
Wredny
Senior Member
-
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Obecnie
Przegląda temat: Days Gone
Treść opublikowana przez Wredny
- The Last of Us Part II
-
Uncharted 4: A Thief's End
Myślę, że epilog jeszcze bardziej ugruntuje Twoje odczucia. Fabularnie, pod względem kreacji postaci, cut-scenek czy ogólnego domknięcia historii to zdecydowanie najlepsza część serii. Czy najbardziej wyważona? Mi momentami się dłużyła, bo te zapożyczenia z TLoU czasem wydawały się niezbyt dopasowane do tej serii. Wydaje mi się, że w temacie ogólnego wyważenia nadal wygrywa u mnie U2, ale może patrzę przez różowe okulary nostalgii, bo dawno nie grałem. The Lost Legacy też ma lepiej wyważone proporcje, ale fabularnie słabiej. Więc w sumie tak - U4 to pewnie jest magnum opus serii, a zakończenie to jeden z najbardziej satysfakcjonujących endingów w historii gierek.
-
Jakie pierwsze Trophy / Achievment taki cały rok
- Dying Light 2
- Dying Light 2
Ciężko mi wrócić do tej gierki. Pod koniec roku próbowałem, Aiden obudził się nocą w tunelu metra i ledwo wyściubiłem nos z kryjówki to pełno virali i innego k#restwa od razu rzuciło się za mną w pościg. Niedawno kończyłem Dead Island 2, więc dodatkowo miałem problemy ze sterowaniem i znowu się zniechęciłem na jakiś czas. Kurde, szkoda, bo to mimo wszystko jest dobry tytuł, ale za wiele tu rzeczy najebali, zbyt wiele zawartości i ogólnego nadmuchania, żeby zrobić z tego GAASa.- Star Wars: Outlaws
AVATAR mimo wielu umowności w trybie performance, nawet na konsolach potrafi zachwycić, więc liczę na to, że Massive w przypadku Star Wars również dowiezie. Mam tylko nadzieję, że tutaj zatrudnili jakichś scenarzystów, bo jak dostanę znowu wysryw typu "kosmos jest kobietą" i "jebać wszystkich facetów, a białych to już szczególnie" to będzie lipa, bo już mam dość pchania tej głupiej narracji w gierkach/filmach/wszędzie.- Indywidualne podsumowanie roku w grach.
Znowu wstyd po Was cokolwiek pisać, ale minęła północ, więc wreszcie można wrzucić miarodajne podsumowanie. Gier ukończonych zdecydowanie mniej niż kupionych (w tym roku i tak ledwie 44 pudełka), a splatynowanych/scalakowanych jeszcze mniej. Z tegorocznych tytułów nie zdążyłem odpalić FFXVI, Miasma Chronicles czy chociażby Atomic Heart, mimo że wszystko leży w folii. W Baldura czy Spidermana 2 też nie grałem, bo dopóki nie zaliczę poprzednich części to jakoś moje OCD mi nie pozwala w ogóle o nich myśleć. A w co grałem i w czym widziałem końcowe napisy? 1. Zajebista giereczka w baśniowych, swojskich klimatach. Wcielamy się w młodą Yagę, jeszcze nie "babę" i w towarzystwie czarnego kota (Nergal i jego "angielski" dubbing to katorga dla uszu) przemierzamy piękne krainy w poszukiwaniu zaginionej siostry. Mieszanka łuczniczej strzelanki FPP z domieszką survivalowych mechanik i lekkiego platformingu. 2. Wreszcie przycisnąłem i nawet ozdobiłem platynką, próbując również DLC, ale ostatecznie tylko na wymaksowaniu podstawki skończyłem. Fajny, mający swoje momenty tytuł i choć fabuła jest tu raczej tylko wymówką do siekania urukhów, a główną rolę gra tu nowatorski system Nemesis to myślę, że dla fana LoTR jest to pozycja obowiązkowa. 