
Wredny
Senior Member
-
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Obecnie
Przegląda temat: Clair Obscur: Expedition 33
Treść opublikowana przez Wredny
-
Słuchawki dla Series X | S - patrz pierwszy post
Problem jest często w implementacji obsługi tych trybów w samych grach. Np ja w PUBG cierpię, bo tam nie dali ani Atmosa, ani dts i gra działa tylko w stereo, co strasznie boli, zwłaszcza że na PS4 miałem super VSS, dzięki któremu słyszałem wszyściutko.
- Playerunknown's Battlegrounds
-
Playerunknown's Battlegrounds
No nie przesadzajmy już z tą grafiką - prędzej poziom PS3 już. Poza tym nie jest źle i przede wszystkim jest funkcjonalnie. No i 100% bardziej wolę realistycznie wyglądające mapy PUBG, niż te sztuczne, frankensteinowskie twory od konkurencji (Warzone/APEX), nawet jeśli graficznie nie są tak dopieszczone.
-
Biomutant
Heh, najlepsze jest to, że po obejrzeniu tej recenzji, nabrałem ochoty, by dać gierce kolejną szansę, no i nawet fajnie dziś spędziłem godzinkę z hakiem. Oczywiście ze wszystkim się zgadzam, ale chcę sam dopakować postać i zacząć używać tych mocy, to może gra nabierze rumieńców, bo póki co to strzelam na przemian z ciachaniem mieczykiem.
-
Biomutant
Zajebista recenzja od AJ (a zajebista dlatego, że nie robi jej sam AJ, tylko Alex, który w sposób spokojny, zwięzły i rzeczowy, potrafi wypunktować wszystko, co grze dolega i nie musi przy tym ani drzeć ryja, ani robić 40-minutowego show). Idealnie zgadzam się ze wszystkim i na chwilę obecną wystawiłbym dokładnie taką samą ocenę:
-
Playerunknown's Battlegrounds
Temat trochę ucichł, widać amatorów fajnego strzelania coraz mniej... @Yakubu się chyba zapił na śmierć, bo w ogóle na forumku go nie widać W każdym razie developerzy szykują podobno nową, dużą mapę (8x8), wzorowaną na koreańskich przedmieściach i terenach wioskowych, na której będą... respawny, podobne do tych z APEXa. Pożyjemy, zobaczymy, a póki co dali jakiś wyścigowy zapychacz, który może chwilkę pobawić, ale to bardziej popierdółka i ciekawostka, aniżeli coś, dla czego odpalałbym ten tytuł. A poniżej filmik Choco z tego trybu:
-
Biomutant
OK @Pupcio, miałeś rację - ta gra to straszny kupsztal Dawno tak bardzo nie żałowałem wydanych pieniędzy, ale też dawno aż tak nie wtopiłem z kupiona gierką. Po około 15h grania wymiękam i nie wiem, czy kiedykolwiek najdzie mnie ochota, by wrócić. Nie pamiętam, czy kiedykolwiek grałem w coś tak... nijakiego i miałkiego. Doceniam zamysł, a także setting i ten cały, zwierzaczkowo-futrzakowy klimat opuszczonego przez ludzi świata (dużo inspiracji dużo lepszym MUTANTem - Year Zero), ale ten mały, developerski team "ugryzł więcej, niż mógł przeżuć", jak to mawiają Amerykanie. Gra ma ogromny, momentami śliczny, ale też strasznie pusty świat, w którym co jakiś czas rozlokowano jakąś znajdźkę, bandę rabusiów, albo takie same domki "kopiuj/wklej". Cała zabawa polega na braniu jakichś nienatchnionych questów, podawanych w sposób tak kurewsko irytujący i zupełnie nieciekawy, że dawno nie czułem takiej przemożnej chęci skipowania każdego dialogu, jak właśnie tutaj. Historia jest mi całkowicie obojętna, postacie wkurzają, dialogi ciągną się niemiłosiernie i męczą okrutnie. Do tego gra ma tyle różnych mechanik, które nawet teraz, po 15h, potrafi przedstawić po raz pierwszy, że mam już dosyć poznawania kolejnych pierdół do odkrywania. Ogólnie jest to action-RPG w dużym, otwartym post-apo świecie, a całość sprowadza się do bicia przeciwników, levelowania i lootowania skrzynek/szafek/kibli - i kuźwa, ja lubię ten schemat - w Falloutach wystarczał, bym się doskonale bawił... Ale nie tutaj - tutaj po prostu czujesz, że robisz to mechanicznie, jakoś tak beznamiętnie, a cały ten loot to tylko setki części, z których możemy złożyć lepszą broń - to akurat fajny patent, ale chyba nadal wolałbym znajdować po prostu nowe żelastwo, gotowe do użycia. Ten tytuł zyskałby w moich oczach, gdyby był wykonany w mniejszej skali - liniowy, w stylu Of Orcs and Men np - byłoby spoko, ale niestety poszli w open world, a tu się zupełnie nie sprawdza - przytłacza, męczy i zwyczajnie nudzi...
