ogqozo

Może "Mia"? "Brudne pieniądze" (Bound)? "Cheerleederka"? "Lepsze od czekolady"? Nie jest to nic na poziomie "Brokeback Mountain", no ale da się obejrzeć...

Obecnie wygląda na to, że te wszystkie chodzące trupy to po prostu dymek. Sugerowałaby to scena z 4. sezonu, gdzie ojciec przychodzi do Jacka i wywołuje czujnik dymu w szpitalu... I kilka innych. Ojciec Jacka nie żyje, tak samo jak Ana-Lucia czy Libby, to pewne. Co do Jacoba i dymka to mam pewną teorię, związaną z książkami, które cytują twórcy przy ich okazji, ale lepiej nie będę jej tu rozwijał.

Z piramidek to polecam Lipton Gold Tea, i jeszcze Citrus Tea. Ta druga to chyba moja ulubiona herbata torebkowa dostępna w szerokiej sprzedaży.

Ubranie tego księdza i mina, z jaką spogląda z tego plakatu są dość jednoznaczne - tak jak "Brokeback Mountain" obaliło mit kowboja, tak Polacy zabiorą się teraz za mit księdza. I to jeszcze w PRL-u. Zapowiada się kontrowersyjnie. Ciekawe, czy jego chłopakiem będzie papież.

Z tego co pamiętam, to twórcy chyba mówili kiedyś, że po prostu potrzebowali jakieś twarzy w ciemności i zagrał ją ktoś, kto był w pobliżu. Nie zastanawiano się, kto będzie go grał, jak już go zobaczymy.

O to Embrace, dzięki. Hasło sobie musiałem wyguglać ale dało radę.

Szukam płyty Embrace zespołu Embrace w dobrej jakości, ma ktoś gdzieś?

No wiadomka, że reedycje to jest zawsze to, co ekscytuje najbardziej.

No, w "Amadeuszu" to ciągle malują i malują.

Piotra Reissa zabrała policja. Powiem wam, że takiego niesmaku to dawno nie czułem, choć już się przyzwyczaiłem, że teraz w Polsce oskarżeni są wszyscy.

Kupiłem sobie ostatnio kozi ser President, nie warty swojej ceny. Z kategorii gówien muszę też wyróżnic sery firmy Reverend, które mój żołądek znosi wybitnie źle. Mój ulubiony ser pleśniowy to chyba... zwykły Valbon kremowy.

Ach te dzisiejsze efekty specjalne.

Real wygrał 6. mecz ligowy z rzędu. Wiecie, ile punktów w tym czasie odrobił do Barcelony? Zero. Gdyby to był inny sezon, inny rywal, to może powrót "Królewskich" do formy miałby jakieś znaczenie, ale tak - nie ma szans. Tyle pociechy, że drugie miejsce zdobędą. Stylem nie powalają, pewnie niedługo wywalą trenera;]. Niech się lepiej skupią na tym, żeby powalczyć z Liverpoolem w Lidze Mistrzów, bo marnie widzę ich szanse.

Richard był zadowolony z powodu kompasu, wkurzył się o nóż.

Nie jestem wielkim fanem tego filmu ani Rourke'a, ale wypowiedź Kosa i tak mnie rozbawiła swoją, hm... prostotą osądu. Postać Cassidy jest bardzo ważna dla znaczenia tego filmu.

Podróże w czasie da się "wyjaśnić" naukowo... o ile można tak powiedzieć o tym, że istnieją teorie, które zakładają przebieg właśnie taki, jak w serialu. Oczywiście nie są potwierdzone, no ale teorie są. Z reguły nie jest tak, że np. zasady wysuwane przez Daniela są wyssane z palca scenarzysty, któremu akurat taka teoria pasowała do rozwoju akcji. Nie jestem zachwycony przejściem "Lost" na stronę sci-fi, ale jest to robione na dość dobrym poziomie.

A jakże inaczej. DHARMA używała łaciny? Kiedy? No to jest dobre pytanie. Myślę, że się niedługo coś o tym dowiemy. Na razie wiemy, że w latach 50. już nazywali tę wyspę "swoją", że część ją później opuściła, że ich szefem jest chyba Jacob, i że poza Richardem - oni się starzeją, chociaż być może oznacza to tyle, że starzeją się tylko poza wyspą.

No a kto niby podaje te informacje do mediów, jak nie twórcy? Od kilku sezonów jest tak, że niektóre rzeczy są podawane "na boku", żeby nie mieszać ich do TV, ale żeby fani wiedzieli - np. te filmiki z DHARMA puszczane w sieci bodajże przed 3. sezonem, albo gra video, która rzuciła nieco światła na temat podróży w czasie. To oczywiste, że każdy miłośnik serialu się z tym zapozna i twórcy o tym wiedzą.

Plotkuje się, że system walki będzie podobny do tego z Chrono Cross. Byłoby to całkiem dobre wyjście.

Nazwiska postaci są na wszędzie, na IMDB chociażby, a rozszerzone wersje odcinków lecą w TV. Są tam na dole podawane dodatkowe informacje w formie napisów.

Z informacji prasowych, z roszerzonej wersji odcinków.

Pani Hawking ma na imię Eloise, tak samo jak Daniel nazwał swoją myszkę, a blondynka z karabinem ma na imię Ellie. Jakby ktoś jeszcze miał wątpliwości.

Powiem tyle. Ostatnio oglądam 4. sezon, i ogólnie stare odcinki, bo koledzy oglądają. I jak je oglądam, to naprawdę bardziej lubię ten serial. Bo po prostu jest tyle rzeczy, które wydają się robione na pałę, a jednak później się okazuje, że to jest zaplanowane, że ma sens. Ile jest szczegółów niewytłumaczalnych, które później okazują się oczywiste. Świetna rzecz. Co do Jacoba, czteropalczastej statui i dymka, to wydaje mi się, że to raczej będzie kwestia ostatniego sezonu. Claire chyba też nie zobaczymy teraz przez jakiś czas. W tym sezonie poznamy Innych i Richarda, i generalnie całą historię tych wszystkich grup na wyspie. W tej sprawie ten odcinek wiele wyjaśnił, no ale nie wszystko. Abaddon to chyba po prostu jakiś pomagier Widmore'a - teraz jestem pewien, że prędzej czy później zobaczymy, jak przebiegało jego życie, skąd wziął swoich ludzi i tak dalej.

Odcinek porządny, z gatunku tych, które sporo wyjaśniają, żeby trochę zamknąć usta tym, którzy narzekają na nadmiar tajemnic. Sporo rzeczy wskoczyło na swoje miejsce, nie trzeba się tak wysilać. Jednak po poprzednich odcinkach i tak można się było tych rzeczy domyślić. Zauważcie, że bardzo szybko - w przeciągu 3 odcinków - okazało się, że odpowiedzią na większość pytań jest podróż w czasie.

Ten koleś nie pasuje, jeszcze bardziej niż ten czarny gość z kiepskim afro. Nie wiem, co on tu robi.