ogqozo

Ta, zmyliło mnie pecetowe opakowanie.

Nie masz genialnej szóstki, za to wydajesz kasę na kiepściutkie Dirge of Cerberus i ten śmieszny animowany filmik. Trudno to nazwać inaczej, niż wielki fan marki FF.

Oblivion na żywo. Słucham tego, bo jakość lepsza niż w wyciękniętym materiale. Wykonanie nie jest perfekcyjne, zwłaszcza wokale (cała trójka nie potrafi jednocześnie śpiewać i grać), ale po przesłuchaniu 40 razy można to uznać za urocze. Trochę brakuje też niskich tonów, wiadomo - YouTube. Z drugiej strony, wreszcie słychać tutaj wyraźnie perkusję i mogę powiedzieć, że Brann daje radę. Jego gra jest mniej improwizowana, niż na Blood Mountain, ale nadal doskonale dynamiczna i rytmiczna, budująca klimat, a dowody jego nieziemskich umiejętności trafiają się co chwila. Minutowy wstęp to kolejne nawiązanie do Neurosis. Błyskawiczne przejście z niego na piosenkę właściwą, czyli popowe melodie, to zabawa formą, która mnie cieszy, ale dla fanów muzyki cięższej może być niestrawna. Solówka trzyma poziom. Przypomina utwory z "Blood Moutain" - perkusja na pierwszym planie, gitary robią taki klimacik niemal ambientowy. Ogółem to bardzo podoba mi się ta piosenka i dobrze wróży całemu albumowi.

Dupa, nie Wernyhora. Wykiwałem go i zamówiłem w zaufanym wrocławskim sklepie, a nie w Empiku!

Nie mam kasy teraz, musiałem sobie "Crack the Skye" specjalną edycję zamówić.

To czemu taką słabą jakość dajesz?

Dobre?

Mimo wszystko uważam, że to świetny zespół.

Masz mocny język jak na kolesia który musiał się dowiadywać o Dostojewskim od pisarzy popularno-kiczowatych. Stary cię do szkoły nie wysłał?

Na Laście mają 20 słuchaczy. Wygląda na to, że to jakiś jazzowy zespół z Pabianic. Jacyś koledzy Obsa.

Przerażające.

Fascynująca rozmowa "w autobusie", fajnych masz znajomych.

Czytałem ostatnio badania, jak ludziom przystawiali różne zapachy, zasłaniając wcześniej im oczy. Jak się powiedziało ludziom, że to ludzki pot, to mówili, że brzydki zapach, a jak się powiedziało, że to zapach sera, to mówili, że ładnie pachnie.

Pojechałby specjalnie, żeby później mówić, że Mastodon zagrał chu,jowo, ale przynajmniej bilety były tanie.

To bardziej Toto Lotka przypomina.

W zasadzie przestałem się interesować tą grą. Kiedyś mi się podobało, że można się pobawić bez grania prawdziwymi pieniędzmi, teraz z tego samego powodu mnie to już nie ekscytuje. Hazard FTW.

Ja też nie sądzę, żeby to miało jakieś znaczenie, czego to była statua. Cuse i Lindelof naprawdę wiedzą, jak wyglądają poszczególni bogowie i nie zrobili posągu "źle" przez przypadek. Pewnie teraz zacieszają, że połowa fanów ma zagwozdkę, którą oni raczą wyjaśnić dopiero za rok.

Z klasyków filmu muzycznego to jest "Deszczowa piosenka", "West Side story", 'Kabaret", "My Fair Lady", "Hello Dolly", "Mary Poppins", "Dźwięki muzyki", "Grease", no masa jest tego, ale te rzeczy pewnie znasz, poza tym niezbyt one są w stylu "Sweeney Todda". Z nowych - raczej mało dobrego było od czasów "Chicago". Najbardziej podobało mi się zeszłoroczne "Once", "Lakier do włosów" też ma swoje momenty.

Chodzi ci o tachiony?

Kilka godzin.

Nie wiem, co to za pytanie, jak spora część podrożała w ciągu ostatnich 2 miesięcy (np. Camele). Mało ci?

Masz fajną ambicję "ambitnego filmu", no nieważne.

Jakie "sporo nowego"? Będzie nowe sterowanie, 16:9 i tyle.

Ten fragment jest prześmieszny, Brann z tymi goglami wygląda jak doktor Mengele. W ogóle cała solówka jest bardzo śmieszna. Mi się podoba.

Jakiego niby typu? Ty chyba nie wiesz, co wychodzi w USA.