-
The Last Of Us Remastered Edition
Przechodzą chyba tylko wtedy, gdy Twoim NG+ nadal będzie ten sam poziom trudności. Jakby co o mogę multi pograć, bo na PS4 jeszcze sam nie mam tego zaliczonego.
-
Wrzuć screena
K#rwa, ASX, proszę Cię... To tak jakby tego kasztana Hellblade porównać do God of War Plaga fajna gierka, ale bliżej jej do symulatorów chodzenia, niż w pełni rozwiniętych gameplayowo tytułów.
-
Crysis Remastered Trilogy
Od zawsze domagałem się tych trzech trylogii - Mass Effect, Crysis i właśnie Dead Space - mam nadzieję, że przeczucie Cię nie myli ME na razie nie kupiłem, ale jak Crysis wyjdzie w wersji pudełkowej to biorę - uwielbiam wszystkie trzy części (trójkę chyba najbardziej) i w każdej mam platynkę - chętnie powtórzę ten wyczyn w ładniejszych wersjach.
-
Open Country
W sumie gameplay z tego tytułu przewinął mi się w jakimś zestawieniu typu "TOP 21 survival games, coming to consoles" i jakoś sobie ubzdurałem, że to będzie tylko polowanko. Stwierdziłem, że bliżej temu do średniego Hunting Simulator, niż do zajebistego theHuntera i tyle, a tu sie okazuje, że to jednak jakiś survival
-
Horizon II Forbidden West
Ogónie nie mam problemu z jej wyglądem, bo w sumie w jedynce też ciężko było ją nazwać pięknością, czy gorącą suczitą - ot, sympatyczny rudzielec, którą polubiłem dzięki jej zadziorności i geraltowej, ciętej ripoście - zupełnie nie rozpatrywałem jej w kategorii "ruchable" i w sumie za to należą się spore brawa GG, że dało się zrobić żeńską postać, nie czyniąc jej przesadnie useksualnioną (damn, teraz zabrzmiałem, jak jakiś incel z resetery, ale wiecie o co chodzi).
-
własnie ukonczyłem...
Nigdy nie wiem, w którym temacie pisać takie rzeczy, ale wolałem wrażenia umieścić w temacie gierki, więc tutaj wrzucę w formie cytatu, gdyby ktoś czytał tylko ten temat RESIDENT EVIL VII.I.AGE
-
Resident Evil 8 Village
No i wreszcie padła ta zmutowana sucz Poziom, jak widać - Hardcore - jakoś tak mam, że survival horror muszę zacząć od najwyższego z dostępnych, inaczej się niczym nie martwię bo mam pełno zapasów, a przecież nie o to w tej zabawie chodzi Czas niby ciut ponad 15h, ale dałbym sobie łeb uciąć, że było tego znacznie więcej (exophase pokazuje mi ponad 30h i z tym byłbym się skłonny bardziej zgodzić). Ja wiem, że tu zlicza czysty gameplay, bez cutscenek, więc mogę śmiało założyć, że było tego czasu drugie tyle (między innymi po to też zaczynam na Hardcore, żeby się za szybko nie skończyło) i ogólnie uważam, że długość gierki jest idealna, jeśli się gra ostrożnie, z lizaniem ścian itp. Jeśli o to "lizanie" chodzi, to udało mi się zniszczyć 18/20 kóz, znaleźć 8/11 recept i 46/47 notatek - boli mnie tylko, że nie udało mi się zbić wszystkich okien w zamku Lady D. Sama gra to rozwinięcie idei siódemki (w końcu to jej bezpośrednia kontynuacja), polana lekkim posmakiem RE4 - opętane wieśniaki, pasożyty, kupiec (nawet puszczający oko do fanów), to wszystko przypomina kultową odsłonę, podobnie jak postawienie na większą ilość akcji. Mimo pozornych różnic, to nadal stary, dobry Resident i formuła, którą uwielbiam. Eksploracja, odkrywanie nowych itemów, żeby popchnąć fabułę do przodu, a także znajdowanie kluczyków do miejsc wcześniej niedostępnych - zajebiste jest to poczucie progresu i radocha z każdego dokonanego odkrycia, czy podniesionego przedmiotu. Walka, bo tej jest tu sporo, jest niezła, jak na standardy gatunku, ale łatwo o tym zapomnieć, bo gry FPP po prostu przyzwyczaiły nas do dużo lepszego strzelanka. Przeciwnicy są tu dość ruchliwi, co w połączeniu z niemrawością Ethana powoduje lekką frustrację i dodatkowe trudności. Przestrzelana końcówka to już w ogóle przegięcie pały, ale w sumie lecimy tam praktycznie z nieskończonością amunicji, więc może być. Starcia z bossami nawet pochwalę, choć oczywiście prawie wszystkie sprowadzają się do uniku i walenia w czuły punkt - miałem z nich jednak sporą frajdę, może oprócz Mirandy, zwłaszcza w jej pajęczej formie Graficznie momentami jest zachwycająco (XSX) i ogólnie przez prawie całą grę oprawa robi wrażenie (poza wyjątkami, np zielona maź na śniegu - tragiczne tekstury), ale oczywiście należy