Masorz

Ale Locke był od początku a Heisenberg nie. Fringe, Breaking Bad- to są wyku***ste seriale. Fringe'a co prawda zaliczyłem 1 sezon pierwsze 4 odcinki drugiego, ale podejrzewam, że trzyma dalej wysoki poziom tak jak Walter Teka Cronkite wspomniał. A jemu wierzę na słowo, bo on docenił Stargate Universe.

No trochę zawiało penisem, czarę goryczy przelała scena z Charlie w biurze, gdy tatuś jej przez 10 minut gadał że ją kocha. Byłbym się obrzygał, mało brakowało. Ale za to fajnie, że nie wszystkim spełnia się wizja z fleszforłorduf. To jest akurat fajne. Mimo paru wpadek na ostatni odcinek czekam jak wygłodniałe psisko na kawałek kości.

Związek House'a z Cuddy może być najciekawszą rzeczą, jaka przytrafi się temu serialowi. Ale i też najgorszą. Więc wszystko zależy jak to pociągną.

Serial został OFICJALNIE anulowany. W sumie to szkoda, bo się rozkręcił. A MEGACHU.JOWE V dostało drugi sezon

Nieśmieszne, bo to nie jest jakieś tam 'światełko'.

http://www.youtube.com/watch?v=Py0ui5NQiEE To mnie zniszczyło.

Ronnie James Dio nie żyje. ..............

Teraz w modzie jest gejostwo i tłiter.

No to jest całkiem sensowna teoria, ze jednak brat Dżejkoba rzeczywiście nie żyje. A odcinek był miszcz i już nic nie piszę bo wszystko chyba zostało dokładnie opisane i z każdej sceny wyciągnięte sensowne wnioski :]

Było conajmniej miliard gorszych seriali.

No i to jest jedyny dobry utwór jaki nagrali i który czasem lubię sobie zapuścić. Całą resztę można spuścić w kiblu ze jszczynami i guwnami.

Ze Star treków widziałem The Next Generation od 1x01 do 4x17 (ale cały czas je napier.dalam), Star Trek IV (co się cofali w czasie do lat 80tych 20ego wieku i tego nowego od Abramsa. Mimo tak ubogiej obejrzanej trekografii, tak, czuję się Trekkie'em. I będę sukcesywnie po kolei nadrabiał wszystkie serie oraz filmy. No, może oprócz The Original Series :potter: Star Trek FTW!

Może alternatywne będą nie tyle rozwiązania zagadek, co końcowe losy niektórych bohaterów.

Ale to nie do końca jest wyjaśnienie, bo ponoć ta maszyna tylko wzmocniła ten efekt, który tak naprawdę ma niewiadome pochodzenie.

No super był ,ale mnie się jednak bardziej podobał ten, jak Young dopierdzielił Rushowi i zostawił go na tej planecie. No kurde, mocne to było.

Co do online- jak porobią dużo, różnorodnych stealth killów oraz pozbierają najlepsze elementy AC2, to może serio zarządzić. Osobiście czekam z wywieszonym jęzorem.

Ten album jest poprostu zaje.bisty. Wszystkie elementy składowe na wysokim poziomie, najbardziej niszczą garki. A utwory są kure.wsko chwytliwe.

Na kolanie to pisali Avatara i inne szity fabularne.

Zaorać. Mnie się tylko jeden ich kawałek podoba, ale nie powiem jaki.

A jak jeszcze najlepsiejszego to Battlestar Galactica. Ale to jest temat o SG:U.

Jeszcze tylko dodam, że świetny był także ten fleszbek na samym początku, oraz sceny w szpitalu gdy Jesse pojechał z góry na dół Waltera.

Bob Dylan to nie andergrałndy, naprawdę gugle działają tu bardzo dobrze.

Chyba aż za bardzo. A ten przykład filmowy możesz potraktować z dystansem.

Co za chu.jowe stwierdzenie. To jak ten najgorszy film jest aż filmem, to obejrzyj sobie Vampire Assassins.

Lisoquan wyjaśnił. Serial jest jak narazie świetny, fajnie odświeżono formułę, która po 15 sezonach (10 SG-SG1 i 5 SG-A) zdążyła już porządnie zatęchnąć. Co mi się jeszcze podoba, to to że główni bohaterowie 'mają jaja' i nie są papierowi jak w ogromie innych seriali, nie tylko sci-fi. Kozak.