
Treść opublikowana przez ping
-
Zakupy growe!
Kolejne rzeczy się wysypały z worka kuriera poczty polskiej. Sześć turborzadkich gierek na Switcha (wszystko ma limitowane print runy). Do tego Atelier na PS4 - uwielbiam tę serię i z każdą odsłoną bawię się wyśmienicie. Dwa Classici, żeby sobie leżały - do emulacji mam RPI, a do poważnego grania prawdziwy hardware zapięty pod CRT-ka. Pady są świetnie wykonane i bez problemu działają z pecetem. Oprócz tego jedno z moich drobnych marzeń, które zawsze odkładałem na później - w pełni funkcjonalna stacja dysków do Famicoma. Karton nieco podniszczony, ale sam sprzęt w miętowym stanie, instrukcje nadal są w oryginalnych folijkach. A tutaj trochę paszy na Famicoma, kupowanej w większym zestawie, bo po co się rozdrabniać. Magiczne są te carty, choć trochę drażni fakt, że nie mają uniwersalnych rozmiarów - tutaj akurat śmieć pegazus wygrywał :).
-
Zakupy growe!
Dotarła prasa z tego miesiąca i fajne gierki twórców Burnouta.
-
Zakupy growe!
Ayyyyy, kolega widzę nie lubi dobrych pixel-art giereczek. Ograne na klocu, ale przecież nie będę kupował do kolekcji gier na XO Faktycznie dobra giera, choć wolę Sherlocków od Frogwares.
-
Zakupy growe!
Kilka gierek kupionych tu i ówdzie. Skromnie, ale ostatnio nie widzę powodów żeby szaleć. Furwindów klepnęli tylko 1500 sztuk, Raging Justice coś koło 3000.
-
Zakupy growe!
Ten padzik akurat DPADa ma kiepskiego, zbyt twardy :/. No ale i tak jest sztosem i gram głównie na nim.
-
Zakupy growe!
Blant, mordeczko, jest tak pięknie, że praktycznie nie przebywam w lokalu mieszkalnym - trzeba korzystać, jeszcze 3-4 miechy i kraj zaleją ulewy i błocko.
-
Zakupy growe!
Stary, przecież to są groszowe sprawy :). Gry wideo to chyba najtańsze hobby.
-
Zakupy growe!
Upały niemiłosierne, na gry wideo nie ma czasu, ani chęci, ale uzupełniłem w tym miesiącu zbiory głównie o indyki, które będą za jakiś czas trudno dostępne. Redout jest całkiem udanym klonem Wipeouta ze skopanym poziomem trudności, ale gra się przyjemnie - mam już cyfrę na PC, więc zdecydowałem się na pudełeczko. Yomawari sztos, Sublevel Zero zbiera na Steamie bardzo pozytywne opinie, reszta gier to eksperyment. No, poza Darkest Dungeon, o którym słyszałem wiele dobrego. Kolejne indo-lowbudgety i Vesperia na Switcha (czekałem prawie dwa miechy na wysyłkę z Amazona... :)). Nareszcie zbiory zaszczycił Famicom AV - świetna maszyna o pięknym - jak na swoje czasy - designie. Wpadło też trochę gier na kostkę, muszę zrobić przegrzebki, bo wiele z tych gier mam już w wersji EU. Z drugiej strony nie zaszkodzi mieć dwóch wydań. Te Switchowe gierki za jakiś czas będą osiągały chore ceny. Zdecydowanie po kilku latach wpadną do panteonu najrzadszych tytułów. Oprocz tego czekam na karton famicomowych gierek, ale to pewnie w lipcu dopiero.
- Elden Ring
- Elden Ring
-
Zakupy growe!
Temat był poruszany wielokrotnie, ale nie zaszkodzi raz jeszcze - oczywiście, że tego nie ogrywam :). Nawet gdybym grał 24h/7, to jest to fizycznie niewykonalne. Od kilku lat nie mam zbyt wiele czasu na granie, bawię się głównie w gry arcade (NeoGeo) lub jakieś krótkie popierdółki, bo są mniej zobowiązujące niż dzisiejsze AAA gdzie dwie godziny trwa samouczek/wprowadzenie do rozgrywki. Kupowanie gierek daje mi sporo funu, do tego mogę w każdej chwili - jak czas pozwoli - sięgnąć po coś, na co mam ochotę bez potrzeby szukania egzemplarza z drugiej ręki (co czasami jest bardzo trudne). To stosunkowo niedrogie hobby, więc póki sprawia mi przyjemność, to wciąż się w nie bawię. Z samym Nintendo przy okazji Switcha się przeprosiłem, choć gram głównie w EX-y - multiplatformy kupuję w celach kolekcjonerskich.
-
Zakupy growe!
Kilka gierek z ostatniego tygodnia. Najbardziej cieszę się oczywiście z limitowanych wydań od LRG, StrictlyLimitedGames i RED ARTa. Czuję w kościach, że czerwiec będzie u mnie miesiącem PS4, ale tradycyjnie czas pokaże.
-
Zakupy growe!
Ja miałem olbrzymie problemy z grą na padzie, ale też dość szybko porzuciłem ten pomysł - pewnie kwestia przyzwyczajenia. Dawno mi się tak morda nie cieszyła przy zabawie w ściganko jak przy tym Dircie właśnie.
-
Zakupy growe!
Bez kierownicy nie podchodź :). Giera doskonała.
-
Zakupy growe!
