, jak siedziałem na kanapie i poznałem detektywa Kavanaugh, ten sezon już się wtedy skończył więc oglądałem po cztery odcinki naraz. Masakra, pos'rany byłem konkretnie. Jako że nie wszyscy tutaj to oglądali, to osobno dla fanów: P.S. Fanom głębokiego kina akcji polecam "Carlosa" Oliviera Assayasa. Nie jest to serial, ale też więcej niż film, trwa 5,5 godziny (trzy części) i widać, że można ładnie rozwinąć historię, mając tyle czasu do dyspoyzcji.
  7. ogqozo

    The Shield

    Te wątki się zaczynają w danym sezonie, natomiast nie są tylko wątkami danego sezonu. W przeciwieństwie do twórców większości seriali, Shawn Ryan nie zapomina.
  8. ogqozo

    Boardwalk Empire

    Na pewno wszystkich obchodzi, co mam do powiedzenia o "Boardwalk Empire". Otóż nie jest to tak wielkie wydarzenie, jak mogło być. Serial jest dobry... aż za bardzo. Jest zbyt "bezpieczny". Czego nie znamy z filmów, znamy z "Rodziny Soprano". Jeśli ktoś miał ciary podczas sceny chrztu, to zastanawiam się, co przeżywał podczas ostatniego sezonu "Breaking Bad" - robił w gacie co 5 minut? "Chrzest" charakteryzuje kilka zalet i wad BE bardzo dobrze. Zalety - pogoń za niekonwencjonalnymi rozwiązaniami formalnymi, wystawność i bardzo wysoki poziom realizacji. Nadal jednak niższy, niż "Breaking Bad", wskutek braku odwagi, bo na pewno nie budżetu ("BB" ma wielokrotnie niższy). Wady? Po pierwsze, scena jest przegięta. Tak jak cała postać agenta Van Aldena. Koleś lata z odcinka na odcinek w różne regiony moralności jak chorągiewka, a wszystko jest wytłumaczalne czym? Że jego determinacja czyni go zwykłym świrem? Kiepskie. W momencie, gdy agent zaczął się biczować, a Michael Shannon przyjął "Zawziętą Minę nr 3", zdałem sobie sprawę, że nie mamy do czynienia z żywym, dynamicznym charakterem, tylko ładnie zrobioną kalką filmów gangsterskich z lat 30. Tak samo jak Van Alden, tak i postaci Michaela Pitta, Kelly McDonald czy Kennetha Williamsa mogły być świetne, gdyby miały w sobie... coś więcej. A tak, cóż, schemat. Buscemi zresztą też z tego schematu rzadko wychodzi. W "Boardwalk Empire" na pierwszym planie jest produkcja, a postaci dopiero na drugim. Z tego powodu akcja leci za szybko jak na serial, w każdym odcinku dzieje się za dużo, zwroty akcji następują, zanim się rozgościmy w status quo. Chyba głównie dlatego historię się tu obserwuje, a nie przeżywa. W samej historii brakuje tego samego... czegoś więcej. Motyw przemiany człowieka i świata wokół niego? Wow, nigdy tego nie widziałem. Bohaterowie, którzy patrzą pod koniec sezonu w lustro i zdają sobie sprawę, że po serii wygodnych kompromisów są gorszym człowiekiem, niż kiedyś? Straszne. To było w "Sopranos", "Wire", "Deadwood", "Shield" i wielu innych. Tak samo jak były montaże muzyczne czy "zaskakujące" spontaniczne morderstwa w ciszy (tutaj tak naprawdę zbyt przewidywalne, by wywołać prawdziwy szok, mimo wizualnego piękna). Generalnie, jak mówię, serial jest dobry, dobrze się go ogląda. Jest wśród najlepszych serii emitowanych w tym roku. Jednak widać różnicę klas w porównaniu do dwóch arcydzieł współczesnej TV, "Mad Men" i "Breaking Bad". Liczyłem na to, że Terrence Winter znajdzie sposób, by wnieść coś bardzo osobistego i świeżego do seriali, tak jak Matthew Weiner, ale (na razie?) tego nie ma.
  9. ogqozo

    NBA

    Obaj panowie to ogromne kontrakty i gracze, którzy stracili nieco formę, mając tylko okazjonalne przebłyski swojej świetności. Mimo wszystko wydaje mi się, że 28-letni Arenas może bardziej zyskać na przejściu do innego klubu. Natomiast Lewis utracił fizycznie i chyba All-Starem już nigdy nie będzie, ale ma w sobie ze dwa lata solidnej gry. Mimo wszystko, jeśli Lewis pójdzie na trójkę, może nieco wzmonić Wizards, bo Arenas sprawdzał się bardziej jak zmiennik kontuzjowanego Johna Walla. Piątka Wall-Hinrich-Rashard-Blatche-McGee może nie zniszczy systemu, ale też nie wygląda to na najgorszy zespół ligi, jakim do tej pory byli Wizards. W Polsce każdego interesuje Gortat. No cóż, daje mu to szansę na bycie podstawowym centrem i kluczowym zawodnikiem swojej drużyny. Robin Lopez ma wielki potencjał, ale od dzisiaj polscy kibice będą mu życzyć, żeby nigdy go nie realizował. Amerykańskie media widzą Gortata bardziej jako uzupełnienie składu, ale może te 20-25 minut średnio będzie grał. Jak to wyjdzie dla Suns i Magic, nikt nie wie. Teoretycznie szybki Gortat to świetne uzupełnienie dla Nasha. Tylko że zanim się zgrają, Kanadyjczyk będzie już się powoli zbierał na emeryturę. W każdym razie chyba dostaniemy okazję przekonać się, czy Gortat faktycznie jest tak wielkim drewnem w ofensywie, czy - jak sam twierdzi - po prostu system gry i mało minut nie pozwalały mu rozwinąć skrzydeł.
  10. ogqozo