3. Poprzednie dwa przejścia były jeszcze w 2022, ale w 2023 zrobiłem jeszcze jedno, wymagane do calaczka i teraz mam 100% zarówno na PlayStation jak i na XBOXie. Odświeżyłem sobie dzięki wstecznej oczywiście tuż przed nadejściem remake'u. 4. Kupione na premierę i z marszu wymaksowane. Sorry RE4 i AW2, ale to jest moje GOTY 2023. Remake zupełnie niepotrzebny, ale jakże cudowny - zmieniono wystarczająco wiele, by nawet ktoś taki jak ja, znający oryginał na pamięć, wiele razy czuł się zaskoczony, a jednocześnie tak wierny oryginałowi, że nie sposób uronić łezki nad szacunkiem do materiału źródłowego. Wersja ostateczna i najlepsza opcja, by zaznajomić się z tą serią. 5. Kolejne odświeżenie kultowego oryginału (tu w wersji zremasterowanej) przed nadejściem REmake'u. Nadal zajebista odsłona, mimo archaicznego sterowania. Wciąż potrafi zachwycić widoczkami i szczegółowością wykonania. 6. Remake robi jednak wszystko lepiej i podobnie jak Dead Space, tak i nowa wersja przygód Leoncja to ta "ostateczna". Zmiany dużo bardziej wyraźne niż w grze EA, ale też materiał źródłowy był bardziej wiekowy i przestarzały. Obiektywnie pewnie powinienem dać tu GOTY, ale pierwsze Dead Space było dla mnie od zawsze lepszym doświadczeniem i tak też jest w przypadku nowych wersji tych arcydzieł. 7. Wreszcie skupiłem się na ukończeniu głównego wątku (tak, jest tu coś takiego i jest on całkiem interesujący fabularnie), a pod koniec roku wróciłem, dobić pozostałe 3 trofea. Jeden z najlepszych (jeśli nie najlepszy) przedstawiciel gatunku survivali, polany horrorowym sosem walki z kanibalami i innymi dziwnymi monstrami, wychodzącymi na żer nocą. Uwielbiam ten survivalowy gameplay-loop, bo mocno mnie relaksuje. 8. Kiedyś napocząłem, dostałem wpierdziel od pierwszego bossa i porzuciłem, ale nadchodząca druga część sprawiła, że wreszcie na porządnie przysiadłem do "jedynki". Ukończyłem wątek główny, dobiłem sporo trofeów, re-rollując biomy w trybie Adventure, a na koniec roku wróciłem dobić 3 brakujące do platyny trofea. Zaliczyłem też jedno DLC, a drugie napocząłem, ubiłem nawet bossówę, ale resztę odpuściłem, bo to zdecydowanie nie dla mnie - za dużo trzeba mieć skilla i farta. 9. Gdyby nie glitche i problemy techniczne to byłaby kolejna platynka, ale niestety skończyłem z 99/100 shardów i dupa. Co nie zmienia faktu, że to jedna z fajniejszych gier tego roku. Fantastyczny klimat, świetna historyjka i plejada kapitalnie zagranych postaci (Greez rządzi). Tytuł dużo lepszy niż część pierwsza i gdyby tylko od początku nie upierali się przy tym upośledzonym ray-tracingu na konsolach to naprawdę mógłby być kandydat do GOTY. 10. Uwielbiam gry o podwodnej eksploracji i ten tytuł intrygował mnie od pierwszych zapowiedzi. Niestety miał on masę technicznych problemów, z których większość obecnie jest już raczej połatana, ale premierowo miałem bardzo mieszane uczucia. Bo z jednej strony cudowny klimacik, fantastyczna oprawa dźwiękowa i całkiem interesująca, mocno melancholijna/depresyjna opowieść, a z drugiej widmo utraty pliku save i częste zwiechy konsoli. Teraz jest już raczej OK, więc jak ktoś lubi tego typu zabawy (nurkowanie, eksploracja, mini-open world, lekkie survivalowe mechaniki) to polecam. 