Niewiele, z 250? Na pewno więcej niż 200, ale do 300 nie doszedłem bo bym pamiętam.
-
Zakupy growe!
Ostatnia część urlopowych biedazakupów - wypoczywałem na mega odludziach, gdzie znalezienie spożywczaka było mega wyczynem, ale w przejeździe, przy okazji, wpadło kilka gier. Raczej bez szału - uzupełnienia commonów - nie chciało mi się latać za plastikiem, zważywszy na to że w dzisiejszych czasach można wszystko zamówić przez sieć - moczenie tyłka na bezludnych wyspach i w górskich onsenach wygrało :). Wszystko z tych fot kosztowało łącznie nieco ponad dwa tysie, więc deale dobre.
-
Zakupy growe!
Kupiłem sobie cztery gierki na Nintendo: Gyakutenik wjedzie elegancko. I przy okazji wizyta w Mak-Japan po dwa commony, których nie miałem - zawsze muszę obowiązkowo zajrzeć do tej ekipy. PCBków wszelakich mają multum, tylko strach z tym wracać do kraju mając na uwadze co się dzieje z walizkami...
-
Zakupy growe!
Trzymam się z moją skromną kolekcją tego, że gry służą mi do grania, a nie oglądania. Niekompletnych egzemplarzy nie zdzierżę, gołych płyt nie wliczam w kolekcję, ale USK nijak mi nie przeszkadza :). Trudno, żeby mi przeszkadzało, jak mam od groma wydań polskich, z polską, nic nie wartą na zachodzie okładką. Japońskich, koreańskich, francuskich, australijskich... Hiszpańskie i włoskie też się znajdą, nie mówiąc o amerykańcach. Póki gra jest w zrozumiałym dla mnie języku, jest kompletna i w dobrym stanie to zasługuje u mnie na swoje miejsce. Wiele osób ma tak jak Ty, ale zazwyczaj czynnikiem jest niższa wartość gry przy odsprzedaży (ze względu na to, że ludzie fetyszyzują rating wiekowy). Ja gier nie sprzedaję, więc to czy będzie w przyszłości warta xx lub x ze względu na rating USK mi powiewa :). Fakt, oznaczenie jest zdecydowanie za duże, ale daleki jestem od irytacji z jego powodu. Bardziej przeszkadzają mi niemieckojęzyczne tytuły w niektórych grach na grzbiecie - bo grzbiet na półce to to, co widzę przez większość czasu posiadania gry.
-
Zakupy growe!
XIAOMI na bogato :))))) @Grzybi Tak, zobaczyłem promocję i kupiłem każdą grę której nie miałem - jak się bawić to się bawić.
-
Zakupy growe!
Ostatni już zakup na ten miesiąc. Łącznie w kwietniu przybyły mi 42 Switchowe gry - dawno nie miałem takiego zapału do wciągania nowych gierek. Teraz jeszcze czas się wziąć za budowanie 3DSa bo nawet setki tytułów nie przekroczyłem. Zobaczymy co przyniesie maj.
-
Inwestycje, kredyty na 500 lat ogolnie liczymy pieniazki
Ja to mam na osiedlu KRAFTOWĄ piekarnię, mały bochenek za dychę, ale s(pipi)iel jest pyszny przez cały tydzień. Tego gów.na z herta i podobnych nie tykam, chyba że chcę powspominać stare czasy kiedy w kiermanie było tylko na taki rarytas jak chleb z masłem i solą, ewentualnie tortex pikantny na górę. Ktoś miał pomysł na INWESTYCJĘ i nowobogaccy po chlebek przychodzą.
-
Inwestycje, kredyty na 500 lat ogolnie liczymy pieniazki
Ja to teraz zdrowy tryb życia, rowerek 10km dziennie (a mogło być zero), słodycze tylko w weekend, pizza raz na tydzień. Trzeba sobie jakoś radzić przed 30-tką. Bo nie dożyję zwrotu poczynionych na 500 lat inwestycji.
-
Inwestycje, kredyty na 500 lat ogolnie liczymy pieniazki
Od kiedy w ramach kolacji - od czasu do czasu - spożywam miks owoców (banan, jakieś zamrożone truskawki, inne duperele i jogurt naturalny) zacząłem się regularnie wypróżniać. Wcześniej to tak raz na 2-3 dni było dobrze. Polecam
-
Inwestycje, kredyty na 500 lat ogolnie liczymy pieniazki
Śniadanie wiadomo, jakieś kanapki bym sobie mógł zrobić jak by mi ktoś je zrobił. Ale nie jadam śniadań. Pierwszy posiłek punkt 12:00 = danie obiadowe. Potem kolacja w domku o 19:00 i tyle. Dlatego jestem grubszy od Roziego. Z tego też powodu myślałem nad cateringiem dietetycznym, ale to trzeba odgrzewać i jest duże ryzyko, że wpadnie coś co mi nie siądzie. A ja po prostu traktuję żarcie jako jedną z przyjemności, więc lubię gdy jest smacznie i pod mój gust
-
Inwestycje, kredyty na 500 lat ogolnie liczymy pieniazki
Jak bym musiał wozić do roboty swoje żarcie w tych takich plastikowych pudełeczkach to bym zwariował. Na pewno raz-dwa razy w miesiącu by się rozyebało w torbie. Nie mówiąc już o tym, że odgrzewane w mikrofali żarło 'ze wczoraj' to dla mnie rzecz nieakceptowalna.