
Wredny
Senior Member
-
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Obecnie
Przegląda temat: Days Gone
Treść opublikowana przez Wredny
-
Alan Wake II
Ale ja rozumiem @bobo84 i jego zarzuty odnośnie braku zasad i tej płynności fabularnej. Ja mam podobnie, jak próbuję obejrzeć jakiś filmowy horror z wątkami paranormalnymi - wtedy już fabułę olewam zupełnie, bo jak nie ma zasad, które wyznaczają jakieś sensowne ramy to na ekran może wyskoczyć wszystko, obojętnie jakby to nie było absurdalne i oderwane od rzeczywistości. I tak jak uwielbiam CONTROL tak również uważam, że fabuła tam to bełkot bez ładu i składu - oby było dziwniej i oryginalniej - gameplay i design są tam jednak zajebiste, więc mogę sobie pozwolić na przymknięcie oka na grafomańskie wysrywy scenarzystów.
-
Dragon's Dogma 2
Faktycznie, to ja już nie wiem, skąd tego typa kojarzę, bo wydawało mi się, że właśnie dla PPE coś robił, zanim poszedł "na swoje"
-
Dragon's Dogma 2
Ale to nie ja je postuję, więc weź w cytat chłopaka od xiaomi
-
GOTY 2023 - forumkowy ranking
GOTY - Dead Space - może i bardzo bezpieczny remake, ale zmieniający na tyle dużo, bym czuł świeżość, mimo doskonałej znajomości oryginału (przechodzone 10 razy, dwie platyny na PS3 i calak we wstecznej na XBOXie). Jedna z moich gier życia, a teraz ten remake też takową będzie. Runner up - Resident Evil 4, czyli kolejny genialny remake kultowego klasyka, no i Alan Wake 2, który mocno zyskał na gatunkowej zmianie. Tak, uwielbiam survival-horrory i takie gierki mają u mnie zawsze przewagę nad innymi Rozczarowanie roku - Star Wars Jedi Survivor - tylko i wyłącznie za sprawą skopanych technikaliów, bo gierka naprawdę super i spory krok do przodu w stosunku do poprzedniczki. Średniak roku - AVATAR Frontiers of Pandora - ponad 70 na metacritic to wyżej niż "średniak", ale powiedzmy, że taki ogólny odbiór ma ten tytuł. Wciąż jeszcze nie ukończyłem, ale każda sesja na przepięknej Pandorze to bardzo relaksujące doświadczenie, podczas którego bardzo dużo czasu spędzam na odpowiednim ustawieniu kąta kamery, żeby pstryknąć kolejnego pięknego screenshota w foto mode. Najbardziej wyczekiwany tytuł 2024+ - OUTCAST A New Beginning - kontynuacja starego PeCetowego action-adventure, w którego remake całkiem niedawno grałem i który urzekł mnie swoim oldschoolowym, drewnianym feelingiem. Zapowiedzi sequela widziałem od dawna, trailery i gameplaye też, ale konkretów brakło, aż do teraz, bo gierka ma wreszcie wyjść w marcu 2024. Na czym grasz? - PS5, XSX, PS3 i X360, a niedługo pewnie jeszcze na Evercade.
-
Dragon's Dogma 2
Obydwaj zauważyli, że najlepiej klikają się kontrowersje i jeżdżą po grach, pierdoląc takie farmazony, ze się tego nie da słuchać, a do tego walą sobie na krzyżaka, co już w ogóle jest żenujące. Arkadikussa pamiętam jeszcze z "Gościa Niedzielnego" i tam, jako lektor, sprawdzał się świetnie, bo głos ma zajebisty. Niestety teraz, gdy odpływa w odmęty szaleństwa i jego paskudny, wiecznie wykrzywiony ryj, zajmuje 60% ekranu, nie da się oglądać jego materiałów. A Kiszczak to król gimbazy, widziałem jakiś materiał o Lords of the Fallen i wiem, że jego persona jest strasznie irytująca. Powoływanie się na tego pajaca to tak, jakby linkować wysrywy Gruszczyka z PPE z powodów innych niż dla beki - powinien być za to ban na forum.
- STARFIELD
-
Shadow of the Tomb Raider
Dla mnie Rise zdecydowanie najgorsze. Shadow i pierwszą część stawiam chyba na równi, bo jedyneczka zrobiła piorunujące pierwsze wrażenie, a tego jak wiadomo - nie da się zrobić ponownie. A Shadow, bo było powrotem na dobre tory i bardziej klasyczną odsłoną niż farkrajowe Rise.
-
Shadow of the Tomb Raider
Mimo wszystko polecam, bo Shadow to znów krok w lepszym kierunku, no i klimat nieporównywalnie lepszy niż w Rise.
-
Banishers: Ghosts of New Eden
Jakoś ten tytuł wydaje mi się podobnie bezjajeczny co te całe Immortals of Aveum, o którym wszyscy zapomnieli w dniu premiery.
-
Prince of Persia The Lost Crown
Dawno nie grałem w żadną metroidvanię, ale tutaj na Normalu poszło sprawnie, choć pewnie boss sprawiłby problemy... gdyby pozwolili mi z nim zawalczyć W każdym razie jest ładnie, dynamicznie, responsywnie i ogólnie fajnie się gra. Nie wiem, czy wezmę to na premierę, bo nie jest to typ gry, który wywołuje we mnie niezdrową podnietę, ale na pewno kiedyś kupię.