11. Dla wielu GOTY, u mnie pewnie w pierwszej trójce, bo jednak nawet w obrębie tego gatunku wyszły w tym roku przynajmniej dwa lepsze tytuły. Alan na ich tle na pewno nadrabia oryginalną i zakręconą warstwą fabularną, a także wieloma świeżymi rozwiązaniami, ale dla mnie to za mało, by stwierdzić, że jest lepszą grą (od DS i RE4). W każdym razie jest na pewno lepszą grą niż pierwowzór, a także jedną z najlepszych gier tego mocarnego w dobre tytuły roku, a to już coś. 12. Jedno z przyjemniejszych zaskoczeń tego roku i chyba w ogóle, bo po perypetiach, które ten tytuł przechodził, chyba niewiele osób wierzyło, że wyjdzie z tego coś więcej niż średniak. A jednak Dumbuster Studios dostarczyło kawał dopracowanego, praktycznie pozbawionego błędów kodu (od premiery), w dodatku bardzo grywalnego i sprawiającego masę nieskrępowanej frajdy. Warto sprawdzić choćby dla samych zombiaków, które są chyba najpiękniej wyglądającymi umarlakami w gierkach - różnorodność ich modeli ciał, strojów i wielostopniowe uszkodzenia naprawdę robią wrażenie. Platynka wbita, ale dodatek póki co raczej za drogi - może kiedyś łyknie się w pakiecie na jakiejś promocji. 13. No i wreszcie nadrobiłem Netoperka. Magnum opus rocksteady - ogromna, przepiękna gra, ciekawa fabularnie, wypakowana po brzegi niesamowitą zawartością - mokre marzenie fanów nietoperza i chyba najlepsza gra superbohaterska. Osobiście nadal wolę kameralne i "splintercellowe" Asylum, ale tak obiektywnie rzecz biorąc to tylko Arkham Knight pozwala naprawdę zostać Batmanem, rozwiązywać zagadki, siać postrach i zaprowadzać porządek w mieście. Trofeowo to jakiś moloch, z którym nawet nie zamierzam brać się za bary - z podstawki zaliczone wszystko, oprócz kilku strażaków i większości zagadek Riddlera - protokół Knightfall odpalony, napisy widziałem i styknie. I to by było na tyle - biedne 13 sztuk... Mam jednak pewną wymówkę W tym roku wpadło ponad 500h w najlepsze multi ever i ogółem licznik na XBOXie pokazuje już ponad 1000h w PUBG (na PlayStation zdążyłem nastukać 1500 zanim przesiadłem się z tym tytułem na XSX). Oprócz tego w kilku gierkach wpadło po paredziesiąt godzin, ale będą kończone w roku obecnym: Sporo godzin, wiele osób z takim wynikiem pewnie by gierkę odstawiła, ale to za duży tytuł, żeby go tak po prostu "przebiec". Co prawda jak już odstawię to ciężko mi się wraca, ale obiecuję, że w tym roku zaliczę (może nawet calaczka). Ruszyłem też na poważnie pierwsze Lords of the Fallen i mam nadzieję, że doprowadzę sprawy do końca w tym roku. Napocząłem również przygody Kassandry, ale znając rozmiary tego molocha i to, jak te gry potrafią męczyć, obstawiam znowu paroletnią przygodę, jak w przypadku Origins. No i aktualnie ogrywany tytuł, bardzo fajny jak na UBI - pewnie będzie pierwszym ukończonym w 2024. Poniżej jeszcze kolaż moich podsumowań z dwóch głównych platform, choć XBOX w 2023 był głównie maszynką do PUBG, a PlayStation słabo aktualizuje, bo na pewno zjadło mi jedną platynę.- Star Wars: Outlaws
Moja jedyna styczność z SW w ostatnich latach to tylko gry i pierwszy sezon Mandaloriana, więc przesytu nie mam - polecam taki styl życia- STARFIELD
Czego tu nie rozumieć? Skyrim miał jeden, spójny, żyjący świat, w obrębie którego co rusz byliśmy odciągani z głównej trasy jakąś ciekawą atrakcją. Starfield to zbiór proceduralnie generowanych, pustych biomów, oddzielonych od siebie ekranami ładowania i symulator fast-travel. Spójność całości to ta największa różnica.- Indywidualne podsumowanie roku w grach.