    NBA

    Jak dla mnie w takich rankingach powinni jednak być wymienieni najlepsi zawodnicy sezonu. Aczkolwiek rozumiem, że się podkreśla postęp Amar'e, żeby był jakiś ruch z tygodnia na tydzień. Sądzę, że po dzisiejszym meczu nie będzie już przed LeBronem, Rose'em i paru innymi, bo ani lepiej nie gra, ani wyniki nie tak dobre, więc niby czemu? Oglądając dzisiejszy mecz z Heat odniosłem nie pierwszy raz wrażenie, że Amar'e nawet nie jest najlepszym zawodnikiem Knicks, tylko Landry Fields. LBJ zaliczył 32/11/10 i generalnie jeden z lepszych meczów sezonu, jak to zwykle bywa w hali Madison Square Garden. To 30. triple-double w karierze LeBrona - zawodnik wskoczył na 7. pozycję na liście wszech czasów. Można zakładać, że w ciągu swojej kariery wejdzie do Top 5, a kto wie, może i dogoni będącego na podium Jasona Kidda (Kidd po siedmiu sezonach gry miał 30 t-d, LeBron miał ich 28). Magic Johnson i Oscar Robertson wydają się nie do doścignięcia przy obecnym typie gry w NBA.
  11. ogqozo

    NBA

    Amar'e jest na drugim miejscu w Race to MVP na NBA.com. Co? Ja wiem, że rzucanie dużej ilości punktów jest fajne, ale bez przesady. Zresztą i tak Durant ma nadal wyższą średnią z sezonu. Na ESPN już lepiej, Amar'e na 5. miejcu, tylko jedno przed LeBronem (który jest, jakby, eee, lepszym koszykarzem). Dzisiaj Knicks grają z Miami w Nowym Jorku. Pamiętamy mecz z zeszłego sezonu, gdzie LeBron dostał świra, ale też zaliczył chore statystyki 50-10-9. Wiemy, że obie ekipy przegrały minimalnie z Celtics, ale poza tym mają bardzo solidne wyniki, przy zachowaniu proporcji. Miami czeka do końca grudnia parę poważniejszych sprawdzianów, bo ostatnio mieli dość łatwy terminarz i nie ma co mówić, że się rozkręcili, po jednej wygranej z Jazz. Trójka gwiazd coraz lepiej współpracuje. Wade wreszcie rzuca na świetnej skuteczności, a LeBron się w zasadzie wycofał do roli zawodnika uzupełniającego akcję, co nie znaczy, że się leni. 50 pkt. może nie rzuci, ale przy obecnym sposobie gry obu zespołów (Heat zaczęli ostatnio naprawdę szybko biegać w kontrach) zapowiada się sporo beztroskiej, ofensywnej gry.
  12. ogqozo

    Europa League

    Nic nie jest pewne. To jest Europa League, znana też jako Random League. Rafał Stec dobrze napisał, czemu życzyłby sobie, by Lech trafił na Liverpool: http://rafalstec.blox.pl/2010/12/Zelazna-kurtyna-grubieje.html Umiejętności zawodników są na papierze i tak niskie, więc lepiej trafić na zespół, któremu po prostu nie zależy na zwycięstwie. City i Juve takimi były. Braga - trudno powiedzieć. Patrząc na historię EL, równie dobrze mogą dojść do finału, jak i odpaść z Lechem.
  13. ogqozo

    Europa League

    No takiego wyrażenia zagraniczna prasa, czy właśnie Goal.com, używała nieraz jako synonim Lecha Poznań.
  14. ogqozo

    Champions League

    Real trafia na Lyon dopiero drugi raz w fazie pucharowej. Jeśli obecnie ta w miarę stabilna europejska czołówka liczy najwyżej 10 klubów, z czego dwa są hiszpańskie i Real nie może na nie trafić, to trudno, żeby na siebie nie wpadały. Real odpadał za mojej pamięci z Liverpoolem, Arsenalem, Romą, Bayernem, Juventusem, Monaco... Generalnie z każdym, kto się trafił. Teraz mógł trafić na sześć różnych zespołów, trafił na Lyon. Cóż. Powinienem w tym momencie poszukać postów sprzed roku, gdzie każdy pisał, że Inter na bank nie wyjdzie z 1/8, bo to Inter. No, każdy jak każdy, głównie znawca Obso uznał, że jak będzie w co drugim poście o tym pisał to będzie śmiesznie. Jednak większość Inter skreślała, ja oczywiście nie. Pamiętam, jak parę osób pisało, że Mourinho po porażce z Chelsea zostanie pewnie zwolniony i uznany powszechnie za luzera.
  15. ogqozo