-
Zakupy growe!
Pierwsze tegoroczne, dość spontaniczne zakupy, bo mimo, że gierki od dawna na liście "kiedyś się kupi" to nie było ciśnienia. W temacie Elexa @smoo napisał, że gierka jest na allegro za 48zł, więc zajrzałem, a że za niewiele więcej u tego samego sprzedawcy był też Oddworld to dorzuciłem do koszyka.
-
własnie ukonczyłem...
Oessu... Wszystko to, co Pupcio pisał plus absurdalne projekty przeciwników, których nie wyjaśni nam żaden wirus, korytarzowa/liniowa na maxa struktura gry (a i tak dali jakiegoś c0rwa GPSa, jakby jakiś debil się jednak zgubił), chooyowe skrypty (kluczyk zrespi na szafce się dopiero, jak dotkniesz zamkniętych drzwi, mimo że wcześniej przeszukiwałeś tę szafkę, podobnie zresztą z zombiakami - wiesz, że udaje, ale póki to robi jest nietykalny i dopiero skrypt pozwoli nam go ubić) i może ze trzy "zagadki", opatrzone UBI-znacznikami, żebyś czasem nie musiał zbyt długo szukać tych statuetek, co je trzeba na postumentach ustawić (te zresztą też miały swoje znaczniki, gdybyś w międzyczasie Alzheimera dostał). Obrzydliwy produkt gropodobny, bezduszne gówno robione przez panów w garniturach, a nie ludzi z pasją.
-
Avatar: Frontiers of Pandora
Konsola pokazuje 41h.
-
Avatar: Frontiers of Pandora
Tak to niestety wygląda, ale jakoś mi nie przeszkadza, bo często zatracam się w pobocznych czynnościach, zdobywaniu surowców i kraftowaniu lepszego ekwipunku.
-
Avatar: Frontiers of Pandora
Pierwszy lot to także zajebisty klimat dzięki wspaniałej muzie, żywcem wyjętej z filmu - obstawiam, że to najlepszy fragment w całej grze.
-
Suicide Squad: Kill The Justice League - Rocksteady Studios
O k#rwa W sumie to nie wiem nawet, na co patrzę, ale wygląda obrzydliwie
-
A Plague Tale: Innocence
Mi każda z pierwszoplanowych postaci mocno przypadła do gustu. Arnaud i Sophia to także topka kreacji. Ogólnie pod względem narracji i kreacji postaci właśnie to poziom starego Naughty Dog (bo nowe niestety za mocno woke się zrobiło).
-
A Plague Tale: Innocence
Nie wiem, może za bardzo teraz patrzysz na niego przez pryzmat dwójki, w której faktycznie wywoływał uczucia ojcowskie, ale grając w jedynkę to z ojcowskich rzeczy tylko liścia bym mu wypłacił
- ELEX II
-
A Plague Tale: Innocence
W jedynce? Miałem ochotę mu zajebać w ten wiecznie beczący ryj cherubinka i liczyłem na to, że te szczury go zeżrą. Tym większe miałem zaskoczenie, kiedy w drugiej części było już tak jak piszesz: Co do wersji pudełkowej Innocence na PS5 to przez jakiś czas zrobił się z tego niezły unikat, trzymający cenę, ale ostatnio jakiś dodruk puścili, tyle że ma taką zieloną kropkę na grzbiecie i jakoś dziwnie to wygląda.
-
własnie ukonczyłem...
To akurat raczej wiadomo "w ciemno"
-
Avatar: Frontiers of Pandora
Nie, nie skupiam się - jak coś jest ładne to nie rozbieram tego na części pierwsze i ogół zawsze wygra u mnie ze szczegółem. Ale zauważam i o tym piszę z czysto "kronikarskiego" poczucia obowiązku wobec tych, którzy są na tym punkcie bardziej przeczuleni. Star Wars Jedi Survivor też mi się podobało, mimo ewidentnego upośledzenia technicznego - tam jednak było to bardzo inwazyjne, a tu jest po prostu widoczne, ale można przymknąć oko i wciąż uznawać Avatara za grę "piękną".
-
Avatar: Frontiers of Pandora
Trochę już gram, a na tej generacji te różne sztuczki i uproszczenia często są dość łatwe do wyłapania, więc trochę słabo, że nie zauważasz tak ewidentnych umowności. Screenshot Ci tego za bardzo nie odda, bo te rozmazania i niższe rozdziałki dopiero w ruchu wychodzą, aczkolwiek nawet na screenshotach da się wyłapać różnice w ilości obiektów i jakości odbić w wodnej tafli. Ja nie twierdzę, że gra jest brzydka, czy coś, ale tryb performance operuje na bazie wielu sztuczek, które pogarszają ogólne piękno oprawy graficznej.
-
Avatar: Frontiers of Pandora
Ale jednak widać wtedy te wszystkie uproszczenia i sztuczki, rozmazane tekstury, jakieś szachownice itp. Teraz jestem w Cloud Forest i tu widać to mocniej niż w poprzednich dwóch krainach (choć ogólnie nadal jest zjawiskowo pięknie).
-
Avatar: Frontiers of Pandora
W 30fps graficzka jak w exach Sony, więc pewnie warto, ale gierka z pierwszej osoby w takim klatkażu to katorga dla oczu.