można też chodzić dla budowania siły i ogólnej sprawności. sam w tym celu chodzę, mięśni jako takich nie chcę budować bo po co mi dodatkowa masa jak i tak moim głównym sportem jest rower, wystarczy że muszę taszczyć pod górę dodatkowy tłuszcz...
tutaj niekoniecznie masz rację bo są różne badania na ten temat i z niektórych wychodziło że to jednak ćwiczenia siłowe więcej spalają, szczególnie jak się weźmie pod uwagę proces odbudowy po treningu itp. ale podejrzewam że tutaj wszystko zależy od metodyki badań...
jeszcze w kwestii pytania @Homelander odnośnie chodzenia 5x w tygodniu pod rząd na siłkę trochę mija się z celem jeśli chcesz mieć jakieś przyrosty, szczególnie jak chcesz trenować głównie siłowo, chyba że masz mega dobry plan treningowy i sporo czasu na spanie. ale podejrzewam że skoro jesteś middle age man z brzuszkiem i pytasz na forum o grach o rady to nie masz ani planu ani czasu na spanie także pozwól że podzielę się swoimi doświadczeniami żebyś wiedział czego unikać
treningiem siłowym mocno zajmowałem się od 14 do 20 roku życia, potem miałem dość spory rozbrat z jakimkolwiek sportem do prawie 30-tki gdzie złapałem zajawkę na rower, w międzyczasie wracałem na siłownię ale nigdy na poważnie. zazwyczaj ta siłownia to była od późnej jesieni do wiosny, potem już tylko rower. do tego często ćwiczyłem 2 miesiące, potem musiałem się 2 miesiące rehabilitować, potem znowu wracałem do punktu wyjścia, a po lecie i rowerze to oczywiście się cofałem. potem wpadłem 2x w anemię i moja siła poleciała tak na ryj że aż ciężko uwierzyć że dorosły facet może być tak słaby.
do rzeczy. od paru lat już w miarę chodzę na tą siłownię tyle ile mogę, w zimie więcej, w lecie jak wchodzi rower to jest tego mniej ale chodzę. często chodziłem 5-6x w tygodniu, ćwiczyłem full body workout rotując codziennie różne ćwiczenia, do tego często robiłem supersety po 3-4 ćwiczenia żeby oszczędzać czas. z treningów wychodziłem wypompowany, ale przyrostów siłowych praktycznie nie miałem. dam przykład z bench press - jak zaczynałem cykl ćwiczeń i robiłem 4 serie po 10 powtórzeń to brałem 50kg (tak, wiem, będzie to śmieszny ciężar dla większości, ale przypomnę o anemii która mnie mocno wyniszczała), po 2, max 3 miesiącach dobijałem 55kg, czasem udawało się dochodzić do 57.5-60kg. a potem wymuszona przerwa i powrót do 50kg. i tak w kółko.
i tak bym pewnie sobie siedział nie robiąc progresu zwalając na wiek, zjebaną genetykę i niski testosteron, gdyby nie to że zachorowałem dość poważnie na początku lipca, do tego po chorobie miałem powikłania, lekarz kazał mi do września odpoczywać i nie forsować się. nie do końca posłuchałem, ale ograniczyłem ilość ćwiczeń i ich intensywność. zamiast codziennie FBW przeszedłem na tryb 2 dni treningu, potem dzien-dwa przerwy, 2 dni treningu, przerwa itd... to co robiłem na jednym treningu rozbijałem sobie po prostu na 2 dni, a sam trening zamiast 60 rozciągnąłem na 70 minut, robiłem dłuższe przerwy pomiędzy ćwiczeniami, z supersetów praktycznie zrezygnowałem, czasem tylko dokładałem sobie mniejsze ćwiczenie pomiędzy seriami przysiadów czy martwego ciągu (przy których przerwy szczególnie wydłużyłem żeby oszczędzać plecy). ogólnie nie forsowałem się aż tak. jeszcze jedną zmianą jaką dodałem to robienie ostatniej ostatniej serii ćwiczeń z dodatkowym ciężarem ale mniej powtórzeń - tak żeby mięsień dostał bodziec do większego obiciążenia.
rezultat - właśnie mi mija 2.5 miesiąca takiego luźniejszego ćwiczenia, i przykładowo wspomniany wcześniej bench press wygląda tak że dzisiaj robiłem serie 2x10x70kg, 8x75kg, 6x80kg (z zapasem na mniej więcej 2 powtórzenia). nie no jest przyrost jak nic w innych ćwiczeniach jest tak samo. generalnie mam wrażenie że ta siła we mnie była ale teraz dopiero udało mi się ją odblokować bo wcześniej codziennym ćwiczeniem po prostu się zamęczałem i blokowałem progress. w takim tempie do końca roku będę prawie tak silny jak wtedy gdy miałem 18 lat poćwiczę w tym trybie jeszcze parę tygodni i potem spróbuję zejść z liczbą powtórzeń tak żeby robić 4-6 w serii...
ktoś mądry kiedyś powiedział że najważniejsza w treningu jest regeneracja i chyba miał rację...