Chyba dzieci na kasę- Słuchawki dla Series X | S - patrz pierwszy post
Które ze słuchawek bezprzewodowych bezproblemowo działają zarówno z XSX jak i z PS5? Coś kiedyś mi się obiło o uszy, że któreś Steelseries, ale nie jestem pewien.- SYSTEM SHOCK
- RoboCop: Rogue City
Jakiś czas temu było gdybanko, jaką znaną franczyzę po RoboCopie Teyon mogłoby wziąć na tapetę i tak jakoś zupełnie umknął mi tytuł, wydający się idealnym dla studia, które tworzy FPSy na licencjach filmów z tamtych lat:- Ostatnio widziałem/widziałam...
Jeszcze Bad Boys, gdzie zwłaszcza w drugiej części była totalna jazda bez trzymanki, a trzecia, kręcona już w obecnej netflixowości, dobitnie pokazała, że masz niestety rację - tandetna, kolorowa szmira bez odrobiny pazura, politycznie poprawna do bólu. Trochę obawiam się podobnego losu nowego "Gliniarza z Beverly Hills", choć póki co zwiastun nie daje powodu do obaw (ten z Bad Boys 4life od początku jebał gównem).- Akademia Pana Kleksa
Obydwa raperki to ja nie wiem, po chuj tam w ogóle, bo kawałek jest naprawdę udany, ale ich partie są tam tak na siłę wciśnięte, że tylko pierdolą całe dobre wrażenie na koniec.- STARFIELD
- Avatar: Frontiers of Pandora
I dokładnie tak właśnie jest - warstwa fabularna ssie pałkę po same kule, ale klimat (potęgowany właśnie graficzką i świetnym udźwiękowieniem) sprawia, że wsiąkamy w ten świat i reszta ma znaczenie drugorzędne.- STARFIELD
- Marvel's Wolverine
GoW Ragnarok też miał free-roam i pewnie będzie to coś takiego. Bo bez pajęczyny to nie wiem, jakby to poruszanie się po wielkim świecie miało wyglądać? Taksówka? Autobus? Rosomakomobil?- STARFIELD
- Marvel's Wolverine
Po tym najnowszym materiale z dwójki widzę, że będzie miała dokładnie to samo. O to to to - dzięki, bo nie chciało mi się orientować, jak to gówno fachowo się zwie. No przecież ten dolny obrazek to wygląda, jakby najlepiej miał się prezentować oglądany przez takie okulary:- Marvel's Wolverine
Tak, ale tyle było tego pierdolenia, że Unreal Engine 5 i fotorealizm, a jak oglądam te "gameplaye" to wygląda tak samo, jak rozmazana jedynka i o tym piszę. Bo ogólnie te gierki ładne są, ale jakiś dziwny filtr jest nałożony i przez to nie ma tej ostrości.- STARFIELD
- Marvel's Wolverine
Większa dawka realizmu i mniej kreskówkowości jak najbardziej na plus, ale żeby się tą Senuą jarać, jako jakimś wyznacznikiem graficzki Po ostatnich materiałach to wygląda zupełnie jak część pierwsza, z tym samym rozmazanym filtrem, sprawiającym wrażenie, jakby gra miała chodzić w stereoskopowym 3D na kartonowe okulary.- Wrzuć screena
Ja jedynkę przeszedłem solo, nawet jakieś DLC porobiłem, wbiłem platynę, ale następnych części nigdy nie ruszyłem. Ogólnie to nie widzę problemu, żeby takie "co-opowe" gierki samemu przechodzić - The Division, GR Breakpoint... Lubię chłonąć klimat i lore, a jak mi ziomek pierdoli do ucha to ciężko się skupić.