    Europa League

    Cóż, nie jest to zaskakujące zestawienie. Nie raz pisałem, że Arboleda zwraca uwagę poziomem swojej gry. Najbardziej podoba mi się określenie "Polish minnows".
  16. ogqozo

    Champions League

    Ty widziałeś jakiś mecz Interu w ciągu ostatnich miesięcy, że tak uważasz? Po powrocie Robbena Bawarczycy będą faworytem konfrontacji. Cztery najsilniejsze ekipy z drugich miejsc trafiły akurat na najsilniejsze ekipy fazy grupowej. Chyba szkoda, bo Kopenhaga z większością rywali mogłaby powalczyć, ale Chelsea to raczej zbyt wysokie progi. Manchester pewnie wygra z Marsylią dwa razy po 1-0. O tym, kto awansuje z pary Real-Lyon, nie będę się wypowiadał. To przestało być śmieszne już jakiś czas temu. W parach Roma-Szachtar i Valencia-Schalke można się tylko denerwować, że jedna z tych drużyn będzie musiała przejść dalej. W pierwszym przypadku będzie to Szachtar, a zwycięzca tego drugiego dwumeczu i tak nikogo nie obejdzie. No, chyba że np. Valencia trafi na Szachtar w 1/4, ale może się to nie stanie.
  17. ogqozo

    Europa League

    Liverpool, Porto, CSKA Moskwa, Zenit, Leverkusen, Villareal, Twente, PSG... w sumie trudno powiedzieć, na kogo mogliby chcieć trafić Lechici, nie ma ani jednego słabego zespołu. Nie w porównaniu z zespołem z polskiej ligi, która jest jedną z najbardziej dennych na kontynencie. Oczywiście nie ma co skreślać Lecha. Jakby nie patrzeć, nie przegrał on dwumeczu ani z Man. City, ani z Juventusem. Więc czemu nie miałby powalczyć z zespołem, który odpadł z Milanem, Interem albo Arsenalem. Bez względu na losowanie faworytem Lech nie będzie, ale to przeciez Europa League, a nie jakieś normalne rozgrywki. Stuttgart może się wydawać stosunkowo łatwy, bo jest w strefie spadkowej Bundesligi, ale jakby to tak miało działać, to Stuttgart nie przeszedłby fazy, w której odpadła Borussia Dortmnd.
  18. ogqozo

    Europa League

    A zespół walczący o utrzymanie rozwala Lyon i Benfikę w LM. Cóż, brak doświadczenia. Borussia to młodziki, poza Barriosem, Błaszczykowskim i Schmelzerem każdy piłkarz ma góra 22 lata. Brakuje im wyczucia, ale byli o włos od awansu i w przyszłym roku na pewno czekają nas ciekawe, ładne mecze Ligi Mistrzów z ich udziałem.
  19. ogqozo

    NBA

    Myślę, że warto wspomnieć o tym, że Knicks grają dobrze. Już zapomniałem, że w ogóle można grać dobrze będąc Knicks, a jednak. Z ostatnich 14. meczów wygrali 13. Mają więc szalony bilans 16-9. Amar'e Stoudemire przez ostatnie 8 meczów (wszystkie wygrane) rzucał co najmniej 30 punktów na niesamowitej skuteczności i nawet broni jakby mniej beznadziejnie (po prostu bardzo słabo). Landry Fields jest jednym z najlepszych rookies tego sezonu (drugi w rankingach), ba, jest najlepiej zbierającym obrońcą całej ligi. Raymond Felton i Wilson Chandler też dobrze dają. No i sporo już napisano, że jakie to jest niesamowite, Knicks są teraz dobrzy... Warto jednak popatrzeć na terminarz ich meczów. Z tych 14. meczów prawie nie było rywali walczących o playoffs (Hornets ostatnio strasznie dołują, Atlanta z NYK wygrała, zostaje tylko pokonane ostatnio Denver). Za chwilę Knicks grają z Celtics (10 zwycięstw z rzędu, bilans 19-4) i wszyscy się zastanawiają, czy zostaną sprowadzeni na ziemię. Myślę, że Celtowie zrobią z nich miazgę, ale i tak z paru powodów może to być dość ciekawy mecz.
  20. Tak, dokładnie na tym to polega i na niczym więcej. Jesteś wykształconym człowiekiem. Zniszczyłeś mnie. Ten post będziemy pokazywać swoim dzieciom.
  21. Tylko tobie. Nie ma jednego elementu twarzy, który można by uznać za choć trochę podobny. W zasadzie to chyba potwierdziłeś, że jesteś po prostu niewidomy i zrobiło mi się nieco żal, że próbowałem ci tłumaczyć, na czym polega damska uroda.
  22. Raper Mario: The Thousand-Year Whore

  23. Metal Queer Flaccid 4: Cums of the Gay Tryouts

×
×
  • Dodaj nową pozycję...