pamiętać, że mamy tu praktycznie zerową interakcję z otoczeniem i znów (celowo, lub niechcący) nawiązanie do klasycznych Residentów i statycznych, renderowanych teł. W każdym razie napstrykałem sporo screenów, bo jest tu na czym oko zawiesić. Dźwiękowo poprawnie -strzały, wybuchy, jęki, warczenie, krakanie wron, trzaski, szum wiatru i różne niepokojące odgłosy, powodujące, że mimowolnie zaczniecie się rozglądać. Klimat jest tu sporo lżejszy niż w RE7, które przynajmniej na początku dość mocno straszyło gęstą atmosferą. Tutaj jest dużo lżej i choć bałem się każdej wyskakującej maszkary to bardziej na zasadzie, żeby nie zebrać zbyt dużo obrażeń, czy nie zmarnować na nią zbyt wielu naboi, aniżeli jej samej z siebie. Jak dla mnie może być, bo do tych gierek z ciężkim klimatem już raczej nigdy nie wracam, a do REVIII powrotu nie wykluczam - jest tu potencjał na replayability. Mercenaries ledwie liznąłem i mimo, że doceniam taką formę przedłużania żywotności tej singlowej produkcji, to na dłuższą metę jest to nie dla mnie. To co mnie zaskoczyło w sumie już w poprzedniej odsłonie, to całkiem ciekawa warstwa fabularna. Nie żeby to było jakoś szczególnie wybitne, ale na tle innych Residentów, RE7 nie tylko miało prawdziwie horrorowy vibe, ale dodatkowo miało całkiem interesujące story. Tutaj jest podobnie i mimo, że wiele jest tu głupot/bzdur/absurdów to i tak z ciekawością odkrywałem kolejne karty tej opowieści, z zainteresowaniem przeglądałem notatki i zaglądałem w każdy kąt. Podsumowując ten mój wywód... Resident Evil VIIIage uważam za bardzo udaną odsłonę i aktualnie najlepszą grę tego roku (z tych co ograłem oczywiście). Podoba mi się to co Capcom robi z tą serią i nie obraziłbym się, na jakieś zwieńczenie tej części wydarzeń z uniwersum w postaci trzeciej odsłony w FPP - dla ortodoksów powstają remake'i w TPP, więc wszyscy powinni być zadowoleni. Gdyby nie to "Call of Duty" pod koniec, dałbym nawet więcej, ale i tak jak dla mnie to bardzo mocne 8/10.
-
The Ascent
A ja lubię fabułę w gierkach i nawet jeśli nie jest ona jakaś wybitna, to często stanowi dla mnie dodatkowy bodziec do dalszego grania. Jasne, że są gry, w których jest to zupełnie zbędne, ale wiele produkcji dodatkowo zyskuje w moich oczach, jeśli oprócz wciągającego gameplayu, oferuje interesującą warstwę fabularną.
-
Open Country
A nieprawda. @Szajka też lubi takie gierki z tego, co się orientuję. @bid0n chyba też, ale ostatnio rzadko cokolwiek pisze na forumku. A myślę, że im starsi się robią użytkownicy, tym więcej będzie amatorów tego typu reaksującego, niespiesznego gameplayu.
-
Open Country
Jestem ZA - też lubię te wszystkie survivale i skoro jakieś symulatory chodzenia, bez krzty gameplayu, mogą mieć swój dział, to czemu nie gry o wiele bardziej... gierkowe
-
Horizon II Forbidden West
Ale wracając do sedna sprawy - Aloy przytyła (tylko na twarzy, nadal jest zgrabna)i ciut zbrzydła - to była jedna z pierwszych rzeczy, jakie zauważyłem i tu nie ma z czym dyskutować. Nawet odpisywałem Paolo, któremu zdawało się, że wyładniała. No chyba, że to tylko parę niekorzystnych ujęć, które akurat rzuciły się w oczy.
-
Horizon II Forbidden West
Hmm... @selene, skomentujesz to jakoś? Kolega uważa, że do ideału Ci daleko A jeśli chodzi o bohatera na wózku to już w pierwszym The Surge mieliśmy.
-
Resident Evil 8 Village
Wpadłem tylko na chwilę, żeby napisać "Miranda, Ty stara k#rwo" Przed snem nie dałem rady, więc dziś wieczorem po robocie kolejne podejścia
- Dying Light 2
-
Green Hell
Jak człowiek ogarnął DayZ na konsoli to i z Tarkovem by sobie poradził - w życiu nie widziałem bardziej zjebanego zarządzania ekwipunkiem, niż w grze Bohemia Interactive. PUBG jest akurat spoko i nie ma nawet startu do poziomu zakręcenia DayZ, czy Tarkova.
-
Green Hell
Beka, że już rok temu wyszła na konsole - Switch dostał swoją wersję. Oczywiście czekam i będzie grane. A w lipcu Chernobylite, też od Polaków.
- Dying Light 2
-
Horizon II Forbidden West
Mi się to akurat podoba, tak jak u Lary w Tomb Raiderach, jakoś tak buduje dodatkowo postać dla mnie. Ale jak zaczęła nawijać pod wodą to trochę śmiechłem - tu mogli sobie darować.